Forum stowarzyszenia „Trioda” - nowy serwer

Witam.
Od pewnego czasu z jednego kanału końcówki mocy P-P na 2xEL84 słychać w głośnikach przedziwny szmer-szum, podobny do palącego się ogniska, lub trzeszczącego potencjometru, ale pozbawiony wysokich częstotliwości. Słychać też razem z nim jakieś stuki i puknięcia podobne do tych, które wydobywają się, gdy się dotyka lekko igły gramofonu. Czy ktoś się z tym już spotkał??
Wymieniałem lampy i nadal to samo! Na wejściu jest ecc82 (wspólna dla obu kanałów) i następnie po 1 ecc83 jako inwerter na kanał. W drugim kanale jest czyściutko, więc nie sądzę, by to się dostawało z zasilania.
Co sądzicie o tym?? Co mam sprawdzić i ewentualnie co jeszcze podać? Jest to stosunkowo głośny szum i niezależny (stały) od ustawienia potencjometru głośności. Istnieje nawet przy wyzerowaniu potencjometru.
Z góry dziękuję za pomoc.

Zimny lut, który się rusza?
Bo pierwszym podejrzeniem są lampy wstępnych stopni, ale skoro mówisz, że wymieniałeś...

ps.

<Test słuchu (zjechać na dół)> Ja słyszę różnice o 0,09 Hz
<Test słuchu muzycznego (zjechać na dół)>

No to gratuluję. Ja mam problem już poniżej 1Hz, chyba głuchnę na starość
Za to drugi test mi dobrze wypadł (90%)

Gratuluję Wam obu! Nie gram niestety na instrumencie melodycznym, osiągnąłem 1.65Hz / 83% na melodycznym / 84% na rytmach. Wygląda, że to ostatnie najlepiej, o to mi chodziło

Ja też obstawiam zimny lut. Jeżdżące po szynie masy doprowadzenie "dolnej" końcówki potencjometru skutkowało u mnie cała gamą efektów dźwiękowych: stukami, trzeszczeniem i wyciami typu sweep. Istne wariactwo w głośnikach! Oczywiście dopiero na drugi dzień, znienacka, już po bezproblemowym odbyciu prób ze sztucznym obciążeniem i pierwszym, cichym podłączeniu głośników dzień wcześniej ale cicho (bo późno było), gdy chciałem sobie fajnie pograć na nowym wzmacniaczu.

Kurcze.. Pełno lutów poprawiałem już. Zapomniałem dodać, że to się pojawiło kiedyś po ok. godzinie grania w domu. Obecnie pojawia się tak po ok. 5-10 min od pierwszego załączenia, czyli tak jakby znaczenie miała tutaj temperatura lamp. Lampy zamieniłem miejscami w końcówkach L i P i to samo. Wymieniałem też inwertery, a bez ecc82 też to samo.. Szlag mnie trafia...
Co może być jeszcze związane z temperaturą? Wzmacniacz jest otwarty, więc nie ma w środku ukropu.

Bart pisze: Co może być jeszcze związane z temperaturą?

Oporniki zwłaszcza te większej mocy. Obejrzyj dokładnie przy dobrym świetle, opukaj czymś izolowanym podczas pracy.

Nie używałeś przypadkiem przy lutowaniu pasty lutowniczej? Jej resztki mogą powodować zwarcia (no może niezupełnie zwarcia, bo rezystancja rzędu kilku kR)pomiędzy nóżkami podstawek, co powoduje głośne szumy i trzaski...

Tylko cyna z topnikiem standard. Sprawdzę zaraz opory.

Opukaj kazdy rezystor drewniana lub plastykowa listewka. Uszkodzony natychmaist da o sobie znac.

Pukałem w te większe, ale nic. Jeszcze popukam, tylko jest nowy problem! Jedna z lamp mocy zaczyna nagle CAŁA niemal świecić jak wściekła!! Przez ekran przebija się mocne pomarańczowe światło!! Miałem stracha i wyłaczyłem natychmiast wzmacniacz. Na innej lampie jest to samo. Co tam się cholera dzieje?! Drugi kanał chodzi pięknie. Żeby sobie pograć na jednym, to musiałem wypiąć trafo głośnikowe tego felernego.
I co robić dalej? Jak włączę, to zacznie się palić lampa. Jedną wymienioną el84 zaraz po tym rozbłysku spotkało wewnątrz jakieś iskrzenie jasno niebieskie i jak od razu wyłączyłem, to po jej wyjęciu okazało się, że ma pęknięcie koło nóżek. Raczej go nie było przed włożeniem lampy.
Z czego może być to mocne jarzenie się całego ekranu? To już nie jest jakiś szum, tylko prucie z pierdzeniem na niskich częstotliwościach. Koszmarny efekt.
Swego czasu dołożyłem tam warystory na uzwojenia pierwotne traf głośnikowych oraz po 3 diody prostownicze do anody i masy (zaporowo), co miało zabezpieczać przed przepięciami.. Czy to może być powodem uszkodzenia? Działało dobrze, a drugi kanał, jak mówiłem cały czas sprawny.

