Strona 1 z 2
Bzz..bzz...600V na anodzie
: pn, 14 marca 2011, 16:34
autor: VacuumVoodoo
Laney Klipp 1972(?) drugi raz pod rzad taka sama awaria w tej samej pozycji, po wymianie podstawek i lamp.
Ladne, nie?
Luk powstal miedzy nozkami lampy anoda-zarzenie. Podstawka wokol koncowek lutowniczych pod spodem jest czysta.
Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: pn, 14 marca 2011, 17:07
autor: Zibi
"Pali się" tylko jedna i ta sama lampa? Może warto podnieść potencjał żarzenia?
Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: pn, 14 marca 2011, 18:00
autor: Andrew
Uważam, że konstruktor EL34 spieprzył robotę- istniała możliwość oddalenia anody od żarzenia czy katody. Aby ustrzec się na przyszłość takich efektów,należy zastosować diody tłumiące przepięcia (włączone zaporowo pomiędzy anodę i masę) lub skorzystać z odpowiednich warystorów.
Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: pn, 14 marca 2011, 18:08
autor: traxman
Słaby materiał cokołu, wystarczy trochę brudu i zaczyna się dewastacja, kończąca się właśnie tak. Nie tylko JJ tak padają.
Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: pn, 14 marca 2011, 18:29
autor: VacuumVoodoo
Ciekawe ze dwa razy walnela lampa w tej samej pozycji t.zn. lewym gniazdku. Poprzednim razem strzelila RTF.
Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: pn, 14 marca 2011, 19:02
autor: adamst_
VacuumVoodoo pisze:Poprzednim razem strzelila RTF.
To ciekawe. Może coś z trafem wyjściowym jest nieteges? W Bisach 101 EL34 RFT śmigały przy 620V anodowego przez długie lata bezawaryjnie - a wzorcem ładnego montażu przecież te wzmacniacze nie były.
Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: pn, 14 marca 2011, 20:27
autor: Masa89
Na zdrowy rozsądek jak nie siedzi jakiś podły chochlik w układzie to wina jest w jakości elementów mechanicznych.
Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: pn, 14 marca 2011, 21:06
autor: wolah12
Stawiam na inwerter, a dokładnie na to ze końcówka sterowana jest jedną sinusoidą.
Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: pn, 14 marca 2011, 23:33
autor: VacuumVoodoo
Najpierw wymontuje TG i go obmierze w laboratorium w dawnej Alma Mater bo w moim nie mam testera izolacji.
Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: wt, 15 marca 2011, 19:20
autor: o-----c
To się lubi wypalić po przyłojeniu w druty, gdy dodatnio skierowany quasiprostokąt "dodaje" się do anodowego (taki sine qua non

. Robi się tych woltów zdecydowanie więcej, niekiedy circa 800V-1kV. Przy mizernym bakelicie cokołu/podstawki (taaa, Tales z Miletu, Sedes z Bakelitu i Bidet z Porcelitu), mamy łukowanie jak ta lala. Opisywałem kiedyś "naprawę" 6L6, którą szlag trafił w MB 2:90. Z tą różnicą, że łuk zapalił się wewnątrz cokołu lampy. Po stwierdzeniu omomierzem "przejścia" pomiędzy żarnikiem a anodą, naprawa polegała na rozfrezowaniu otworka w boku cokołu i "wybraniu" węgla spomiędzy kołków. Lampa jak nowa.
Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: wt, 15 marca 2011, 20:21
autor: sppp
No właśnie - a może metodą zapobiegawczą mogłoby być wyfrezowanie w bakelicie szczeliny między anodą i żarzeniem. Wówczas łuk miałby dłuższą drogę do pokonania po bakelicie. Taki patent jest stosowany powszechnie na płytkach drukowanych w telewizorach w miejscach gdzie występuje wysokie napięcie.
Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: wt, 15 marca 2011, 20:49
autor: VacuumVoodoo
Mechanizm powstania awarii jest mi znany, zabiegi zapobiegawcze tez. Chyba juz wszystkie Klipp 60 i 100 w promieniu 150km przeszly przez moje rece. Prawie zawsze lampa po lewej stronie. Wciaz dreczy mnie pytanie dlaczego prawie zawsze lewa lampa? Czyzby w tym bylo cos politycznego

Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: wt, 15 marca 2011, 20:53
autor: painlust
Jak to zawsze? Dopiero 2 razy. Nie wierz w spiskową teorię dziejów. Rzucając monetą 2 razy masz szansę trafić 2 razy orła co nie znaczy, że moneta nie posiada reszki.
Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: wt, 15 marca 2011, 21:02
autor: KaKa
Czytaj ze zrozumieniem. Drugi raz jest ten egzemplarz a było już wiele innych.
Re: Bzz..bzz...600V na anodzie
: wt, 15 marca 2011, 21:08
autor: painlust
Przepraszam, zachowałem się jak gówniarz...
