Strona 1 z 2

PRLowskie kondensatory.

: pn, 26 lipca 2010, 22:15
autor: TELEWIZOREK52
Naprawiając ostatnio amplituner AIDA dojrzałem coś na co przed laty nie zwróciłem uwagi,mianowicie napięcie kondensatora elektrolitycznego w zasilaczu- 2200mikro/ 40V!!
W tej chwili napięcie na kondensatorze,po podniesieniu napięcia sieci do 230V wynosi 43V !
Zastanawiam się jak fabryka mogła zamontować kondensator na 40V w zasilaczu o napięciu 40V.Z ciekawości podstawiłem na próbę współczesny kondensator nieznanej mi firmy 2200/40V który po paru minutach wykipiał. Jak widać robiliśmy wtedy ( 1984r ) kondensatory z dużym zapasem napięciowym. Oryginalny kondensator jest do tej pory pełnosprawny i po paru godzinach pracy nawet się nie grzeje.Nie przypominam sobie żeby w przeszłości były jakieś problemy z tymi kondensatorami.
Pozdrawiam.

Re: PRLowskie kondensatory.

: pn, 26 lipca 2010, 22:35
autor: Thereminator
Można zaformować kondensator na nieco wyższe napięcie, być moze przed montażem tak robiono.
O ile pamiętam painlust użył w paru swoich konstrukcjach kondensatorów na 400V zaformowanych na 430V i działają bezproblemowo.

Re: PRLowskie kondensatory.

: pn, 26 lipca 2010, 22:41
autor: painlust
Formowałem na wyższe napięcia od znamionowych. Zawsze tak robię jak oczywiście mam taką możliwość (o te 20 - 30V)

Re: PRLowskie kondensatory.

: wt, 27 lipca 2010, 02:08
autor: Boguś
Kondensatory 6800u/63V montowalem do wzmacniaczy zasilanych napieciem 80V ( po uprzednim zaformowaniu) i pracują do dzis juz ponad 20 lat i maja się dobrze.

Re: PRLowskie kondensatory.

: wt, 27 lipca 2010, 08:54
autor: OTLamp
W moim prowizorycznym zasilaczu do układów lampowych od jakichś 6 lat pracuje stara wielosekcyjna Elwa o łącznej pojemności 500uF i napięciu znamionowym 350V. Jest zaformowana na 410V i przy takim napięciu bez żadnych problemów od 6 lat pracuje. Dawniej fabryki formowały kondensatory na wyższe napięcia, np. przedwojenne kondensatory Philipsa o napięciu znamionowym 320V były formowane na 350V, a niektóre (np. w duńskich Philipsach) na 385V.
Kilka razy podczas uruchamiania odbiorników, przy braku kondensatorów o odpowiedniej pojemności, zdarzało mi się przeformowywać na wyższe napięcia kondensatory o większej pojemności, celem redukcji tej nadwyżki pojemności w trosce o kondycję cennej (np. oryginalnej jaką fabryka dała) lampy prostowniczej. Całkiem niedawno postąpiłem tak z radzieckim kondensatorem 50uF/350V wyciągniętym z jakiegoś Rubina lub Elektrona.

Re: PRLowskie kondensatory.

: wt, 27 lipca 2010, 13:05
autor: Furman Zenobiusz
Współczesne kondensatory również potrafią pracować z wyższym napięciem, ale tylko te lepsze, czyli w praktyce po prostu droższe.
Różnice między kondensatorami za 2zł/szt a 20gr/szt są jednak spore.

Z tymi tańszymi kondensatorami nie jest już tak różowo, niektóre zaczynają się grzać przy napięciu rzędu 90% znamionowego, a pełnego napięcia znamionowego po dłuższym czasie nie wytrzymują. Mam teraz w filtrze sieciowym jednego z urządzeń kondensatory 63V pracujące przy 52V (58-60 bez obciążenia), podczas pracy cały czas są ciepłe, a że urządzenie włączone do sieci 24/7 czekam tylko kiedy któryś wybuchnie :|

Inna kwestia to ogólna wytrzymałość współczesnych kondensatorów - są mniejsze przy większej pojemności i napięciu nawet od ledwo kilkunastoletnich, a jednocześnie z jakichś powodów nie wytrzymują warunków pracy. Przy wyższych napięciach/prądzie w obwodach zazwyczaj zadziwiająco szybko puchną albo odgryzają im się nóżki tuż przy wejściu w gumę.

Re: PRLowskie kondensatory.

: wt, 27 lipca 2010, 14:27
autor: zjawisko
Elwy wbrew opowieściom nawiedzonych mistrzów tjuningu nie były takie złe. Właśnie w amplitunerach i wzmacniaczach produkcji krajowej często można spotkać elektrolity pracujące w zasilaczu na napięciu większym o kilka V od znamionowego, które po 20-30 latach nadal mają się dobrze.
Sam kiedyś jeszcze w podstawówce zastosowałem niebieską Elwę 100μF/10V w układzie, gdzie było prawie 20V i zupełnie nic się przez kilka lat nie stało, dopiero później sobie o niej przypomniałem i podmieniłem na współczesny elektrolit.
W moim eksperymentalnym zasilaczu do zastosowań lampowych od kilku lat używam "NOS" KENa 100+100μF/350V z '83r który po zaformowaniu ma pojemności w okolicach 100μF i prądy upływowe rzędu pojedynczych μA.
OTLamp pisze:Całkiem niedawno postąpiłem tak z radzieckim kondensatorem 50uF/350V wyciągniętym z jakiegoś Rubina lub Elektrona.
I kurcze, zastanawiam się, jak to jest, że radzieckie elektrolity nakrętkowe były na ogół lepszej jakości niż te małe, zapychane od dołu plastikiem lub taką twardą, kremową paciają?
Reanimowałem ostatnio zasilacz kalkulatora "Iskra 111" (rocznik '73) i główny elektrolit filtru (nakrętkowy 2000μF/50V bodajże) miał nie najgorsze parametry, a praktycznie wszystkie małe wyzdychały... W module pamięci jeszcze jakieś małe elektrolity są; nie sprawdzałem ich, ale na razie liczy. :twisted:

Re: PRLowskie kondensatory.

