Bolączki szkolnictwa wyższego.

Jeśli informacja nie pasuje do żadnego działu, a musisz się nią podzielić - zrób to tutaj.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd

Awatar użytkownika
szalony
moderator
Posty: 1863
Rejestracja: wt, 14 sierpnia 2007, 14:15
Lokalizacja: Kraków/Zielona Góra

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: szalony »

News prosto z uczelni: Wywieszono pod dziekanatem wzór wpisu przedmiotów do indeksu, oczywiście błędny :twisted: Nie dość, że zamiast semestru IV napisano "III", to w ogóle przedmioty się nie zgadzają - jedna trzecia jest zupełnie inna... luudzie :| Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać, chyba lepiej to pierwsze :lol:

Egzaminy pozaliczałem w I terminie, tylko teraz trzeba błagać, żeby nie kazali mi brać wpisu warunkowego bo nie zaliczyłem WF..
Senza mai stancià nè mai rifiatà
Cumbattenti d'onore di Santa Libertà
Parechji sò spariti à o fior' di l'età
Surghjent'è acque linde di lu fium'unità
Awatar użytkownika
Vault_Dweller
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2837
Rejestracja: wt, 1 lipca 2003, 23:26
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: Vault_Dweller »

Na PŁ jest o tyle fajnie, że WF nie jest punktowany- ale kiedyś odrobić trzeba... W ogóle rektor cofnął możliwość zwolnienia się z ćwiczeń, trzeba mieć grupę inwalidzką by być zwolnionym [poprzednio wystarczało zwolnienie na semestr od specjalisty, w czym pomógł znajomy ortopeda ;)]. Poza tym języki obce: 4 godziny w tygodniu, a jeśli ma się certyfikat, to nie ma możliwości zwolnienia z zajęć- i tak trzeba to odbębnić... Kuźwa, mnie to rozwala, to jest popieprzone na maksa. Mamy 37 godzin w tygodniu i naprawdę chciałbym mieć trochę czasu do życia [chociażby po to, żeby poczytać jakąś książkę, coś załatwić, czy chociażby zrobić sprawozdanie na laborki], a tu dowalają masę bezsensownych zajęć, z których pożytek żaden, a zwolnić się nie da, bo to by było dla uczelni nieopłacalne [utrzymywanie tylu nauczycieli przy braku studentów].

Poza tym stołówka. Odnowili, niby wszystko ładniej [chociaż ja wiem... wcześniej było jakoś tak bardziej klimatycznie], ale żarcie jest drogie jak cholera i raczej nie ma nic wegetariańskiego. Wcześniej było fajniej, dwudaniowy obiad za pięć zeta [w wersji wegetariańskiej].
Studenckie Radio ŻAK 88,8MHz- alternatywa w eterze przez całą dobę!
Awatar użytkownika
jethrotull
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4013
Rejestracja: sob, 3 czerwca 2006, 21:51
Lokalizacja: Poznań

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: jethrotull »

Ja tam się zapisałem do AZS-u do sekcji brydża sportowego. Ale "prawdziwy" wuef, który miałem na pierwszym roku też wspominam dobrze.
Awatar użytkownika
szalony
moderator
Posty: 1863
Rejestracja: wt, 14 sierpnia 2007, 14:15
Lokalizacja: Kraków/Zielona Góra

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: szalony »

Wuef jest u nas również za zero punktów, ale jakoś trzeba go zaliczyć, no cholera :lol:
Senza mai stancià nè mai rifiatà
Cumbattenti d'onore di Santa Libertà
Parechji sò spariti à o fior' di l'età
Surghjent'è acque linde di lu fium'unità
traxman

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: traxman »

szalony pisze:Wuef jest u nas również za zero punktów, ale jakoś trzeba go zaliczyć, no cholera :lol:
Co TY możesz wiedzieć o WF :wink: , na Śląskiej Polibudzie za moich czasów i od niepamiętnych czasów były ŁYŻWY i było to jak OSPA każdy musiał przejść, jedyna co zwalniało z ŁYŻEW to brak dwóch nóg, bo brak jednej to jeszcze nie powód. Wyobraźcie sobie 100 chłopa na łyżwach :lol: , na lodowisku, które miało skos i wyboje - na łyżwach z lodowiskowej wypożyczalni, które nigdy nie były ostrzone. Normalne jezioro łabędzie w wykonaniu słoni :D .
Awatar użytkownika
Matizz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1196
Rejestracja: wt, 4 lipca 2006, 10:58
Lokalizacja: Zawiercie
Kontakt:

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: Matizz »

traxman pisze:
szalony pisze:Wuef jest u nas również za zero punktów, ale jakoś trzeba go zaliczyć, no cholera :lol:
Co TY możesz wiedzieć o WF :wink: , na Śląskiej Polibudzie za moich czasów i od niepamiętnych czasów były ŁYŻWY i było to jak OSPA każdy musiał przejść, jedyna co zwalniało z ŁYŻEW to brak dwóch nóg, bo brak jednej to jeszcze nie powód. Wyobraźcie sobie 100 chłopa na łyżwach :lol: , na lodowisku, które miało skos i wyboje - na łyżwach z lodowiskowej wypożyczalni, które nigdy nie były ostrzone. Normalne jezioro łabędzie w wykonaniu słoni :D .
uprzejmie donoszę że lodowisko jest dalej :]

ale ja bardzo przytomnie zapisałem się na ping ponga ;)


pozdrawiam
Matizz
kontakt - PW, mail - jezussm@gmail.com
traxman

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: traxman »

Matizz pisze:
traxman pisze:
szalony pisze:Wuef jest u nas również za zero punktów, ale jakoś trzeba go zaliczyć, no cholera :lol:
Co TY możesz wiedzieć o WF :wink: , na Śląskiej Polibudzie za moich czasów i od niepamiętnych czasów były ŁYŻWY i było to jak OSPA każdy musiał przejść, jedyna co zwalniało z ŁYŻEW to brak dwóch nóg, bo brak jednej to jeszcze nie powód. Wyobraźcie sobie 100 chłopa na łyżwach :lol: , na lodowisku, które miało skos i wyboje - na łyżwach z lodowiskowej wypożyczalni, które nigdy nie były ostrzone. Normalne jezioro łabędzie w wykonaniu słoni :D .
uprzejmie donoszę że lodowisko jest dalej :]

ale ja bardzo przytomnie zapisałem się na ping ponga ;)


pozdrawiam
Matizz
Co ZLUZOWALI :shock: .
Dobry wybór :P Mój rozwój sportowy to Judo, basen, ping-pong (bo z tenisem stołowym nie ma to nic wspólnego) oraz ŁYŻWY. Mam nadzieję, że nie studiujesz informatyki, bo za naszych czasów oni się nie kąpali po zajęciach WF i tacy aromatyczni szli na zajęcia (całe nasze AEI przesiąknięte było specyficznym zapachem).
traxman

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: traxman »

Przypomniał mi się jeszcze cytat, który mógłby być mottem większości męskich wydziałów.

"dobrze Panowie, przełożę to kolokwium, ale ten alkohol w końcu Was zabije"
Urban Turban
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 618
Rejestracja: sob, 14 maja 2005, 15:45
Lokalizacja: Szczecin

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: Urban Turban »

To i ja się pożalę. Dziekanat elektroniki na pw uznaje za stosowne nie honorować niektórych zajęć międzywydziałowych. Nie istnieje żaden ich wykaz, nie istnieje żadna przyczyna dla takiego postępowania, nic tego nie usprawiedliwia... I co najlepsze, zapisałem się bezproblemowo w lektoracie, wypełniłem wszystki papiery, a wszystko się posypało gdy próbowałem przedmiot wprowadzić do deklaracji semstralnej - system nie uznaje przedmiotu. Argumentacja pani z dziekanatu - czemu sobie nie wziąłem jakiegoś "normalnego" przedmiotu z oferty wydziałowej, tylko to coś. Odpowiadam, że tylko to mi pasuje do planu, bo wziąłem sobie jeszcze jeden przedmiot techniczny w tym semestrze. "To sam pan chciał" Komentarz pani z lektoratu (10 razy milszej od bab z dziekanatu) - elektronika chyba najchętniej by się już odczepiła od pw i czuła by się lepiej jako twór autonomiczny. A ja pozostałem bez zapisu...
Awatar użytkownika
Marcin K.
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 6544
Rejestracja: śr, 18 stycznia 2006, 16:45
Lokalizacja: Kolonia Poczesna, jo90nq

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: Marcin K. »

Politechnika Częstochowska, wydział elektryczny, kierunku nie podam bo nie wiem co mnie za to czeka...
Bałagan panuje wszędzie! Na ścianach to samo od 20 paru lat, pewnie i kurz ten sam. Dziekanatu praktycznie nie ma, pracuje od 11 do 14, środa zamknięte, dostać się tam to trzeba mieć stalowe nerwy (których ja nie mam i zawsze drę mordę przed tym pokojem) i nieźle wyćwiczone łokcie. Babeczki są cztery, jedna robi reszta pije kawunie u dziekana a ta co robi jest non stop jechana o byle co! Za jakie grzechy? Ona ma na głowie sprawy wszystkich studentów! Miałem przedmiot który prowadził ruski, zrozumieć coś ni tiu tiu, na karcie egzaminacyjnej wpisane że egzamin a my tylko jedno kolokwium mieliśmy. W dziekanacie powiedzieli (a raczej wykrzyczeli) że ma być wpis z egzaminu (którego fizycznie nie było). Drugi gość z tego przedmiotu kazał iść do dziekanatu i tak w koło Macieju... Sami nie wiedzą co i jak! Burdel, burdel i jeszcze raz biurokracja! Ogólnie jest fajnie (chodzi o atmosferę wśród studentów).
Plan to porażka, siedzisz od 8 do 19 bez przerwy na obiad, musisz opuścić jakieś zajęcia bo zjeść coś trzeba... Jeden pan doktór wywalał z laborek ot tak bo on zawsze wywala jedną grupę, jego zwyczaj. Pech chciał że zawsze wywalał tych samych a potem na koniec mieli wszystko nadrobić. Najlepsze jest powiedzenie dwóch profesórków ze śląska: "myślisz Lenin mówisz partia, myślisz partia mówisz Lenin". Komuchy cholerne. Uwalali tyle osób, że można by drugą uczelnię zapełnić...

