Strona 1 z 4
Walka z napięciem anodowym
: pt, 26 lutego 2010, 20:21
autor: COB
Jestem w trakcie budowania Red Barona z końcówką PP na 6P14P. Na razie zajmuję się zasilaniem, więc sam model wzmacniacza nie ma na tym etapie większego znaczenia. Używam starego transformatora pochodzącego z radia AGA, który daje 4V dla lampy prostowniczej, 6,3 dla żarzenia pozostałych lamp i 2x~300V napięcia anodowego. Oryginalnie pracował (najprawdopodobniej, gdyż jest również schemat tego radia w PP) z mniejszą ilością lamp, ale jego gabaryty są na tyle duże, że na pewno poradzi sobie bez problemu w tej aplikacji. Postanowiłem również użyć lampy AZ1 w prostowniku chociaż zapewne wymienię ją na AZ4 z wiadomych względów. Aktualnie transformator zasila 4x 6N2P, 2x 6P14P i AZ1. Radzi sobie dobrze, lecz moim zmartwieniem jest napięcie anodowe. W spoczynku zaraz za lampą (lub diodami krzemowymi) daje w zasadzie dokładnie 1,41 x 310V, czyli ok 437V. Nie miałem kondensatorów elektrolitycznych na napięcie wyższe niż 400V, więc podłączyłem jakiś foliowy o niewielkiej pojemności - 0,5uF. Po obciążeniu mocą ok 2W napięcie spadło do 380V, zatem widać, że napięcie będzie malało. Pytanie tylko, czy wystarczająco? Może teraz przejdę do problemów z tym związanych

.
Pierwszy to kondensatory, które posiadam. Niestety są one na 400V. Biorąc pod uwagę napięcie docelowe, które chciałbym otrzymać na poziomie 320V w stanie ustalonym jest to wartość wystarczająca. Niestety przez moment może być ono wyższe. Z tą kwestią chyba specjalnie nie da się walczyć, więc dla bezpieczeństwa przed uruchamianiem wymienię kondensatory na minimum 450V.
Druga sprawa również wiąże się z napięciem anodowym. Biorąc pod uwagę wyższe napięcie w sieci, chęć zastosowania dwóch prostowników oraz większą pojemność kondensatorów w stosunku do pierwotnego rozwiązania spodziewam się, że zwłaszcza na prostowniku krzemowym napięcie będzie zbyt wysokie. Zastanawiam się, czy warto zastosować dławik DFZK-2 R1=2om R2=16om L2=0,75H, który ma raczej nie za dużą indukcyjność głównie w celu zbicia napięcia, czy może od razu myśleć o rezystorach i go sobie odpuścić? Jeśli jego użycie ma sens, to gdzie najlepiej go wpiąć? O ile dobrze wiem w celu skutecznego zbicia napięcia dławik włącza się jeszcze przed prostownikiem? W tym układzie mógłby być to chyba tylko środkowy odczep uzwojenia anodowego. Do jakiej wartości powinienem zbić to napięcie żeby było bezpiecznie dla lamp mocy?
Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 10:18
autor: lukasz_t
Primo, to kłaniają się katalogi lamp, i tak: dla lamp 6p14p, napięcie na anodzie max 400v, dla siatki drugiej, max 300v(trzeba tego przestrzegać ,bo wykosisz lampy),AZ1-4 znajdź sam. Kondensatory, jeśli nie masz na np.500v połącz dwa w szeregu o nap. 250v i będzie dobrze. Filtracją jaką zrobiłeś z kondensatora 0,5uF foliowego to śmiech. Dławika nie musisz tam wstawiać( z resztą ten twój ma jakieś śmieszne parametry jak do wzmacniacza gitarowego, ja sam z takim się nie spotkałem i dławikiem się napięć nie zbija i się nie włącza przed prostownikiem i już na pewno nie na środkowy odczep i tak w ogóle to strona Toma się kłania), musisz za to dać odpowiednie rezystory, tak abyś nie przekraczał napięć katalogowych, jak to już napisałem wyżej.
Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 10:43
autor: COB
Trochę się pospieszyłem i nie dopisałem EW do lamp, więc ich wytrzymałość będzie trochę większa. W stanie ustalonym tak, czy inaczej nie zamierzam się nawet do tych wartości zbliżać. Katalogi AZ-1 i 4 widziałem i ta pierwsza przy 2x300V z transformatora ma Io na poziomie 100mA, co zapewne nie wystarczy, ale już AZ-4 powinna dać radę zwłaszcza, że po obciążeniu transformator jeszcze zgubi trochę napięcia.
