Z cyklu JunkArt, czyli 5F2A po mojemu
: śr, 23 listopada 2011, 14:39
Witam.
Od jakiegoś czasu powolutku składałem, a wczoraj odpaliłem mały wzmacniaczyk do gitary oparty o fenderowski 5F2A (wg schematu ze strony weberkits) z kilkoma modyfikacjami: tylko jedno wejście, zasilacz z prostownikiem półprzewodnikowym, a w końcówce mocy zamiast 6V6 siedzi EF80.
Chassis o szerokości 23cm zostało wygięte z aluminiowej blachy z obudowy radmorowskiego radiotelefonu. Rozmieszczenie traf dobierałem testując metodą słuchawkową, ale przy tak małej odległosci pomiędzy nimi nie było słychać różnicy. Trafo zasilajace to małe trafko o nieznanej mocy (na oko około 20W) z modułu automatyki (od arekb5) o napięciach wtórnych bez obciązenia ~210V i 2 x 7,5V, przy czym niskonapięciowe wtórne mają jedno wspólne wyprowadzenie, ale jedno uzwojenie jest nawinięte cieńszym drutem i posłużyło do zasilenia wyłącznie kontrolki LED, drugie z opornikiem zbijającym 0,47Ω w szeregu pracuje jako żarzeniowe. Anodowe pod obciążeniem wynosi 275V (przy 242V sieciowego). Żarzenie jest jednym końcem podłączone do masy.
Preamp to typowy układ, poza pojedyńczym wejściem jedynymi zmianami są opornik 56kΩ zamiast 68kΩ na wejsciu (tylko taki akurat miałem) i kondensatory 22u w katodzie V1A i 510p w regulatorze barwy. Lampa to 6N2P-EV.
Końcówka mocy jak już wspomniałem zbudowana jest na lampie EF80 w aplikacji dla Ra=27kΩ opisanej w wątku o banalnej homodynie na KF. Jako głośnikowe zastosowałem TG3,5-15-666. Według danych katalogowych, przytoczonych również w artykule painlusta, jedna z przekładni TG pozwala uzyskać Ra~31kΩ dla głosnika 8Ω i takie niedopasowanie Ra założyłem ("To nie apteka" - painlust). Tu jednak pojawił się mały zgrzyt. Numeracja wyprowadzeń TG niepokrywa się z katalogową ( w rzeczywistości 7-8 to pierwotne, a 1-3-4 wtórne), a zmierzone przekładnie to 33, 21,5 i 69, czyli w ostatnim przypadku Ra wychodzi około 38kΩ. Nie wiem czy różnica wynika z błędu pomiarowego (mój miernik nie jest zbyt dokładny) czy też bylejakiego (na masę) nawinięcia TG. Niemniej wykorzystałem je w układzie nie mając innego o bardziej pasujacej przekładni. Pewnie trzeba będzie dobrać inną wartość Rk.
Po pierwszym uruchomieniu musiałem przelutować odwrotnie kable anodowe TG, bo wzmacniacz się wzbudził i zaczął piszczeć (zastosowałem sprzężenie zwrotne pomiędzy wyjściem TG a katodą V2A jak w oryginale, tylko opornik dałem 24kΩ zamiast 22kΩ). Po przelutowaniu i ponownym włączeniu wzbudzenie ustąpiło.
Co do brzmienia, to jest dość jasne, przynajmniej w porównaniu do czystego na Atomicu. Ciężko powiedzieć coś wiecej, bo mam gitarę G400 z Merlinem Hellfire, więc raczej do rzucania gruzem, a nie plumkania na czystym a i nie ogrywałem go jeszcze zbyt dużo. Pomimo przystawki z mocnym sygnałem rozkręcony wzmacniacz słabo się przesterowuje, zdumiewające jest natomiast, że pomimo zaledwie 0,3-0,5W mocy jest naprawdę głośny.
Jeszcze parę rzeczy będzie do poprawki - m.in. skrócę za długie śruby mocujące trafa (nie miałem krótszych). Jest też mały problem z burczeniem przy skręconej na minimum barwie i trzaski przy volume na max - prawdopodobnie przez felerne telpodowskie potencjometry.
Oczywiście planuję też obudowę - bedzie typu head, ale z panelem z tyłu u góry jak w małych combach Fendera.
Na zakończenie chciałbym podziękować koledze Bassjanowi za pomoc w wygięciu i owierceniu chassis.
