Strona 1 z 1
"Lampy elektronowe w aplikacjach audio"
: czw, 8 kwietnia 2004, 11:44
autor: adam.o
Od pewnego czasu zastanawiam się nad zakupem jakiejś porządnej książki o lampach. No i wpadła mi w oko właśnie ta. Czy ktoś ma takową, czy jest ona godna polecenia? Czy jest ona raczej dla fachowców, czy średnio zaawansowany też może coś w niej znależć dla siebie?
: czw, 8 kwietnia 2004, 12:51
autor: Meleks
Mam tę książkę. Jej Autora poznałem przypadkiem przez GG na jakiś miesiąc przed wydaniem...
W technice lampowej nazwałbym siebie raczej laikiem, a jednak z niektórych jej rozdziałów rozumiem sporo. Wielu rzeczy nie rozumiem właściwie w ogóle, brak mi chyba po prostu podstaw.
Z perspektywy mojej wiedzy nazwałbym więc ją chyba 'książką dla średnio zaawansowanych'.
Książka o lampach
: czw, 8 kwietnia 2004, 19:13
autor: gsmok
Witam
Książka, o której wspominasz jest pierwszą książką poświęconą lampom elektronowym na naszym rynku po kilkudziesięcioletniej przerwie. Niewątpliwie nie obejmuje ona całości zagadnień zastosowań lamp elektronowych w zakresie audio. Niektóre zagadnienia są w niej pominięte, niektóre potraktowane bardzo skrótowo. Nie da się jednak tak szerokiej tematyki zamknąć w jednej publikacji. Trudno jest mi zakwalifikować tę ksiażkę pod kątem merytorycznego przygotowania Czytelnika. Z jednej strony część zagadnień będzie w stanie zrozumieć Czytelnik posiadające jedynie pewne podstawy radiotechniki, część wymaga jednak nieco większej wiedzy. Tak więc Czytelnik "zielony" w tematyce lamp elektronowych może mieć niekiedy trudności ze zrozumieniem tresci, a "lampowy wyjadacz" poczuje się znużony poruszanymi zagadnieniami. Sądzę, że przeciętny Czytelnik zainteresowany tą tematyką wiele skorzysta z przeczytania tej książki, zaś fragmenty, któych w niej będzie mu brakować uzupełni z innych źródeł (ta książka na pewno mu w tym pomoże).
: czw, 8 kwietnia 2004, 19:35
autor: adam.o
Wielkie dzięki za wszystkie odpowiedzi!!
Widzę, że to chyba książka dla mnie, bo nie jestem ekspertem w dziedzinie lamp, ale też nie jestem całkiem zielony i trochę teorii mam.
Chyba podjąłęm już decyzję i kupię tą książkę, bo cykl o lampach w EdW powoli przestaje być taki ciekawy.
Re: "Lampy elektronowe..." Kup.
: sob, 10 kwietnia 2004, 15:11
autor: ZoltAn
adam.o pisze: Czy jest ona raczej dla fachowców, czy średnio zaawansowany też może coś w niej znależć dla siebie?
Kup.
Niemniej: to jest przewodnik a nie podręcznik.
Czyli wskaże Ci tylko ciekawe miejsca na lampowej mapie - do których będziesz musiał dojść sam (byle nie na skróty!) a nie poprowadzi za rączkę.
Lecz, zanim ruszysz w tę drogę, życzliwa porada: niech Ci się wydaje, że jesteś jednorękim (no, przecież nie bandytą!)...
Czyli druga łapa
ZAWSZE w kieszeni spodni - albo za plecami - przy jakichkolwiek manipulacjach w uruchomionych urządzeniach lamowych).
Inaczej możesz stracić życie...
ZoltAn
: czw, 15 kwietnia 2004, 22:29
autor: adam.o
Właśnie przyszła do mnie dziś ta książka. Jest świetna, autorowi należą się szczere gratulacje.
Dzięki za rady-ale póki co nie przekraczałem napięć powyżej ok.100V, a że jestem strasznym gapą

to trochę się obawiam jak będzie wyglądała moja przaca z wysokimi napięciami.
: pt, 16 kwietnia 2004, 06:43
autor: Vault_Dweller
Nie bój się, tylko stosuj zasadę "jednorękiego bandyty" czyli przy regulacji posługujesz się jedną ręką. Aha, i nie zapomnij rozładować kondensatorów przed grzebaniem

