Strona 1 z 1

troszkę z innej beczki,czyli stare tranzystorowe amplitunery

: ndz, 5 kwietnia 2009, 23:19
autor: Wicker
zawsze podobały mi się klasyczne amplitunery audio-podświetlana wielka skala, aluminiowa płyta przednia, duże, ciężkie, sprzęt prawie odporny na ząb czasu. Ostatnimi czasy nachodzi mnie myśl o zakupie jakiegoś starego amplitunera by móc cieszyć moje uszy muzyką z czegoś lepszego niż głośniki komputerowe (może nawet coś uszkodzonego i wyremontować, wtedy satysfakcja jeszcze większa)...co polecalibyście z takich starszych sprzętów ? Interesuję mnie coś raczej niewielkiej mocy (pokój 12m^2) pod co w przyszłości (mam nadzieję) podpięło by się gramofon... z dziecięcych lat pamiętam zestaw rodziców Elizabeth Hi Fi + Daniel : ) niestety z pewnych powodów już go nie posiadam.... zaglądając na allegro można dziś dostać taki sprzęt za niewielkie pieniądze, jak oceniacie polski sprzęt unitry w porównaniu do starych zachodnich/japońskich produkcji ? co byście polecili ?

Jeszcze pytanie, wyjaśni mi ktoś fenomen radmora 5102 ? Czy te sprzęty są naprawdę tak dobre, że ludzie potrafią zapłacić i 500zł za taki w dobrym stanie ?

pozdrawiam

Re: troszkę z innej beczki,czyli stare tranzystorowe amplitunery

: pn, 6 kwietnia 2009, 08:33
autor: traxman
Na allegro można poszukać starych Pionierów, Sansui, Roteli itp. Układowo w standardowych wyrobach nie ma zbyt wielu różnic pomiędzy naszymi produktami, a zachodnimi - zestaw elementów do wykorzystania był mocno ograniczony. Warto przed zakupem sprawdzić czy jest w 100% sprawna końcówka mocy, japończycy lubowali się w układach hybrydowych, jeżeli taki jest uszkodzony to szanse na zakup są nikłe - szczególnie, że to hybrydy z początku lat 80. Polskie sprzęty odstają jedynie w jakości elementów mechanicznych - potencjometry i przełączniki często wymagające wymiany.
Fenomen Radmora to tak jak z lampowym Pionierem - chyba tylko owczy pęd. Zaleta Radmora jest konstrukcja modułowa i łatwo dostępne za grosze elementy elektroniczne.
Odradzam jedynie Zodiaka - to konstrukcyjne nieporozumienie (końcówka mocy). Ale pewnie jego wygląd też odstrasza więc raczej nie będzie problemów. To już lepszy pod każdym względem był Amator.

Re: troszkę z innej beczki,czyli stare tranzystorowe amplitunery

: pn, 6 kwietnia 2009, 20:43
autor: Vault_Dweller
To ja się zareklamuję: mam na sprzedaż Radmora 5102 i Elizabeth Hi-Fi, niestety oba mają zepsute głowice UKF. Poza tym wszystko w bardzo dobrym stanie.

Re: troszkę z innej beczki,czyli stare tranzystorowe amplitunery

: pn, 6 kwietnia 2009, 21:20
autor: wladl
Jak reklama to reklama. W rodzinie znam wystawiony na aukcji amplituner JVC. Chociaż jest pewność że urządzenie sprawne. Znam je z podwórka, no i osłuchane :). Końcówka w wykonaniu dyskretnym na tranzystorach Toshiba.

Re: troszkę z innej beczki,czyli stare tranzystorowe amplitunery

: pn, 6 kwietnia 2009, 21:22
autor: traxman
Co się szczypiesz, daj linka.

