Strona 1 z 1

Uprzejmie proszę modów o nieusuwanie do północy - ważne !!!

: sob, 1 kwietnia 2017, 15:13
autor: Locutus
Uprzejmie proszę o nieprzenoszenie / nieusuwanie przynajmniej do 23:59:59 :wink: .
Być może jeszcze ktoś skorzysta !!!



Drodzy forumowicze, nadszedł ten moment, że muszę się z wami podzielić swoimi ostatnimi odkryciami.
Walka o możliwie jak najlepsze brzmienie posiadanego wytworu chińskiej myśli techniczniej o dźwięcznej nazwie MusicAngel trwała już dłuższy czas.
Na początek, 'upgrade' polegał na wymianie transformatorów głośnikowych na takie o wiekszym przekroju rdzenia i wiekszej ilości sekcji. Poprawa była znaczna a mozolne pomiary śmiesznymi metodami typu generator, oscyloskop, PMZ11 potwierdzały, że krok był w dobrym kierunku. Na 'drugi ogień' poszły zmiany punktów pracy lamp oraz zabawa ze zmianą głębokości USZ. Nastąpiła kolejna poprawa ale wciąż nie byłem zupełnie zadowolony - czegoś ciągle brakowało a zmiany nie byly jakieś bardzo spektakularne.


Stan ten trwał dość długo do momentu gdy całkiem niedawno wpadłem na dobry trop - tutaj na forum Triody.
Dzięki postom 'nowej krwi' na forum oraz nowopowstałych działów, zacząłem przeszukiwać najgłębsze zakamarki internetu w poszukiwaniu rozwiązania tego problemu.
Okazało się, że był on związany z moim skażeniem ograniczeniami wynikającymi ze staroświeckich - czysto technicznych metod pomiarów oraz złego podejścia do filozofii konstrukcji wzmacniaczy.

Zastosowanie przez wielu tutaj wyśmiewanych, alternatywnych, nie skazanych techniką metod oceny i sposobów konstrukcji było strzałem w dziesiątkę.

Okazało się, że wielkim ograniczniem mojego wzmacniacza były pospolite i na dodatek tanie kondensatory Wima w torze. Zgodnie z nowo zdobytą wiedzą wymieniłem je na porządne, ręcznie zwijane w dni nieparzyste foliowce, zatapiane w niebieskiej puszce ze złotym paskiem o średnicy opakowania z RedBula. Nie były tanie, ale te 680zł za sztuke uczyniło cuda. W końcu wzmacniacz ożył - wysokie nabrały powietrza ale bez szklistosci, średnica stała się aksamitna - namacalna. Środek i góra pasma zbliżyły się do ideału. Pozostało już tylko popracować nad dołem. Zacząłem od usuniecia folii z puszek kondensatorów elektrolitycznych w zasilaczu - poprawa była ale jeszcze niesatysfakcjonująca. Zakupiłem specjalny preparat do smarowania kondensatorów, który zapobiega ich upływności oraz redukuje do zera ESR. Kilkaset złotych wydane na 5ml preparatu załatwiło temat kondensatorów w zasilaczu definitywnie. Następnie należało dobrać lepszy interkonekt. Ten używany był tani, na złączkach Neutrik i przewodzie Klotz. Udałem się do pobliskiego salonu audio i kupiłem taki porządny z górnej półki(niecałe trzy tysiące) ze specjalnym ekranem z trawy bambusowej. Po podłączeniu, przez pierwszą godzinę nie było zbytniej różnicy ale z czasem dzwięk sie poprawiał. Pomyślałem, że zapewne kabel jest jest niewygrzany. Zostawiłem więc grający sprzęt na całą noc. Z rana skontrolowałem sytuacje i stwierdziłem, że jest prawie dobrze - ale tylko prawie. Skonsultowałem się jeszcze z salonem w którym zakupiłem interkonekt. Podczas rozmowy odkryłem, że źle go wpiałem :evil: . Na izolacji wyrażnie był pokazany strzałką prawidłowy kierunek przepływu sygnału - zmartwiłem się, bo mogło się okazac, że przez swoje lamerstwo zniszczyłem porządny kabel. Na szczęście, zgodnie z zapewnieniami sprzedawcy, po kolejnych 48godzinach grania interkonekt uformował sie ponownie i wrócił do normy oraz szczytów swoich możliwości.

