Wzmacniacz transformatorowy (tylko)!

Transformatory głośnikowe, międzystopniowe, sieciowe.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
silicon
50...74 posty
50...74 posty
Posty: 53
Rejestracja: sob, 14 czerwca 2003, 00:49
Lokalizacja: Up Silesia

Wzmacniacz transformatorowy (tylko)!

Post autor: silicon »

Witam
Kiedyś dawno temu miałem coś takiego w ręce , nie pamiętam do czego był używany (może radiowęzeł?) ale zainteresowała mnie jego konstrukcja . W środku był... tylko trafo i o ile pamiętam dławik (lub drugie trafo) . Miało to wejście i wyjście i zasilanie napięciem stałym.
Przypominam chodzi o wzmacniacz na samym trafie bez żadnych dodatkowych elementów.
Czy ktoś to kojarzy?
Jasiu

Re: Wzmacniacz transformatorowy (tylko)!

Post autor: Jasiu »

Czołem.
silicon pisze:Witam
Kiedyś dawno temu miałem coś takiego w ręce , nie pamiętam do czego był używany (może radiowęzeł?) ale zainteresowała mnie jego konstrukcja . W środku był... tylko trafo i o ile pamiętam dławik (lub drugie trafo) . Miało to wejście i wyjście i zasilanie napięciem stałym.
Przypominam chodzi o wzmacniacz na samym trafie bez żadnych dodatkowych elementów.
Czy ktoś to kojarzy?
Szukaj hasła "transduktor", albo "wzmacniacz magnetyczny". W najprostszej wersji miało to tylko jeden transformator (często trójkolumnowy) ze sprytnymi uzwojeniami. Prąd w części uzwojeń nasycał rdzeń wpływając w ten sposób na indukcyjnosc innych uzwojeń, a zatem i na płynący w nich prąd. Istnieją bardzo różne konstrukcje wzmacniaczy magnetycznych, największe osiągają moce megawatowe, czyli raczej nie jest to sprzęt powszechnego użytku. Do dżwięku raczej nie stosowane, bo z trudem osiągaja pasmo kilku kiloherców, mają duże szumy i zniekształcenia. Kiedyś były dosyć popularne w roli stabilizatorów napięcia sieci.

Pozdrawiam,
Jasiu
Alek

Post autor: Alek »

Czy to coś takiego jak "stabilizator ferrorezonansowy"?

Przypominam sobie, że u Wojciechowskiego w nowoczesnych zabawkach był wzmacniacz magnetyczny
Jasiu

Post autor: Jasiu »

Alek pisze:Czy to coś takiego jak "stabilizator ferrorezonansowy"?
Nie do końca, choć zasada działania stabilizatora ferrorezonansowego też wykorzystuje nasycenie rdzenia, ale w dławiku włączonym równolegle do obciążenia. Stabilizatory ze wzmacniaczami magnetycznymi były urządzeniami precyzyjniejszymi. Ja "miałem w ręku" dwa typy, obydwa miały dodatkowy wzmacniacz błędu na lampach.

To o czym pisze Silicon to może być i stabilizator ferrorezonansowy. Jest konstrukcyjnie bardzo prosty, w zasadzie składa się tylko z dwóch dławików z odczepami i kondensatora.

Pozdrawiam,
Jasiu
Awatar użytkownika
silicon
50...74 posty
50...74 posty
Posty: 53
Rejestracja: sob, 14 czerwca 2003, 00:49
Lokalizacja: Up Silesia

Post autor: silicon »

Witam
Pod hasłem "wzmacniacz magnetyczny" i pokrewne słowa , zawiele nie znalazłem (może źle szukałem?) za to poszperam w starych czasopismach
może tam coś konkretnego znajde.
pozdrawiam
Jasiu

Post autor: Jasiu »

Czołem.
silicon pisze:Witam
Pod hasłem "wzmacniacz magnetyczny" i pokrewne słowa , zawiele nie znalazłem
Są na ten temat nawet całe książki. Trafiają się raczej na półkach "elektrotechniczno-energetycznych", pewnie z tego powodu nie wpadły Ci w oko...

Pozdrawiam,
Jasiu
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6961
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Romekd »

Pamiętam duży zasilacz produkowany gdzieś w początku lat 70-tych do centrali telefonicznej dający prąd 10A przy napięciu 60V. Sercem tego zasilacza stabilizowanego był potężny transduktor pracujący jako wzmacniacz magnetyczny. Transduktorem tym sterowały bodajże dwa lub cztery tranzystory TG70 zapewniając niezłą stabilizację napięcia i ograniczanie prądu przy próbie przekraczania jego maksymalnej dopuszczalnej wartości.
Zaskoczyło mnie wtedy, że tranzystory te mimo próby pełnego obciążenia zasilacza, nie zwiększały swojej temperatury.
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
silicon
50...74 posty
50...74 posty
Posty: 53
Rejestracja: sob, 14 czerwca 2003, 00:49
Lokalizacja: Up Silesia

Post autor: silicon »

Cze :)
Odwiedziłem pare księgarń i antykwariatów i muszę przyznać ,że trochę się naszukałem .W końcu znalazłem starą "encyklopedie techniki" .A w niej krótki opis wzmacniaczy magnetycznych i wnioskuje ,że do audio w dzisiejszych czasach to można je sobie odpuścić. Nie będę cytował wszystkiego , pasmo przenoszenia w najlepszym razie to poredziesiąt Hz ew. w najlepszym wykonaniu jako wm. Rameya i to przy zastosowaniu "specjalnych rdzeni" to ok 10 KHz max. Koniec cytatu.I... koniec wzmacniaczy magnetycznych (chyba).
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