Mój hioctane (długie)
: pt, 17 października 2008, 03:22
Witam!
Chciałbym się pochwalić, jeśli pozwolicie. Wczoraj wreszcie udało mi się uruchomić swoją pierwszą lampę, a mianowicie wspomnianego HiOctana. [zdjęcia]
Wprowadzenie
Trafiłem na opisy kolegi Zoltana na stronie FonAr i zostałęm "zainspirowany" tą konstrukcją. Może nie pod względem brzmienia czy rozwiązań co raczej prostotą wykonania która "emanowała" z jego opisu
Jestem wannabe-elektronikiem po jednym roku technikum, kiedy to (nie bez pomocy z zewnątrz
) zdecydowałem, że moja edukacja powinna jednak iść w kierunku humanistycznym. Od zawsze jednak interesowały mnie wszelakie urządzenia, jednakże po paru latach praktyki z "nowoczesną" elektroniką (ukł. scalone, pcb, montaż smd...etc.) zacząłem marzyć o budowie czegoś w pająku, na łączówkach, "dużych" elementach, czegoś, czego przeprojektowanie było by kwestią przelutowania elementów za pomocą pistoletówki a nie kombinowania z laminatem i lutowania z lupą w ręku. Jakieś dwa lata temu wybór padł na gitarowy wzmacniacz lampowy. Niestety zabrakło mi trochę czasu i odwagi. Zakupionych wtedy elementów na szczęście nie pogubiłem. Niedawno na fali zachwytu brzmieniem lamp z Dynacorda Imperator i opisywanego wcześniej w dziale "urządzenia" wzmacniacza "no-name" postanowiłem zrobić sobie wreszcie tego *&%$ lampiaka 
Przygotowania
Jak już wspomniałem zostało mi parę części, oto co miałem: dwa trafa sieciowe, jedno jakieś "starodawne" (brak oznaczeń, niepodobne do krajowych) z 320V i 7,7V na wyjściu, trafo sieciowe "separacyjne" 220V-220V (ale bez żarzenia), kilka elementów i pudełko lamp które ostały się ze strychowych porządków. Kupiłem na Wolumenie trafo głośnikowe TG-2-...-666 kilkanaście elementów i rurki izolacyjne (nie termiczne). Rozebrałem stare TV (Wisła?) i wyciągnąłem z niego podstawki do lamp łączówki i kilka rezystorów. Obudowa została mi jeszcze z poprzedniego podejścia, jedynie musiałem ją skrócić, ponieważ była gięta na wymiar drewnianej skrzynki ze starego radia, dużo szerszego od obudowy piecyka którą chciałem wykorzystać. "Dawcą" obudowy i głośnika miał zostać 15 watowy piecyk V-Tone GM-108 firmy Behringer.
Budowa
Pierwsze co zrobiłem to "próbny" układ żarzenia lamp. już wtedy nie podobało mi się napięcie 330V które było na wyjściu tego starego trafa. Gdzieś na allegro widziałem podobne trafo do mojego separacyjnego, tyle, że z nawiniętym obwodem żarzenia. Pomyślałem, że to nie musi być takie trudne i dowinąłem kilkanaście zwojów drutu uzyskanego ze starego dławika głośnikowego. To był dobry pomysł, ponieważ w ten sposób zyskałem trafo idealne nadające się dla potrzeb hioctana.
Przyszedł czas na chassis. Chcąc uniknąć błędu kolegi Zoltana przymierzyłem wszystkie elementy do chassis umieszczonego już w skrzynce. Przyjąłem ukłąd podobny do tego z Exciter Clubmana.