Mój wzmacniacz w końcu grał :!: :!: :!:

Szerokość sceny oraz separacja źródeł była już niemal perfekcyjna. Pozostało jeszcze popracować nad głebokością sceny.
Zakupiłem więc za kilkaset złotych specjalne bezpieczniki ze złotym drutem - poprawiło się ale jeszcze to było nie to. Wiedziałem, że można lepiej. Okazało się, że wzmacniacz jest dość wrażliwy na kabel sieciowy. Ten standardowy 'komputerowy' jest może i dobry dla zasilacza impulsowego ale we wzmacniaczu jest przecież zasilacz liniowy - nie tędy droga. Zaczałem więc testy kabli sieciowych. Na "pierwszy ogień" poszedł taki od żelazka z lat siedemdziesiątych. Głebokość sceny była na nim niemal idealna ale wzmacniacz stracił niestety na transparentności. Jednak prawie 50lat dla miedzi nie było łaskawe - może nośniki straciły część ruchliwości albo kabel stał się zbyt kierunkowy ? Nie ustaliłem dokładnej przyczyny ale ważne, że dobrze nie było. Po żelazkowym, przetestowałem wszystkie posiadane przewody sieciowe jakie miałem w domu. Niestety wszystkie były tanie a na dodatek wszystkie były w czarnym kolorze a jak wiadomo czarny łatwiej pochłania energię z otoczenia powodującą niepożądane fluktuacje w przepływie prądu które degradują dzwięk - krótko mówiąc żaden nie był satysfakcjonujący. Ponownie udałem się do salonu audio i wypożyczyłem współcześnie wykonany kabel sieciowy z przewodu kierunkowego o grubości węża ogrodowego. Dzwięk od razu się poprawił ale jeszcze kontrola basu nie była doskonała. Sprzedawca wypożyczył mi kolejny kabel zasilający tego samego producenta, ale z oplotem ze srebrną nitką. Ten był o połowę droższy od poprzedniego (czyli prawie dwa tysiące) ale w tym momencie dzwięk stał się niemal w pełni satysfakcjonujący.

Niestety chwilowo skończył mi się budżet na modyfikacje.
Mam w nim jeszcze do wymiany rezystory (są tanie metalizowane), muszę kupić pierścienie antywibracyjne na lampy, spray antyparazytowy do podstawek, kolce wraz z marmurową podstawą, filtr kwantowy do gniazdka a docelowo zapewne przerobię go na konfigurację SE (zdecydowanie mniejsze zniekształcenia soniczne).

Wystawiłem już na allegro cały zbedny już, sprzęt pomiarowy.
Po jego upłynnieniu zakupię niezbędne materiały i wykonam kolejne tuningi. Poinformuję Kolegów o efektach.
W 'międzyczasie' polecam zatwardziałym niedowiarkom próbę na własnym sprzecie oraz komentowanie efektów w nowoutworzonym dziale poświęconym w całości tego typu zagadnieniom.

Niech szmoc bedzie z wami :wink:

PS. Dzisiaj dostałem kolejną trafną radę w nowopowstałym dziale, za którą Kol. Sławkowi serdecznie dziękuję.
Zważyłem lampy mocy i okazało sie, że pary były pomieszane (różnica w wadze ponad 8g !!!).
Po odpowiednim dobraniu w pary z dokladnoscią do 5mg jest jeszcze lepiej :!: :!: :!:
Krucjata ku lepszemu dzwiękowi nadal trwa 8)

Re: Uprzejmie proszę modów o nieusuwanie do północy - ważne

: sob, 1 kwietnia 2017, 16:43
autor: staku
Nareszcie ktoś z głową. Nie zapomnij o podstawkach do przewodów bo cały wysiłek na nic.

