Strona 1 z 2
Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 20:17
autor: fugasi
Powszechnie doradza się malowanie miedzianych powierzchni płytek drukowanych alkoholowym roztworem kalafonii w celu ich zabezpieczenia przed śniedzieniem.
Pojawiają się jednak tu i ówdzie głosy że to zły zwyczaj bo kalafonia wykazuje właściwości korozyjne.
Pytanie do forumowych chemików: czy kalafonia żre podstępnie miedź (ew. stop lutowniczy) czy nie?
Re: Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 20:23
autor: k24
Wszystkie płytki które robiłem malowałem kalafonią rozpuszczoną w spirytusie (następnie była suszona) i jakoś nawet po kilku latach nie zauważyłem jakiejkolwiek korozji.
Re: Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 20:47
autor: Kwazor
A cus innego zamiast kalafoni ?
Przypomnijcie mi bo nazwy nie pamietam ( w sprayu )
Re: Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 20:58
autor: pierwszy
Plastic 70, tak sie nazywa preparat.

Natomiast co do kalafonii rozpuszczona w alkoholu to nawet nie musi byc cos takiego.
W przypadku elementow przewlekanych lutowanych w sposob tradycyjny cyna z topnikiem wystarczy, uzywajac
do tego celu szczoteczke do zebow, przemyc polutowana plytke rozpuszczalnikiem nitro.
Znikna charakterystyczne "obsmarkane" plamy kalafonii, jednoczesnie taka rozpuszczona w nitro kalafonia daje cienka warstwe ochronna.
Co do szkodliwosci stosowania kalafonii wiem ze dla ukladow wcz nie zaleca sie smarowac niczym sciezki ale tam jest inny powod niz tzw korozja

Re: Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 21:29
autor: Tomasz Gumny
macska pisze:Plastic 70, tak sie nazywa preparat.

Zabrakło ";)", bo to chyba nie jest najlepszy pomysł. Wprawdzie przez Plastik70 da się lutować, ale powstaje przy tym sporo brudu i dymu o intensywnym zapachu. Z czystym sumieniem mogę polecić tylko jeden środek, który można było zakupić
tutaj. To jakiś lakier spirytusowy, który po wyschnięciu wygląda jak zielona maska przeciwlutowna, ale dobrze chroni ścieżki i ułatwia lutowanie.
Ostrzeżenie: jeśli ktoś z Poznaniaków chciałby dokonać zakupu osobiście, to zalecam wcześniej solidny trening kondycyjny.

Re: Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 21:36
autor: fugasi
A jaki to powód i od jak wielkich częstotliwości owo zjawisko się zaznacza?
Jeszcze jedna rzecz: czy profesjonalną solderma(c)skę (

taką zieloną) można rozpuścić przez potraktowanie alkoholem? Cały czas starałem się samemu malować płytki zamiast zamawiać kity i własciwie od niedawna mam styczność z takimi profesjonalnymi. Chciałbym je przemyć po zmontowaniu tak jak macska proponuje, żeby zlikwidować owe "smarki". Akurat jestem poza domem (i płytkami) dlatego nie mogę po prostu sprawdzić czy alkohol to rozpuszcza.

Jaki to w ogóle rodzaj farby?
Re: Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 21:37
autor: pierwszy
Tomasz Gumny pisze:macska pisze:Plastic 70, tak sie nazywa preparat.

Zabrakło ";)", bo to chyba nie jest najlepszy pomysł.

Nie zabraklo

ja tego swinstwa nie uzywam, tylko wiem jak sie nazywa i ze cos takiego jest.
Cena tez nie zacheca amatora elektronika do stosowania, a profesjonalnie jeszcze nie wydzialem zeby ktos stosowal.
W takim razie dla kogo to produkuja?

Re: Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 21:56
autor: pierwszy
fugasi pisze:A jaki to powód i od jak wielkich częstotliwości owo zjawisko się zaznacza?
Powod to czas i brud.
Linie transmisyjne, cewki drukowane moga zmienic swoje wlasciwosci elektryczne w sposob niekontrolowany co w przypadku oscylatora np, gdzie na dodatek czestotliwosc jest powielana ( i przez to bledy tez) bedzie kaszana.
fugasi pisze:
Jeszcze jedna rzecz: czy profesjonalną solderma(c)skę (

taką zieloną) można rozpuścić przez potraktowanie alkoholem? Cały czas starałem się samemu malować płytki zamiast zamawiać kity i własciwie od niedawna mam styczność z takimi profesjonalnymi. Chciałbym je przemyć po zmontowaniu tak jak macska proponuje, żeby zlikwidować owe "smarki". Akurat jestem poza domem (i płytkami) dlatego nie mogę po prostu sprawdzić czy alkohol to rozpuszcza.