Co do opinii o studentach to raz się muszę zgodzić raz nie. Człowiek nie wielbłąd napić się musi... Nie powiem zdarzało mi się wracać do domu na gazie na nogach parędziesiąt kilometrów w nocy, czasami nie dawałem rady i do babci właziłem po nocach (mieszka 5 km bliżej uczelni :wink: ) ale zawsze spokój, cisza. Są goście co ewidentnie przeginają pałę i przegiąć pałę na nich można ale policyjną. Tego nie trawię i sam jestem za ograniczeniem, np. w barach i dyskotekach, sprzedaży alkoholu osobom którym już nieźle w czub dało. A potem rozróby, bijatyki przed barami, a na końcu ogół studencki jest postrzegany jako samo zło...
Sam dostaję stypendium i nie jestem aż tak bardzo bogaty żeby jeździć za cały bilet, a co dopiero mają powiedzieć osoby mieszkające daleko, co dzień muszące dojechać i nie mające stypendium, bieda jest wszędzie i niech mi ktoś powie że student jest bogaty! W ryj takiemu dać i by się skończyło! Całe szczęście stan wojenny się skończył i nas nie walą po łbach pałami, mój ojciec studiował w tamtym czasie to miał przekichane, nie będę pisał szczegółów. Wydział pod względem wyglądu nie zmienił się od tamtego czasu, prócz nowych okien :o :shock:

Tyle.
Pozdrawiam, Marcin.
μ Ω Σ Φ π
SQ9MYU
mkali
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 282
Rejestracja: pt, 2 marca 2007, 17:22
Lokalizacja: Kraków

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: mkali »

Studiuje na AGH i nie nawidze mojego kierunku. Zwłaszcza ten semestr dał mi się we znaki. Przytoczę tylko pare najfajniejszych historii:

- wykładowca nie miał czasu wpisać nam ocen z egzaminu na feriach, kazał przyjść w semestrze w godzinach swoich konsultacji. 10 minut przed czasem zebrał się mały tłumek. Czekaliśmy około 45 minut aż ujrzeliśmy dr. Ten zatrzymał się, spojrzał na kolejkę i poszedł dalej. Po raz drugi pojawił się po 10 minutach, spytał czy my do niego na konsultacje(było już ~40 minut po ich rozpoczęciu). Potwierdziliśmy po czym stwierdził: "w takim razie zaraz przyjde". pojawił się po kolejnych 15 minutach. Niestety ktoś miał czelność zasugerować, żeby zebrać indeksy bo zaraz mamy zajęcia i odbierzemy je później. oczywiście kazał nam wszystkim czekać i wpisywał oceny w tempie 5min na indeks. Potem jeszcze przyjął ludzi w sprawie 3 terminu egzaminu który ma obowiązek zrobić i stwierdził, żeby mu nie zawracać głowy bo on nie wie czy będzie mu się chciało jeszcze jeden termin organizować.

- termin zaliczeniówki z pewnego przedmiotu był ustalony w środku ferii w godzinach porannych. Ludzie zjechali się z połowy Polski tylko po to, żeby zastać na drzwiach kartkę, że zaliczeniówka odwołana i żeby przyjść na drugi termin egzaminu(niedziela rano). Zainteresowani przyszli ładnie ubrani i obryci tylko po to, żeby usłyszeć że zaliczeniówka będzie za pare dni.

generalnie traktują nas śmieci. najgorsze jest to że nie można się do nikogo odwołać bo a) wszyscy to mają w d** b) kolejne terminy egzaminu będą nie do przejścia.

najgorsze jest to, że Ci ludzie zrobili doktorat 20 lat temu i od tej pory tylko śpią w swoich gabinetach lub chleją wódę(serio!- pare razy miałem zajęcia z wstawionym prowadzącym) i są nie do ruszenia.

jestem sfrustrowany bo za pare dni ide na 3 termin egzaminu. za kazdym razem slyszalem tylko ze mi sie nie udalo i nie mialem mozliwosci obejrzenia swojej pracy.