: wt, 27 lipca 2010, 15:39
autor: geguś
TELEWIZOREK52 pisze: Zastanawiam się jak fabryka mogła zamontować kondensator na 40V w zasilaczu o napięciu 40V.
Nie chcę skłamać, ale na 99% kondensator ma wytrzymać 1,5Un. To wystarcza by 40 wolt znamianowego wytrzymało 43V w układzie.

Re: PRLowskie kondensatory.

: wt, 27 lipca 2010, 15:56
autor: AZ12
Zdarzyło mi się podłączyć kondensator 100uF 250V do źródła o napięciu blisko 300V i nic się nie stało. Dodam jeszcze, że kondensatory stałe Miflex MKSP na 450V wytrzymują napięcie stałe o wartości ok. 600V, wiem, bo używałem ich w stroboskopie.

Re: PRLowskie kondensatory.

: śr, 28 lipca 2010, 00:53
autor: Seether
Ale czasami można w ten sposób przwoltować kondensator. Będzie działał przy wyższym napięciu ale straci trochę na pojemności.
Ja takie coś robiłem kiedy zostały mi tylko kondy na 200V a w zasilaczu miałem napięcie ok. 230.
Podłączyłem kondensatory przez mostek prostowniczy i rezystor ograniczający prąd od autotrafa i stopniowo zwiększałem im napięcie aż do ok 240V :D

Re: PRLowskie kondensatory.

: śr, 28 lipca 2010, 01:43
autor: TELEWIZOREK52
Dziękuję Panowie za wasze opinie,jest tylko jedno ale.To na co my możemy sobie pozwolić w naszych konstrukcjach nie bardzo przystoi fabryce.Może decydował tu księgowy? Następny gruposzereg to było 63V,skoro wiedzieli że wytrzyma 40to woltowy - to po co przepłacać,jak w reklamie. Osobiście do dnia dzisiejszego używam (tam gdzie się zmieszczą) kondensatorów Elwy ze starych zapasów z lat 80/90 i nie mam żadnych problemów.Trochę żałuję że wyzbyłem się eletrolitów pracujących w kolektorze Rubino pochodnych,były na 450V.
Pozdrawiam.

Re: PRLowskie kondensatory.

: czw, 29 lipca 2010, 11:35
autor: Furman Zenobiusz
Właśnie trafiłem chyba rozformowany NOS 100+100/250. Po włączeniu napięcie rośnie do 150V i następnie bardzo powoli wyżej, a powinno wynosić około 235. To znaczy, że prąd upływu jest tak duży, że dusi zasilacz.
Po wyłączeniu napięcie spada do 30V i potem leci bardzo wolno w dół. Jak myślicie, jest szansa że da się go uformować ? Koszerności mi się zachciało, a akurat drugiego takiego nie mam.

Re: PRLowskie kondensatory.

: czw, 29 lipca 2010, 12:00
autor: OTLamp
Oczywiście, że jest szansa.

Re: PRLowskie kondensatory.

: czw, 29 lipca 2010, 14:42
autor: zjawisko
Niestety czasem zdarzają się niereformowalne przypadki. Około pół roku temu próbowałem formować kondensator prod. węgierskiej Elmmko 50+50μF 350V (lipiec '70) stosowany na przełomie 60/70 w krajowych radioodbiornikach. Po kilkunastu godzinach prąd upływu nadal skokowo zmieniał się od niemal 0 do kilkudziesięciu μA, na obu sekcjach... Kilka niskonapięciowych elektrolitów Elwy również zachowywało się podobnie.

Co ciekawe, niedawno reanimowałem końcówki mocy wydłubane ze zwłok ZK246 (chciałem ratować, ale ktoś zbyt skutecznie go rozgrzebał) i obydwa KENy 1000μF/25V (październik '73, nawet nie są zbyt duże) po kilku godzinach formowania zaczęły zachowywać się całkiem przyzwoicie. Oczywiście małe czerwone paskudztwa były popękane i 2 na 4 nie nadawały się do czegokolwiek. Po zamontowaniu owych KENów i podmianie nieżywych "czerwonych" 100μF wzmacniacze działają bez zarzutu.

Warto próbować, choć nie zawsze udaje się uzyskać dobry wynik.

Re: PRLowskie kondensatory.

: czw, 29 lipca 2010, 15:06
autor: OTLamp
zjawisko pisze: Po kilkunastu godzinach prąd upływu nadal skokowo zmieniał się od niemal 0 do kilkudziesięciu μA, na obu sekcjach...
O ile się zmieniał :?: :shock: Kilkadziesiąt uA? Przecież nawet 10 razy więcej jest w tym przypadku zupełnie dopuszczalne.