Re: Uprzejmie proszę modów o nieusuwanie do północy - ważne

: sob, 1 kwietnia 2017, 19:19
autor: Slawek_ps
Locutus pisze:Uprzejmie proszę o nieprzenoszenie / nieusuwanie przynajmniej do 23:59:59 :wink: .
Po żelazkowym, przetestowałem wszystkie posiadane przewody sieciowe jakie miałem w domu. Niestety wszystkie były tanie a na dodatek wszystkie były w czarnym kolorze a jak wiadomo czarny łatwiej pochłania energię z otoczenia powodującą niepożądane fluktuacje w przepływie prądu które degradują dzwięk - krótko mówiąc żaden nie był satysfakcjonujący. Ponownie udałem się do salonu audio i wypożyczyłem współcześnie wykonany kabel sieciowy z przewodu kierunkowego o grubości węża ogrodowego. Dzwięk od razu się poprawił ale jeszcze kontrola basu nie była doskonała. Sprzedawca wypożyczył mi kolejny kabel zasilający tego samego producenta, ale z oplotem ze srebrną nitką. Ten był o połowę droższy od poprzedniego (czyli prawie dwa tysiące) ale w tym momencie dzwięk stał się niemal w pełni satysfakcjonujący.


Bardzo ważne też jest niepodłączanie takiego kabla zasilającego do jakiegokolwiek zasilacza impulsowego, a zasilić komputer to profanacja z nieodwracalnymi skutkami. W momencie podłączenia takiego kabla ( w zasadzie to powinien pisać prawie dzieła sztuki), zjawisko naskórkowości jest tak silnie uwydatnione, że skutki są nieowracalne, powoduje trwałe zwiększenie impedancji zewnętrznej uniemożliwiając dostarczenie pełnej mocy do wzmacniacza kiedy temu rośnie zapotrzebowanie w momencie odtwarzania częstotliwości basowych, bas staje się taki płytki, jakiś taki nijaki, jakby tarabanił.
Osobiście doświadczyłem tego w moim wzmacniaczu Onkyo Integra, ale to tylko tranzystor, no ale na legendarnych Sankenach więc też było to słychać wszystko straciło średnicę, miękkość, aksamit, soprany gdzieś wymiękły a na dodatek jakby zmniejszyła się separacja między kanałami, na szczęście miałem wieczystą gwarancję u sprzedawcy (nie pytajcie mnie u jakiego, nie będę robił kryptorekalamy) po wymianie na nowy kabel - jak ręką odjął - od tej pory trzymam go z daleka od komputera.

Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów,
Sławek

Re: Uprzejmie proszę modów o nieusuwanie do północy - ważne

: wt, 4 kwietnia 2017, 19:56
autor: Lisor
Locutus pisze:Uprzejmie proszę o nieprzenoszenie / nieusuwanie przynajmniej do 23:59:59 :wink: .
Być może jeszcze ktoś skorzysta !!!



Drodzy forumowicze, nadszedł ten moment, że muszę się z wami podzielić swoimi ostatnimi odkryciami.
Walka o możliwie jak najlepsze brzmienie posiadanego wytworu chińskiej myśli techniczniej o dźwięcznej nazwie MusicAngel trwała już dłuższy czas.
Na początek, 'upgrade' polegał na wymianie transformatorów głośnikowych na takie o wiekszym przekroju rdzenia i wiekszej ilości sekcji. Poprawa była znaczna a mozolne pomiary śmiesznymi metodami typu generator, oscyloskop, PMZ11 potwierdzały, że krok był w dobrym kierunku. Na 'drugi ogień' poszły zmiany punktów pracy lamp oraz zabawa ze zmianą głębokości USZ. Nastąpiła kolejna poprawa ale wciąż nie byłem zupełnie zadowolony - czegoś ciągle brakowało a zmiany nie byly jakieś bardzo spektakularne.


Stan ten trwał dość długo do momentu gdy całkiem niedawno wpadłem na dobry trop - tutaj na forum Triody.
Dzięki postom 'nowej krwi' na forum oraz nowopowstałych działów, zacząłem przeszukiwać najgłębsze zakamarki internetu w poszukiwaniu rozwiązania tego problemu.
Okazało się, że był on związany z moim skażeniem ograniczeniami wynikającymi ze staroświeckich - czysto technicznych metod pomiarów oraz złego podejścia do filozofii konstrukcji wzmacniaczy.

Zastosowanie przez wielu tutaj wyśmiewanych, alternatywnych, nie skazanych techniką metod oceny i sposobów konstrukcji było strzałem w dziesiątkę.