Re: troszkę z innej beczki,czyli stare tranzystorowe amplitunery

: pn, 6 kwietnia 2009, 21:29
autor: wladl
No bobra. Literacko maczałem paluchy w opisie :). Wybaczcie ornamentalne zwroty :). Ale swoją drogą gra naprawdę zacnie, jak nie rewelacyjnie.
http://www.allegro.pl/item604385604_amp ... per_a.html

Re: troszkę z innej beczki,czyli stare tranzystorowe amplitunery

: wt, 7 kwietnia 2009, 00:09
autor: kaem
Jest jeszcze "Tosca" AWS-306/307 (303 sobie odpuśćmy, bo tam jest problem z obecnym UKF-em i brak wejść RCA), kasprzakowski AT-9100 też ma swoich fanów.
traxman pisze:Odradzam jedynie Zodiaka - to konstrukcyjne nieporozumienie (końcówka mocy). Ale pewnie jego wygląd też odstrasza więc raczej nie będzie problemów. To już lepszy pod każdym względem był Amator.
No bez przesady... A design "Amatora" to niby co? Fakt, "jedynka" i "dwójka" ma zielony "magiczne oko wychyłowe", ale poza tym? No i tragiczny programator w "Zodiaku", ale przecież można go nie używać, "Amator" nie ma go wcale.

Re: troszkę z innej beczki,czyli stare tranzystorowe amplitunery

: wt, 7 kwietnia 2009, 00:57
autor: abohdziewicz
Witam.
Zerknij do działu" wymiana".Jest Merkury i nie tylko.
Jeśli jesteś zainteresowany,proszę o kontakt .
Pozdrawiam.
Andrzej z Gdańska.,

Re: troszkę z innej beczki,czyli stare tranzystorowe amplitunery

: śr, 8 kwietnia 2009, 09:15
autor: cirrostrato
Za rozczulającą cenę 29zł kupiłem(Allegro) w doskonałym stanie amplituner RFT RX80,do tego kolumny (jakieś Sony) z elektrośmieci,gra w kuchni,wygląd jak z tamtych lat ,gra bardzo dobrze,zaletą jest 14-to pozycyjny programator na (pełnym wysokim) UKF.

Re: troszkę z innej beczki,czyli stare tranzystorowe amplitunery

: śr, 8 kwietnia 2009, 09:23
autor: traxman
kaem pisze:Jest jeszcze "Tosca" AWS-306/307 (303 sobie odpuśćmy, bo tam jest problem z obecnym UKF-em i brak wejść RCA), kasprzakowski AT-9100 też ma swoich fanów.
traxman pisze:Odradzam jedynie Zodiaka - to konstrukcyjne nieporozumienie (końcówka mocy). Ale pewnie jego wygląd też odstrasza więc raczej nie będzie problemów. To już lepszy pod każdym względem był Amator.
No bez przesady... A design "Amatora" to niby co? Fakt, "jedynka" i "dwójka" ma zielony "magiczne oko wychyłowe", ale poza tym? No i tragiczny programator w "Zodiaku", ale przecież można go nie używać, "Amator" nie ma go wcale.
Przestrojenie głowic typu GFE Toski to godzinka roboty, cała konstrukcja jest solidna a brak RCA - są przejściówki. Natomiast Zodiak ma na płytce wzmacniacza solidne radiatory, które powodują pekanie laminatu i różne ciekawe historie, podobnie jak przełącznik wejść. Też chory umysł pijanego idioty umieścił manipuladła na trzech stronach urządzenia. Dla mnie to najgorszy polski amplituner wszechczasów.

Re: troszkę z innej beczki,czyli stare tranzystorowe amplitunery

: śr, 8 kwietnia 2009, 09:54
autor: cirrostrato
..ale (jedyną) zaletą tych starych sprzętów jest łatwa obecnie dostępność,sam ostatnio AT 9100 wywaliłem,wcześniej przestroiłem UKF a duuuużo wcześniej kupiłem za kilkaset tys.

Re: troszkę z innej beczki,czyli stare tranzystorowe amplitunery

: pt, 10 kwietnia 2009, 10:23
autor: hud
ehhhhh AT9100 na szrot? toż to całkiem dobry wzmak (amplituner).
Za szkolnych czasów, kiedy jeszcze kosztowny był taki sprzęt a już docierały do nas cuda techniki z zachodu, niejedną imprezę na kilkudziesięciu m2 nagłośniłem. Fakt, że na radiator trzeba było kierować wentylator ale grało ho, ho. Jeden raz udało mi się spalić któryś kanał. Czasem jakiś "specjalista" od dźwięku, dorwał się do pokręteł. Chórem padały wtedy wysokotonowce.
Jedyną przeróbką było dołożenie wyjścia na zewnętrzną końcówkę mocy i oczywiście przestrojony tuner.
Mam go po dziś dzień.

pozdrawiam