Problem zapewne wynika z braku pętli sprzężenia zwrotnego tego wzmacniacza. Dla brzmienia to oczywiście zaleta ale dla reszty wada. Wzmacniacze pochodzą z lat 90-tych kiedy w sieci rzadko było 230V. Teraz (także dzięki fotowoltaice) mamy często 250V stąd to grzanie się niezależnie od wysterowania wzmacniacza. Warto sprawdzić napięcie w sieci.
Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
Pozwoliłem sobie wydzielić tę część dyskusji z wątku o wzmacniaczu DENSEN, gdyż temat jest bardzo ciekawy i rozległy. Zapraszam Kolegów do zabierania głosu w dyskusji. Poniżej schemat wzmacniacza, którego dotyczyła tamta dyskusja w "Kąciku audiofilskim", a do którego znajdują się odniesienia również w tym wątku [Romekd]

Problem zapewne wynika z braku pętli sprzężenia zwrotnego tego wzmacniacza. Dla brzmienia to oczywiście zaleta ale dla reszty wada. Wzmacniacze pochodzą z lat 90-tych kiedy w sieci rzadko było 230V. Teraz (także dzięki fotowoltaice) mamy często 250V stąd to grzanie się niezależnie od wysterowania wzmacniacza. Warto sprawdzić napięcie w sieci.
Problem zapewne wynika z braku pętli sprzężenia zwrotnego tego wzmacniacza. Dla brzmienia to oczywiście zaleta ale dla reszty wada. Wzmacniacze pochodzą z lat 90-tych kiedy w sieci rzadko było 230V. Teraz (także dzięki fotowoltaice) mamy często 250V stąd to grzanie się niezależnie od wysterowania wzmacniacza. Warto sprawdzić napięcie w sieci.
- Krzysztof_M
- 500...624 posty
- Posty: 579
- Rejestracja: wt, 17 października 2006, 09:14
Re: Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
Przypadek podwyższonego nap. w sieci w połączeniu z akurat niesprawnym wzmacniaczem rzeczywiście daje do myślenia w kontekście tego co nas czeka w niedalekiej przyszłości z nap. w sieci.
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −
- AZ12
- 3125...6249 postów
- Posty: 5423
- Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
- Lokalizacja: 83-130 Pelplin
Re: Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
Witam
To rozwiązanie pozwala na zastosowanie jednego rodzaju przekroju przewodu dla uzwojenia pierwotnego, co przynosi oszczędności materiałowe. Coś takiego było również stosowane w sprzęcie produkowanym w ZSRR. Zwykle w urządzeniach dalekowschodnich stosowano odczep dla napięcia 110-120V w przypadku transformatora dla napięcia zasilania 220-240V.
Ratujmy stare tranzystory!
Re: Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
Faktycznie mocno wpływa. Np. poziom przydźwięku jest wyższy gdy potencjometr jest ustawiony na minimum. Natomiast najniższy gdy ustawimy go na maksymalną siłę głosu. W środkowej pozycji ustawienia potencjometru do toru wzmacniacza przedostają się najmocniej zakłócenia z sieci elektrycznej, których częstotliwości są wyższe, co jest wynikiem przedostawania się ich z zewnętrznych zwojów uzwojenia wtórnego wprost na potencjometr (próbowałem zakładać na nim ekran i poziom zakłóceń wyraźnie się zmniejszał. Mam już prawie obrobione wyniki pomiarów i w wolnej chwili postaram się je dodać do wątku.Krzysztof_M pisze: ↑pn, 6 grudnia 2021, 13:51 Zgadzam się, że umiejscowienie potencjometru jest wyjątkowo niekorzystne. Jestem ciekawy jak wygląda odstęp SN w tym wzmacniaczu, jak daleko jest od deklarowanych 92 dB?
I jeszcze jedną rzecz bym sprawdził - z pomocą autotransformatora zmienił nap. zasilania i ciekawe jak zmieniają się parametry wzmacniacza w stosunku do znamionowego nap. zasilania i tego podwyższonego.
Brak sprzężenia zwrotnego obejmującego trzy ostatnie stopnie może powodować wyraźną różnicę w zależności od poziomu nap. w gniazdku - tak mi się wydaje.
