Kleopatra Hi-Fi

Elektronika retro

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
marekb
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 932
Rejestracja: pt, 2 kwietnia 2004, 13:03
Lokalizacja: Krosno

Kleopatra Hi-Fi

Post autor: marekb »

Ponieważ sezon ogórkowy w pełni, podzielę się z Kolegami historią naprawy wzmacniacza WST-102 620-02. Otrzymałem drogą wymiany zestaw Kleopatra HI-Fi. Ponieważ w latach 80-tych, przez jakąś chwilę używałem takiego sprzętu, kierowany sentymentem, postanowiłem sprzęt uruchomić.
Niby zestaw był sprawny, ale dźwięk nie miał nic wspólnego z w/w Hi-Fi. No cóż, pomyślałem że jednak dostojny wiek urządzenia - 44 lata,wymaga choćby przejrzenia układu. Na początek sprawdziłem to co można wyregulować PR-kami, czyli symetrię napięcia na wyjściu i prąd polaryzacji końcówki. O ile symetrię udało się uzyskać, to niestety polaryzacja nie chciała się wyregulować. Było 0 albo 4 razy za dużo. Patrząc po konstrukcji końcówki, umieszczenie tranzystorów sterujących na osobnym radiatorze, predestynowało końcówkę do pracy w układzie Sziklai'ego. No ale to jest końcówka w układzie quasi komplementarnym i tylko jeden tranzystor pracuje zgodnie ze schematem Sziklai'ego. Wtedy do głowy przyszła mi myśl, że może by tak przerobić układ na w pełni komplementarny, zgodnie z układem Szikai. Tranzystory MJ2955 są tanie, dostępne, można spróbować. Tak zrobiłem. I z "buta" prąd polaryzacji dał się ustawić. Grało lepiej, radiatory tranzystorów mocy lekko się ogrzały. Ponieważ czasu było brak, na tym chwilowo poprzestałem.
Ale zauważyłem, że w chwili włączenia wzmacniacza słychać krótkie oscylacje, trwające ok. sekundy. Myślę sobie, stany nieustalone, brak układu opóźnienia podłączenia głośników, to tak ma być.
To oczywiście nie jest koniec historii, dalej będzie ciekawiej, ale to w innej wolnej chwili.
Na koniec pytanie - jak się nazywał wzmacniacz produkcji polskiej, którego końcówka wykonana była w układzie Sziklai'ego i jaka firma go produkowała?
Za prawidłowe odpowiedzi nagród się nie przewiduje :D
Awatar użytkownika
gsmok
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3908
Rejestracja: wt, 8 kwietnia 2003, 08:33
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: gsmok »

Strzelam w pamięci (bez przekonania) - PA-2801 produkowany przez UNITRA Fonica.
Pozdrawiam
Grzegorz Makarewicz 'gsmok'
Awatar użytkownika
marekb
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 932
Rejestracja: pt, 2 kwietnia 2004, 13:03
Lokalizacja: Krosno

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: marekb »

Nie, ale Fonica.
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6923
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: Romekd »

Czołem
Na pewno PW-9013 i PW-9014 produkcji Fonica miały tranzystory mocy połączone ze sterującymi w tej właśnie konfiguracji. Były jeszcze jakieś inne, bo nic mi się w tej chwili nie przypomina? :roll:

Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
gsmok
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3908
Rejestracja: wt, 8 kwietnia 2003, 08:33
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: gsmok »

marekb pisze: pn, 17 sierpnia 2020, 10:49 Nie, ale Fonica.
Dopadłem schemat tego wzmacniacza - masz rację w 100% :oops:
Pozdrawiam
Grzegorz Makarewicz 'gsmok'
Awatar użytkownika
marekb
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 932
Rejestracja: pt, 2 kwietnia 2004, 13:03
Lokalizacja: Krosno

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: marekb »

