Strona 1 z 1

krótka historia...

: czw, 4 kwietnia 2013, 00:36
autor: Alek
Krótka historia o tym, jak "Szarotka" zezłomowała kandydata na męża ciotki Haliny.

Zaskakujące bywają historie radiowe, to znaczy historie związane z różnymi egzemplarzami odbiorników radiowych przeróżnych marek.
Gdy byłem z wizytą u wuja Stefana, zapytał on mnie, czy mam radio "Szarotka" w swojej kolekcji. Zanim zdążyłem odpowiedzieć, do rozmowy włączyła się ciotka Halina, która z szelmowskim uśmiechem łypnęła na wuja Stefana i zapytała:
-A pamiętasz Stefciu tę "Szarotkę", którą zrobiłeś?
-Pamiętam - mruknął wuj Stefan.

Nie zrażona marsową miną wuja, ciotka Halina rzekła:
- Pewnego razu Stefan przyniósł do mnie, a mieszkałam wtedy na ul. Wandy w służbowym, czteropokojowym mieszkaniu z pięcioma innymi koleżankami. Stefan zapytał, czy może u mnie zostawić radio na próbę. Zgodziłam się, bo byłam zachwycona i dumna, że mam takiego mądrego chłopaka, co sam "Szarotkę" zeskładał. To był wtedy wielki szpan.
Radio grało nieprzerwanie noc i dzień. A ja poszłam na popołudniówkę na dyżur.
W tym czasie znałam pewnego inżyniera, co w "Grubej Kaśce" działał i przyjeżdżał aż z Olkusza.
Inżynier ten trochę się do mnie przystawiał. Przyszedł wtedy, gdy radio grało, a mnie nie było- złożył niezapowiedzianą wizytę.
Drzwi do mieszkania otworzyła moja "koleżanka" Jola, pulchniutka, czarnooka piękność z dużymi "przodami".
Inżynier Władzio zapytał o mnie, a moja "koleżanka" powiedziała mu: "Nie słyszy Pan? Jest zamknięta z chłopakiem w pokoju- radio gra!".
Z relacji koleżanek wiem, że zaprosiła gościa do siebie i otrzymała od niego pęk oryginalnych fioletowych tulipanów strzępiastych. A był to 1965 rok! Wiosna!

Gdy wróciłam, Jola oględnie powiedziała mi, że był kolega, który wręczył jej te kwiaty.
Złośliwie rzekłam: Pewnie Ci się oświadczył?, na co Jola odparowała: "W pewnym sensie tak!".

Jola utrzymywała przez pewien czas kontakt z inżynierem, ale za niego nie wyszła.
A ja zrezygnowałam z inżyniera i wybrałam konstruktora "Szarotki"... I do dziś dnia się z nim męczę- roześmiała się ciotka Halina.
-A co się stało ze sprawczynią całego zamieszania- "Szarotką"? -spytałem badawczo.
- Nie pamiętam dokładnie, ale chyba ją komuś opchnąłem...- uciął wuj Stefan.

Re: krótka historia...

: ndz, 12 maja 2013, 13:50
autor: maciej_333
Ciekawe jest w tej historii to, co imponowało Twojej ciotce. Jej partner wykonał własnoręcznie Szarotkę i to ją tak urzekło. Kilka razy to czytałem, bo nie mogłem w to uwierzyć. Dziś natomiast, aby zaimponować dziewczynie należy mieć pensję w wysokości wyższej od średniej krajowej. Smutne to...

Re: krótka historia...

: ndz, 12 maja 2013, 18:50
autor: Atlantis
maciej_333 pisze:Dziś natomiast, aby zaimponować dziewczynie należy mieć pensję w wysokości wyższej od średniej krajowej. Smutne to...
Są i takie, które mają mniejsze wymagania - wystarczy im odpowiedni obwód w bicepsie i dwudziestoletnie BMW po tuningu optycznym.
Jeszcze innym imponują barwne historie, zaczynające się od słów "stary, ale się [tutaj pada niecenzuralne słowo oznaczające wypicie dużej ilości alkoholu] na ostatniej imprezie". :)

Jeśli chodzi o współczesną młodzież, to faktycznie złożeniem radia trudno dzisiaj komuś z nich zaimponować, prędzej zarobi się etykietkę "nerda", "kujona" itp. :)

Re: krótka historia...

: sob, 18 maja 2013, 10:26
autor: anka
Witam.A ja w "ciemno" odgaduję profesję szanownych koleżanek.Były to panie pięlęgniarki i pracowały na Grenadierów lub Niekłańskiej /szpitale/

Re: krótka historia...

: pn, 20 maja 2013, 10:17
autor: Alek
Istotnie, były to pielęgniarki z Grenadierów :idea:

Re: krótka historia...

: wt, 21 maja 2013, 01:52
autor: TELEWIZOREK52
anka pisze:Witam.A ja w "ciemno" odgaduję profesję szanownych koleżanek.Były to panie pięlęgniarki i pracowały na Grenadierów lub Niekłańskiej /szpitale/
Czy mógłby Szanowny Kolega uchylić rąbka tajemnicy jak na to wpadł??

Re: krótka historia...

: wt, 21 maja 2013, 04:57
autor: TooL46_2
Pewny byc nie moge ;) ale mysle, ze te fragmenty mogly kolege naprowadzic na trop:
veturilo pisze:(...) a mieszkałam wtedy na ul. Wandy w służbowym, czteropokojowym mieszkaniu z pięcioma innymi koleżankami. (...) poszłam na popołudniówkę na dyżur. (...)