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
Czyli słabym punktem jest stabilizacja prądu spoczynkowego tego super wtórnika złożonego z sześciu złącz.Może dodatkowy termistor o odpowiedni dobranej zmianie r/t w dzielniku stabilizatora rozwiązałby sprawę?A może po prostu bliżej umieszczony tranzystor stabilizacji{czy odpowiedniejszy typ w innej obudowie}? 

- Tomek Janiszewski
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
Ale zależności czego? Napięcia stałego na wyjściu? W minimalnym stopniu pewnie tak, jednak na pewno nie to było powodem katastrofalnej awarii. Prąd spoczynkowy takiego wtórnika końcowego jest tutaj sprawą zupełnego przypadku gdy jeden biedny tranzystorek (T107) zostaje obarczony kontrolą prądu spoczynkowego aż sześciu złącz p-n, w dodatku należących do tranzystorów różnego typu, przewodzących różne prądy a tym samym różnie się nagrzewających. Dzielnik napięcia w jego bazie dzieli napięcie w bardzo znacznym stopniu (około 6) ponieważ musi przetłumaczyć sześć napięć złączowych na jedno. i łatwo może dojść do lawinowego wzrostu prądu spoczynkowego aż do zniszczenia tranzystorów końcowych: spada napięcie na szybko nagrzewających złączach wszystkich tranzystorów komplementarnych maskując tym samym wzrost napięć na rezystorach R120 i R121 które powinny otworzyć mocniej T107 ograniczając tym samym dalszy wzost prądu spoczynkowego. Należało zastosować w tym miejscu dwa komplementarne tranzystory połączone ze sobą emiterami, ich kolektory powinny iść na bazy T109 i T110, bazy zaś łączyć się z bazami tranzystorów końcowych. Wówczas niepotrzebny byłby dzielnik osłabiający napięcie napięcie widziane przez tranzystory stabilizacyjne, na które składałyby się tylko dwa napięcia złączowe (tranzystorów końcowych) i wyraźniej odznaczałyby się jego tle napięcia odkładające się na rezystorach 0,15 omów, bezpośrednio zależne od prądu spoczynkowego. Gdyby prąd spoczynkowy okazał się wówczas za mały - należałoby włączyć w bazy tranzystorów stabilizacyjnych rezystory szeregowe po kilkanaście lub kilkadziesiąt omów, a same bazy spiąć jednym rezystorem mającym kilkaset omów; dla wygody mógłby on być nastawny. Gdyby zaś okazał się zbyt duży - wtedy należałoby zmienić tranzystory stabilizacyjne na mocniejsze, o większej powierzchni złącz, np. takiego samego typu jak T111 i T112. Przy dwóch stopniach Darlingtona taki patent działa doskonale, przy trzech tutaj występujących można by się obawiać problemów ze stabilnością na w.cz. ale w razie czego sprawę powinien załatwić kondensator spinający kolektory tranzystorów stabilizacyjnych (coś takiego zresztą jest - C106 ale nie wydaje się to optymalnym dla niego miejscem jako że wtórniki obciążone pojemnością lubią się wzbudzać).Krzysztof_M pisze: ↑pn, 6 grudnia 2021, 13:51 I jeszcze jedną rzecz bym sprawdził - z pomocą autotransformatora zmienił nap. zasilania i ciekawe jak zmieniają się parametry wzmacniacza w stosunku do znamionowego nap. zasilania i tego podwyższonego.
Brak sprzężenia zwrotnego obejmującego trzy ostatnie stopnie może powodować wyraźną różnicę w zależności od poziomu nap. w gniazdku - tak mi się wydaje.
