Romekd pisze:Zakładając, że podane przez Kolegę dane o impedancji drutu miedzianego są poprawne...
Wzór do ibliczenia impedancji wziąłem z Elektrotechniki Krakowskiego,
gdzie impedancja wewnętrzna odcinka przewodu jest przedstawiana
jako iloraz wartości zespolonej napięcia wyrażającej się całką Edl po powierzchni przewodnika
wzdłuż linii znajdującej się na powierzchni tego odcinka przez wartość zespoloną prądu płynącego w przewodniku.
Z tego wzystkiego powstaje wzór na impedancje, gdzie część rzeczywista jest opornością przewodnika dla prądu stałego,
a część urojona ma charakter indukcyjny.
Całość jest oczywiście oparta na założeniu, że przewodu zwrotnego nie ma.
Nie wiem z jakiego wzoru Ty korzystałeś, ale stosunek wartości impedancji dla 20Hz i 20kHz jest ten sam,
zatem jest duże prawdopodobieństwo, że obaj liczyliśmy dobrze.
Co do mocy, w przypadku kabli głośnikowych masz rację.
Tak samo, jak w przypadku połączenia jakiegokolwiek odbiornika
o impedancji wielokrotnie wyzszej od impedancji przewodu łączącego.
Ja policzyłem spadek mocy dla przypadku, gdy sam przewód jest obciążeniem dla przyłożonego napięcia, stąd te 1,7dB.
Jak na razie głośników przenoszących takie pasmo nie ma,
ale te obliczenia pokazują z jakimi problemami spotykają się konstruktorzy szerokopasmowców.
Jestem też ciekaw, jak to wygląda w przypadku transformatora wyjściowego,
czy efekt naskórkowy ma znaczenie, czy to tylko ściema sprzedawcy i zadowolenie klienta z posiadania srebrnego trafa.
Teoretycznie to bzdura, że nawinięty srebrnym drutem tranformator lepiej przenosi wyższe częstotliwości,
przecież od transformatora nawiniętego miedzią różni go tylko jeden parametr, konduktywność użytego drutu.
Ale ta różnica nie ma wpływu na przekładnię.
Tak naprawdę, to aby rzeczywiście zniwelować efekt naskórkowości w paśmie akustycznym,
byłby potrzebny drut, którego konduktywność rośnie gradientowo od środka, do zewnątrz.
Ale jak na razie to sfera marzeń.
Niemniej, kiedyś zamierzam sobie przemierzyć tranformator wyjściowy w funkcji czestotliwości, przy stałej mocy dostarczanej.
Teoretyzowanie teoretyzowaniem, a nie ma to jak zobaczyć coś na własne oczy.