Jaki to w ogóle rodzaj farby?
Ta zielona soldermaska to rodzaj farby utwardzana na UV, i nie ma rozpuszczalnika!
Naturalnie rozpuszczalniki typu nitro czy aceton rozpuszczaja tej bardzo gestej farby (konsystencja miodu), ale po takiej
operacji gwaltownie traci swoich wlasciwosci i nie daje sie utwadzic do konca z lampa UV!
Mam taka farbe jak chcesz eksperymentowac moge Ci wyslac troche, ale uprzedzam, czlowiek od razu
sie zapaskudzi tym, nie daje sie pozniej tego cholerstwa usunac z ubran, a i ze skory tez nie jest latwo
No i na koniec taka drobnostka, naklada sie tego sitem w warunkach przemyslowych, inaczej nie da sie rownomiernie rozprowadzac na laminacie,
nie mowiac juz o odmaskowaniu pol lutowniczych, gdzie chcemy jakis element przylutowac.

Re: Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 22:06
autor: fugasi
macska pisze:
Linie transmisyjne, cewki drukowane moga zmienic swoje wlasciwosci elektryczne w sposob niekontrolowany co w przypadku oscylatora np, gdzie na dodatek czestotliwosc jest powielana ( i przez to bledy tez) bedzie kaszana
To jak wyglądają fabryczne płytki urządzeń w. cz. (takich gigahercowych)? Świecą gołą miedzią?

W sumie z wysokoczęstotliwościowych to tylko telewizor widziałem.
macska pisze:
Ta zielona soldermaska to rodzaj farby utwardzana na UV, i nie ma rozpuszczalnika!
Naturalnie rozpuszczalniki typu nitro czy aceton rozpuszczaja tej bardzo gestej farby (konsystencja miodu), ale po takiej operacji gwaltownie traci swoich wlasciwosci i nie daje sie utwadzic do konca z lampa UV!
Acha, ale po utwardzeniu jest już nie do ruszenia, rozumiem. To dobrze bo przypieczona miejscami kalafonia razi moje uczucia estetyczne.
macska pisze:Mam taka farbe jak chcesz eksperymentowac moge Ci wyslac troche, ale uprzedzam, czlowiek od razu sie zapaskudzi tym, nie daje sie pozniej tego cholerstwa usunac z ubran, a i ze skory tez nie jest latwo
Oooo, w takim razie dziękuję, nie. To jakieś kukułcze jajo jest!

Re: Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 22:21
autor: pierwszy
fugasi pisze:
To jak wyglądają fabryczne płytki urządzeń w. cz. (takich gigahercowych)? Świecą gołą miedzią?

W sumie z wysokoczęstotliwościowych to tylko telewizor widziałem.
Sa albo posrebrzone, albo pozlacane chemicznie.
Widziales tylko moze nie wiesz o tym
Telefon komorkowy od srodka (1,8GHz), Bluetooth, WiFi, router bezprzewodowy od wewnatrz, konwerter anteny satelitarnej itd.
fugasi pisze:
Acha, ale po utwardzeniu jest już nie do ruszenia, rozumiem. To dobrze bo przypieczona miejscami kalafonia razi moje uczucia estetyczne.
Jezeli cokolwiek dodajesz do tej farby to sie juz nie da utwardzic do konca, nawet jak optycznie bedzie wygladala
jak normalna soldermaska, to bedzie sie rozmazywac i brudzic.
fugasi pisze:
Oooo, w takim razie dziękuję, nie. To jakieś kukułcze jajo jest!

Czasami warto sie uswinic w imie nauki

Re: Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 22:35
autor: Tomasz Gumny
macska pisze:W takim razie dla kogo to produkuja?

Stosowałem Plastik70 i Urethan71 do zabezpieczania ścieżek przed korozją na pcb bez soldermaski. Plastik daje się przelutować, Urethan nie za bardzo.
Re: Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 22:40
autor: pierwszy
Urethan jest raczej do impregnowania cewek i transformatorow, nic dziwnego ze sie nie daje przez to lutowac.
Re: Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 22:42
autor: popiol17
macska Plastic 70 świństwo jak świństwo, skutecznie z pasków diodowych do użytku wewnętrznego robi paski diodowe do użytku zewnętrznego, wystawionego na warunki klimatyczne

(podświetlenie sklepu "Mydlarnia" na Sławkowskiej w Krakowie, łuczek, PowerLEDy

)
Re: Malować kalafonią czy nie?
: śr, 30 kwietnia 2008, 22:57
autor: pierwszy
Ja tego nie neguje, jedynie przydatnosc w przypadku laminatu.
Rownie dobrze mozna zabezpieczyc plytke (sciezki) caponem, za grosze!
Plastic kosztuje kilkadziesiat zl za opakowanie w aerozolu.
Za tyle pieniedzy mozna dostac pare litrow caponu

Re: Malować kalafonią czy nie?
: czw, 1 maja 2008, 00:14
autor: MichałKob
Ze swojej strony polecam patent zwany LOETLACK SK10. Jedyną wadą tego cuda jest powolne zasychanie i doskonałe klejenie palców