Chyba inych niż PW-8013/14 nie bylo z prozaicznej przyczyny - brak dostępu do dobrych tranzystorów mocy przeciwstawnej polaryzacji. Dopiero w latach 80-tych pojawiły się BD28x/38x a wcześniej robione było wszystko na 2N3055. Przypomnę, że Radmora 5102 produkowano do połowy lat 80-tych.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: Tomek Janiszewski »

marekb pisze: ndz, 16 sierpnia 2020, 12:25 umieszczenie tranzystorów sterujących na osobnym radiatorze, predestynowało końcówkę do pracy w układzie Sziklai'ego. No ale to jest końcówka w układzie quasi komplementarnym i tylko jeden tranzystor pracuje zgodnie ze schematem Sziklai'ego. Wtedy do głowy przyszła mi myśl, że może by tak przerobić układ na w pełni komplementarny, zgodnie z układem Szikai. Tranzystory MJ2955 są tanie, dostępne, można spróbować. Tak zrobiłem. I z "buta" prąd polaryzacji dał się ustawić. Grało lepiej, radiatory tranzystorów mocy lekko się ogrzały.
Pełnokomplementarny układ Sziklay'ego istotnie stwarza zwykle mniejsze problemy ze stabilizacją prądu spoczynkowego niż pełnokomplementarny układ Darlingtona, szczególnie gdy radiatory tranzystorów mocy są budżetowe i mocno w wyniku powyższego się grzeją, zaś radiatory tranzystorów sterujących są zdecydowanie przewymiarowane, i do tego jeszcze znajduje się na nich tranzystor stabilizujący prąd spoczynkowy. Kolejną zaletą konfiguracji Sziklay'ego względem Darlingtona są mniejsze straty napięcia zasilającego (takie same jak w optymalnej konfiguracji quasi-komplementarnej, zakładając że stopień sterujący obciążony tej ostatniej jest bootstrapem a pracujący w nim tranzystor jest o tym samym typie przewodnictwa co tranzystory mocy. W układzie Darlingotona straty napięcia są powiększone o jedno napięcie złączowe tranzystora mocy (lub kilku traznystorów, gdy stosuje się bardziej rozbudowane końcówki Darlingtona).
Jednak zniekształcenia nieliniowe wynikające z zatykania się tranzystorów komplementarnych przy pracy w klasie AB są dla układu Darlingtona na ogół mniejsze. Można tam uniknąć zatykania się tranzystorów sterujących gdy się zastosuje jeden rezystor spinający emitery w miejsce osobnych rezystorów bocznikujących złącza B-E tranzystorów mocy. Staje się to widoczne szczególnie przy wyższych częstotliwościach: rozładowywanie dużych pojemności złączowych tranzystorów mocy jest wspomagane przez "przeciwległy" tranzystor sterujący, co w innych konfiguracjach jest niemożliwe. Wybór tego co wydaje się lepsze należy do konstruktora.
Ale zauważyłem, że w chwili włączenia wzmacniacza słychać krótkie oscylacje, trwające ok. sekundy. Myślę sobie, stany nieustalone, brak układu opóźnienia podłączenia głośników, to tak ma być.