Okazało się, że wielkim ograniczniem mojego wzmacniacza były pospolite i na dodatek tanie kondensatory Wima w torze. Zgodnie z nowo zdobytą wiedzą wymieniłem je na porządne, ręcznie zwijane w dni nieparzyste foliowce, zatapiane w niebieskiej puszce ze złotym paskiem o średnicy opakowania z RedBula. Nie były tanie, ale te 680zł za sztuke uczyniło cuda. W końcu wzmacniacz ożył - wysokie nabrały powietrza ale bez szklistosci, średnica stała się aksamitna - namacalna. Środek i góra pasma zbliżyły się do ideału. Pozostało już tylko popracować nad dołem. Zacząłem od usuniecia folii z puszek kondensatorów elektrolitycznych w zasilaczu - poprawa była ale jeszcze niesatysfakcjonująca. Zakupiłem specjalny preparat do smarowania kondensatorów, który zapobiega ich upływności oraz redukuje do zera ESR. Kilkaset złotych wydane na 5ml preparatu załatwiło temat kondensatorów w zasilaczu definitywnie. Następnie należało dobrać lepszy interkonekt. Ten używany był tani, na złączkach Neutrik i przewodzie Klotz. Udałem się do pobliskiego salonu audio i kupiłem taki porządny z górnej półki(niecałe trzy tysiące) ze specjalnym ekranem z trawy bambusowej. Po podłączeniu, przez pierwszą godzinę nie było zbytniej różnicy ale z czasem dzwięk sie poprawiał. Pomyślałem, że zapewne kabel jest jest niewygrzany. Zostawiłem więc grający sprzęt na całą noc. Z rana skontrolowałem sytuacje i stwierdziłem, że jest prawie dobrze - ale tylko prawie. Skonsultowałem się jeszcze z salonem w którym zakupiłem interkonekt. Podczas rozmowy odkryłem, że źle go wpiałem :evil: . Na izolacji wyrażnie był pokazany strzałką prawidłowy kierunek przepływu sygnału - zmartwiłem się, bo mogło się okazac, że przez swoje lamerstwo zniszczyłem porządny kabel. Na szczęście, zgodnie z zapewnieniami sprzedawcy, po kolejnych 48godzinach grania interkonekt uformował sie ponownie i wrócił do normy oraz szczytów swoich możliwości.

Mój wzmacniacz w końcu grał :!: :!: :!:

Szerokość sceny oraz separacja źródeł była już niemal perfekcyjna. Pozostało jeszcze popracować nad głebokością sceny.
Zakupiłem więc za kilkaset złotych specjalne bezpieczniki ze złotym drutem - poprawiło się ale jeszcze to było nie to. Wiedziałem, że można lepiej. Okazało się, że wzmacniacz jest dość wrażliwy na kabel sieciowy. Ten standardowy 'komputerowy' jest może i dobry dla zasilacza impulsowego ale we wzmacniaczu jest przecież zasilacz liniowy - nie tędy droga. Zaczałem więc testy kabli sieciowych. Na "pierwszy ogień" poszedł taki od żelazka z lat siedemdziesiątych. Głebokość sceny była na nim niemal idealna ale wzmacniacz stracił niestety na transparentności. Jednak prawie 50lat dla miedzi nie było łaskawe - może nośniki straciły część ruchliwości albo kabel stał się zbyt kierunkowy ? Nie ustaliłem dokładnej przyczyny ale ważne, że dobrze nie było. Po żelazkowym, przetestowałem wszystkie posiadane przewody sieciowe jakie miałem w domu. Niestety wszystkie były tanie a na dodatek wszystkie były w czarnym kolorze a jak wiadomo czarny łatwiej pochłania energię z otoczenia powodującą niepożądane fluktuacje w przepływie prądu które degradują dzwięk - krótko mówiąc żaden nie był satysfakcjonujący. Ponownie udałem się do salonu audio i wypożyczyłem współcześnie wykonany kabel sieciowy z przewodu kierunkowego o grubości węża ogrodowego. Dzwięk od razu się poprawił ale jeszcze kontrola basu nie była doskonała. Sprzedawca wypożyczył mi kolejny kabel zasilający tego samego producenta, ale z oplotem ze srebrną nitką. Ten był o połowę droższy od poprzedniego (czyli prawie dwa tysiące) ale w tym momencie dzwięk stał się niemal w pełni satysfakcjonujący.

Niestety chwilowo skończył mi się budżet na modyfikacje.
Mam w nim jeszcze do wymiany rezystory (są tanie metalizowane), muszę kupić pierścienie antywibracyjne na lampy, spray antyparazytowy do podstawek, kolce wraz z marmurową podstawą, filtr kwantowy do gniazdka a docelowo zapewne przerobię go na konfigurację SE (zdecydowanie mniejsze zniekształcenia soniczne).