Podejrzewam że rezygnacja z objęcia wtórnika końcowego ogólnym USZ była podyktowana chęcią wyeliminowania kondensatora millerowskiej korekcji częstotliwościowej (normalnie byłby on włączony między bazę a kolektor T108) a tym samym uzyskania szerokiego pasma i wysokiego SR. Ale moje doświadczenia ze wzmacniaczem 40W 4 omy zawierającym parę BC177 ma wejściu obciążoną lustrem prądowym na parze BC108, BF257 o małej pojemności zwrotnej w miejscu T108, wreszcie quasi-komplementarnym stopniem końcowym na BDY58 o fT>10MHz sterowanych przez BC211/313 wykazały że i wówczas mimo objęcia końcowego wtórnika pętlą USZ nie jest potrzebna korekcja millerowska, wystarczy zamiast niej mały kondensator między emiterami pary różnicowej kompensujący przesunięcia fazy na wysokich częstotliwościach oraz szeregowy dwójnik RC wejściowej korekcji częstotliwościowej włączony między bazy pary różnicowej. Można było też zastosować ogólne USZ dla niższych częstotliwości (tj obejmujących całe pasmo akustyczne) dopiero dla częstotliwości najwyższych dołożyć pętlę USZ z wyjścia stopnia sterującego. To co zrobiono każe już na dzieńdobry spodziewać się znacznych zniekształceń (w tym skrośnych) generowanych przez wtórnik końcowy a bezpieczeństwo jego pracy jak się okazało (zanim jeszcze na wejściu wzmacniacza pojawił się jakikolwiek sygnał!) pozostawia wiele do życzenia.
Tak więc przynajmniej z tytułem wątku mogę się w pełni zgodzić. To wzmacniacz wybitnie audiofilski, i nie jest to bynajmniej komplement pod jego adresem.

- Tomek Janiszewski
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
We wzmacniaczu o którym pisałem wyżej tranzystor stabilizacyjny (BC108) nie miał kontaktu z radiatorem, i skutkowało to sporym wzrostem prądu spoczynkowego przez pierwsze minuty po włączeniu zasilania. Plan "B" przewidywał że w razie potrzeby taki kontakt wprowadzę (np. zakuwając becetkę w metalowy pucek na wzór acetki tak aby kontaktował się z radiatorem za pośrednictwem mikowej przekładki izolacyjnej wysmarowanej silikonem). Okazało się jednak że w zupełności wystarcza zakucie tranzystorów BC211/313 w metalowe gwiazdki, bo to właśnie ich złącza nagrzewały się dość znacznie już w spoczynku (na co pomogło częściowo także zwiększenie rezystorów bocznikujących złącza sterowanych przez nie BDY58 z pierwotnych 56R do 100R a i tak to niewiele jak na dryftowe tranzystory mocy o małych pojemnościach złączowych w porównaniu z typowymi dla stopni końcowych tranzystorami z epitaksjalną, jednorodną bazą w rodzaju 2N3055, KD502 czy BD395/396) podczas gdy radiatory tranzystorów mocy nagrzewały się tylko nieznacznie nawet przy długotrwałym odtwarzaniu sygnału audio z pełną mocą. Termistor odrzuciłem z samego założenia bo to byłaby porażka.Marek7HBV pisze: ↑pn, 6 grudnia 2021, 15:00 Czyli słabym punktem jest stabilizacja prądu spoczynkowego tego super wtórnika złożonego z sześciu złącz.Może dodatkowy termistor o odpowiedni dobranej zmianie r/t w dzielniku stabilizatora rozwiązałby sprawę?A może po prostu bliżej umieszczony tranzystor stabilizacji{czy odpowiedniejszy typ w innej obudowie}?![]()

- Krzysztof_M
- 500...624 posty
- Posty: 579
- Rejestracja: wt, 17 października 2006, 09:14
Re: Audiofilski wzmacniacz DENSEN BEAT B100
A jak wyglądała sprawa sprzężenia termicznego T107 (tego od stabilizacji termicznej) z radiatorem?
Czy tam nie było też jakiegoś problemu, np. poluzowane śruby czy zmurszały ten termopad (na filmiku Reduktora szumów widać, że ten termopad jest bardzo gruby - może on jest nawet za gruby?
Takie termopady mają tym mniejszą przewodność im są grubsze, a po filmiku widać, że siłą sprasowująca jest ogromna tam.
To sugerowałoby, że cieńszy termopad by był lepszy?