oczywiscie wybieram tylko najgorsze historie. sa u nas rowniesz wykladowcy na poziomie. paradoksalnie Ci, ktorzy maja najwieksze osiagniecia naukowe i najwyzsze tytuly najlepiej traktuja studentow.
traxman

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: traxman »

mkali pisze:
oczywiscie wybieram tylko najgorsze historie. sa u nas rowniesz wykladowcy na poziomie. paradoksalnie Ci, ktorzy maja najwieksze osiagniecia naukowe i najwyzsze tytuly najlepiej traktuja studentow.
Tak to święta prawda, ale Oni nie muszą się dowartościowywać i pokazywać jacy są ważni. Z mojej strony mogę powiedzieć, że zajęcia prowadzone przez profesorów zawsze były na poziomie, podobnie z konsultacjami, Oni mieli zawsze czas. Najgorsze były świeże doktorki, (które nie leczą) kompleksy tych były wręcz wzorcowe. Na każdym kroku udowadniali jacy są mądrzy. Mam nadzieję, że byli świadomi jak głęboko to mieliśmy w d.. jak tylko w końcu udało się uzyskać zaliczenie. Szczególne Pan. F z magii ogólnej był uciążliwy. Pięknym za nadobne odwdzięczaliśmy się przy wyborze prac dyplomowych, który był swoistym rankingiem normalności wykładowców - przyszłych promotorów. Wtedy przemądrzałe doktorki miały za swoje, nawet mucha nie chciała o..rać ich kartki z tematami, zmieniali tylko rok w dacie i nic chociaż tematy były ciekawe (wolałem nauczyć się abstrakcyjnej dla mnie mechaniki w temacie wytrzymałość i zmęczenie materiałów i programowania u normalnego promotora niż rozwijać super interesujący mnie temat DSP) !

PS. Z dr kolejnym miałem już do czynienia w pracy (cały wydział pił jak w końcu udało się go pozbyć z uczelni). Ja dopiero po pięciu latach pracy jak wywaliłem mu stół w biurze i poprosiłem prezesa aby mnie zwolnił, wróciłem z martiksa do świata normalnego (ps. udało mi się zaleczyć skutecznie wrzoda - i to nie od gorzały)
Awatar użytkownika
Adam Myslinski
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 272
Rejestracja: wt, 17 sierpnia 2004, 19:50
Lokalizacja: Warszawa

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: Adam Myslinski »

mkali pisze:Studiuje na AGH i nie nawidze mojego kierunku. Zwłaszcza ten semestr dał mi się we znaki. Przytoczę tylko pare najfajniejszych historii:
- termin zaliczeniówki z pewnego przedmiotu był ustalony w środku ferii w godzinach porannych. Ludzie zjechali się z połowy Polski tylko po to, żeby zastać na drzwiach kartkę, że zaliczeniówka odwołana i żeby przyjść na drugi termin egzaminu(niedziela rano). Zainteresowani przyszli ładnie ubrani i obryci tylko po to, żeby usłyszeć że zaliczeniówka będzie za pare dni.
Moze wyjde na upierdliwego ramola, ale co myslicie np o:

http://www.chem.uw.edu.pl/people/AMysli ... y/lab.html

http://www.chem.uw.edu.pl/people/JSkupi ... szenia.htm

http://www.chem.uw.edu.pl/people/HWilcz ... zenie.html
Pozdrawiam

Adam
Awatar użytkownika
szalony
moderator
Posty: 1863
Rejestracja: wt, 14 sierpnia 2007, 14:15
Lokalizacja: Kraków/Zielona Góra

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: szalony »

Profesjonalnie przygotowane, nie to co u nas... owszem są wydziały z wspaniałą informacją, ale mój do nich nie należy.. A gdybyś zobaczył stronę chemii na naszej uczelni to mógłbyś się załamać -> http://www.wpie.agh.edu.pl ... 75% "newsów" to aktualności sprzed dwóch-trzech lat..
Senza mai stancià nè mai rifiatà
Cumbattenti d'onore di Santa Libertà
Parechji sò spariti à o fior' di l'età
Surghjent'è acque linde di lu fium'unità
Awatar użytkownika
Adam Myslinski
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 272
Rejestracja: wt, 17 sierpnia 2004, 19:50
Lokalizacja: Warszawa

Re: Bolączki szkolnictwa wyższego.

Post autor: Adam Myslinski »

Jest sporo ciekawego (np. zdjecia z kamery termowizyjnej), ale "trzymanie strony" wymaga permanentnej weryfikacji informacji. Nic tak nie oslabia wiarygodnosci, jak n.p. wpis w dziale "Aktualnosci" noszacy date z zeszlego roku. :D
Pozdrawiam

Adam
ODPOWIEDZ