Pierwszy wzmacniacz na lampach

Przed wypowiedzią bardzo proszę o zapoznanie się z regulaminem tego działu.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: Piotr »

traxman pisze:Może szukam nieudolnie, ale nie potrafię znaleźć konkretnych informacji w tym temacie.
Ten temat jest raczej słabo opisany. Wydaje mi się, iż jest to spowodowane tym, że QUAD i cała reszta układów z dzielonym obciążeniem była rozwijana w czasie, kiedy zajmowano się wyłącznie układami przeciwsobnymi, a pseudo-QUAD akurat pasuje jak ulał do SE.
Swoją drogą nawet nie wiem, czy nazwa, którą zaproponowałem jest poprawna, tzn. czy wcześniej nie używano jakiejś innej. Nie spotkałem tego rozwiązania w żadnym podręczniku ani publikacji, jedynie w bardzo niewielu gotowych wzmacniaczach z epoki.
Transformatory do pseudo-QUADa nawijam dokładnie tak samo, jak dla każdego innego układu. Dla właściwego działania układu powinne one być szczególnie wysokiej jakości (o małych indukcyjnościach rozproszenia), podobnie jak w innych dzielonych obciążeniach z UL na czele. Z resztą najczęściej stosuję równocześnie QUAD i niewielki odczep dla UL.
Zwróć uwagę, że głębokość sprzężenia nie jest tu dowolna, lecz zależy ściśle od przekładni transformatora. Im przekładnia mniejsza (mniejsze Ra), tym skuteczniejsze działanie układu. Dlatego najlepiej nadaje się on do SE z równoległymi dużymi lampami mocy (np. 2xEL34 SE), a najgorzej w małych układach przeciwsobnych (typu 2xEL84 PP).
traxman

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: traxman »

Piotr pisze:
traxman pisze:Może szukam nieudolnie, ale nie potrafię znaleźć konkretnych informacji w tym temacie.
Ten temat jest raczej słabo opisany. Wydaje mi się, iż jest to spowodowane tym, że QUAD i cała reszta układów z dzielonym obciążeniem była rozwijana w czasie, kiedy zajmowano się wyłącznie układami przeciwsobnymi, a pseudo-QUAD akurat pasuje jak ulał do SE.
Swoją drogą nawet nie wiem, czy nazwa, którą zaproponowałem jest poprawna, tzn. czy wcześniej nie używano jakiejś innej. Nie spotkałem tego rozwiązania w żadnym podręczniku ani publikacji, jedynie w bardzo niewielu gotowych wzmacniaczach z epoki.
Transformatory do pseudo-QUADa nawijam dokładnie tak samo, jak dla każdego innego układu. Dla właściwego działania układu powinne one być szczególnie wysokiej jakości (o małych indukcyjnościach rozproszenia), podobnie jak w innych dzielonych obciążeniach z UL na czele. Z resztą najczęściej stosuję równocześnie QUAD i niewielki odczep dla UL.
Zwróć uwagę, że głębokość sprzężenia nie jest tu dowolna, lecz zależy ściśle od przekładni transformatora. Im przekładnia mniejsza (mniejsze Ra), tym skuteczniejsze działanie układu. Dlatego najlepiej nadaje się on do SE z równoległymi dużymi lampami mocy (np. 2xEL34 SE), a najgorzej w małych układach przeciwsobnych (typu 2xEL84 PP).
Dziękuję za odpowiedź.
W miarę wolnego czasu i środków, hobbystycznie będę drążył temat, EL84/34 przerobiłem w układzie SE i pseudo QUAD'a, chciałbym zająć się KT88, ale dla niej chciałbym nawinąć transformator z osobnym uzwojeniem sprzężenia zwrotnego. ( " :lol: jestem tego warta :!: :?: "). Równoległego połączenia lamp na razie nie stosowałem. Myślę, że KT88 będzie porównywalna z 2xEL34, ułatwi mi to jednak konstrukcję mechaniczną, więc kosztowo wyjdzie na to samo.
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: Piotr »

traxman pisze:chciałbym nawinąć transformator z osobnym uzwojeniem sprzężenia zwrotnego.
Wyjdzie Ci po prostu QUAD, tyle że w wersji SE. Moim zdaniem możliwość użycia w tej roli uzwojenia wtórnego jest zaletą. Dodatkowe uzwojenie na pewno będzie miało indukcyjność rozproszenia, no i nie będzie to sprzężenie wprost z wyjścia. Jedyną przewagą będzie swoboda dobierania fazy, czyli ilości stopni i miejsca podania sprzężenia globalnego.
traxman

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: traxman »