Próby i błędy
Montaż poszedł sprawnie, z tym, że dość chaotycznie, ponieważ nie "uruchamiałem" kolejnych stopni. Kilka razy musiałem dokupywać nowe elementy. Po uruchomieniu wzmacniacza i poprawieniu kilku niedopatrzeń okazało się, że wzmacniacz działa, tyle, że strasznie "brumi". tu z pomocą przyszedł mój ojczulek, wychowany na układach lampowych. Pokazał kilka trików związanych z wyszukiwaniem miejsc podatnych na zakłócenia. Metodą prób i błędów doszedłem do miejsca gdzie popełniłem błąd, a mianowicie nie podłączyłem minusa obwodu żarzenia do masy ukłądu (żarzenie wszystkich lamp prądem stałym z kondensatorem bez symetryzacji). Szum ucichł, ale pojawiły się dziwne odgłosy, podobne do dźwięku strojonego radia, ale tylko wysokie częstotliwości. Postanowiłem zaekranować lampy. Nie pomogło. Padło na nieekranowane przewody sygnałowe. Okazało się, że po wymianie na ekranowane (zwykły kabel w "łysym" drucianym oplocie) zakłócenia ucichły. Jeszcze tylko dałem malutki kondensator na wejściu i w zasadzie nie było się do czego przyczepić, oprócz gó$%#!@ 4 omowego głośnika 8G20B4 firmowanego przez Behringera.
W zasadzie wystarczyło posprzątać - skrócić przewody, powiązać je, przyczepić wszystkie luźne elementy i "dorobić" leda sygnalizującego pracę (może i led nie jest w tym wypadku koszerny, ale tylko to miałem pod ręką, może w przyszłości...) i przykręcić chassis do obudowy.
Wszystko spasowało idealnie i trzyma się kupy. Obawiałem się, że będzie problem z chassis, ponieważ z braku laku użyłem dosyć cienkiej blaszki aluminiowej. Na szczęście wszystkie przykręcone elementy usztywniły całość i nie jest źle. Na końcu tylko założyłem kubki ekranujące ze starego tv i przerobiłem obudowę tak, żeby nie nosiła znaków firmowych poprzedniego producenta
.
Coda
Muszę się przyznać bez bicia, że zabrałem się do wzmacniacza niedbale, ponieważ nie robiłem żadnych obliczeń i pomiarów punktów pracy etc..., lampy na wejściu to NOSy 6N2P EW o przedłużonej wytrzymałości z Fonaru a stopień końcowy to 6P15P ze strychu
. Mam zamiar pomajstrować trochę przy ukłądzie, bo mam wrażenie, że to nie wszystko co można z niego wyciągnąć. Obawiałem się trochę niedopasowania stopnia końcowego i lampy 6P15P, ale "nic się nie stało" i po ograniu przez jakieś dwie godziny wszystko nadal działa. Nie jestem do końca zadowolony z działąnia korektora, ponieważ regulacja jest w bardzo małym zakresie. To chyba tyle, poczytam troch ę na temat "regulacji" punktów pracy (tak to siuę chyba na zywa) i jutro spróbuję coś poprawić, tymczasem pozdrawiam wszystkich i życzę miłego lampowania 
Chciałbym się pochwalić, jeśli pozwolicie. Wczoraj wreszcie udało mi się uruchomić swoją pierwszą lampę, a mianowicie wspomnianego HiOctana. [zdjęcia]
Wprowadzenie
Trafiłem na opisy kolegi Zoltana na stronie FonAr i zostałęm "zainspirowany" tą konstrukcją. Może nie pod względem brzmienia czy rozwiązań co raczej prostotą wykonania która "emanowała" z jego opisu

Jestem wannabe-elektronikiem po jednym roku technikum, kiedy to (nie bez pomocy z zewnątrz


Przygotowania
Jak już wspomniałem zostało mi parę części, oto co miałem: dwa trafa sieciowe, jedno jakieś "starodawne" (brak oznaczeń, niepodobne do krajowych) z 320V i 7,7V na wyjściu, trafo sieciowe "separacyjne" 220V-220V (ale bez żarzenia), kilka elementów i pudełko lamp które ostały się ze strychowych porządków. Kupiłem na Wolumenie trafo głośnikowe TG-2-...-666 kilkanaście elementów i rurki izolacyjne (nie termiczne). Rozebrałem stare TV (Wisła?) i wyciągnąłem z niego podstawki do lamp łączówki i kilka rezystorów. Obudowa została mi jeszcze z poprzedniego podejścia, jedynie musiałem ją skrócić, ponieważ była gięta na wymiar drewnianej skrzynki ze starego radia, dużo szerszego od obudowy piecyka którą chciałem wykorzystać. "Dawcą" obudowy i głośnika miał zostać 15 watowy piecyk V-Tone GM-108 firmy Behringer.
