INCO ZS-1
: ndz, 28 marca 2010, 00:09
Stałem się posiadaczem takiego ciekawego zasilacza. Nie wiem czy był produkowany w dużej ilości. To jest egzemplarz prototypowy. To chyba już ostatni oddech ZSów INCO. Udało mi się też zdobyć ciekawe kalki oryginałów schamatów ZSów
. Jakoś tak się plecie, że pracuję w miejscu gdzie powstawały takie cuda 
Transformator na poskładanych rdzeniach RZC 4x - straszna tragedia. Nie da się tego montować w ten sposób w jaki robiło to INCO - bo bokiem skręcane - obejmami rdzenie się krzywią i powstają duże szczeliny, szczególnie jak z boku mają zacieki z lakieru. Trafo nie było zaimpregnowane, nawinięte na preszpanie. Wymoczyłem w rzadkim szelaku a na końcu pomalowałem po skręceniu całość gęstym szalakiem. Powierzchnie boczne RZC wyszlifowałem, powierzchnie styku połówek posmarowałem ferrofluidem. Jest cichy
.
Przerobiłem go troszkę - z zasilacza 5V usunąłem zabezpieczenie ograniczające prąd przy zwarciu do 1/10 znamionowego oraz podniosłem napięcie wyjściowe do 6,3V. Teraz spokojnie mogę podpiąć żarzenie lampy


Transformator na poskładanych rdzeniach RZC 4x - straszna tragedia. Nie da się tego montować w ten sposób w jaki robiło to INCO - bo bokiem skręcane - obejmami rdzenie się krzywią i powstają duże szczeliny, szczególnie jak z boku mają zacieki z lakieru. Trafo nie było zaimpregnowane, nawinięte na preszpanie. Wymoczyłem w rzadkim szelaku a na końcu pomalowałem po skręceniu całość gęstym szalakiem. Powierzchnie boczne RZC wyszlifowałem, powierzchnie styku połówek posmarowałem ferrofluidem. Jest cichy

Przerobiłem go troszkę - z zasilacza 5V usunąłem zabezpieczenie ograniczające prąd przy zwarciu do 1/10 znamionowego oraz podniosłem napięcie wyjściowe do 6,3V. Teraz spokojnie mogę podpiąć żarzenie lampy