Piotr pisze:
traxman pisze:chciałbym nawinąć transformator z osobnym uzwojeniem sprzężenia zwrotnego.
Wyjdzie Ci po prostu QUAD, tyle że w wersji SE. Moim zdaniem możliwość użycia w tej roli uzwojenia wtórnego jest zaletą. Dodatkowe uzwojenie na pewno będzie miało indukcyjność rozproszenia, no i nie będzie to sprzężenie wprost z wyjścia. Jedyną przewagą będzie swoboda dobierania fazy, czyli ilości stopni i miejsca podania sprzężenia globalnego.
No to w takim razie odpuścić osobne uzwojenie?
Jasiu

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: Jasiu »

Czołem.
Piotr pisze:
traxman pisze:chciałbym nawinąć transformator z osobnym uzwojeniem sprzężenia zwrotnego.
Wyjdzie Ci po prostu QUAD, tyle że w wersji SE. Moim zdaniem możliwość użycia w tej roli uzwojenia wtórnego jest zaletą. Dodatkowe uzwojenie na pewno będzie miało indukcyjność rozproszenia, no i nie będzie to sprzężenie wprost z wyjścia. Jedyną przewagą będzie swoboda dobierania fazy, czyli ilości stopni i miejsca podania sprzężenia globalnego.
Często uzwojenie wtórne ma zdecydowanie za mało zwojów do QUADa z prawdziwego zdarzenia - zysk z 3% w katodzie jest znacznie mniejszy niż z typowych dla QUADa kilkunastu czy nawet 20%. Optymalny podział dyskutował już Williamson w jednym ze swoich klasycznych artykułów, o ile dobrze pamiętam skan tego artykułu zamieściłem gdzieś tutaj:
http://www.mif.pg.gda.pl/homepages/jasi ... msony.html

Pozdrawiam,
Jasiu
traxman

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: traxman »

Jasiu pisze:Czołem.
Piotr pisze:
traxman pisze:chciałbym nawinąć transformator z osobnym uzwojeniem sprzężenia zwrotnego.
Wyjdzie Ci po prostu QUAD, tyle że w wersji SE. Moim zdaniem możliwość użycia w tej roli uzwojenia wtórnego jest zaletą. Dodatkowe uzwojenie na pewno będzie miało indukcyjność rozproszenia, no i nie będzie to sprzężenie wprost z wyjścia. Jedyną przewagą będzie swoboda dobierania fazy, czyli ilości stopni i miejsca podania sprzężenia globalnego.
Często uzwojenie wtórne ma zdecydowanie za mało zwojów do QUADa z prawdziwego zdarzenia - zysk z 3% w katodzie jest znacznie mniejszy niż z typowych dla QUADa kilkunastu czy nawet 20%. Optymalny podział dyskutował już Williamson w jednym ze swoich klasycznych artykułów, o ile dobrze pamiętam skan tego artykułu zamieściłem gdzieś tutaj:
http://www.mif.pg.gda.pl/homepages/jasi ... msony.html

Pozdrawiam,
Jasiu
No to oczywiste - lektura obowiązkowa. Duża część powtórzona jest też w artykule , który przytoczyłem.
Gdzieś spotkałem też rozwiązanie polegające na wykorzystaniu 16 Omowego odczepu do QUAD'a, a 4 Omowego do głośnika. Taki mix - w sumie lepiej sprzężone z głośnikiem niż osobny QUAD, co może mieć zalety, przy znanym sposobie nawinięcia. Niestety moja sklerotyczna osobowość zapomniała gdzie to było.
traxman

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: traxman »

Gdzieś spotkałem też rozwiązanie polegające na wykorzystaniu 16 Omowego odczepu do QUAD'a, a 4 Omowego do głośnika. Taki mix - w sumie lepiej sprzężone z głośnikiem niż osobny QUAD, co może mieć zalety, przy znanym sposobie nawinięcia. Niestety moja sklerotyczna osobowość zapomniała gdzie to było.
Sam się złapałem, że z KT88 chyba nici z takiego rozwiązania, napięcie stałe na wyjściu przy jej prądzie spoczynkowym może być chyba zbyt duże. Trzeba by wtórne nawinąć grubszym drutem niż to wynika z obliczeń. Dla EL34/84 nie jest to problem, bo to ok.15-40mV dla KT88 może dochodzić do 0.1V.
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: Piotr »

traxman pisze:Sam się złapałem, że z KT88 chyba nici z takiego rozwiązania, napięcie stałe na wyjściu przy jej prądzie spoczynkowym może być chyba zbyt duże. Trzeba by wtórne nawinąć grubszym drutem niż to wynika z obliczeń. Dla EL34/84 nie jest to problem, bo to ok.15-40mV dla KT88 może dochodzić do 0.1V.
Chcesz mieć uzwojenie wtórne o rezystancji 1R? Myślę, że wynik będzie znacznie lepszy, a prąd płynący przez głośnik pomijalnie mały.
traxman

