Einherjer pisze: ↑śr, 3 listopada 2021, 19:35
No tak, nie pomyślałem skąd w tego typu układzie bierze się prąd bazy tranzystora.
Może być dostarczany ze źródła zasilającego, przez rezystor albo też przez źródło prądowe sterowane wzmacniaczem błędu (przy naturalnym wyłączaniu klucza) lub kluczowane komparatorem (przy wyłaczączaniu wymuszonym). Ale jeszcze ciekawsze jest dostarczanie prądu z samego tylko uzwojenia bazowego, co pozwala zmniejszyć straty mocy szczególnie przy wysokim napięciu zasilania przetwornicy. Przykładem takiej przetwornicy, co prawda przeciwsobnej jest przywołany wyżej zasilacz do świetlówek. Ale może na razie pozostańmy przy prostszych rozwiązaniach.
Masz może jakiś przykład przetwornicy z wymuszonym wyłączaniem tranzystora?
Niestety łatwo gotowych schematów na zawołanie nie znajdę, choć tak działają przetwornice jakie skonstruowałem dla jachtu. Zasilane są napięciem z ośmiu ogniw NiMH w rozmiarze "D" z tym że ta oświetlająca kabinę jest obniżająca i zasila dwie równolegle połączone łańcuchy z dwiema białymi diodami LUXEON K2 w każdym. Przeciwnie, przetwornica zasilająca trzy szeregowo połączone lampki oświetlenia nawigacyjnego z diodami czerwonymi, szmaragdowymi i białymi jest podwyższająca bowiem wymagane jest tutaj napięcie ponad 40V.
Jeśli dobrze rozumiem to podobna idea do tej znajdującej zastosowanie w popularnych sterownikach typu UC3842, tzw. current mode controlers. Sterownik monitoruje prąd tranzystora za pomocą rezystora w obwodzie źródła i wyłącza tranzystor, gdy prąd przekroczy określoną wartość, która z kolei zależy od wyjścia wzmacniacza błędu w pętli stabilizacji napięcia
ZTCP właśnie tak jest w przypadku przetwornicy podwyższającej, z tym że sygnałem zwrotnym jest spadek napięcia na rezystorze połączonym w szereg z lampkami, chodzi bowiem o stabilizację
prądu LED-ów. Wytworzony sygnał błędu oddziałuje na komparator, kontrolujący bezpośrednio prąd klucza. Prościej zrealizowana jest przetwornica obniżająca: tam wystarczy kontrola samego tylko prądu klucza, bowiem prąd LEDów jest w bardzo dobrym przybliżeniu równy połowie wartości szczytowej prądu klucza: znów dzięki
krytycznemu trybowi pracy. Za komparatory służą wzmacniacze operacyjne LM201H bez kompensacji częstotliwościowej. Są dużo szybsze od LM393 oraz zdolne do pracy przy niższych napięciach wejściowych w porównaniu z LM311 (poczynając od zera, co prawda względem "+" a nie "-" zasilania), co pozwala zmniejszyć straty mocy w rezystorze próbkującym prąd klucza.
Zaletami takiego rozwiązania są "darmowe" ograniczenie maksymalnego prądu tranzystora na przykład w przypadku zwarcia
A to jak najbardziej. Można wręcz przyjąć że nawet goły, autonomiczny generator samodławny jest odporny na zwarcie wyjścia: tranzystor pyknie sobie raz na jakiś czas po czym będzie długo trwał w stanie zatkania. Pobaw się symulacjami, to sam się przekonasz!

Oczywiście, rozwarcie wyjścia będzie dla niego zgubne jeśli nie zastosuje się napięciowego sprzężenia zwrotnego blokującego generator w razie nienormalnego wzrostu napięcia (wystarczy w tym celu użyć umiejętnie włączonej diody Zenera; tak jest zabezpieczona przetwornica dla lampek nawigacyjnych na wypadek oberwania się długich przewodów sięgających dziobu i rufy) albo też uzwojenia zwrotnego.
Wadą natomiast konieczność wyprzedzającej (feed-forward) kompensacji, gdy wypełnienie przekracza 50%, inaczej przetwornica może wpaść w oscylacje subharmoniczne.
To może w przypadku scalonych sterowników i pracy w trybie ciągłym. Przetwornice oparte na generatorze samodławnym pracującym w trybie krytycznym z zasady pracują przy wypełnieniu grubo ponad 50% (mam tu na myśli czas przewodzenia klucza) i wielkich trudności ze stabilnością napięcia na wyjściu nie obserwowałem. Praca z wypełnieniem >>50% pozwala lepiej wykorzystać możliwości tranzystora. Byle tylko napięciowo wytrzymał. W zamian za to mniejsza jest przekładnia, np. na potrzeby lamp NIXIE
Za to z tych oscylacji można napisać doktorat, bo są one chaotyczne w matematycznym tego słowa znaczeniu. W internecie jest sporo prac z rozrysowanymi bifurkacjami i innymi takimi. Ciekawie też wyglądają na oscyloskopie... dopóki, z któregoś z elementów nie uleci magiczny dym

Dlatego też brzydzę się zasilaczami wykazującymi ten mankament. Generator ma równo i miarowo
bzyczeć, jak latająca swobodnie mucha, a nie
bzdyczeć jak wtedy gdy wpadnie w pajęczynę i pająk ją
pęta
Co zaś do przetwornicy dla lamp Nixie - niestety nie zdążyłem już odrysować jej schematu z natury. Byłoby to zresztą bardzo trudne, bowiem płytka na której ją zmontowałem wchodzi w skład
wafelka:
Potwierdziło się jednak że to elementarnie prosta konstrukcja. Jest tylko jeden tranzystor: BD284. Taki sobie pod względem częstotliwościowym, ale zawsze co 7 to nie 3MHz. Dolna płytka "wafelka" zawiera tranzystory BC211 i BC313 oraz układy scalone wyglądające na LM304 i LM305, znaczy że ta przetwornica dostarcza też napięć symetrycznych (chyba +/-6V) na potrzeby wzmacniaczy sygnałów analogowych (uA733).
Proponuję więc w tej sytuacji ograniczyć się chwilowo do przetwornicy dostarczającej tych 100V z okładem na potrzeby Nixie, i stworzyć ją od nowa w symulacji. Jesteś gotów na taką współpracę? Dzięki temu szybciej się nauczysz niż dostając gotowy projekt
na talerzu. Ale jest już późno, więc chyba dopiero jutro.