Tomek Janiszewski pisze:W mojej wypowiedzi nie ma błędu. Układ będzie działał i na pojedynczym tranzystorze, pod warunkiem ze jego wzmocnienie prądowe jest dostatecznie wysokie. Pety jakie zastosowałeś są pod tym względem bardzo różne.
W Twoich wypowiedziach zdarzają się błędy, pewnie podobnie jak i w moich

Do jednego z nich przyznałeś się na końcu swojej wypowiedzi, choć widać, że nie przyszło Ci to łatwo (przeczytałem Twojego posta zanim zdążyłeś dokonać edycji i zmienić w nim "to i owo").. Elektronika, jako nauka jest bardzo rozległa i złożona. Nie ma takiej osoby, która wiedziałaby w tej dziedzinie absolutnie wszystko.. Problem w tym, że jedni mają do siebie i własnej wiedzy stosowny dystans, potrafią czytać, słuchać i wyciągać wnioski, przyznać się do błędu, a inni są przekonani o swojej ciągłej nieomylności, przez co wszystkich wyśmiewają, wyszydzają itp. Dodatkowo sądzą, że ci pierwsi tego nie widzą, gdyż napisane zostało to w innym wątku, dziale, lub w ogóle na innym Forum..
Najpierw napisałeś, że dodanie kolejnego ogniwa do przesuwnika fazy nic nie poprawi, gdyż problem rozwiązuje już rezystor włączony w obwód kolektora, bo on również "przesuwa fazę". Szkoda tylko, że przesuwa w drugą stronę, czyli opóźnia fazę, a pozostałe ogniwa przyspieszają.. No i jak się jednak okazuje dodanie tego dodatkowego ogniwa CR w wielu przypadkach rozwiązuje problem - układ wreszcie zaczyna oscylować..-, o czym słusznie wspomniał Kolega jacekk.
Tomek Janiszewski pisze:Czwartą sekcję RC dodawało się niekiedy przy zastosowaniu tranzystorów o bardzo niskiej fT (np. naszych TeGes50), dla skompensowania opóźnienia fazy w samym tranzystorze.
No niestety, niekoniecznie.. Wstawiłem do pierwotnego układu tranzystor o fT=5 GHz i faza (przy 1 kHz) nadal pozostawała opóźniona . Dzieje się tak z powodu, o którym wspomniałem już wcześniej.. Tranzystor z rezystorem w obwodzie kolektora ma rezystancję wyjściową zbliżoną do wartości tego rezystora (przynajmniej w zakresie niskich częstotliwości), a obwód przesuwnika fazy obciąża to wyjście kolektorowe. Składowa pojemnościowa w impedancji przesuwnika fazy wywołuje opóźnienie fazy na rezystancji wyjściowej tranzystora (na rezystorze Rk), względem fazy sygnału na bazie tranzystora, przez co przesuwnik musi ją później przesunąć o wartość większą niż 180 stopni..
Tomek Janiszewski pisze:Tranzystor w układzie wspólnego emitera ma bowiem rezystancję wyjściową wielokrotnie większą od rezystancji wejściowej, tak że jego wyjście może być traktowane z punktu widzenia przesuwnika jak rozwarcie, wejście zaś - jak zwarcie. W tej sytuacji w skład przesuwnika wchodzą elementy (numeracja wg schematu w źródłowym poście): R5, R1 i R2, oraz C1, C2 i C3. Przy częstotliwości dla której przesunięcie fazy prądu na wyjściu wynosi względem prądu wejściowego przesuwnika 180 stopni - prąd wyjściowy jest stłumiony 29 razy względem wejściowego. I taki też być musi w wyidealizowanym modelu minimalne wzmocnienie prądowe tranzystora, aby układ się wzbudził.
I znowu wszystko zależy jak na to spojrzeć. Jeżeli weźmiemy jakiś popularny tranzystor krzemowy, np. BC109C o wzmocnieniu 500, to rezystancja wyjściowa naszego układu z tranzystorem V1 wyniesie 4,7 kΩ (dla Ciebie stanowi to "rozwarcie"), a wejściowa, małosygnałowa, obliczona z modelu Ebersa-Molla dla prądu Ic=1 mA wyniesie 12,5kΩ (dla Ciebie, dla odmiany, jest to już "zwarcie"..