Fitracja 0,5uF była tylko w celu sprawdzenia, jakie jest napięcie szczytowe prostownika bez obciążenia.
Z dławikiem rzeczywiście trochę namieszałem. Chodziło mi o filtr z wejściem indukcyjnym, czyli dławikiem przed pierwszym kondensatorem a za mostkiem prostowniczym. Dławik na odczepie to oczywiście głupota. Ze znalezionych opisów wynika, że obniża on napięcie, co jest zresztą normalne, gdyż pracuje jeszcze z jak by nie było prądem zmiennym. Mój dławik jest stosunkowo mały, ale byłem ciekawy, czy ktoś wcześniej robił tego typu doświadczenia i może ma jakieś wnioski w tej kwestii.
Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 10:49
autor: painlust
Przy pełnym wysterowaniu napięcie siądzie na AZ4 do akceptowalnych wartości. A tym dławikiem ciśnij za okno tylko patrz gdzie leci bo jeszcze kogoś w głowę uderzysz...
Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 11:16
autor: Tavil
Ja Mam podobne trafo (chyba nawet takie samo). Napięcia mam takie same. Ja robiłem na tym trafie fendera Przed końcówką musisz dać dość spory rezystor i dość dużej mocy jeśli prostownik robisz na krzemie . Ale to już musisz sobie obliczyć;)
Natomiast co do kondensatorów jeśli dasz duże to pozbędziesz się kompresji którą powoduje siadanie napięcia. O tym pisze tom więc odsyłam na jego stronkę
Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 11:22
autor: lukasz_t
Dławik obniża napięcie o ok,.5v, max 10v, ale jak mówiłem wcześniej nie służy do zbijania napięcia, tylko do wygładzania napięcia stałego(ja nigdy nie widziałem dławika który pracuję z napięciem zmiennym), aczkolwiek dławik, z tego co już wyczytałem na forum, bez szkody na dźwięk(jak twierdzą niektórzy) w niektórych okolicznościach przyrody można spokojnie pominąć.
Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 11:35
autor: painlust
da duże kondensatory to zabije AZ4...
Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 11:43
autor: lukasz_t
Jeśli wybierze diody krzemowe, będzie ok.
Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 11:47
autor: painlust
Jeśli jest możliwość wyboru lampy a tu jest, niech zapomni o krzemie...
Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 12:48
autor: lukasz_t
No to będzie musiał dać dławik(nie wiem ile Henrów) i po obu stronach dławika 16uF max, tak co najmniej jest w jednym radiu Aga, które znalazłem, katalogi także mówią o 16uF.
http://www.fonar.com.pl/audio/schematy/ ... usz3_1.htm
Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 12:58
autor: painlust
Po co dławik? Dławik tu nie potrzebny. 16uF musi być tylko na wstępnym filtrze, z którego nic nie musi być zasilane...
Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 13:02
autor: lukasz_t
Faktycznie, masz rację.
Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 15:36
autor: COB
painlust pisze:Po co dławik? Dławik tu nie potrzebny. 16uF musi być tylko na wstępnym filtrze, z którego nic nie musi być zasilane...
No to może czas na wyniki testów. Górna tabelka to sama pojemność za mostkiem - 23,5uF (dwa 47uF szeregowo, zbocznikowane rezystorami 1M). Dolna to filtr LC (z wejściem indukcyjnym). Dławik ok. 1H, i pojemność 23,5uF (dwa 47uF szeregowo, zbocznikowane rezystorami 1M).
Kod: Zaznacz cały
prostownik lampowy [V] prostownik krzemowy [V]
bez obciążenia 436 440
z obciążeniem 13,3k 377 409
z obciążeniem 10k 366 403
prostownik lampowy [V] prostownik krzemowy [V]
bez obciążenia 436 440
z obciążeniem 13,3k 356 376
z obciążeniem 10k 343 365
painlust pisze:A tym dławikiem ciśnij za okno tylko patrz gdzie leci bo jeszcze kogoś w głowę uderzysz...
W którą stronę rzucać? Bo chciałbym w Ciebie trafić...

Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 15:47
autor: lukasz_t
Niech Ci ktoś żart jakiś na forum napisze, bo są takie jak twój wzmacniacz.
Re: Walka z napięciem anodowym
: sob, 27 lutego 2010, 16:00
autor: COB
Ja proponuję żeby koledzy nie rozpowszechniali plotek typu "Dławik obniża napięcie o ok,.5v, max 10v", gdyż jak się okazuje w filtrze z wejściem indukcyjnym nawet z takim małym dławikiem sprawa wygląda zgoła inaczej.