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: traxman »

Piotr pisze:
traxman pisze:Sam się złapałem, że z KT88 chyba nici z takiego rozwiązania, napięcie stałe na wyjściu przy jej prądzie spoczynkowym może być chyba zbyt duże. Trzeba by wtórne nawinąć grubszym drutem niż to wynika z obliczeń. Dla EL34/84 nie jest to problem, bo to ok.15-40mV dla KT88 może dochodzić do 0.1V.
Chcesz mieć uzwojenie wtórne o rezystancji 1R? Myślę, że wynik będzie znacznie lepszy, a prąd płynący przez głośnik pomijalnie mały.
Oczywiście, że nie ale 145mA * 0,3 Om ~= 43mV to trochę więcej niż zwyczajnie (20mV) chociaż niektóre tranzystory mają 0,1V i nikt piany nie toczy.
wuja69
50...74 posty
50...74 posty
Posty: 70
Rejestracja: wt, 25 września 2007, 21:59
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: wuja69 »

Dzisiaj odkryłem,że moje trafa głosnikowe grają same bez głośników,tzn. podłączyłem pod wyjście rezystory 5W 8Om .Potencjometr ustawiłem na połowe mocy no i szok -trafa wydają dźwięk,słuchać muzykę im większe wzmocnienie to głośniej(a ja właśnie chciałem budować nowe zestawy głośnikowe).No i teraz nie wiem czy coś uszkodziłem ,czy to jest normalne?Same problemy -może ktoś mi poradzi co robić?.Do tej pory mogłem tego nie usłyszeć-zawsze grała muzyka z radia.
Jasiu

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: Jasiu »

wuja69 pisze: No i teraz nie wiem czy coś uszkodziłem ,czy to jest normalne?
Same problemy -może ktoś mi poradzi co robić?.
Nie przejmować się. Bardzo cichuteńko mogą "grać". To skutek zjawiska magnetostrykcji. Jeżeli bzyczą zbyt głośno, to mogą być kiepsko zrobione - luźne zwoje lub blachy.

Pozdrawiam,
Jasiu
wuja69
50...74 posty
50...74 posty
Posty: 70
Rejestracja: wt, 25 września 2007, 21:59
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: wuja69 »

Jasiu-serdeczne dzięki,kamnień z serca.Niegrają zbyt głośno-tak jak np.słuchawki na połowie głosności.Normalnie nie przeszkadza mi to,wsumnie grają to samo co kolumny,ale ,,wielkie oczy dostałem''.
Awatar użytkownika
szalony
moderator
Posty: 1863
Rejestracja: wt, 14 sierpnia 2007, 14:15
Lokalizacja: Kraków/Zielona Góra

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: szalony »

Ja posiadam tranzystorowiec technicsa i przy mocnym "odkręceniu" jest w środku taka magnetostrykcja, że gra z wewnątrz obudowy ;)
Senza mai stancià nè mai rifiatà
Cumbattenti d'onore di Santa Libertà
Parechji sò spariti à o fior' di l'età
Surghjent'è acque linde di lu fium'unità
Awatar użytkownika
MarekSCO
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2678
Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
Lokalizacja: Żołynia podkarpackie

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: MarekSCO »

:arrow: szalony :)
Jeżeli to taki wzmacniacz, o jakim myślę ;)
To w środku jest tylko wielki transformator i jeszcze większy radiator ;)
No i coś, na czym "trzyma się" wieeeelka gała ;)
Kiedyś usłyszałem cichuteńką muzykę i pomyślałem sobie, że przełącznik wyjść "nie styka"...
No to go nacisnąłem ;)
Ale mam już nowe (lepsze) głośniki ;)
No i nowych (lepszych) sąsiadów :lol:
Miło mi z Wami :)
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
szalony
moderator
Posty: 1863
Rejestracja: wt, 14 sierpnia 2007, 14:15
Lokalizacja: Kraków/Zielona Góra

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

Post autor: szalony »

Tak, to SU-V570 ;) Ten wzmacniacz składa się przede wszystkim z radiatora :lol: Naprawiłem mu zimny lut przy potencjometrze bo raz wypalił "na full" :shock: :lol:

Przepraszamy za OT :oops: :oops:
Senza mai stancià nè mai rifiatà
Cumbattenti d'onore di Santa Libertà
Parechji sò spariti à o fior' di l'età
Surghjent'è acque linde di lu fium'unità
ODPOWIEDZ