Akurat zwróciłem na to uwagę, ponieważ w swojej nowej karcie graficznej musiałem wymienić termopady teraz w sobotę. Przy takich samych okolicznościach testowych nowe termopady zaowocowały spadkiem temperatur na kościach pamięci w okolicach 23 stopni.
Fabryczne termopady były wykonane fatalnie, przewodność musiały mieć tragiczną.
Czy tam nie było też jakiegoś problemu, np. poluzowane śruby czy zmurszały ten termopad (na filmiku Reduktora szumów widać, że ten termopad jest bardzo gruby - może on jest nawet za gruby?
Takie termopady mają tym mniejszą przewodność im są grubsze, a po filmiku widać, że siłą sprasowująca jest ogromna tam.
To sugerowałoby, że cieńszy termopad by był lepszy?
Akurat zwróciłem na to uwagę, ponieważ w swojej nowej karcie graficznej musiałem wymienić termopady teraz w sobotę. Przy takich samych okolicznościach testowych nowe termopady zaowocowały spadkiem temperatur na kościach pamięci w okolicach 23 stopni.
Fabryczne termopady były wykonane fatalnie, przewodność musiały mieć tragiczną.
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −
Re: Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
Kolego Marku, wzmacniacz wykazywał wrażliwość na zmiany napięcia w sieci elektrycznej. Prąd spoczynkowy wzrtastał niemal dwukrotnie przy zmianach napięcia sieciowego z 210 do 250 V, a wartość tego prądu i tak była bardzo wysoka - podczas uszkodzenia zaczęła narastać od jakich 250 mA i doszło do lawinowego narastania prądu (wiem to, bo po naprawie kanału lewego zmierzyłem prąd w nieuszkodzonym kanale prawym), który zakończył się powstaniem zwarcia w obu tranzystorach mocy oraz rozerwania obudowy i upalenia się doprowadzenia emitera w jednym z nich. Zestawy głośnikowe nie były wtedy podłączone, więc nic poza dwoma tranzystorami (T113 i T114) i rezystorem (R119, 80 Ω) nie uległo uszkodzeniu. Niestety rezystor R119 zapłonął i zwęglił druk pod padami, na których się trzymał, więc nowy rezystor zmuszony byłem przylutować bezpośrednio do baz tranzystorów T113 i T114.Marek7HBV pisze: ↑pn, 6 grudnia 2021, 15:00 Czyli słabym punktem jest stabilizacja prądu spoczynkowego tego super wtórnika złożonego z sześciu złącz.Może dodatkowy termistor o odpowiedni dobranej zmianie r/t w dzielniku stabilizatora rozwiązałby sprawę?A może po prostu bliżej umieszczony tranzystor stabilizacji{czy odpowiedniejszy typ w innej obudowie}?![]()
O innych szczegółach napiszę później, gdyż znowu jakiś klient dobija mi się do firmy.
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
W takim przypadku wypadałoby odłączyć drugie i trzecie stopnie wtórników i sprawdzić sam stopień sterujący pod kątem zmian napięcia zasilającego {sporo robotyRomekd pisze: ↑pn, 6 grudnia 2021, 15:35Kolego Marku, wzmacniacz wykazywał wrażliwość na zmiany napięcia w sieci elektrycznej. Prąd spoczynkowy wzrtastał niemal dwukrotnie przy zmianach napięcia sieciowego z 210 do 250 V, a wartość tego prądu i tak była bardzo wysoka - podczas uszkodzenia zaczęła narastać od jakich 250 mA i doszło do lawinowego narastania prądu (wiem to, bo po naprawie kanału lewego zmierzyłem prąd w nieuszkodzonym kanale prawym), który zakończył się powstaniem zwarcia w obu tranzystorach mocy oraz rozerwania obudowy i upalenia się doprowadzenia emitera w jednym z nich.