Leczenie ....
: pt, 16 kwietnia 2004, 08:58
autor: ZoltAn
adam.o pisze: ...ale póki co nie przekraczałem napięć powyżej ok.100V, a że jestem strasznym gapą

...
"Nic nie bój" - gapiostwo w elektronice lampowej najskuteczniej leczą...
elektrowstrząsy - zwykle niegroźne dla zdrowia i życia
Bowiem nowicjusz dobrze pamięta o obchodzeniu się z zasilaczem i obwodami mocy jak ze śmierdzącym jajkiem - ale zwykle uchodzi jego uwadze fakt, że na elektrodach lamp małoprądowych też występują wysokie (ale nie przesadnie - i na szczęście niegroźne) napięcia.
adam.o pisze:to trochę się obawiam jak będzie wyglądała moja przaca z wysokimi napięciami.
Tak jak z niskimi - w końcu 100V też może śmiertelnie porazić nieostrożnego - o nadwrażliwym sercu albo układzie nerwowym - elektronika... W końcu o ponad 50% przekracza ono maksymalne napięcie
"bezpieczne" (

) czyli
48V
"USZY DO GÓRY"

ZoltAn
: pt, 16 kwietnia 2004, 21:13
autor: Vault_Dweller
Hmm... Napięcie bezpieczne i prąd jaki może popłynąć są różne dla każdego człeka- ja np. bez trudu i dygotania

zniosłem jak mi 325V poszło od czoła (no cóż... przytknąłem do katody PY88 robiącej za prostownik

) przez rękę do masy. Jedni by od tego od razu wykitowali a inni żyli długo i szczęśliwie...
: pt, 16 kwietnia 2004, 22:17
autor: adam.o
Vault_Dweller pisze:Hmm... Napięcie bezpieczne i prąd jaki może popłynąć są różne dla każdego człeka- ja np. bez trudu i dygotania

zniosłem jak mi 325V poszło od czoła (no cóż... przytknąłem do katody PY88 robiącej za prostownik

) przez rękę do masy. Jedni by od tego od razu wykitowali a inni żyli długo i szczęśliwie...
Ale to też zależy od czasu, w jakim ten prąd przez nas przepływa, czy mamy mokrą skórę, itp.
Jest takie powiedzenie "elektryka prąd nie tyka", i chyba elektronika też dotyczy

.
Test rezystancji.
: pt, 16 kwietnia 2004, 22:58
autor: ZoltAn
adam.o pisze:Vault_Dweller pisze:Hmm... Napięcie bezpieczne i prąd jaki może popłynąć są różne dla każdego człeka... Jedni by od tego od razu wykitowali a inni żyli długo i szczęśliwie...
Ale to też zależy od czasu, w jakim ten prąd przez nas przepływa, czy mamy mokrą skórę, itp.
Jest takie powiedzenie "elektryka prąd nie tyka", i chyba elektronika też dotyczy

.
A, że tak jest - miałem nie jedną okazję przekonać się podczas serwisowania telewizorów. Nie raz dotknęło się anody PL500 czy katody PY88 a i także doprowadzenia napięcia anodowego z TVL na diodę TV18 lub cycka na kineskopie.
Lub nierozładowanego kineskopu...
Kopy były przepotworne

- ale, jak widać, szlag mnie nie trafił

- moja skóra miała zawsze dużą naturalną rezystancję
W tej chwili z ciekawości dotknąłem ostrzami końcówek megaomierza (miernik YF-3503) czubków palców wskazujacych (czyli prąd poszedłby na obie ręce!) = około 16Momów, zaś same kciuki = 14 - 16M.
Elektrody ściśnięte między kciukami a wskazujacymi = 3 do 6M.
Tak więc wciąż nieźle... Zawsze miałem suche ręce - może dlatego wciąż żyję ....
Pzdr. ZoltAn