Jeśli świeci ekran, to szukaj uszkodzenia w obwodzie anody.
W momencie, kiedy anoda traci zasilanie, prąd ekranu nagle rośnie do niebezpiecznych wartości. Oczywiście trzaski wtedy na pewno wystąpią.
Może styk nóżki anody w podstawce? Miałem kiedyś taki problem w jednym wzmacniaczu. Wystarczyło dogiąć styk i działa do dziś.

Wracając do...
Wziąłem porządne słuchawki, wyłączyłem gadające radio i... wyszło 0,6Hz. Ale 0,09? Jesteś alienem

Mało jest opisu wzmacniacza. Ja bym podejrzewał kondensatory w katodach lamp końcowych jeżeli lampy mają automatyczną polaryzację.
Sprawdziłbym elementy w końcówce i pomierzył napięcia.

Piotr pisze:Jeśli świeci ekran, to szukaj uszkodzenia w obwodzie anody.
W momencie, kiedy anoda traci zasilanie, prąd ekranu nagle rośnie do niebezpiecznych wartości. Oczywiście trzaski wtedy na pewno wystąpią.
Może styk nóżki anody w podstawce? Miałem kiedyś taki problem w jednym wzmacniaczu. Wystarczyło dogiąć styk i działa do dziś.

Wracając do...
Wziąłem porządne słuchawki, wyłączyłem gadające radio i... wyszło 0,6Hz. Ale 0,09? Jesteś alienem

W obwodzie anody wszystko ok, nawet wcześniej poprawiane wszystkie nogi dokładnie. Co do testu to mi skali brakuje, ale nie jestem alienem Tak po prostu Bóg jakoś dał. Nie mówię już o innych dziwnych cechach słuchu.

Schemat nie jest zbyt czytelny niestety. To dokładnie gitarowa końcówka mocy (2x20W) EL84 20/20.
Co radzicie?

Bart pisze:Ja słyszę różnice o 0,09 Hz

Ale taką masz średnią z tego testu (wyświetlaną po jego zakończeniu), czy po prostu do tylu dochodzisz w trakcie? Wczoraj zrobiłem ten test kilka razy udało mi się zjechać do 0.375Hz, ale średnia wychodziła z przedziału 0.75..2Hz, najgorsza była późnym wieczorem. Powtórzyłem go przed chwilą, zjechałem z jednym błędem do 0.09Hz, potem to już było chyba na chybił trafił (a może i wcześniej ), w każdym razie podało na końcu średnią 0.45Hz. Osobiście trudno mi określić, jaką różnicę wychwytuję, poniżej 2Hz wygląda to u mnie tak, że puszczam te dwa sygnały wyobrażając sobie jakby w myśli, że drugi jest wyższy, a potem puszczam powtórnie wyobrażając, że drugi jest niższy. Wybieram ten, który mi bardziej "pasuje", co ciekawe, do ok. 0.75Hz bezbłędnie, niżej już różnie
W teście na słuch muzyczny wyszło mi 80,6%, a w rytmach 88%. Może dlatego, że próbki są mile brzmiące dla moich uszu.

Nie umiem tego wytłumaczyć. Jakoś to czuję, kiedy wyższy/niższy. Robiłem kilkakrotnie ten test, żeby wykluczyć przypadkowość. Wynik się powtarzał i było zero błędów. Fakt, że zależy to od pory dnia, ciśnienia i ogólnego samopoczucia, zauważyłem. Średniej nie pamiętam.
Ale ta cecha to potrzebna jest tylko inżynierowi dźwięku (polscy to nie raz słyszą tragicznie ) lub realizatorowi, a nie zwykłym słuchaczom czyichś dokonań. No ja jestem usprawiedliwiony, bo zajmuję się muzyką i realizacją nagrań

Radźcie, co z tym nieszczęsnym wzmakiem, pliiiiis