Strona 1 z 4

Koniec monopolu gitary?

: sob, 23 września 2006, 16:22
autor: Piotr
Strasznie dużo na forum pisze się o lampowym sprzęcie do nagłaśniania/obróbki brzmienia gitar. A mnie coraz częściej chodzi po głowie pewna odmiana. Otóż mam w planach skonstruowanie piecyka specjalnie dla instrumentów dętych. Pomysł jest na razie we wczesnej fazie projektowej, więc będę wdzięczny za wszelkie sugestie i pomysły.

Re: Koniec monopolu gitary?

: ndz, 24 września 2006, 22:25
autor: Retroman
Piotr pisze:Strasznie dużo na forum pisze się o lampowym sprzęcie do nagłaśniania/obróbki brzmienia gitar. A mnie coraz częściej chodzi po głowie pewna odmiana. Otóż mam w planach skonstruowanie piecyka specjalnie dla instrumentów dętych. Pomysł jest na razie we wczesnej fazie projektowej, więc będę wdzięczny za wszelkie sugestie i pomysły.
Witam
Czy masz już koncepcję, jaki przetwornik zastosujesz, na bo jeśli mikrofon to ja nie mam nic do dodania od siebie w tym temacie.
Jeśli nie mikrofon to może być ciekawa dyskusja na tym forum, lecz tu jak zwykle najmądrzejsi czekają tylko na pomyłki i potkniecia innych aby kogoś zjechać z lubością, więc aby Ci nie było smutno, że masz 0 odpowiedzi, to rozpocząłem dyskusję. Nie bedę jednak dalej aktywny w tej dyskusji bo czuję się już zmęczony, a nawet powalony ciężarem różnych dyskusji na tym forum. Nie jest ono lekkie i przyjemne, przynajmniej według mnie, oczywiście po głębszym poznaniu, jak już minie fala entuzjazmu.
Pozdrowienia

: ndz, 24 września 2006, 23:06
autor: popiol17
Piotrze, jaka moc cię interesuje?

Gdzieś na sieci był piecyk do harmonijki ustnej:)

Powodzenia i pochwal się założeniami:)

: pn, 25 września 2006, 10:00
autor: Piotr
Przetwornik nie będzie mikrofonem, a przynajmniej nie w potocznym znaczeniu tego słowa. Oczywiście jakiś przetwornik mechanoelektryczny zastosować trzeba. Pomysł był banalnie prosty i przez to intrygujący. Wkładka gramofonowa. Stereofoniczna.
To daje mi dodatkowy plus, ponieważ stereofoniczną wkładkę mogę podłączyć w taki sposób, aby dawała sygnał symetryczny. W czasie prób okazało się, że symetria znakomicie poprawia odstęp od zakłóceń, co z resztą było do przewidzenia.
W planach jest lampowy, w pełni symetryczny wzmacniacz prawdopodobnie na EL34. Myślałem o djabłach, ale to byłaby przesada. Przy zastosowaniu wysokoskutecznego głośnika 70W w zupełności mi wstarczy.

: pn, 25 września 2006, 11:51
autor: Teslacoil
Może palnę głupotę, ale ciekawe jak by się spisał tu laryngofon uczepiony dźwięcznika, czy rury basowej. Nie obcowałem z fagotem i nie wiem w jakim stopniu drgają dane elementy instrumentu.
Laryngofony jednak (te które mam) mają niesymetryczne wyjście.

: pn, 25 września 2006, 19:24
autor: eS
w najmniejszym lampowym combo ampeg'a jest wejście 'accordion'...

Re: Koniec monopolu gitary?

