Temat cmentarny dla żywych
: czw, 25 lipca 2024, 22:40
Do listopada i grudnia daleko, ale temat może doczeka tu tej pory roku,
a wtedy może, jak znalazł:-)?
W pewnym wieku miewa sie więcej krewnych i znajomych pod ziemią, niż
na jej powierzchni, więc bywa się na cmentarzach. A tam zaczynają królować
lampki LEDowe, oczywiście - czajna mejk. I w ten sposób przechodzę do meritum sprawy.
Do diod LED tam stosowanych.Jeszcze się nie wszyscy nauczyli "ogarniać":-) te lampki
LED-owe,więc część trafia do kontenera na odpady cmentarne,te od wystroju grobów,
żeby nie było dwuznaczności. Może zrobiłem się pazerny na starość, ale zawsze
lubię przynajmniej starać się"dawać drugie życie" używanej elektronice.
Więc regeneruję, jak się da, takie lampki LEDowe. Najczęściej kwestia jest w stykach
albo - w samej diodzie LED. Zwykle jest w niej taki zmyślny"krasnoludek":-) zintegrowany,
który powoduje miganie diody, coś a la płomyk świecy. Lutowanie elementów w takiej
lampce jest na jakiś kwaszek,który, plus woda deszczowa i elektrolit z cieknących ogniw
alkalicznych, żre powierzcnie stykowe.Nieraz nie warto naprawiać, bo by trzeba dorabiać
styki,a tak kosmicznie drogie te lampki nie są na razie. Ale wracam do lutowania diod LED.
Otóż są one źle lutowne.Nie mam tego chińskiego kwaszku i lutuję diodę, pobraną z innej
lampki,której coś innego dolegało i poszła na części,na polopirynę. Odradzam wąchanie
wydzielającego się dymu.Ale dioda się wtedy lutuje.Diody te są liczone na dwa ogniwa
po 1,5V, każde, w szereg. Jakby się chciało dać zwykłą diodę bez migacza wbudowanego,to trzeba
podebrać oporek redukcyjny.Oczywiście, zależnie od koloru świecenia diody.Czyli - od rodzaju
półprzewodnika w danej diodzie zastosowanego.Biała dioda wymaga opornika redukcyjnego.
Próbowałem czerwonej i wygląda,że ona takiego opornika redukcyjnego nie wymaga dla 3V.
Lampki cmentarno-grobowe mają plastikowe kołpaczki kolorowe,nasadzane na dodę białą.
I one decydują o kolorze świecenia.Spotkałem też lampkę wyższej klasy, zmieniającą kolory,
RGB itd. Wszystko można udoskonalić, jak jest zbyt. Odnośnie zasilania takich lampek,
to spotkałem takie na dwa ogniwa R6 lub dwa R14.Poza tym:prowadnice ogniw w kubku lampki
mogą być wyjmowalne lub stałe.Te wyjmowalne można użyć w innym sprzęcie elektronicznym,
bo dobrze prowadzą obok siebie dwa ogniwa R6. I odwrotnie,jeżeli ktoś ma potrzebę zastosowania
w budowanym przez siebie sprzęcie diod migających, z jakiejś sobie wiadomej racji,to te
diody z tych lampek się nadają do tego. Różne są krytetria dekoracyjności.
Pozdrawiam Kolegóew.
Jacek"b/t"
a wtedy może, jak znalazł:-)?
W pewnym wieku miewa sie więcej krewnych i znajomych pod ziemią, niż
na jej powierzchni, więc bywa się na cmentarzach. A tam zaczynają królować
lampki LEDowe, oczywiście - czajna mejk. I w ten sposób przechodzę do meritum sprawy.
Do diod LED tam stosowanych.Jeszcze się nie wszyscy nauczyli "ogarniać":-) te lampki
LED-owe,więc część trafia do kontenera na odpady cmentarne,te od wystroju grobów,
żeby nie było dwuznaczności. Może zrobiłem się pazerny na starość, ale zawsze
lubię przynajmniej starać się"dawać drugie życie" używanej elektronice.
Więc regeneruję, jak się da, takie lampki LEDowe. Najczęściej kwestia jest w stykach
albo - w samej diodzie LED. Zwykle jest w niej taki zmyślny"krasnoludek":-) zintegrowany,
który powoduje miganie diody, coś a la płomyk świecy. Lutowanie elementów w takiej
lampce jest na jakiś kwaszek,który, plus woda deszczowa i elektrolit z cieknących ogniw
alkalicznych, żre powierzcnie stykowe.Nieraz nie warto naprawiać, bo by trzeba dorabiać
styki,a tak kosmicznie drogie te lampki nie są na razie. Ale wracam do lutowania diod LED.
Otóż są one źle lutowne.Nie mam tego chińskiego kwaszku i lutuję diodę, pobraną z innej
lampki,której coś innego dolegało i poszła na części,na polopirynę. Odradzam wąchanie
wydzielającego się dymu.Ale dioda się wtedy lutuje.Diody te są liczone na dwa ogniwa
po 1,5V, każde, w szereg. Jakby się chciało dać zwykłą diodę bez migacza wbudowanego,to trzeba
podebrać oporek redukcyjny.Oczywiście, zależnie od koloru świecenia diody.Czyli - od rodzaju
półprzewodnika w danej diodzie zastosowanego.Biała dioda wymaga opornika redukcyjnego.
Próbowałem czerwonej i wygląda,że ona takiego opornika redukcyjnego nie wymaga dla 3V.
Lampki cmentarno-grobowe mają plastikowe kołpaczki kolorowe,nasadzane na dodę białą.
I one decydują o kolorze świecenia.Spotkałem też lampkę wyższej klasy, zmieniającą kolory,
RGB itd. Wszystko można udoskonalić, jak jest zbyt. Odnośnie zasilania takich lampek,
to spotkałem takie na dwa ogniwa R6 lub dwa R14.Poza tym:prowadnice ogniw w kubku lampki
mogą być wyjmowalne lub stałe.Te wyjmowalne można użyć w innym sprzęcie elektronicznym,
bo dobrze prowadzą obok siebie dwa ogniwa R6. I odwrotnie,jeżeli ktoś ma potrzebę zastosowania
w budowanym przez siebie sprzęcie diod migających, z jakiejś sobie wiadomej racji,to te
diody z tych lampek się nadają do tego. Różne są krytetria dekoracyjności.
Pozdrawiam Kolegóew.
Jacek"b/t"