EDIT. Poprawiłem literówki.
Od jakiegoś czasu powolutku składałem, a wczoraj odpaliłem mały wzmacniaczyk do gitary oparty o fenderowski 5F2A (wg schematu ze strony weberkits) z kilkoma modyfikacjami: tylko jedno wejście, zasilacz z prostownikiem półprzewodnikowym, a w końcówce mocy zamiast 6V6 siedzi EF80.
Chassis o szerokości 23cm zostało wygięte z aluminiowej blachy z obudowy radmorowskiego radiotelefonu. Rozmieszczenie traf dobierałem testując metodą słuchawkową, ale przy tak małej odległosci pomiędzy nimi nie było słychać różnicy. Trafo zasilajace to małe trafko o nieznanej mocy (na oko około 20W) z modułu automatyki (od arekb5) o napięciach wtórnych bez obciązenia ~210V i 2 x 7,5V, przy czym niskonapięciowe wtórne mają jedno wspólne wyprowadzenie, ale jedno uzwojenie jest nawinięte cieńszym drutem i posłużyło do zasilenia wyłącznie kontrolki LED, drugie z opornikiem zbijającym 0,47Ω w szeregu pracuje jako żarzeniowe. Anodowe pod obciążeniem wynosi 275V (przy 242V sieciowego). Żarzenie jest jednym końcem podłączone do masy.
Preamp to typowy układ, poza pojedyńczym wejściem jedynymi zmianami są opornik 56kΩ zamiast 68kΩ na wejsciu (tylko taki akurat miałem) i kondensatory 22u w katodzie V1A i 510p w regulatorze barwy. Lampa to 6N2P-EV.
Końcówka mocy jak już wspomniałem zbudowana jest na lampie EF80 w aplikacji dla Ra=27kΩ opisanej w wątku o banalnej homodynie na KF. Jako głośnikowe zastosowałem TG3,5-15-666. Według danych katalogowych, przytoczonych również w artykule painlusta, jedna z przekładni TG pozwala uzyskać Ra~31kΩ dla głosnika 8Ω i takie niedopasowanie Ra założyłem ("To nie apteka" - painlust). Tu jednak pojawił się mały zgrzyt. Numeracja wyprowadzeń TG niepokrywa się z katalogową ( w rzeczywistości 7-8 to pierwotne, a 1-3-4 wtórne), a zmierzone przekładnie to 33, 21,5 i 69, czyli w ostatnim przypadku Ra wychodzi około 38kΩ. Nie wiem czy różnica wynika z błędu pomiarowego (mój miernik nie jest zbyt dokładny) czy też bylejakiego (na masę) nawinięcia TG. Niemniej wykorzystałem je w układzie nie mając innego o bardziej pasujacej przekładni. Pewnie trzeba będzie dobrać inną wartość Rk.
Po pierwszym uruchomieniu musiałem przelutować odwrotnie kable anodowe TG, bo wzmacniacz się wzbudził i zaczął piszczeć (zastosowałem sprzężenie zwrotne pomiędzy wyjściem TG a katodą V2A jak w oryginale, tylko opornik dałem 24kΩ zamiast 22kΩ). Po przelutowaniu i ponownym włączeniu wzbudzenie ustąpiło.
Co do brzmienia, to jest dość jasne, przynajmniej w porównaniu do czystego na Atomicu. Ciężko powiedzieć coś wiecej, bo mam gitarę G400 z Merlinem Hellfire, więc raczej do rzucania gruzem, a nie plumkania na czystym a i nie ogrywałem go jeszcze zbyt dużo. Pomimo przystawki z mocnym sygnałem rozkręcony wzmacniacz słabo się przesterowuje, zdumiewające jest natomiast, że pomimo zaledwie 0,3-0,5W mocy jest naprawdę głośny.
Jeszcze parę rzeczy będzie do poprawki - m.in. skrócę za długie śruby mocujące trafa (nie miałem krótszych). Jest też mały problem z burczeniem przy skręconej na minimum barwie i trzaski przy volume na max - prawdopodobnie przez felerne telpodowskie potencjometry.
Oczywiście planuję też obudowę - bedzie typu head, ale z panelem z tyłu u góry jak w małych combach Fendera.
Na zakończenie chciałbym podziękować koledze Bassjanowi za pomoc w wygięciu i owierceniu chassis.
EDIT. Poprawiłem literówki.