Leonowa Dioda LA01
: pt, 27 maja 2005, 19:11
Witam wszystkich 
Eksperymenty Alka dały mi motywacje do wykonania ich we własnym laboratorium. Postanowiłem też stworzyć diodę ale nieco inaczej. Moje pomysły i wyniki mojego doświadczenia może wykorzystać każdy, ktu uzna je za wartościowe, bo mi się troche wydają szalone
Niekórzy czytając ten post mogę pękać ze śmiechu
ale Einstein powiedział: "My wiemy, że to nie będzie działać. Ale ktoś o tym nie wie i tak powstają wynalazki" 
Tak to było:
Nie mam palnika, więc otwarcie i zamknięcie żarówki, jak to robi Alek nie wchodzi w rachubę, czyli trzeba było zastosować słoik po dżemie
Początkowo żarnikiem miał być grot od lutownicy transformatorowej, ale w obawie przed za niską temperaturą postanowiłem zastosować żarówkę 20W (fotka 1). Przymocowałem do niej nóżki z miedzianego drutu "na ścisk", gdyż użycie cyny mija się z celem. Żarówka podczas pracy tak się nagrzewa, że cyna gotuje się z rozumu. Taki żarnik miał dwie wielkie zalety - nie spalił się w atmosferze tlenowej i był odizolowany od katody. Tak więc powstał grzejnik 20W (a nawet więcej, bo użyłem lepszego transformatora)
Katodą został ekran z kabla koncentrycznego (fotka 2). Trzeba było go jeszcze nawęglić
W tym celu udałem się do papierniczego pod domem po rysik o średnicy 0,5cm, który potem zmieliłem. Do grafitu dodane jednak były jakieś substancje które parowały w cieple, więc wypaliłem je na balkonie (śmierdziało jak zaraza, fotka 3). Prażony węgiel wrzuciłem do wody, a powstała zawiesina osiadła na katodzie. (fotka 4)
Anoda była kawałkiem folii aluminiowej na papierowym stelażu. (fotka 5) Następnym razem zrobie metalowy.
Jak wcześniej wspomniałe, bańką lampy był słoik, a cokołem zakrętka z dziurkami (fotka 6). Po poskładaniu wszystkiego przystąpiłem do kolejnego parowania sybstancji przy włączonym grzejniku. Poskładałem wszyto jeszcze raz, a otwory zalepiłem klejem. Najbardziej pomysłowa chyba jest metoda otrzymania próżni. Co prawda nie oczekiwałem by ten stwór był szczelny, ale kto wie. Na zasadzie bańki lekarskiej - gorące potwietrze miało być zamknięte w słoiku, a tam by ochłonęło i ciśnienie teżby spadło. Nie oczekiwałem rewelacyjnej próżni, w zasadzie to była próżnia "symboliczna"
. Teraz do akcji miał wejść getter by wyłapać resztki, ale takowego nie udało mi się zmajstrować. Myślałem nad magnezem ale nie upolowałem go.
No to jedziemy - zrobiłem jak napisałem, ale nie przewidziałem, że żarówka aż tak się nagrzeje. Śmiem twierdzić, że w środku było 1000'C jak nie więcej. Wszystki tworzywa sztuczne, które znalazły się w środku i na powierzchni wyparowały, druciki przy żarówce wygięły się, papier się zwęglił. Mimo krótkiego życia mojego wynalazku z triumfem ogłaszam, że to działało. Przy odwróceniu polaryzacji diody rezystancja zmieniała się, a po pewnym czasie stała się ujemna. Nie miałem czasu na wykonanie więcej testów, bo cała misterna konstrukcja zaczęła się topić.
Tyle z tego zostało (fotka 7) Eksperymenty napewno wznowię we wakacje, ale tym razem poważniej (20 dni roboczych do końca roku!!!)
Wnioski:
- stosować można tylko szkło i metal
- żarówka to dobry grzejnik (aż za
)
- lampę może zrobić każdy
Utworzyłem nowy temat o tworzeniu własnych lamp bo ostatnio pojawiają się jak grzyby po deszczu i nie wiedziałem w którym zapisać.

Eksperymenty Alka dały mi motywacje do wykonania ich we własnym laboratorium. Postanowiłem też stworzyć diodę ale nieco inaczej. Moje pomysły i wyniki mojego doświadczenia może wykorzystać każdy, ktu uzna je za wartościowe, bo mi się troche wydają szalone



Tak to było:
Nie mam palnika, więc otwarcie i zamknięcie żarówki, jak to robi Alek nie wchodzi w rachubę, czyli trzeba było zastosować słoik po dżemie

Katodą został ekran z kabla koncentrycznego (fotka 2). Trzeba było go jeszcze nawęglić

Anoda była kawałkiem folii aluminiowej na papierowym stelażu. (fotka 5) Następnym razem zrobie metalowy.
Jak wcześniej wspomniałe, bańką lampy był słoik, a cokołem zakrętka z dziurkami (fotka 6). Po poskładaniu wszystkiego przystąpiłem do kolejnego parowania sybstancji przy włączonym grzejniku. Poskładałem wszyto jeszcze raz, a otwory zalepiłem klejem. Najbardziej pomysłowa chyba jest metoda otrzymania próżni. Co prawda nie oczekiwałem by ten stwór był szczelny, ale kto wie. Na zasadzie bańki lekarskiej - gorące potwietrze miało być zamknięte w słoiku, a tam by ochłonęło i ciśnienie teżby spadło. Nie oczekiwałem rewelacyjnej próżni, w zasadzie to była próżnia "symboliczna"

No to jedziemy - zrobiłem jak napisałem, ale nie przewidziałem, że żarówka aż tak się nagrzeje. Śmiem twierdzić, że w środku było 1000'C jak nie więcej. Wszystki tworzywa sztuczne, które znalazły się w środku i na powierzchni wyparowały, druciki przy żarówce wygięły się, papier się zwęglił. Mimo krótkiego życia mojego wynalazku z triumfem ogłaszam, że to działało. Przy odwróceniu polaryzacji diody rezystancja zmieniała się, a po pewnym czasie stała się ujemna. Nie miałem czasu na wykonanie więcej testów, bo cała misterna konstrukcja zaczęła się topić.
Tyle z tego zostało (fotka 7) Eksperymenty napewno wznowię we wakacje, ale tym razem poważniej (20 dni roboczych do końca roku!!!)

Wnioski:
- stosować można tylko szkło i metal
- żarówka to dobry grzejnik (aż za

- lampę może zrobić każdy
Utworzyłem nowy temat o tworzeniu własnych lamp bo ostatnio pojawiają się jak grzyby po deszczu i nie wiedziałem w którym zapisać.