Strona 1 z 1

Grzanie się rezystorów

: ndz, 24 maja 2015, 16:20
autor: Jado
Witam,

Mam pytanko odnośnie grzania się rezystorów.
Mam zrobiony układ z neonówką stabilizacyjną, gdzie szeregowo z nią podłączony jest rezystor - w/g standardowej aplikacji.
Na rezystorze według obliczeń odkłada się moc rzędu 3W, rezystor ma moc nominalną 5W.
Jest to biały ceramiczny rezystor (podejrzewam, że drutowy), zacementowany od spodniej strony.
Pomiar miernikiem (termopara) wykazał, że rezystor ów osiąga temperaturę 180 st C :shock: - a jest to sytuacja, gdzie na razie nie ma założonej tylnej ścianki obudowy urządzenia.
Po założeniu tylnej ścianki (co prawda jest z duża ilością dziurek, ale zawsze to nie to samo co otwarta obudowa) temperatura zapewne poszybuje ponad 200st C.
Temperatura złącza cynowego, gdzie przylutowany jest rezystor osiąga 110 st C.

Pytanie - czy mam się przejmować taką temperaturą? Czy są to może chińskie rezystory, które (jak to chińskie) lubią się grzać i nic im nie będzie?

Re: Grzanie się rezystorów

: ndz, 24 maja 2015, 16:32
autor: Waldemar D.
Dziwi mnie tak duża moc wydzielana na rezystorze obsługującym neonówkę.

Re: Grzanie się rezystorów

: ndz, 24 maja 2015, 16:36
autor: Einherjer
Samemu rezystorowi raczej nic nie będzie, to tylko kawałek drutu w ceramice. Bałbym się raczej o połączenia lutowane.

Re: Grzanie się rezystorów

: ndz, 24 maja 2015, 16:44
autor: Jado
Neonówka stabilizacyjna - STR 75/60. Ciągnie prąd bliski owemu 60mA.
Napięcie wejściowe 265V. Spaść musi sporo, prąd spory, to i moc duża się wydziela.
Ogólnie układy lampowe są bardzo nieekonomiczne ;-)
Dlaczego jednak rezystor, mimo pewnego zapasu mocy grzeje się "jak głupi"? Szczerze mówiąc nie lubię jak mi się tak mocno elementy grzeją Może samemu rezystorowi nic się nie stanie, bo druciak w ceramice , ale nie wiem jak będzie z trwałością lutów po pewnym czasie.
Może te rezystory były przewidziane na radiator?

Edit: Widzę, że pisaliśmy razem - o lutach ;-)

Re: Grzanie się rezystorów

: ndz, 24 maja 2015, 16:54
autor: gustaw353
Przypominają się mi OTV "Libra", "Saturn" oraz te małe "Neptuny221" - co tam oprócz PL500 i PY88 tak mocno grzało się? No jeszcze termistor w obwodzie żarzenia!
Na jednych z rezystorów w szamocie były bezpieczniki termiczne. Widywałem wyborne pomysły pseudo-naprawiaczy ... oj, narzekali na te "badziewne" patenty. A cyna trzymająca tę sprężynkę powinna mieć odpowiednią temperaturę topienia. NO - to taki rys historyczny.
Wróćmy do sedna tematu. Nie polecam tych białych ceramicznych oporasków, tych masowo dziś oferowanych. Mają kiepską jakość. Oczywiście podczas pracy mogą osiągać wysoką temperaturę. w końcu ich konstrukcja to przewiduje. Należy przewidzieć odpowiedni montaż uwzględniający ich chłodzenie. Odprowadzenia (końcówki) muszą być dostatecznie długie by ich temperatura nie powodowała starzenia punktów ich lutowania.
Problem tych obecnie powszechnie dostępnych "ceramików" tkwi w czymś innym.
Miałem przykre doświadczenie. W urządzeniu zaprojektowanym przeze mnie nawaliły co wywołało bardzo przykre dla mnie konsekwencje. Naiwnie wymieniłem na nowe, takie same - mój błąd!
Późniejsza analiza wyjaśniła problem. Te "chińskie" szamotki siorbią wilgoć i przez kilka dni (tygodni) nieużywania urządzenia następowała destrukcja wewnętrznej struktury. Może w warunkach pokojowych takie zjawsko by nie powstało.
Wymieniłem je na takie szare, mniejsze ze starych zapasów i problem przepadł.

Re: Grzanie się rezystorów

: ndz, 24 maja 2015, 21:55
autor: HaMar
Jado pisze:Neonówka stabilizacyjna - STR 75/60. Ciągnie prąd bliski owemu 60mA.
Napięcie wejściowe 265V. Spaść musi sporo, prąd spory, to i moc duża się wydziela.
Ogólnie układy lampowe są bardzo nieekonomiczne ;-)
Dlaczego jednak rezystor, mimo pewnego zapasu mocy grzeje się "jak głupi"? Szczerze mówiąc nie lubię jak mi się tak mocno elementy grzeją Może samemu rezystorowi nic się nie stanie, bo druciak w ceramice , ale nie wiem jak będzie z trwałością lutów po pewnym czasie.
Może te rezystory były przewidziane na radiator?
:shock: 265V-75V=190V*0,06A=11,4W :!: Nie dziwota że mając 5W "się gotuje".
A swoją drogą, również nie polecam białych "cegiełek". Są dość podatne na przerwy i z racji konstrukcji skutkującej gorszym chłodzeniem, grzeją się do wyższej temperatury niż (na chłopski rozum) wynikałoby z traconej mocy. W swoich "starych" konstrukcjach, używam RDL'i. Mają znacznie lepsze chłodzenie no i (moim zdaniem) ładniej wyglądają :wink: .