Re: krótka historia...

: śr, 22 maja 2013, 11:06
autor: anka
TELEWIZOREK52 pisze:
anka pisze:Witam.A ja w "ciemno" odgaduję profesję szanownych koleżanek.Były to panie pięlęgniarki i pracowały na Grenadierów lub Niekłańskiej /szpitale/
Czy mógłby Szanowny Kolega uchylić rąbka tajemnicy jak na to wpadł??
Drogi Kolego Telewizorku jedną z niewielu zalet wieku "jesiennego" może być sięgający lat dawnych zasób informacji.Dotyczy to wszelkich jej rodzajów z polityką włącznie.Jest jednak tu ,a dotyczy to głównie ,ale nie tyko polityki ,pewne niebezpieczeństwo ,też typowe dla tego wieku -"bujna wyobrażnia".
Pozdrowiam.

Re: krótka historia...

: czw, 23 maja 2013, 01:56
autor: TELEWIZOREK52
Zawsze wydawało mi się że bujna wyobraźnia to przywilej młodego wieku i jako człowiek o równie (prawie) wybujałej wyobraźni uważam że.. a niech tak zostanie. Pozdrawiam wszystkich z wybujałą. :D

Re: krótka historia...

: ndz, 12 lipca 2015, 11:07
autor: Alek
Tym razem autentyczna historia z telewizorem w odległym tle, z minionego czwartku.

Była może szósta pięćdziesiąt, gdy obudził mnie nagły telefon. Dzwoniła ciotka Katarzyna, sześćdziesięcioczteroletnia stara panna, która władczo oznajmiła:
-Przyjeżdżaj, wysiadło światło!
-Co się stało?- odparłem mocno jeszcze zaspany.
-Te łajzy co dach remontują ściągnęli pokrycie. Wczoraj była burza i chyba zalało instalację.
-No dobrze, przyjadę to zobaczymy co da się zrobić.
-Tylko się pospiesz, bo aparat tlenowy ojca połączyłam na przedłużacze.

Na miejscu byłem gdzieś przed ósmą. Ciotka pokazała mi, że światło jest tylko w kuchni i to właśnie stąd prowadzi wąż przedłużaczy.
Otworzyła też szafkę z bezpiecznikami, mówiąc: tu wyskoczył mi środkowy korek. Potem podniosłam i już światło na amen zgasło.
Wypytywana o szczegóły, który bezpiecznik jest do czego oraz inne detale awarii fuknęła tylko:
-Ja nie wiem! Może ojciec coś powie.

Poszliśmy na górę, do sypialni dziadków. Tam, zmorzony już wiekiem i chorobą smacznie spał dziadek. Jak na swoje 87 lat i tak trzyma się nieźle. Ciotka wiele się nie zastanawiając krzyknęła:
-Tato, obudź się! Ile jest obwodów i do czego? Alek pyta!
-o co chodzi? - mruknął dziadek.
-Tato, weź się wysil i przypomnij sobie. Mówię o bezpiecznikach w kuchni.
-Ehm...tam były kiedyś dwa obwody. Ale potem dociągnęli siłę, i były chyba cztery...
-Są trzy...- wtrąciłem.
-Mi się wydawało, że cztery. Ale czemu pytacie?
-Wysiadło światło na piętrze.
-Raz już coś takiego było- ożywił się dziadek. To było, jak Krzysiek naprawiał Wisłę.
-Ojciec, nie gadaj głupot, to było ze 40 lat temu- wtrąciła ciotka.
-Albo i więcej. Kineskop nie mieścił się do skrzynki, bo tam był 12-calowy, chyba okrągły. A Krzysiek wstawiał czternastkę, ale strasznie nieudolnie, kable wystawały. On poszedł coś zjeść. A babcia chciała trochę posprzątać i zrobiła zwarcie w tych bebechach. Krzysiek wrócił, chciał telewizor włączyć. No i upalił się wtedy przewód między łazienką a przedpokojem. Krzysiek to dobry był do radarów, ale do telewizorów nie miał powołania.
-Co było dalej?- zapytałem
-No jak to co?- zdziwił się dziadek. Telewizor jeszcze trochę potem pochodził, potem trafił do piwnicy. Zalała go w końcu woda i zjadły go robaki. Wyrzuciliśmy chyba w 1990 roku. Instrukcja jednak została do dziś. O tam, gdzieś na regale.
- To świetnie! A czy mógłbym sobie ją wziąć?
- Weź ją sobie, ale po co ci to?
- Ostatnio naprawiłem taką właśnie Wisłę to miałbym do kompletu.
- Dalej zbierasz te stare telewizory?
-No pewnie! Ale powiedz mi teraz więcej o tej instalacji.
-Wtedy trzeba było przeciągać przewód. Ale czasu nie było, więc pamiętam, że zrobiliśmy to naprawdę na lipę. Nie mieliśmy dobrego przewodu. Wstawiliśmy taki podły w oplocie smołowym.
-Wiesz co dziadku? Sprawdzę chyba na początek tę waszą lipę. Skoro poszczęściło mi się z instrukcją od Wisły to może poszczęści mi się jeszcze ze zwarciem.
-Spróbuj.

Istotnie, zwarcie było w miejscu, w którym przed laty dziadek zrobił niezbyt dobrą naprawę.