To kładłbym na karb odwiecznej bolączki konstrukcyjnej większości wzmacniaczy tranzystorowych. Przyjęło się montować tranzystory mocy na tylej ściance stanowiącej zarazem radiator (co istotnie jest optymalne ze względu na skuteczność chłodzenia a przy tym wygląda nadzwyczaj profesjonalnie) podczas gdy cała reszta końcówki mocy, niejednokrotnie wraz z tranzystorami sterującymi mieści się na oddalonej od radiatora płytce drukowanej (często jest to po prostu wielka płyta główna całego urządzenia). A taki właśnie przypadek mamy w Kleopatrze, prawda? Tranzystory mocy połączone są z tranzystorami sterującymi przy pomocy wijącej się po całym urządzeniu pyty długaśnych pęt co jest oczywistym proszeniem się o kłopoty ze sprzężeniami a w konsekwencji wzbudzeniami, szczególnie gdy z epoki Tegessiedemdziesiątek i innych stopowych germańcówo fT na poziomie 100kHz przeszliśmy do epoki tranzystorów krzemowych, zrazu tzw. homotaksjalnych z 2N3055 na czele o fT sięgającej 1MHz, a następnie z epitaksjalną bazą których fT osiąga, tak jak w przypadku BDX18 (uważanych za komplementarne do w/w dwuenek) - aż do 4MHz. Możliwe że również MJ2955 miały znacznie lepsze parametry częstotliwościowe niż użyte w Kleopatrze wykonania 2N3055 z czasów głębokiej komuny. Stąd problemy ze wzbudzeniami których wcześniej nie było.
Dlatego preferuję zupełnie inną filozofię. Ścianka tylna z radiatorami - zostaje, natomiast końcówka mocy mieści się na osobnej płytce drukowanej, równoległej do płaszczyzny radiatora i umieszczonej tuż za nim. Wówczas długości połączeń tranzystorów mocy z elementami na płytce są minimalne, takie tylko aby możliwe było przylutowanie tranzystorów mocy od strony druku (przy płytce dwustronnej jest to jeszcze łatwiejsze). Konstrukcję tego rodzaju, co prawda akurat w wersji "Retro" bo na Tegessiedemdziesiątkach już prezentowałem:
viewtopic.php?f=48&t=15635
Ale wykonałem też wzmacniacz z o wiele wyższej półki. Wprawdzie, podobnie jak w Kleopatrze - quasi-komplementarny, mimo że miałem komplementarne pary 2N3055/BDX18, 2N3055/2N2955 etc. rozmaitych producentów. Skłoniło mnie do tego wejście w posiadanie multiepitaksjalno-planarnych tranzystorów npn typu BDY58 które częstotliwościowo biją na głowę w/w tranzystory z jednorodną bazą, gdyż fT wynosi dla nich aż 10MHz, a jak wynika z danych producenta - są nieporównanie bardziej odporne na drugie przebicie niż choćby nasze BD354/355, także znakomite pod względem częstotliwościowym. Zaletą ich jest też duża beta, na poziomie 100 a nie 25 jaką oferują dwuenki. Pozwoliło to użyć w roli sterujących - pary BC211/313 selekcjonowanych na napięcie przebicia UCE > 50V. Użycie tranzystorów mocy o tak wielkiej częstotliwości granicznej pozwoliło zrezygnować ze sztampowej korekcji częstotliwościowej w napięciowym stopniu sterującym przy pomocy kondensatora spinającego bazę z kolektorem. Przeciwnie, zastosowałem tu selekcjonowany na betę tranzystor wizyjny BF258, o kilkakrotnie mniejszej pojemności złączowej niż BC211 lub BD139. Pasmo przenoszone przez wzmacniacz wyznacza wyłącznie szeregowy dwójnik RC łączący bazy wejściowego stopnia różnicowego (tzw. wejściowa korekcja częstotliwościowa) nie wywierający negatywnego wpływu na maksymalną szybkość zmian napięcia na wyjściu (SR). I to wystarcza: wzbudzenie wystąpiło tylko przy pierwszym włączeniu, a powodem okazała się... moja niecierpliwość. Chciałem sprawdzić jak najszybciej czy to zadziała, i zdecydowałem się prowizorycznie wlutować w płytkę tranzystory mocy bez radiatorów(!). Nie, żaden dym ani ogień nie poleciał, nic z tych rzeczy. Wzmacniacz zachowywał się spokojnie, z