). Nie mam teraz danych by policzyć rezystancję wejściową dla tranzystorów germanowych MPxx, ale myślę, że "zwarciem", przy prądzie kolektora mniejszym od 1 mA, na pewno nie będzie..
Tomek Janiszewski pisze:Twoja modyfikacja sprawiła zaś, że impedancja wejściowa wzmacniacza objętego sprzężeniem zwrotnym przez przesuwnik fazy staje się duża (za sprawą częściowo nieblokowanego rezystora w emiterze) a wyjściowa bardzo mała (dzięki wtórnikowi). W tej sytuacji mamy do czynienia z przesuwnikiem fazy o wejściu i wyjściu napięciowym, a elementami mającymi decydujący wpływ na przesunięcie fazy są kondensatory C1, C2 i C3, oraz rezystory R1, R2 i wreszcie równolegle dla sygnału połączone rezystory w obwodzie polaryzacji bazy R3 oraz R4. Rezystor R5 traci tutaj wpływ na przesunięcie fazy, decyduje natomiast (wraz z nieblokowaną częścią rezystora R6) o wzmocnieniu napięciowym tranzystora T1 a tym samym całego wzmacniacza. I tutaj warunkiem wzbudzenia jest dostatecznie duża wartość tego wzmocnienia, bowiem tłumienie napięcia na wyjściu przesuwnika wynosi znów 29.
I tu znowu mamy dowód, że układy działające na symulatorze, w rzeczywistości mogą nie działać (i odwrotnie). Jako V1 użyłem tranzystora MP41A o wzmocnieniu prądowym 45 (dla Ic=1 mA), a jako V2 identycznego, lecz o wzmocnieniu 63. Rezystory i kondensatory miały dokładność nie gorszą niż 1%, a układ nie ruszył. Tego typu układów, z większymi lub mniejszymi modyfikacjami, wykonałem w życiu dziesiątki, podobnie jak zapewne wielu tu piszących Kolegów. Po drobnych zmianach charakteryzowały się zawsze pewnym startem, dużą stabilnością (jeden służył mi w latach 80., jako generator tonu 1750 Hz, do otwierania krótkofalarskich przemienników amatorskich, pracujących na zakresach UKF, inny służył jako generator modulacji CW w transceiverze "Bartek", jeszcze inny robił za generator o bardzo małych zniekształceniach, przy pomiarach sprzętu Hi-Fi w latach 70.). Podobne "niedowzbudzone" układy wykorzystywaliśmy w roli filtrów m.cz. i prostych detektorów częstotliwości (o takich praktycznych zastosowaniach pisał w tym wątku Kolega gustaw353).
Poniżej różnice w działaniu układu, który w mojej ocenie jest lepszy (GEN1b; moim zdaniem łatwiejszy w obliczeniu i uruchomieniu) i działającego wg Twojej teorii (GEN2b). Obok układów tranzystorowych umieściłem odpowiedniki ze wzmacniaczami operacyjnymi, które mniej więcej pracowałyby na zbliżonej zasadzie.
Jeszcze kilka zdjęć z oscylogramami z pomiarów układu z dodatkowym ogniwem CR. Przesuwnik fazy włączony w obwód kolektora V1. Sygnał na kolektorze V1 i emiterze V2.
Jak można się było spodziewać są identyczne. Poniżej wykres sygnału wyjściowego (w górnej częsci ekranu oscyloskopu) i sygnału za pierwszym kondensatorem przesuwnika fazy (na dole):
Sygnał wyjściowy i za drugim kondensatorem:
Za trzecim kondensatorem:
I na bazie V1 (widać spore zniekształcenia i dodatkowe przesuwanie fazy przez tranzystor V1):
Po przełączeniu sprzężenia z kolektora V1 na emiter V2 (przebieg na bazie pokazuje ogromną nieliniowość rezystancji wejściowej tranzystora; przebieg wyjściowy mocno zniekształcony):
I po zmniejszeniu wzmocnienia potencjometrem R6 (w tym przypadku brak jest dodatkowego przesunięcia fazy na tranzystorze V1, a przebiegi na bazie V1 i wyjściu wyglądają nieporównywalnie lepiej):
Pozdrawiam,
Romek