Wystawiłem już na allegro cały zbedny już, sprzęt pomiarowy.
Po jego upłynnieniu zakupię niezbędne materiały i wykonam kolejne tuningi. Poinformuję Kolegów o efektach.
W 'międzyczasie' polecam zatwardziałym niedowiarkom próbę na własnym sprzecie oraz komentowanie efektów w nowoutworzonym dziale poświęconym w całości tego typu zagadnieniom.

Niech szmoc bedzie z wami :wink:

PS. Dzisiaj dostałem kolejną trafną radę w nowopowstałym dziale, za którą Kol. Sławkowi serdecznie dziękuję.
Zważyłem lampy mocy i okazało sie, że pary były pomieszane (różnica w wadze ponad 8g !!!).
Po odpowiednim dobraniu w pary z dokladnoscią do 5mg jest jeszcze lepiej :!: :!: :!:
Krucjata ku lepszemu dzwiękowi nadal trwa 8)
... można ? Można. Dobry przykład bywa zaraźliwy.

Re: Uprzejmie proszę modów o nieusuwanie do północy - ważne

: wt, 4 kwietnia 2017, 20:47
autor: salicjonał
Farmazony wypisujesz...

Re: Uprzejmie proszę modów o nieusuwanie do północy - ważne

: wt, 4 kwietnia 2017, 21:23
autor: Locutus
salicjonał pisze:Farmazony wypisujesz...
:lol: :lol: :lol: Nie no co Ty - to było serio :lol: :lol: :lol:
Olśnienia dostałem 1 kwietnia... 8)

Re: Uprzejmie proszę modów o nieusuwanie do północy - ważne

: śr, 5 kwietnia 2017, 11:55
autor: ^ToM^
Locutus pisze: Olśnienia dostałem 1 kwietnia... 8)
Wreszcie mamy kogoś, kto czuje temat od podszewki. Wszyscy tylko mierzą i się kłócą o wyniki. Jednak ucho jest niezawodne i nie da się oszukać. Sam też odsłuchowo uznawałem, że mój kabel zasilający od wzmacniacza wnosi sporo szumu. Musi w tym coś być! To, że przyrządy nic nie wykrywają, to jeszcze o niczym przecież nie świadczy. Ucho Panowie, ucho trzeba trenować a nie sztukę mierzenia.
W takim razie czeka mnie wydatek. Czy może ktoś polecić jakiś dobry kabel zasilający, jednak na najwyższą półkę to mnie nie stać (powiedzmy taki do 2-3 tyś będę w stanie nań wydać)? Chodzi mi o taki, który nie wnosi dużych szumów, ale jednak całą panoramę przenosi. Nie chciałbym, aby powstała sytuacja, że kupię drogi przewód zasilający który owszem - nie szumi, ale obcina mi górę i dół.

Pozdrawiam i życzę wspaniałych odsłuchów.

Re: Uprzejmie proszę modów o nieusuwanie do północy - ważne

: śr, 5 kwietnia 2017, 12:21
autor: lamposz
Ciężka sprawa Panie Kolego. Szczególnie, że nic nie wiemy o kablu USB do łączenia z przetwornikiem i z jakiego drewna są podstawki pod kable.
Obecnie trudno cokolwiek powiedzieć. Jednak do 2-3 tysięcy, co jest budżetem bardzo podstawowym jak na ten element systemu, polecam miedź i wtyki furutecha, ale koniecznie wtedy trzeba zmienić przewód neutralny z fazowym gniazdku ! Inaczej o basie możemy zapomnieć- transformator źle przewodzi i na kondensatorach niby mamy to samo napięcie, ale tak jakby pojemność spadała, trudno to zrozumieć i opisać, ale jak ktoś nie wierzy , to proszę się douczyć z podręczników od fizyki do padstwówki.
Aha, no i wtyczki najlepsze, złote. Miedziane bardzo "zamulają"

Re: Uprzejmie proszę modów o nieusuwanie do północy - ważne

: czw, 6 kwietnia 2017, 08:35
autor: Slawek_ps
Locutus pisze:Uprzejmie proszę o nieprzenoszenie / nieusuwanie przynajmniej do 23:59:59 :wink: .
Być może jeszcze ktoś skorzysta !!!



