Ola Boga pisze: ↑pn, 27 lutego 2023, 16:32
Nie wiem, czy to odpowiedni dział, bo wzmacniacz niby audiofilski
Twój dalszy opis zdecydowanie przeczy powyższej tezie.

Co mają znaczyć tetrody strumieniowe i to w wyklętej przez audiofilów konfiguracji PP, która nie zapewni
szczegółowości i
rozdzielczości sceny, resztę niech dopiszą ci co się znają na tym lepiej ode mnie

Tam powinny być bezpośrednio żarzone triody (najlepiej 300B) w konfiguracji SE (jeżeli moc za mała - to PSE, oferuje się wszak pary a nawet kwadry), obowiązkowo pozbawione USZ
ale wątek na pewno nie o brzmieniu, a o naprawie.
Zatem dział niewątpliwie właściwy, chyba żeby to był
gitarowiec.
Z tego, co widzę po rozkręceniu obudowy, APX200 to przeciwsobny wzmacniacz stereo na 6P45S z polaryzacją stałą.
Nie kryję, od dawna sam marzę o wzmacniaczu na takich właśnie lampach, bez względu na ich
sobaczy rodowód. Z tego samego powodu dla którego Ty marzysz o 845. Przypominają mi takie
wypasione na maxa EL84 Telamu,
najlampowsze ze wszystkich lamp bo to z nimi zetknąłem się po raz pierwszy, budując jeszcze w wieku szkolnym
takie mniej więcej cóś.
Stopnie sterujące są na płytce i zawierają po jednej 12AX7 i 6N23P na kanał. Całość uzupełniają trzy transformatory toroidalne, układ pomiarowy "bias" i przekaźniki do opóźnionego włączania zasilania. Niestety nie mam schematu.
12AX7 czyli ECC83 to lampa bez której trudno sobie jakikolwiek sensowny wzmacniacz audio wyobrazić. Niekiedy stanowi ona część systemu, w szczególności E/PCL86. Natomiast 6N23P (audiofile szczególnie ją cenią w wydaniu E88CC Gold Pin) to trioda w.cz. zaprojektowana dla wzmacniaczy kaskodowych która swoje walory wykazuje także we wzmacniaczach szerokopasmowych, np. oscyloskopów. W zastosowaniach audio cenna może okazać się ich mała oporność wewnętrzna pozwalająca zasilać słuchawki bez użycia transformatora, ewentualnie wysterować potężne lampy końcowe bez obaw o obciążający wpływ ich pojemności wejściowej (audiofile jednak pchają je gdzie popadnie, powtarzając sobie że lepszych w zastosowaniach audio nie ma). Czyżby to był wzmacniacz o strukturze Williamsona, tj, zawierający wejściowy stopień napięciowy na 12AX7, sprzężony z nim inwerter z dzielonym obciążeniem na drugiej połówce lampy, wreszcie różnicowy stopień sterujący na 6N23P (do tego celu niezła byłaby też ECC82)? Próbowałaś rozrysować schemat, przynajmniej pobieżnie aby to rozstrzygnąć? Dużo lamp wszak nie ma.
Po włączeniu jedna z lamp zaświeciła się na fioletowo, jak stabiliwolt, po czym przepalił się bezpiecznik.
Domyślam się ze stało się to z jedną z lamp końcowych, skoro aż bezpiecznik się przepalił (w przypadku awarii lampy napięciowej w najgorszym razie zadymiłby rezystor anodowy, choć i to niekoniecznie). Stało się to natychmiast po rozżarzeniu lamp i zadziałaniu przekaźnika?
Zastanawiam się, czy mogę taki wzmacniacz włączyć bez lamp, żeby pomierzyć napięcia zasilaczy
Zapewne tak, ale wyjąć należy także lampy napięciowe, aby ich nie przeżarzyć wskutek braku obciążenia transformatora lampami końcowymi. Przedtem jednak zidentyfikuj wszystkie kondensatory zasilacza anodowego (nie muszę chyba dodawać że one potrafią boleśnie a nawet śmiertelnie
ugryźć gdy pozostanie w nich ładunek

dlatego należy sprawdzić woltomierzem czy po opisanej przygodzie rozładowały się całkowicie; nie wiadomo czy rezystora rozładowującego nie pominięto). Gdy będziesz już wiedziała gdzie są te kondensatory - włącz wzmacniacz tylko na krótką chwilę, i natychmiast zmierz napięcie na kondensatorach, czy wobec braku obciążenia zasilacza anodowego nie przekracza ono wartości dopuszczalnych. Jeżeli nie - możesz włączyć zasilanie na stałe i spokojnie już mierzyć wszystkie napięcia w układzie, nadal przy wyjętych lampach.
szczególnie ujemnego dla pierwszych siatek.
Gdyby to było powodem awarii - to lampy końcowe (a ściślej mówiąc ich anody) zaświeciłyby się raczej na czerwono (wskutek przegrzania) a nie na fioletowo, co świadczy o wystąpieniu wyładowania łukowego w lampie. Może straciła ona próżnię, względnie wzmacniacz został skonstruowany wadliwie? To są lampy przeznaczone do stopnia końcowego linii OTVC, i w przeciwieństwie do np. EL34 niekoniecznie wytrzymają np. stałe 500V napięcia na anodzie lub siatce drugiej. W telewizorach występuje wprawdzie na anodzie napięcie idące w grube kilowolty (stąd wyprowadzenie anody
na kominek) ale ma to miejsce tylko impulsowo, i to przy zatkanej zupełnie lampie.
Ok, nie mogę edytować poprzedniego
Oj, zdaje się że
grabisz sobie podobnymi uwagami

Być może to moja wina że takie bezprzykładne restrykcje wprowadzono. Domyślam się nawet komu edycja przeszkadzała.
Przed zaskoczeniem przekaźników, czyli przed włączeniem zasilacza anodowego, na wszystkich siatkach pierwszych jest około 41-42V, a na siatkach drugich 160V. To dziwne, bo chyba bez napięcia anodowego nie powinno się podawać nic na drugą siatkę. Chyba odwrotnie, żeby zrobić stand-by można wyłączyć same drugie siatki, prawda?
W pełni racja. Może komuś wydawało się że można zrobić to "lepiej" i
zgrzebał wzmacniacz tak że stał się on niebezpieczny dla lamp a nawet użytkownika? No i skąd ponad 40V na siatkach pierwszych (znów domyślam się że lamp końcowych). Tego niedasie wytłumaczyć ładowaniem się kondensatorów sprzęgających, conajwyżej ich tragiczną upływnością, właściwej jednak jedynie zawilgoconym
kartoflakom. Skoro jednak takowych nie ma - znów możliwe że ktoś pomylił np. biegunowość zasilacza ujemnej polaryzacji siatek. W każdym razie, skoro tyle absurdów już się objawiło - nie działaj pochopnie, bo jeszcze niejedno może nas zaskoczyć.