: pn, 25 września 2006, 19:34
autor: Alek
Retroman pisze:
Piotr pisze:Strasznie dużo na forum pisze się o lampowym sprzęcie do nagłaśniania/obróbki brzmienia gitar. A mnie coraz częściej chodzi po głowie pewna odmiana. Otóż mam w planach skonstruowanie piecyka specjalnie dla instrumentów dętych. Pomysł jest na razie we wczesnej fazie projektowej, więc będę wdzięczny za wszelkie sugestie i pomysły.
Witam
Czy masz już koncepcję, jaki przetwornik zastosujesz, na bo jeśli mikrofon to ja nie mam nic do dodania od siebie w tym temacie.
Jeśli nie mikrofon to może być ciekawa dyskusja na tym forum, lecz tu jak zwykle najmądrzejsi czekają tylko na pomyłki i potkniecia innych aby kogoś zjechać z lubością, więc aby Ci nie było smutno, że masz 0 odpowiedzi, to rozpocząłem dyskusję. Nie bedę jednak dalej aktywny w tej dyskusji bo czuję się już zmęczony, a nawet powalony ciężarem różnych dyskusji na tym forum. Nie jest ono lekkie i przyjemne, przynajmniej według mnie, oczywiście po głębszym poznaniu, jak już minie fala entuzjazmu.
Pozdrowienia
Do tego wątku zajrzałem właśnie po podaniu mi linku do cytowanego postu. Zdaję sobie sprawę, że jest rzeczą niemożliwą zadowolić wszystkich zainteresowanych.
Rad bym jednak wiedzieć, skąd konkretnie wyciągnąłeś wnioski, jakie wyciągasz w tym poście :?:

: śr, 27 września 2006, 19:23
autor: Piotr
Co do umiejscowienia przetwornika, to spędziłem nad tym trochę czasu i wnioski są dość proste.
Drewno drga znacznie słabiej od części metalowych, a im bliżej końca tym mniejsze wyrównanie dźwięków w skali. Wysoki rejestr w okolicy czary zasadzie w ogóle się nie odzywa. W związku z tym przetwornik prawie na pewno będzie znajdował się na esie. Barwa jest wtedy gorsza, ale sygnał nie ma służyć do bezpośredniego nagłośnienia, lecz do zastosowania rónych efektów.

Re: Koniec monopolu gitary?

: ndz, 1 października 2006, 08:29
autor: Retroman
Alek pisze:
Zdaję sobie sprawę, że jest rzeczą niemożliwą zadowolić wszystkich zainteresowanych.
Rad bym jednak wiedzieć, skąd konkretnie wyciągnąłeś wnioski, jakie wyciągasz w tym poście :?:
Witam
Mam takie odczucia, ale zapewne jest to podyktowane tym, że od 30 lat mieszkam z osobą nadwrażliwą i pewne jej zachowania siłą rzeczy przenosżą się i na mnie. Stąd może brak pewnej odporności i siły do prowadzenia niektórych dyskusji. Podobno na przełomie lata i jesieni
"świry" się aktywują, a nadwrażliwcy też, powodując u mnie "doła".
Mam nadzieję, że mi to wkrótce minie.

: ndz, 15 października 2006, 14:56
autor: Piotr
Przetwornik pozostaje nadal sprawą otwartą, gdyż żaden dotychczasowy mnie nie satysfakcjonuje. Albo czułość jest za mała, albo strasznie zbiera stuki z instrumentu.
Na razie mam takie coś, jak na zdjęciu oraz mikrofony kontaktowe.
Standardowy mikrofon nie wchodzi w grę.
Może macie jakieś pomysły?

Cały czas chodzi mi po głowie zastosowanie kilku przetworników rozmieszczonych w różnych miejscach, oraz wzmacniacza z mikserem. Mogłoby to pozwolić na ciekawą zmianę barwy przez regulację proporcji sygnału z poszczególnych przetworników.

: pn, 16 października 2006, 13:34
autor: Piotr
Plan obejmuje na razie stopnie wstępne na EF86. Pytanie brzmi, czy rzeczywiście jest sens robić wejście symetryczne.
Waham się jeszcze nad stopniem mocy. W grę wchodzi EL34 oraz 6S33S...

: pn, 16 października 2006, 15:00
autor: jethrotull
Piotrze, nie zamierzam Cie przekonywać do mikrofonu, ale jestem ciekaw dlaczego on "nie wchodzi w grę"? Wydawało mi się że przy nagłaśnianiu instrumentów dętych standardem jest mały pojemniak na "wylocie" (nie znam fachowej nomenklatury). Jakie konkretnie argumenty przemawiają przeciwko mikrofonowi?
Na Twoim zdjęciu przetwornik jest umieszczony jeśli dobrze widzę w okolicy ustnika(?). Jaki ma to wpływ na barwę? Rozumiem że nagłośnienie ma być "efektowe" ale jakiś sensowny materiał wejściowy też by się chyba przydał, a mam dziwne wrażenie że to co zbiera tak umiejscowiony przetwornik nie zbiera niczego co można by nazwac reprezentatywną próbką brzmienia instrumentu.
A w ogóle, jeśli to możliwe to byłbym bardzo zainteresowany próbkami brzmienia.
Pozdrawiam, pomysł znakomity, życzę powodzenia.