Drodzy forumowicze, nadszedł ten moment, że muszę się z wami podzielić swoimi ostatnimi odkryciami.
Walka o możliwie jak najlepsze brzmienie posiadanego wytworu chińskiej myśli techniczniej o dźwięcznej nazwie MusicAngel trwała już dłuższy czas.
Na początek, 'upgrade' polegał na wymianie transformatorów głośnikowych na takie o wiekszym przekroju rdzenia i wiekszej ilości sekcji. Poprawa była znaczna a mozolne pomiary śmiesznymi metodami typu generator, oscyloskop, PMZ11 potwierdzały, że krok był w dobrym kierunku. Na 'drugi ogień' poszły zmiany punktów pracy lamp oraz zabawa ze zmianą głębokości USZ. Nastąpiła kolejna poprawa ale wciąż nie byłem zupełnie zadowolony - czegoś ciągle brakowało a zmiany nie byly jakieś bardzo spektakularne.


Stan ten trwał dość długo do momentu gdy całkiem niedawno wpadłem na dobry trop - tutaj na forum Triody.
Dzięki postom 'nowej krwi' na forum oraz nowopowstałych działów, zacząłem przeszukiwać najgłębsze zakamarki internetu w poszukiwaniu rozwiązania tego problemu.
Okazało się, że był on związany z moim skażeniem ograniczeniami wynikającymi ze staroświeckich - czysto technicznych metod pomiarów oraz złego podejścia do filozofii konstrukcji wzmacniaczy.

Zastosowanie przez wielu tutaj wyśmiewanych, alternatywnych, nie skazanych techniką metod oceny i sposobów konstrukcji było strzałem w dziesiątkę.

Okazało się, że wielkim ograniczniem mojego wzmacniacza były pospolite i na dodatek tanie kondensatory Wima w torze. Zgodnie z nowo zdobytą wiedzą wymieniłem je na porządne, ręcznie zwijane w dni nieparzyste foliowce, zatapiane w niebieskiej puszce ze złotym paskiem o średnicy opakowania z RedBula. Nie były tanie, ale te 680zł za sztuke uczyniło cuda. W końcu wzmacniacz ożył - wysokie nabrały powietrza ale bez szklistosci, średnica stała się aksamitna - namacalna. Środek i góra pasma zbliżyły się do ideału. Pozostało już tylko popracować nad dołem. Zacząłem od usuniecia folii z puszek kondensatorów elektrolitycznych w zasilaczu - poprawa była ale jeszcze niesatysfakcjonująca. Zakupiłem specjalny preparat do smarowania kondensatorów, który zapobiega ich upływności oraz redukuje do zera ESR. Kilkaset złotych wydane na 5ml preparatu załatwiło temat kondensatorów w zasilaczu definitywnie. Następnie należało dobrać lepszy interkonekt. Ten używany był tani, na złączkach Neutrik i przewodzie Klotz. Udałem się do pobliskiego salonu audio i kupiłem taki porządny z górnej półki(niecałe trzy tysiące) ze specjalnym ekranem z trawy bambusowej. Po podłączeniu, przez pierwszą godzinę nie było zbytniej różnicy ale z czasem dzwięk sie poprawiał. Pomyślałem, że zapewne kabel jest jest niewygrzany. Zostawiłem więc grający sprzęt na całą noc. Z rana skontrolowałem sytuacje i stwierdziłem, że jest prawie dobrze - ale tylko prawie. Skonsultowałem się jeszcze z salonem w którym zakupiłem interkonekt. Podczas rozmowy odkryłem, że źle go wpiałem :evil: . Na izolacji wyrażnie był pokazany strzałką prawidłowy kierunek przepływu sygnału - zmartwiłem się, bo mogło się okazac, że przez swoje lamerstwo zniszczyłem porządny kabel. Na szczęście, zgodnie z zapewnieniami sprzedawcy, po kolejnych 48godzinach grania interkonekt uformował sie ponownie i wrócił do normy oraz szczytów swoich możliwości.