głośnika wydobywał się delikatny szum, pojawiał się oczekiwany brum po dotknięciu palcem wejścia. Pozbawione chłodzenia tranzystory końcowe były zaledwie letnie, tak jak należało oczekiwać. I tylko za chiny nie można było wyzerować napięcia stałego na wyjściu, mimo doboru rezystorów w emiterach stopnia różnicowego uporczywie bruździło tam kilkadziesiąt miliwoltów, co oczywiście głośnikowi nie szkodziło, ale spokoju nie dawało. W pewnej chwili zorientowałem się że rezystor w obwodzie Zobla grzeje się mocno, i dopiero wówczas dołączyłem do wyjścia oscyloskop który wykazał pończochę o częstotliwości na poziomie 1MHz. To przez takie delikatne samowzbudzenie nie można było wyzerować napięcia wyjściowego. Problem zniknął na zawsze po uzupełnieniu wzmacniacza o radiatory. Obudowa TO-3 jednego z tranzystorów mocy (tego pracującego w konfiguracji Sziklayego) znajdowała się blisko połączeń drukowanych na płytce, i akurat tych związanych ze stopniem wejściowym. A na niej występowało oczywiście pełne napięcie wyjściowe. Połączony z masą radiator odekranował tranzystor od płytki drukowanej, i sprawa została definitywnie rozwiązana. Używam tego wzmacniacza od paru lat, i do żadnej awarii nigdy nie doszło. Nawet gdy jego wejście było katowane sygnałami o dużej częstotliwości i amplitudzie, podczas uruchamiania stopni wstępnych, gdzie zdarzały się różne nieprzewidziane samowzbudzenia. Wieczorem postaram się pokazać szczegóły konstrukcyjne, no bo schemat to jest najzupełniej standardowy: wzmacniacz różnicowy ze źródłem prądowym w emiterach i lustrem prądowym w kolektorach, jednotranzystorowy napięciowy stopień sterujący obciążony bootstrapem, para komplementarna BC211/BC313 z gwiazdkowymi radiatorkami na obudowach (okazały się potrzebne, bez nich prąd spoczynkowy znacznie wzrastał w ciągu kilku minut od właczenia wzmacniacza) wreszcie końcowwa para BDY58. Do tego pojedynczy tranzystor ustalający prąd spoczynkowy (bez kontaktu z tranzystorami stopnia mocy; stąd niechybnie konieczność użycia gwiazdek) oraz mostkowe zabezpieczenie pzwar. Za to nie ma układu opóźnienia załączania głośników: dzięki symetrycznemu zasilaniu (którego brak w Kleopatrze) oraz obciążeniu stopnia różnicowego przez lustro prądowe załączeniu lub wyłączeniu zasilania towarzyszy jedynie delikatny szmer w zespole głośnikowym, ruchy membrany GDN są niewidoczne. Opóźnione jest natomiast załączanie sygnału na wejścia końcówek mocy (stopnie wstępne już tak doskonale zrównoważone pod wzgledem zasilania nie są, więc stany nieustalone są tam silne) ale do tego wystarczają klucze JFET (2N2393) zamiast profesjonalnych przekaźników audio. W zasadzie jest to rozbudowany wzmacniacz z MT ( https://mlodytechnik.pl/files/kfp/78-nw ... j_mocy.pdf ), i tak zresztą teoretycznie reprezentujący o wiele wyższy poziom niż to co zastosowano w Kleopatrze i wcześniejszej Meluzynie, ale... i tamten wzmacniacz z MT został wykonany w sposób w jaki być wykonany nie powinien, z długą pytą pęt między płytką i radiatorem. Skutek był taki że gdy pewien kolega, jeszcze w czasach podstawówki zwrócił się do mnie z prośbą abym asystował przy jego pierwszym włączeniu - rozległo się przeraźliwe wycie które zamilkło po ułamku sekundy, za to poleciał dym i przepaliły się bezpieczniki. Więcej już uruchamiać tego czegoś nie próbowaliśmy. Chyba zatem pora porzucić starą, klasyczną filozofię budowy wzmacniaczy, o ile jeszcze się tego nie zrobiło. A może i Kleopatrę zgrzebać, dorabiając końcówki mocy na osobnych płytkach, umieszczonych jak najbliżej radiatora?
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: Tomek Janiszewski »