Re: Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
Tu właśnie znalazłem drugi poważny błąd, popełniony przez firmę DENSEN. W filmie Pana Krzysztofa Bielewicza na kanale "Reduktor szumu" widziałem że Densen użył tranzystorów 2SC1740 zamontowanych w obudowach TO-92, natomiast w moim egzemplarzu fabrycznie zamontowano tranzystory 2SC1740S firmy ROHM Semiconductor, zamkniętych w mniejszych obudowach typu SC-72 (jak w załączniku poniżej).Krzysztof_M pisze: ↑pn, 6 grudnia 2021, 15:22 A jak wyglądała sprawa sprzężenia termicznego T107 (tego od stabilizacji termicznej) z radiatorem?
Czy tam nie było też jakiegoś problemu, np. poluzowane śruby czy zmurszały ten termopad (na filmiku Reduktora szumów widać, że ten termopad jest bardzo gruby - może on jest nawet za gruby?
Takie termopady mają tym mniejszą przewodność im są grubsze, a po filmiku widać, że siłą sprasowująca jest ogromna tam.
To sugerowałoby, że cieńszy termopad by był lepszy?
Akurat zwróciłem na to uwagę, ponieważ w swojej nowej karcie graficznej musiałem wymienić termopady teraz w sobotę. Przy takich samych okolicznościach testowych nowe termopady zaowocowały spadkiem temperatur na kościach pamięci w okolicach 23 stopni.
Fabryczne termopady były wykonane fatalnie, przewodność musiały mieć tragiczną.
Wskutek tej zamiany stworzył się odstęp tranzystora od radiatora o wysokości prawie 2 mm (szczelina powietrzna; tranzystor przylutowano na bardzo krótkich wyprowadzeniach, co uniemożliwiło nawet zbliżenie go do radiatora). Podczas naprawy wyrzuciłem szmaciano-silikonową podkładkę, tranzystory w obudowach z tworzywa (bez blaszki chłodzącej) posmarowałem pastą termoprzewodzącą HPX o przewodności cieplnej 2,8 W/mK (kilka razy lepszej niż zwykłej białej pasy H), pod tranzystorami mocy zastosowałem bardzo cienkie podkładki mikowe, posmarowane tą samą pastą, a pod tranzystory kompensacji temperaturowej (T107) włożyłem świetnie przewodzące ciepło "klocki" z szarej "gumy". Ustawiłem też prąd spoczynkowy tranzystorów mocy na 50 mA w każdym kanale, przy napięciu sieciowym równym 230 V. Zmiany te bardzo poprawiły przewodność cieplną między tranzystorami i aluminiowym blokiem pod nimi (jego też na styku z dolnym deklem posmarowałem pastą termoprzewodzącą.
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
Niestety wzmacniacz jakiś czas temu wrócił do właściciela, który mieszka w Krakowie, i u którego wahania napięcia w sieci elektrycznej są mniejsze niż w mniejszych miejscowościach na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. A tak w ogóle to zbadałem wahania napięcia sieci elektrycznej w kilku małych miejscowościach (na osiedlach domków jednorodzinnych) oddalonych od Zawiercia o 20...40 km. napięcie w tych sieciach zmieniało się jeszcze bardziej niż na moim osiedlu w Zawierciu. W miejscach gdzie było założonych dużo baterii fotowoltaicznych, w słoneczne dni napięcie potrafiło dochodzić do 257 V, a godzinach nocnych, podczas których niektórzy właściciele domków jednorodzinnych odbierali energię z sieci elektrycznej (np. na ogrzewanie elektryczne) potrafiło spadać poniżej 220 V. Jeśli ktoś twierdzi, że w takich warunkach nie widzi potrzeby stabilizacji napięcia w żadnych urządzeniach lampowych, to mam prawo uważać go za kompletnego ignoranta, lub gorzej, za technicznego "analfabetę". Kilka miesięcy temu dostałem lampowy efekt do gitary, który w pewnych warunkach przestawał funkcjonować. Okazało się, że zespół czasami dawał koncerty w małych miejscowościach, gdzie napięcie sieci elektrycznej, dostarczanej jakimiś ogrodowymi przedłużaczami, spadało poniżej 200 V. Tak więc w centrum miast nie ma problemu ze stabilnością napięcia w gniazdkach elektrycznych (u mojego wspólnika w firmie w ciągu ponad tygodnia pomiarów napięcie na żadnej z faz nie ani jeden raz spadło poniżej 223 V i nie wzrosło powyżej 229 V).Marek7HBV pisze: ↑pn, 6 grudnia 2021, 16:09W takim przypadku wypadałoby odłączyć drugie i trzecie stopnie wtórników i sprawdzić sam stopień sterujący pod kątem zmian napięcia zasilającego {sporo robotyRomekd pisze: ↑pn, 6 grudnia 2021, 15:35Kolego Marku, wzmacniacz wykazywał wrażliwość na zmiany napięcia w sieci elektrycznej. Prąd spoczynkowy wzrtastał niemal dwukrotnie przy zmianach napięcia sieciowego z 210 do 250 V, a wartość tego prądu i tak była bardzo wysoka - podczas uszkodzenia zaczęła narastać od jakich 250 mA i doszło do lawinowego narastania prądu (wiem to, bo po naprawie kanału lewego zmierzyłem prąd w nieuszkodzonym kanale prawym), który zakończył się powstaniem zwarcia w obu tranzystorach mocy oraz rozerwania obudowy i upalenia się doprowadzenia emitera w jednym z nich.}.