Mój wzmacniacz w końcu grał :!: :!: :!:

Szerokość sceny oraz separacja źródeł była już niemal perfekcyjna. Pozostało jeszcze popracować nad głebokością sceny.
Zakupiłem więc za kilkaset złotych specjalne bezpieczniki ze złotym drutem - poprawiło się ale jeszcze to było nie to. Wiedziałem, że można lepiej. Okazało się, że wzmacniacz jest dość wrażliwy na kabel sieciowy. Ten standardowy 'komputerowy' jest może i dobry dla zasilacza impulsowego ale we wzmacniaczu jest przecież zasilacz liniowy - nie tędy droga. Zaczałem więc testy kabli sieciowych. Na "pierwszy ogień" poszedł taki od żelazka z lat siedemdziesiątych. Głebokość sceny była na nim niemal idealna ale wzmacniacz stracił niestety na transparentności. Jednak prawie 50lat dla miedzi nie było łaskawe - może nośniki straciły część ruchliwości albo kabel stał się zbyt kierunkowy ? Nie ustaliłem dokładnej przyczyny ale ważne, że dobrze nie było. Po żelazkowym, przetestowałem wszystkie posiadane przewody sieciowe jakie miałem w domu. Niestety wszystkie były tanie a na dodatek wszystkie były w czarnym kolorze a jak wiadomo czarny łatwiej pochłania energię z otoczenia powodującą niepożądane fluktuacje w przepływie prądu które degradują dzwięk - krótko mówiąc żaden nie był satysfakcjonujący. Ponownie udałem się do salonu audio i wypożyczyłem współcześnie wykonany kabel sieciowy z przewodu kierunkowego o grubości węża ogrodowego. Dzwięk od razu się poprawił ale jeszcze kontrola basu nie była doskonała. Sprzedawca wypożyczył mi kolejny kabel zasilający tego samego producenta, ale z oplotem ze srebrną nitką. Ten był o połowę droższy od poprzedniego (czyli prawie dwa tysiące) ale w tym momencie dzwięk stał się niemal w pełni satysfakcjonujący.

Niestety chwilowo skończył mi się budżet na modyfikacje.
Mam w nim jeszcze do wymiany rezystory (są tanie metalizowane), muszę kupić pierścienie antywibracyjne na lampy, spray antyparazytowy do podstawek, kolce wraz z marmurową podstawą, filtr kwantowy do gniazdka a docelowo zapewne przerobię go na konfigurację SE (zdecydowanie mniejsze zniekształcenia soniczne).

Wystawiłem już na allegro cały zbedny już, sprzęt pomiarowy.
Po jego upłynnieniu zakupię niezbędne materiały i wykonam kolejne tuningi. Poinformuję Kolegów o efektach.
W 'międzyczasie' polecam zatwardziałym niedowiarkom próbę na własnym sprzecie oraz komentowanie efektów w nowoutworzonym dziale poświęconym w całości tego typu zagadnieniom.

Niech szmoc bedzie z wami :wink:

PS. Dzisiaj dostałem kolejną trafną radę w nowopowstałym dziale, za którą Kol. Sławkowi serdecznie dziękuję.
Zważyłem lampy mocy i okazało sie, że pary były pomieszane (różnica w wadze ponad 8g !!!).
Po odpowiednim dobraniu w pary z dokladnoscią do 5mg jest jeszcze lepiej :!: :!: :!:
Krucjata ku lepszemu dzwiękowi nadal trwa 8)
Ten opis zmagań - no to majstersztyk, handkunst, perła w koronie , może tak jeszcze spróbować, mimo prawie ideału popracować nad szczegółami i podzielić się doświadczeniami dokładnie za rok.
Pozdrawiam,
Sławek

Re: Uprzejmie proszę modów o nieusuwanie do północy - ważne

: czw, 6 kwietnia 2017, 14:22
autor: n-krzychu
Slawek_ps pisze: Ten opis zmagań - no to majstersztyk, handkunst, perła w koronie , może tak jeszcze spróbować, mimo prawie ideału popracować nad szczegółami i podzielić się doświadczeniami dokładnie za rok.
Pozdrawiam,
Sławek

Ja myślę, że można wstawić na audiostereo. Niekoniecznie 1.04. Wezmą na serio :lol:

Re: Uprzejmie proszę modów o nieusuwanie do północy - ważne

: pn, 10 kwietnia 2017, 14:47
autor: VacuumVoodoo
Najwazniejsze sa zlote uszy. Tudziez przyrzad do wytapiania woszczyny.
goldenearstwitter.jpg