Tyle udało się pokazać bez konieczności rozbiórki:
Od tyłu wygląda calkiem typowo.
Od tyłu wygląda calkiem typowo.
Od radiatora z BDY58 oddzielają płytkę 2 płyty duralowe 6mm. Ta bliższa radiatorom łączy je oraz płytkę w stabilną mechanicznie funkcjonalną całość, płytka drukowana przyśrubowana jest poprzez blachę 6mm do radiatora z nagwintowanymi otworami M3. Dalsza płyta aluminowa ma wycięty prostokątny otwór (minimalnie większy od gabarytow płytki ale mniejszy od płyty łączącej radiatory z płytką drukowaną). Obie końcówki mocy przyśrubowane są do tej drugiej płyty, stanowiącej tylną ściakę urządzenia.
P1080528.JPG
Awatar użytkownika
marekb
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 932
Rejestracja: pt, 2 kwietnia 2004, 13:03
Lokalizacja: Krosno

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: marekb »

No to teraz dalszy ciąg moich zmagań zw wzmacniaczem WST 102. Nie wiadomo z jakich powodów konstruktorzy tego sprzętu połączyli stopień wstępny wzmacniacza mocy przez kondensator (C275, C276). Regulacja symetrii końcówki PR-ką R278/9. Postanowiłem to zmienić. Żeby nie wyważać otwartych drzwi, wybrałem niesymetryczny układ stosowany przez Philipsa. Nie trzeba było też bardzo masakrować płytki drukowanej wzmacniacza. Niestety, tak spreparowany układ wzbudził się niemiłosiernie. Przez chwilę myślałem, że zrobiło się dodatnie sprzężenie zwrotne, ale nie. Analiza konstrukcji wzmacniacza doprowadziła do kuriozalnego połączenia mas układu. Otóż jest tam mała płytka, na której znajduje się mostek prostowniczy i układ zasilania przedwzmacniacza. Masa tranzystorów mocy i głośników jest dołączona do punktu wspólnego znajdującego się na tej płytce. Do tego punktu dołączona jest też masa płyty głównej. Bardzo krótkim przewodem. Ale od strony przedwzmacniacza. Sama szyna masy na płytce drukowanej prowadzona jest od wejścia aż do stopni sterujących tranzystorów mocy, czyli dokładnie odwrotnie niż nakazuje logika. Jak to działało stabilnie pozostanie tajemnicą konstruktora. Odłączyłem tak prowadzoną masę i pociągnąłem dłuższym przewodem masę do stopni sterujących, czyli w przeciwną stronę. Pomogło!
Gorzej wygląda, działa lepiej. Symetria układu ustalana jest dzielnikiem na wejściu układu końcówki mocy. Ta modyfikacja znacznie poprawiła jakość brzmienia wzmacniacza. Przemierzyć oczywiście nie było czasu, ale na ucho znacznie lepiej.
Przy okazji analizy układu wzmacniacza wyszły też inne ciekawostki, którymi mam zamiar się zająć w wolnym czasie. Postaram się wszystko opisać.
Pozdrawiam
Marek
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: Tomek Janiszewski »

marekb pisze: pt, 4 września 2020, 08:31 Nie wiadomo z jakich powodów konstruktorzy tego sprzętu połączyli stopień wstępny wzmacniacza mocy przez kondensator (C275, C276). Regulacja symetrii końcówki PR-ką R278/9.
Tak w kwestii terminologii: ten stopnień (z tranzystorem T213 (T214) nazwałbym napięciowym stopniem sterującym. Stopniem wstępnym wzmacniacza mocy nazwałbym stopień z tranzystorem T211 (T212) bo chociaż nie jest połączony galwanicznie z napięciowym stopniem sterujacym, to jest objęty ogólnym USZ (oczywiście tylko dla składowej zmiennej).
Żeby nie wyważać otwartych drzwi, wybrałem niesymetryczny układ stosowany przez Philipsa.