![]()
cdn.
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- 2500...3124 posty
- Posty: 2552
- Rejestracja: pt, 22 stycznia 2010, 18:34
- Lokalizacja: Wałbrzych
Re: Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
Mógłbyś to narysować? Nie przemawiają do mnie takie zawiłe opisy.Tomek Janiszewski pisze: ↑pn, 6 grudnia 2021, 15:05Ale zależności czego? Napięcia stałego na wyjściu? W minimalnym stopniu pewnie tak, jednak na pewno nie to było powodem katastrofalnej awarii. Prąd spoczynkowy takiego wtórnika końcowego jest tutaj sprawą zupełnego przypadku gdy jeden biedny tranzystorek (T107) zostaje obarczony kontrolą prądu spoczynkowego aż sześciu złącz p-n, w dodatku należących do tranzystorów różnego typu, przewodzących różne prądy a tym samym różnie się nagrzewających. Dzielnik napięcia w jego bazie dzieli napięcie w bardzo znacznym stopniu (około 6) ponieważ musi przetłumaczyć sześć napięć złączowych na jedno. i łatwo może dojść do lawinowego wzrostu prądu spoczynkowego aż do zniszczenia tranzystorów końcowych: spada napięcie na szybko nagrzewających złączach wszystkich tranzystorów komplementarnych maskując tym samym wzrost napięć na rezystorach R120 i R121 które powinny otworzyć mocniej T107 ograniczając tym samym dalszy wzost prądu spoczynkowego. Należało zastosować w tym miejscu dwa komplementarne tranzystory połączone ze sobą emiterami, ich kolektory powinny iść na bazy T109 i T110, bazy zaś łączyć się z bazami tranzystorów końcowych. Wówczas niepotrzebny byłby dzielnik osłabiający napięcie napięcie widziane przez tranzystory stabilizacyjne, na które składałyby się tylko dwa napięcia złączowe (tranzystorów końcowych) i wyraźniej odznaczałyby się jego tle napięcia odkładające się na rezystorach 0,15 omów, bezpośrednio zależne od prądu spoczynkowego. Gdyby prąd spoczynkowy okazał się wówczas za mały - należałoby włączyć w bazy tranzystorów stabilizacyjnych rezystory szeregowe po kilkanaście lub kilkadziesiąt omów, a same bazy spiąć jednym rezystorem mającym kilkaset omów; dla wygody mógłby on być nastawny. Gdyby zaś okazał się zbyt duży - wtedy należałoby zmienić tranzystory stabilizacyjne na mocniejsze, o większej powierzchni złącz, np. takiego samego typu jak T111 i T112. Przy dwóch stopniach Darlingtona taki patent działa doskonale, przy trzech tutaj występujących można by się obawiać problemów ze stabilnością na w.cz. ale w razie czego sprawę powinien załatwić kondensator spinający kolektory tranzystorów stabilizacyjnych (coś takiego zresztą jest - C106 ale nie wydaje się to optymalnym dla niego miejscem jako że wtórniki obciążone pojemnością lubią się wzbudzać).Krzysztof_M pisze: ↑pn, 6 grudnia 2021, 13:51 I jeszcze jedną rzecz bym sprawdził - z pomocą autotransformatora zmienił nap. zasilania i ciekawe jak zmieniają się parametry wzmacniacza w stosunku do znamionowego nap. zasilania i tego podwyższonego.
