Strona 1 z 1
Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: śr, 31 października 2012, 09:27
autor: Fafikdog
Tak sobie wymyśliłem, żeby opoźnić napięcie anodowe.
Miałoby to polegać na manualnym włączaniu po kolei wyłączników jak na schemacie poniżej:
najpierw wył. 1 - główny
potem wył. 2 - żarzenie
i po 30-40 sek. wył. 3 - anodowe.
Słuszny tok myślenia?
Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: śr, 31 października 2012, 09:29
autor: painlust
Po co włączać żarzenie?
Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: śr, 31 października 2012, 09:36
autor: Fafikdog
Też się zastanawiałem nad zastosowaniem wyłącznika do żarzenia, właściwie to robi tylko za dodatkowe zabezpieczenie.
Ten wył. (2) jest kwestią otwartą.
Najważniejsze dla mnie jest czy koncepcja z manualnymi wyłącznikami (1 i 3) jest poprawna...
Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: śr, 31 października 2012, 09:45
autor: painlust
Ja robię standby na anodowym za mostkiem prostowniczym, ale tek też jest dobrze.
Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: śr, 31 października 2012, 09:57
autor: Tomasz Gumny
Fafikdog pisze:Też się zastanawiałem nad zastosowaniem wyłącznika do żarzenia, właściwie to robi tylko za dodatkowe zabezpieczenie.
Właśnie brak wyłącznika na żarzeniu zabezpiecza przed sytuacją, gdy jest napięcie anodowe a brakuje żarzenia.
Wyłącznik napięcia anodowego można wstawić przed lub bezpośrednio za mostkiem prostowniczym. Odłączanie wysokiego napięcia stałego (za kondensatorem) jest już znacznie trudniejsze i wymaga raczej klucza półprzewodnikowego.
Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: śr, 31 października 2012, 10:09
autor: Thereminator
Fafikdog pisze:Też się zastanawiałem nad zastosowaniem wyłącznika do żarzenia, właściwie to robi tylko za dodatkowe zabezpieczenie.
Zabezpieczenie przed czym? Przed prawidłowym działaniem wzmacniacza?
Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: śr, 31 października 2012, 12:20
autor: Fafikdog
Thereminator pisze:Fafikdog pisze:Też się zastanawiałem nad zastosowaniem wyłącznika do żarzenia, właściwie to robi tylko za dodatkowe zabezpieczenie.
Zabezpieczenie przed czym? Przed prawidłowym działaniem wzmacniacza?
Wyłazi tutaj brak mojego doświadczenia - stąd mój post.
Wyszedłem z założenia, że lepiej mieć jeden wyłącznik za dużo niż za mało.
Teraz wiem, że ta koncepcja (z wył.2) nie jest słuszna.
Dzięki.
Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: śr, 31 października 2012, 12:52
autor: dolphin123
Tak jak napisano powyżej. Aby uniknąć niechcianego załączonego anodowego przy braku żarzenia, montuje się przed transformatorem pierwszy włącznik i na samo anodowe drugi.
Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: śr, 31 października 2012, 14:49
autor: cirrostrato
Fafikdog pisze:Tak sobie wymyśliłem, żeby opoźnić napięcie anodowe.
Miałoby to polegać na manualnym włączaniu po kolei wyłączników jak na schemacie poniżej:
najpierw wył. 1 - główny
i po 30-40 sek. wył. 3 - anodowe.
Słuszny tok myślenia?
Jak najbardziej, dawniej w lampowej aparaturze profesjonalnej często tak to działało, w sprzęcie dla ludu tak nie robiono, takie włączanie nie jest idiotoodporne. Pamiętam, że w Kasprzaku na laborkach w latach 60-tych były duże zasilacze lampowe tak włączane, gdzie nawet w sprawozdaniu z ćwiczeń o tym pisaliśmy, o ile się nie mylę w tym konkretnym przypadku anodowe było załączane po 1min. Ponadto ma to jeszcze jedną zaletę: dodatkowy włącznik, dodatkowy bajer lub (jak kto woli) bardziej profesjonalny wygląd urządzenia.
Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: śr, 31 października 2012, 21:11
autor: fugasi
Była tu już kiedyś dyskusja nad sensem stosowania opóźnionego załączania B w przypadku zwyczajnych lamp radiowo-telewizyjnych tudzież piecowych. Wniosek był taki że o ile takie opóźnienie ma sens np. z naprawdę wysokonapięciowymi lampami nadawczymi, to w przypadki wspomnianych pieców (gitarowych) jest tak jak w historii o mamie i wnuczce obcinającej po kilka cm z każdej strony pieczonej kaczki. Kiedy wnuczka zadała sobie pytanie po co właściwie to robić a nie wystarczył jej przykład mamy, która też zawsze tak robiła, wypytana na okoliczność babcia zeznała że całe życie miała zwyczajnie za krótką brytfankę.
Zresztą zaraz przyjdzie Tomek Janiszewski i wszystko to wam dobitniej wytłumaczy.
http://www.valvewizard.co.uk/standby.html
Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: śr, 31 października 2012, 22:04
autor: AndrzejJ
Dla lamp sygnałowych i końcowych małej mocy(ECL86, EL84, 6V6,) może być i bez opóźnienia, ale myślę że w lampach typu KT88, EL34, 6L6, 6550 i podobnych będzie taki standby miał pozytywny wpływ na trwałość lamp.
Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: śr, 31 października 2012, 22:05
autor: djivo
A ja załączam przekaźnik włącznikiem i przekaźnikiem, który jest zasilany z uzwojenia żarzenia-uniemożliwia to załączenie napięcia anodowego bez napięcia żarzenia.
Ja często wyłączając, wygram jeszcze napięcie które ma zostać w kondensatorach - wiadomo bezpieczeństwo = podczas prób, można nie montować opornika, który ma zwierać napięcie aby się kondensatory rozładowały samoczynnie a który oczywiście jest wskazany i to jak najbardziej, ale w wielu konstrukcjach go nie widzę.
Uważam, że dużo szybciej w ten sposób napięcie jest odbierane.
Chociaż ostatnio coraz bardziej mnie interesuje układ naszego kolegi Romka, powolne podawanie anodowego.
Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: czw, 1 listopada 2012, 09:18
autor: fugasi
Ja widziałem nawet układ stopniowo, co 20%, włączający napięcie żarzenia.

Na CD4066 i przekaźnikach.

Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: czw, 1 listopada 2012, 11:38
autor: AnTech
W Telosach sprawę rozwiązano definitywnie. Jest dwusekcyjny przełącznik obrotowy najpierw załączajacy sieć i żarzenie, a następnie napięcie anodowe. Dalsze pokręcenie przełącznikiem ustawia wzmacniacz w tryb stand-by. Proste i eleganckie, nie da się nic włączyć "na odwyrtkę".
Re: Manualne opoźnienie załączenia napięcia anodowego
: czw, 1 listopada 2012, 12:58
autor: Tomasz Gumny