: pn, 16 października 2006, 17:04
autor: Piotr
Owszem, wtyka się mikrofon do czary, ale tylko dętym blaszanym, gdzie każdy dźwięk wylatuje z tego samego miejsca. W dętych drewnianych w zasadzie każdy dźwięk wychodzi z innego miejsca instrumentu, więc albo mikrofon musi być sporo oddalony, albo musi być ich wiele (co najmniej 3). Mikrofony są generalnie drogie i łatwo o sprzężenia, szczególnie kiedy gra się na tyle głośno, żeby sprzęt przekrzyczał instrument.

Mój przetwornik rzeczywiście na dzieńdobry daje wbudowany przester, ale to raczej kwestia jego konstrukcji, a nie umiejscowienia. Zaczynam właśnie eksperymenty z miniaturowymi mikrofonami dynamicznymi, które mam zamiar przytwierdzać bezpośrednio do korpusu. Nie wiem jeszcze co z tego wyniknie...

O próbki dźwiękowe postaram się niebawem, ale będzie trochę zabawy, gdyż właściwa barwa wychodzi dopiero z głośnika. Trzeba będzie po prostu nagrać na żywca z dodatkowego mikrofonu.

: wt, 17 października 2006, 15:02
autor: jethrotull
Spośród instrumentów dętych to miałem do czynienia tylko z "dętymi plastikowymi" (flet prosty za 20zł - swoją drogą zrobiono podobno kiedyś taki ślepy test - porównanie fletów prostych o identycznych kształtach z drewna, plastiku, metalu, betonu(!) i fleciści, wytwórcy instrumentów, audiofile nie potrafili ich odróżnić). Nie doczytałem że Twój sprzęt ma być do instrumentów drewnianych, myślałem bardziej o jakiejś trąbce.
Swoją drogą to jak się zwykle nagłaśnia klarnety czy fagoty? Mikrofony przestrzenne? A saksofon? To przecież też instrument (wbrew pozorom) drewniany a na własne oczy widziałem dziesiątki razy pojemniaki na czarze(? nie jestem pewny nomenklatury).
Jeszcze jedno pytanie: czy ta barwa którą zamierzasz uzyskać ma być zdecydowanie efektowa (przestery, efekty modulacyjne itp.) czy chodzi tylko o podbarwienie instrumentu charakterystycznym brzmieniem wzmacniacza? Tzn. jak daleko ma sięgać ingerencja w brzmienie?
pozdrawiam

: śr, 18 października 2006, 16:04
autor: Piotr
Saksofon to jak najbardziej instrument dęty drewniany. Ale jest dość specyficzny. Po pierwsze mikrofon w okolicy czary zbiera również z korpusu, gdyż czara wszystkich saksofonów oprócz sopranu jest wygięta w górę. Kwestia druga - nigdy jeszcze grając w pomieszczeniu nie spotkałem się z potrzebą nagłośnienia saksofonu. Grywam na sopranie - niby mała trąbusia, ale wierzcie mi, na tym naprawdę można ryknąć ;) Wystarczy z powodzeniem do każdego klubu. Co innego wielkie imprezy w wielkich halach, ale to już nie moja bajka.

Klarnet w ogóle rzadko się nagłaśnia. Może są jakieś pickupy, ale nie widziałem jeszcze takiego wynalazku. Jedyny sposób, który widziałem na własne oczy to zestaw trzech mikrofonów miniaturowych na małych wysięgnikach przytwierdzonych do korpusu.

Do fagotu stosuje się zarówno pickupy (piezo), jak i mikrofony na wysięgnikach.

Całe moje wysiłki elektryfikacyjne (jak widać na obrazku) dotyczą fagotu. Chodzi mi głównie o mocne działanie efektami, które i tak nałożą się na oryginalną barwę instrumentu. To przecież nie gitara, którą w wersji elektrycznej można zrobić bez pudła. Dęty bez korpusu raczej nie pogra, więc siłą rzeczy wszelkie efekty nałożą się na żywą barwę.

Aha - jest jeszcze jeden pomysł należący do Daniela Kientzy (saksofonisty). Używa on zestawu miniaturowych, bezprzewodowych mikrofonów rozmieszczonych w ubraniu (mankiety, klapy marynarki). Rewelacja, ale koszt dla mnie na razie nie do przełknięcia...