Mój pierwszy preamp..
: wt, 9 maja 2006, 01:42
Witam wszystkich forumowiczów 
Otóż jako młody jeszcze i niedoświadczony adept sztuki władania lutownicą postanowiłem zmajstrować sobie piec do gitary. A że o lampach w tej kwestii krążą legendy, zdecydowałem porwać się na preamp lampowy.. No to zabrałem się do roboty i obecnie mam już zlutowany przedwzmacniacz wg schematu ze strony Toma, ściślej tego: http://jaozyrys.webd.pl/images/headroom.gif
Dołożyłem mu parę kondenstaorów filtrujących i mostek prostowniczy, do tego parę bajerów również ze strony Toma, ale teraz to nieistotne.
Tak jak się spodziewałem, preamp milczy. Sygnał ginie już za pierwszym stopniem triodowym. Użyłem ruskich 6N2P-EW, ale nie mogę wykluczyć ich uszkodzenia, bo przy pierwszych uruchomieniach miałem parę wpadek typu zwarcie siatki jednej lampy do masy, niepodłączenie anod, załączenie anodowego bez włączenia żarzenia.. (wszystko mam na płytce, nie w pająku). Zmierzyłem amperomierzem natężenie za mostkiem, i pokazuje prawie 150mA - zdecydowanie za dużo (z noty katalogowej wynika ze jedna anoda ciągnie ok 3mA, a jest ich 5..). Może mój błąd że nie dałem bezpiecznika anodowego ale dopiero się uczę
Pomierzyłem też napięcia anodowe przy poszczególnych stopniach ze schematem mesy DR w ręku i wyniki zdają się być poprawne. Moje pytanie brzmi: co mogę zrobić, mając do dyspozycji jedynie miernik uniwerslany, aby sprawdzić gdzie leży przyczyna nie działania preampu oraz: co tak naprawde może spowodowac uszkodzenie lampy? Nawiasem mówiąc, jedna z lamp żarzy się trochę inaczej - żarniki sa jakby mniejsze i "ledwo się tlą" (choć tak samo jasno jak pozostałe dwie lampy).
Aha, i jeszcze coś. Ostatnim stopniem jak widać jest wtórnik katodowy. Czy dzięki niemu mogu bezpiecznie podłączyć ten preamp do końcówki na TDA7294 bez obaw? Swoją drogą, zawsze jak załączam napięcie anodowe, to mam duszę na ramieniu, nigdy nie wiem czy nic mi nie wybuchnie
No i jak zobaczyłem iskrę po zwarciu plusa z masą celem rozładowania kondensatorów (w sumie 840 uF, przy napięciu ok 400V, po tej przygodzie wlutowałem rezystor rozładowujący kondensatory..) to stwierdziłem że nie chciałbym żeby coś takiego przeszło mi przez ciało
Pozdrawiam.

Otóż jako młody jeszcze i niedoświadczony adept sztuki władania lutownicą postanowiłem zmajstrować sobie piec do gitary. A że o lampach w tej kwestii krążą legendy, zdecydowałem porwać się na preamp lampowy.. No to zabrałem się do roboty i obecnie mam już zlutowany przedwzmacniacz wg schematu ze strony Toma, ściślej tego: http://jaozyrys.webd.pl/images/headroom.gif
Dołożyłem mu parę kondenstaorów filtrujących i mostek prostowniczy, do tego parę bajerów również ze strony Toma, ale teraz to nieistotne.
Tak jak się spodziewałem, preamp milczy. Sygnał ginie już za pierwszym stopniem triodowym. Użyłem ruskich 6N2P-EW, ale nie mogę wykluczyć ich uszkodzenia, bo przy pierwszych uruchomieniach miałem parę wpadek typu zwarcie siatki jednej lampy do masy, niepodłączenie anod, załączenie anodowego bez włączenia żarzenia.. (wszystko mam na płytce, nie w pająku). Zmierzyłem amperomierzem natężenie za mostkiem, i pokazuje prawie 150mA - zdecydowanie za dużo (z noty katalogowej wynika ze jedna anoda ciągnie ok 3mA, a jest ich 5..). Może mój błąd że nie dałem bezpiecznika anodowego ale dopiero się uczę

Aha, i jeszcze coś. Ostatnim stopniem jak widać jest wtórnik katodowy. Czy dzięki niemu mogu bezpiecznie podłączyć ten preamp do końcówki na TDA7294 bez obaw? Swoją drogą, zawsze jak załączam napięcie anodowe, to mam duszę na ramieniu, nigdy nie wiem czy nic mi nie wybuchnie