Brak sprzężenia zwrotnego obejmującego trzy ostatnie stopnie może powodować wyraźną różnicę w zależności od poziomu nap. w gniazdku - tak mi się wydaje.
W kwestii sprzężenia termicznego "czujnika" temperatury to ostatnio skłaniam się ku patentowi z tranzystorem w izolowanej obudowie TO-126 przykręconym do "pleców" jednego z tranzystorów mocy tą samą śrubą (oczywiście mowa tutaj o tranzystorach w plastikowych obudowach). Okazuje się, że temperatura obudowy szybciej podąża za zmianami temperatury złącza niż radiator nawet w pobliżu tranzystora mocy. To samo dotyczy "kapeluszy" tranzystorów w obudowach TO-3, ale tam trudniej przymocować "czujnik".
- Jurek O
- 625...1249 postów
- Posty: 796
- Rejestracja: śr, 26 grudnia 2018, 01:19
- Lokalizacja: Olkusz
- Kontakt:
Re: Audiofilski wzmacniacz DENSEN BEAT B100
Hmm... Tak sobie czytam i przypomina mi się jakie to żarty stroiliście sobie ze mnie i moich zasilaczy stabilizowanych. Oczywiście urazy nie chowam
Jak widać duże wahania napięcia sieci 230 V mają znaczny, negatywny wpływ na pracę urządzeń w tym współczesnych urządzeń audio opartych o tradycyjne zasilacze transformatorowe. O ile prawie każdy hobbysta elektronik da sobie z tym problemem radę w ten czy inny sposób. O tyle ciężko byłoby oczekiwać od "normalnego" użytkownika, bez znaczenia czy jest Audiofilem czy nie aby ingerował w wewnętrzną topologię swojego sprzętu celem zabezpieczenia go przed negatywnymi skutkami takich wahań sieci, które jak widać na przykładzie opisywanego tutaj wzmacniacza Densen Beat 100 najprawdopodobniej doprowadziły do jego uszkodzenia.
Romek a może warto byłoby skonstruować taki z prawdziwego zdarzenia a nie tylko z nazwy kondycjoner sieci 230 V
Jurek.

Jak widać duże wahania napięcia sieci 230 V mają znaczny, negatywny wpływ na pracę urządzeń w tym współczesnych urządzeń audio opartych o tradycyjne zasilacze transformatorowe. O ile prawie każdy hobbysta elektronik da sobie z tym problemem radę w ten czy inny sposób. O tyle ciężko byłoby oczekiwać od "normalnego" użytkownika, bez znaczenia czy jest Audiofilem czy nie aby ingerował w wewnętrzną topologię swojego sprzętu celem zabezpieczenia go przed negatywnymi skutkami takich wahań sieci, które jak widać na przykładzie opisywanego tutaj wzmacniacza Densen Beat 100 najprawdopodobniej doprowadziły do jego uszkodzenia.
Romek a może warto byłoby skonstruować taki z prawdziwego zdarzenia a nie tylko z nazwy kondycjoner sieci 230 V

Jurek.
- Tomek Janiszewski
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Metody stabilizowania punktów pracy tranzystorów w stopniach mocy m.cz.
Też masz w sieci takie przepięcia w gniazdku, sięgające już niemal 260V?

A na same transformatory? Co powiedziałbyś gdyby gdzieś tam w wiejskiej, zabiedzonej chałupce zapłonęła żywym ogniem zapomniana, włączona do gniazdka, chociaż nie grająca w danej chwili "Śnieżka"?Jak widać duże wahania napięcia sieci 230 V mają znaczny, negatywny wpływ na pracę urządzeń w tym współczesnych urządzeń audio opartych o tradycyjne zasilacze transformatorowe.