Budowa
Pierwsze co zrobiłem to "próbny" układ żarzenia lamp. już wtedy nie podobało mi się napięcie 330V które było na wyjściu tego starego trafa. Gdzieś na allegro widziałem podobne trafo do mojego separacyjnego, tyle, że z nawiniętym obwodem żarzenia. Pomyślałem, że to nie musi być takie trudne i dowinąłem kilkanaście zwojów drutu uzyskanego ze starego dławika głośnikowego. To był dobry pomysł, ponieważ w ten sposób zyskałem trafo idealne nadające się dla potrzeb hioctana.
Przyszedł czas na chassis. Chcąc uniknąć błędu kolegi Zoltana przymierzyłem wszystkie elementy do chassis umieszczonego już w skrzynce. Przyjąłem ukłąd podobny do tego z Exciter Clubmana.
Próby i błędy
Montaż poszedł sprawnie, z tym, że dość chaotycznie, ponieważ nie "uruchamiałem" kolejnych stopni. Kilka razy musiałem dokupywać nowe elementy. Po uruchomieniu wzmacniacza i poprawieniu kilku niedopatrzeń okazało się, że wzmacniacz działa, tyle, że strasznie "brumi". tu z pomocą przyszedł mój ojczulek, wychowany na układach lampowych. Pokazał kilka trików związanych z wyszukiwaniem miejsc podatnych na zakłócenia. Metodą prób i błędów doszedłem do miejsca gdzie popełniłem błąd, a mianowicie nie podłączyłem minusa obwodu żarzenia do masy ukłądu (żarzenie wszystkich lamp prądem stałym z kondensatorem bez symetryzacji). Szum ucichł, ale pojawiły się dziwne odgłosy, podobne do dźwięku strojonego radia, ale tylko wysokie częstotliwości. Postanowiłem zaekranować lampy. Nie pomogło. Padło na nieekranowane przewody sygnałowe. Okazało się, że po wymianie na ekranowane (zwykły kabel w "łysym" drucianym oplocie) zakłócenia ucichły. Jeszcze tylko dałem malutki kondensator na wejściu i w zasadzie nie było się do czego przyczepić, oprócz gó$%#!@ 4 omowego głośnika 8G20B4 firmowanego przez Behringera.
W zasadzie wystarczyło posprzątać - skrócić przewody, powiązać je, przyczepić wszystkie luźne elementy i "dorobić" leda sygnalizującego pracę (może i led nie jest w tym wypadku koszerny, ale tylko to miałem pod ręką, może w przyszłości...) i przykręcić chassis do obudowy.
Wszystko spasowało idealnie i trzyma się kupy. Obawiałem się, że będzie problem z chassis, ponieważ z braku laku użyłem dosyć cienkiej blaszki aluminiowej. Na szczęście wszystkie przykręcone elementy usztywniły całość i nie jest źle. Na końcu tylko założyłem kubki ekranujące ze starego tv i przerobiłem obudowę tak, żeby nie nosiła znaków firmowych poprzedniego producenta

Coda
Muszę się przyznać bez bicia, że zabrałem się do wzmacniacza niedbale, ponieważ nie robiłem żadnych obliczeń i pomiarów punktów pracy etc..., lampy na wejściu to NOSy 6N2P EW o przedłużonej wytrzymałości z Fonaru a stopień końcowy to 6P15P ze strychu