Re: Grzanie się rezystorów

: ndz, 24 maja 2015, 23:29
autor: Jado
Niestety, ale na tym konkretnym rezystorze wydziela się 3W - nie powiedziałem, że jest tam tylko jeden rezystor. Na drugim (włączonym szeregowo z tym pierwszym) wydziela się reszta z owych 11W - i też grzeje się on nieźle - do 160st C (a ma on 10W).
Ale że ten mniejszy bardziej, więc jego dałem za przykład.

Może pamięć już nie taka jak za młodu, ale prawo Ohma to ja jeszcze pamiętam :D

Re: Grzanie się rezystorów

: pn, 25 maja 2015, 07:39
autor: HaMar
Jacku, przepraszam jeżeli poczułeś się urażony :oops: . Podsumowałem jedynie (dokładnie) to co napisałeś ani na chwilę nie wątpiąc w Twoją znajomość prawa Ohma. Z doświadczenia wiem jednak, że w ferworze walki czołwiek zapomina o wielu (s)prawach :wink: .
A merytorycznie. Jestem zaskoczony że wytracasz tak duże napięcie (i jeszcze "marudzisz" o nieekonomiczności układów lampowych :wink: ). Katalogowe napięcie zapłonu to 116V, więc około 150V (no powiedzmy 130V) z owych 265V wytracasz niepotrzebnie. Moim zdaniem to już błąd koncepcyjny. Również obciążanie stabilistora prądem nominalnym, mimo że dopuszczalne, nie jest wskazane ze względu na spadek jego trwałości a co najważniejsze obniżenie stabilności. To, co prawda nie błąd ale, może warto pomyśleć o jakimś elemencie wykonawczym (lampie :!: ) niż "zarzynać" stabilistor.

Re: Grzanie się rezystorów

: pn, 25 maja 2015, 19:25
autor: Jado
Szczerze mówiąc to zastanawiałem się, czy ktoś się "złapie" na to, że tam wydziela się więcej (w sumie) niż te 3W ;-) Czujność dobra, ale moje przedstawienie układu niepełne - stąd błędny wniosek :-)
W ogóle nie powinienem wspominać nic o lampie, tylko napisać: "Na rezystorze o mocy nominalnej 5W wydziela się moc ok 3W. Rezystor osiąga temperaturę ok 180st C. Czy to normalne? Bo mnie wydaje się, że to nieco za dużo."

Wracając do samego układu, to sprawa jest bardziej skomplikowana :-)
Jest to zasilacz uniwersalny do układów lampowych - z regulacją napięcia od 10V do 380V DC.
Zasilacz jest nie stabilizowany. Zmianę napięcia osiąga się przełączając odczepy na uzwojeniu wtórnym transformatora sieciowego (skok co 10V).
Pomyślałem jednak, że czasami może się przydać napięcie stabilizowane, stąd dwie neonówki stabilizacyjne - jedna na 150, druga na 75V.
Ponieważ napięcie wejściowe może osiągać różne wartości, jest przełączalny zestaw rezystorów szeregowych, który ma za zadanie odp. wytracenie napięcia - w zależności od ustawionego napięcia wejściowego. W najgorszym przypadku będzie to 380V. Wtedy będą włączone 4 rezystory szeregowe o łącznej mocy 30W (dla neonówki 75V).
Przy mniejszym napięciu, rezystorów włącza się mniej, itd...
Mogę również całkowicie wyłączyć neonówki (gdy ich nie potrzebuję), jak również ustawić napięcie wejściowe różniące się minimalnie od napięcia stabilizacji, itp....

Jeśli jednak będę chciał jednocześnie skorzystać z napięcia niestabilizowanego o dużej wartości, i napięcia stabilizowanego małej wartości (te 75V), to mamy konflikt napięciowy i tą moc gdzieś trzeba wytracić.

Re: Grzanie się rezystorów

: pn, 25 maja 2015, 19:50
autor: gustaw353
Trochę to wszystko za mocno skomplikowane. Nie widzimy schematu, choćby szkicu projektu. Może da się coś wymyślić ciekawego i jednocześnie prostego.

Re: Grzanie się rezystorów

: pn, 25 maja 2015, 19:52
autor: HaMar
Nie znając szczegółowego schematu... może stabilistory podłączyć "na stałe" (lub z dodatkowymi odłącznikami) do odpowiednich odczepów transformatora (jeszcze przed przełącznikiem)? Uniknie się w ten sposób dużych strat mocy.

Re: Grzanie się rezystorów

: pn, 25 maja 2015, 20:03
autor: Jado
gustaw353 pisze:Trochę to wszystko za mocno skomplikowane. Nie widzimy schematu, choćby szkicu projektu. Może da się coś wymyślić ciekawego i jednocześnie prostego.
Miałem opisać zasilacz jako skończony projekt w specjalnym wątku (już jest skończony fizycznie), ale wyciągneliście ten temat tutaj... no i w sumie nie wiem czy go opisywać :-) Na pewno nie w tym wątku, bo ten dotyczy rezystorów.
Schemat wymaga aktualizacji, bo pewne koncepcje się zmieniały w trakcie...itd....
Nie znając szczegółowego schematu... może stabilistory podłączyć "na stałe" (lub z dodatkowymi odłącznikami) do odpowiednich odczepów transformatora (jeszcze przed przełącznikiem)? Uniknie się w ten sposób dużych strat mocy.
Problem w tym, że z głównym obwodzie są umieszczone kondensatory, dławiki, prostownik Graetza, amperomierz.... Zrobienie oddzielnego obwodu (choćby oddzielnego uzwojenia) pozbawi owego wygładzenia tętnień (i pomiaru prądu), itd....

Edit: Na ew. dalszą dyskusję zapraszam do stosownego wątku o zasilaczu :-) : viewtopic.php?f=8&t=29453