Czyli jak dobrze zrozumiałem - jako T211 (T212) zastosowałeś tranzystor pnp? Oczywiście krok w słuszną stronę. Niemniej jednak w czasach Kleopatry (a właściwie jej pierwowzoru Meluzyny różniącej się przede wszystkim zasilaniem stopni mocy ze stabilizatora na 2N3055) tranzystory krzemowe pnp, takiej jak BC177 były w CEMI jeszcze pieśnią przyszłości. I to tłumaczy dlaczego wybrano taką prymitywną i niepraktyczną konfigurację. Zważ że BC177-179 nie było nie tylko w Kleopatrze/Meluzynie ale i w magnetofonach ZK140T czy też MK125/122, przy czym końcówka mocy tych ostatnich ma analogiczną strukturę stopni napięciowych (wstępnego i sterującego) jak Kleopatra! No ale takiego pogwałcenia epoki nie potępiam, zwłaszcza jeśli użyłeś faktycznie BC177-179 a nie współczesnych obskurnych plastików, np BC557.
Analiza konstrukcji wzmacniacza doprowadziła do kuriozalnego połączenia mas układu. Otóż jest tam mała płytka, na której znajduje się mostek prostowniczy i układ zasilania przedwzmacniacza. Masa tranzystorów mocy i głośników jest dołączona do punktu wspólnego znajdującego się na tej płytce. Do tego punktu dołączona jest też masa płyty głównej. Bardzo krótkim przewodem. Ale od strony przedwzmacniacza. Sama szyna masy na płytce drukowanej prowadzona jest od wejścia aż do stopni sterujących tranzystorów mocy, czyli dokładnie odwrotnie niż nakazuje logika. Jak to działało stabilnie pozostanie tajemnicą konstruktora. Odłączyłem tak prowadzoną masę i pociągnąłem dłuższym przewodem masę do stopni sterujących, czyli w przeciwną stronę. Pomogło!
A za wykrycie i zlikwidowanie takiego babola można oczywiście tylko pogratulować.
Awatar użytkownika
marekb
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 932
Rejestracja: pt, 2 kwietnia 2004, 13:03
Lokalizacja: Krosno

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: marekb »

T211/212 zastosowałem BC158 - takie miałem z wylutu. Pozostałych nie ruszałem. Ale ciekawostką dla mnie jest fakt istnienia tranzystorów komplementarnych BD137/BD138, a problemami z technologią p-n-p tranzystorów BC177, czy BC157 (bo to jest zdaje się to samo w innej obudowie). Była jeszcze seria BC307-309 ale ta chyba weszła w drugiej połowie lat 70-tych. Jak się do tego sprzętu dobiorę, spróbuję wrzucić kilka fotek.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: Tomek Janiszewski »

marekb pisze: pt, 4 września 2020, 15:30 T211/212 zastosowałem BC158 - takie miałem z wylutu. Pozostałych nie ruszałem. Ale ciekawostką dla mnie jest fakt istnienia tranzystorów komplementarnych BD137/BD138, a problemami z technologią p-n-p tranzystorów BC177, czy BC157
A pewien jesteś że zastosowane w pierwszych egzemplarzach Meluzyny BD137/138 były polskie? Skoro z importu pochodziły dwuenki, to i BD137/138 były naonczas importowane, bo coś komplementarnego średniej mocy trzeba było wstawić aby wzmacniacz w ogóle działał. Bez BC177 można było się natomiast obejść, godząc się na nieelegancką konfigurację końcówki. Gdy Meluzyna została zastąpiona przez Kleopatrę, zapewne produkowano już w CEMI zarówno BD137/138 jak i BC177 (a nawet 2N3055, pod oznaczeniem BDP620) ale na zaprojektowanie nowej płytki wzmacniacza już się nie zdobyto, pozostawiając schemat z czasów gdy BC177 trzeba było importować. Choć mogło być i tak że już w czasach Meluzyny import dwóch sztuk BC177 na jedno urządzenie nie stanowiłby wielkiego problemu, ale ówczesna Polska Myśl Techniczna nie czuła się na siłach uruchomić wzmacniacza w którym byłoby aż tyle galwanicznie sprzężonych stopni (łojeju panie jak toto się nie porozjeżdża z temperaturą? :shock: ), wolała pozostać przy konstrukcji w których było ich możliwie mało :oops:
(bo to jest zdaje się to samo w innej obudowie)
Oczywiście, tak jak BF214/215 i BF194/195, BF167/173 i BF196/197, BF519-521 i BF619-621. A nawet BF257-259 i BF457-459.
Była jeszcze seria BC307-309 ale ta chyba weszła w drugiej połowie lat 70-tych
Mam Listę preferencyjną CEMI, chyba z lat 1973/74 w której napisano co wtedy produkowano, a co dopiero planowano wdrożyć do produkcji, i też sprawdzę wieczorem. ZTCP BC237-239 (być może bez 239) wdrożono do produkcji stosunkowo szybko, natomiast BC307-309 figurowały wtedy jako dopuszczone do importu.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: Tomek Janiszewski »

