Marvel pisze:
Mam jeszcze jeden pomysł: odczep 12V na uzwojeniu anodowym, wtedy można by może przekaźniki też z niego zasilać? Standby na początku uzwojenia. Tylko nie wiem, co KaKa na to
Lepiej na 4, 5 albo 6.3V, wtedy możesz mu wmówić, że to zwyczajnie - do lampy prostowniczej, więc nie będzie marudzić.
Ja zrobilem tak: we wzmacniaczu sa dwa wlaczniki przelaczne z 6 stykami. Pierwszy włącza napięcie na trafo wej. wiec uzyte sa cztery styki, do obwodu żarzenia włączone są dwa ledy kazdy szeregowo z oporem 1k2 (dobrany doswiadczalnie ), z tym ze obwod jednego z ledow podlaczylem do polowy niewykorzystanego drugiego wlacznika (standby).
Jak zobaczyłem tą nazwę, to pomyślałem że istnieją jakieś LED-y na 230V, jak lampy elektronowe Ostar żarzone wprost z 220V.
Co w przypadku jeszcze wyższych napięć, np. 350V, 400V? Jak dobieramy wtedy kondensator? Czy też pozostaje bez zmian a regulujemy wyłącznie rezystorem? Dlaczego przy jednej diodzie 470nF a przy mostku 220nF?
fugasi pisze:Co w przypadku jeszcze wyższych napięć, np. 350V, 400V? Jak dobieramy wtedy kondensator? Czy też pozostaje bez zmian a regulujemy wyłącznie rezystorem? Dlaczego przy jednej diodzie 470nF a przy mostku 220nF?
W tym przypadku wykorzystujemy reaktancję pojemnościową kondensatora (Xc=1/6,28fC), ograniczającą wartość przepływającego prądu przez diody - taki "opornik redukcyjny". Do obliczenia pojemności kondensatora można korzystać z nomogramu Lewińskiego (Redukcja napięcia żarzenia za pomocą pojemności) lub liczyć "na piechotę"
W przypadku jednej diody przez LED płyną połówki 50Hz, a dla Graetza 100Hz, stąd pojemność jest dwukrotnie mniejsza.
Bądźmy wdzięczni idiotom. Gdyby nie oni, reszta nigdy nie osiągnęłaby sukcesu. [M.Twain]
Jak zobaczyłem tą nazwę, to pomyślałem że istnieją jakieś LED-y na 230V, jak lampy elektronowe Ostar żarzone wprost z 220V.
Istnieja, w zeszlym roku na targach w Monachium duze firmy mialy w swojej ofercie takich LED-ow.
Biala, bezposrednio zasilana z sieci bez zadnych dodatkowych ukladow.
Sztuczka polega na tym ze na struktuze jest odpowiednia ilosc LED-ow polaczona szeregowo (ok 65-70 szt ) i zeby nie bylo efektu oswietlenia choinkowego
(jedna zarowka sie wypala, reszta sie nie swieci), z kazdym LED-em jest rownolegle zaimplementowana dioda zenera.
fugasi
Sam moglbys na to wpasc, o czym pisze mukoki jakbys sprawdzil oscyloskopem
Nie tylko czestotliwosc, choc to tez mozna oszacowac patrzac na przebieg, ale i poziom Vpp.
Zmieniajac pojemnosc kondensatora zobaczyc czy rosnie czy maleje.
Powrócę do tematu. Układ zasilania diody z 230V jest gites, ale taki układ działa jak przełacznik SB jest przed prostownikiem. A co jak przełacznik ten jest za prostownikiem? Jak w takim wypadku zrobić kontrolkę? A gdyby wsadzić LED'a szeregowo z rezystorem rozładowującym? Nie pójdzie LED z dymem?
Bardzo łatwo wykonać obwód zasilania LED-a (a ściślej mówiąc jego sterowania z +HT): jeden tranzystor bipolarny (BC550) dwa rezystory 220k/1W, jeden rezystor - tak parę k-omów (może 1k5, może 2k2), rezystorek 470R - 1k5 do zasilania LED-a z 6,3DC lub 12DC - jakie zawsze się znajdą w piecyku. Taki LED bardzo ładnie pokazuje końcową fazę rozładowywania się elektrolitów od +HT poprzez śliczne łagodne ściemnianie (taki udawany tajmerek). Podobne to do układu z 5150 lub do układu kontroli bezpiecznika S2 w jednym z pieców Fendera.