Trafił do mnie do naprawy Bogner Ecstasy 101B 2007. Ściągnięty używany ze stanów. W pierwszej chwili zachwyt. Jednak po przyjrzeniu się wygląda to już trochę inaczej. Oczywiście cały czas mówię o montażu a nie brzmieniu.
Pierwsza moja uwaga: ktoś w nim grzebał. Okazało się, że ten ktoś, to sam Pan Bogner


Wzmak miał też urwany kabelek od wyjścia liniowego do przełącznika impedancji głośnika. Kabelek się urwał, bo był w wiązce z dużo grubszymi kabelkami. Wiązka była kiedyś przymocowana do samoprzylepnego wsporniczka przyklejonego do chassis. Niestety wsporniczek się odkleił i wiązka poszła do góry, urywając ten cienki kabelek.
We wzmaku jest przełącznik klasa A/B - klasa A. Niestety, zabrakło przełączników do druku, więc jest przełącznik do lutowania i mała pajęczyna kabelków dolutowana do pcb.
Jednak wzmak trafił do mnie z powodu usterki. Były to trzaski i strzały, typowe objawy przebicia. Wcześniej wszystkie lampy zostały wymienione na nóweczki najlepszej jakości. Nic to nie dało. Okazało się, że podczas całej eksploatacji całe chassis, ważące z 15 kg było oparte z jednej strony na nóżkach kondensatora elektrolitycznego 15000uf/25V

Na koniec pytanie: demolować tego Bognera? Żeby przylutować poprawnie kondensator muszę wyjmować całą płytkę, wszystkie potencjometry, odklejać LEDy (są włożone w otwory w chassis i przyklejone "kropelką"