A więc tak. Wg owej Listy Preferencyjnej 1973/74 już w połowie 1973 roku produkowane były tranzystory BC107-109, a także BF214-215, bo i te znalazły zastosowanie w tunerach Meluzyna i Kleopatra. Już wtedy były też produkowane BC177-179 których tam nie wykorzystano. BD136-140 figurowały wśród elementów dopuszczonych do importu i nie było ich nawet w planach, z komplementarnych tranzystorów średniej i dużej mocy planowano natomiast uruchomienie produkcji BC211/313, oraz BD254/255 (w IV kw. 1973). Importowano też 2N3055, z tym że planowano uruchomienie produkcji ich odpowiedników BDP620, ale dopiero w IV kw. 1975. Na pewno je wdrożono, parę sztuk mam. Dlaczego zatem nie zdecydowano się na konfigurację końcówki mocy taką jak Ty zgrzebałeś - albo z powodu braku doświadczenia PMT z tak "skomplikowanymi" układami :oops: , albo też dlatego że Meluzynę projektowano jeszcze w czasach gdy nie było CEMI ani przyklepanej licencji na nowoczesne tranzystory, były natomiast piracone w TEWA BC527-528. Mogło być wreszcie i tak że na dość długo przed wydaniem owej Listy Preferencyjnej produkowano w CEMI a może jeszcze w TEWA tranzystory BC107, natomiast BC177 wdrożono później, niedługo przed jej powstaniem. Niedawno Kol. Zjawisko drążył temat co kiedy produkowano w PRL, może coś wyjaśni.
Co zaś do plastików w obudowie TO-92 - rzeczywiście BC237-239 były produkowane już w tak wczesnym okresie (1973) za to o BC307-309 ani widu ani słychu: zarówno w planach produkcyjnych CEMI jak i w imporcie. Importowano za to w tych obudowach cały komplet tranzystorów ultra-niskoszumnych, zarówno npn jak i pnp, mianowicie BC413-416. BC413 stosowano niekiedy zamiast BC109 w stopniach wstępnych magnetofonów szpulowych ZK120/140T oraz kasetowych MK122 i 125, produkowanych mniej więcej w tym czasie.
I jeszcze mam "Katalog Skrócony" CEMI z roku 1974. Są tam oczywiście BC107, BC177 i inne elementy figurujące w Liście Preferencyjnej 1973/74 jako Obecnie produkowane. Nadal nic nie wiadomo o BC307-309 ani też BD135-140; nie ma ich też wśród elementów importowanych, bo katalog nie zawiera takigo działu, jedynie to co było produkowane w CEMI. Ciekawostką jest natomiast że wg tego katalogu, jak to było w zwyczaju epoki Gierka - na rok przed terminem wdrożono produkcję BDP620, a nawet BDP621, będących partią selekcyjną tych pierwszych o zwiększonej becie.
inar
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 714
Rejestracja: ndz, 4 stycznia 2015, 20:54
Lokalizacja: Biadki

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: inar »

Witam!
Bardzo ciekawe opisy,z których można się dowiedzieć,jak siermiężna była ta rodzima produkcja,a mimo to nieosiągalna dla zwykłego"zjadacza chleba"(pracę zacząłem w 1970r. z wynagrodzeniem 950 zł.).
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Kleopatra Hi-Fi

Post autor: Tomek Janiszewski »

Jeśli już drążyć temat dlaczego w Meluzynie/Kleopatrze nie było BC177: chyba każdy widział pierwsze polskie BC107-109 (oraz BCP107-109) z długimi nogami, takimi jakie miały dawne Teges-teges choć oczywiście złoconymi, jak w BF504-506. Czy analogiczne, historyczne polskie wykonania BCP/BC177-179 ktoś sobie przypomina? A były w ogóle BCP177-179, oczywiście w realu, bo te z książek Wojciechowskiego się nie liczą :P
ODPOWIEDZ