frycz pisze:Ale żeś dał przykład - farmacja

Tak... Ja wiem co się mówi w społeczeństwie o koncernach farmaceutycznych - burżuazyjni wyzyskiwacze żerujący na ludzkim nieszczęściu.

Naprawdę nie chcę się wdawać w kolejną dyskusję na tematy gospodarcze, jednak większość społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy z tego, że pewne nowe leki muszą być drogie. Podobnie wygląda to w przypadku niszowych kuracji. Ich stworzenie pochłania ogromne środki finansowe. Na tego typu badania mogą łożyć właściwie tylko państwa albo korporacje.
Korporacja działa po to, żeby przynieść zysk. Gdy nie będzie przynosiła zysku będzie musiała ogłosić upadłość. Wiadomo więc, że po opracowaniu pewnego leku jego cena będzie adekwatna do kosztów poniesionych celem jego wytworzenia.
Ja kiedyś wybudowałem od podstaw serwis telefonii komórkowej ( w Szczecinie na Krzywoustego) i wiem co na przykład robiła NOKIA z rynkiem w zmowie razem z operatorami !! A że w tedy byłem dziennikarzem Twojej Komórki i miałem dostęp do danych obliczyliśmy ile na tej zmowie zarabiają operatorzy/czyli tracą Klienci. Wtedy było to 3 000 000,- dziennie! (tak jak dziś 7 000 000,-)
Piszesz o dwóch zupełnie różnych sprawach, niepotrzebnie je łącząc. Zmowy monopolowe są zjawiskiem starym jak świat - klasycznym przykładem może być tutaj nawet organizacja cechowa. Tego typu patologia nie jest bynajmniej domeną korporacjonizmu. Zresztą najlepszym lekarstwem moim zdaniem jest wolny rynek - co z tego, że trzech producentów zmówi się na konkretną cenę produktu, skoro czwarty dostrzeże w tym swoją szansę i wyjdzie z konkurencyjną ofertą?
Teraz NOKA zwalnia 10 tys. pracowników a od 2010 zwolnili 40 tys. ludzi. Nigdy nie kupię i nie kupiłem produktu tej firmy, i mam nadzieję że nie zostanie po niej ślad!
Nokia zwalnia pracowników, bo właśnie wylatuje z rynku. Finowie zaliczyli spektakularną klapę przegapiając "smartfonową rewolucję". Apple kompletnie zmieniło rynek telefonów komórkowych wprowadzając iPhone'a. Do 2007 roku smartfon był urządzeniem dla niszowej grupy użytkowników (biznesmeni, informatycy + garstka geeków zainteresowanych nowoczesnymi gadżetami), potem stał się produktem dostępnym do masowego odbiorcy. Pięknie szansę wykorzystało HTC. Firma miała spore doświadczenie na rynku, ale wcześniej byli praktycznie nieznani - produkowali biznesowe palmfony, brandowane przez operatorów. Potem zaczęli występować pod własną marką i zyskali ładną pozycję rynkową. Co robiła w tym czasie Nokia? Zaliczała wpadkę za wpadką... Mieli fajny, bardzo zaawansowany system Maemo, sprawdzony na tablecikach internetowych z serii N. Wypuścili
jeden telefon na nim, a potem zdecydowali o zaprzestaniu rozwijania platformy, przerzucając całe siły na znacznie gorszego Symbiana. Za jakiś czas postanowili wskrzesić stary projekt jako MeeGo - znów wypuścili jeden albo dwa telefony na nim, by ponownie ubić projekt i wrócić do Symbiana. Co robią teraz? Ubijają Symbiana (który na chwilę obecną pozostaje całe lata świetlne za konkurencją) i przerzucają się na Windowsa Phone od Microsoftu.
Nic więc dziwnego, że firma ma kłopoty, skoro zaliczyli kilka spektakularnych porażek w segmencie rynku o decydującym znaczeniu.
Korporacja ma za dużą skalę żeby być ludzka.
Cóż jednak począć, jeśli taka skala jest niezbędna, gdy idzie o produkcję pewnych artykułów?
Jeszcze raz odwołam się do Adama Smitha - piekarz piecze chleb co rano nie dlatego, że lubi swoich klientów. Robi to dlatego, że za chleb klienci dają mu pieniądze. Pomimo tego obydwie strony ponoszą z tego tytułu dość znaczącą korzyść.
Masz rację. Ja kiedyś "wymyśliłem" radio które stylistyką i gabarytami było by identyczne jak nasza Dana lub Monika. i ma normalny tor AM/FM +WiFi+ BT. I coś takiego z wyświetlaczem udającym skalę można by postawić w Anglii np w warsztacie samochodowym i przestrajać jak "zwykle" radio gałeczką a na skali było by Trójka, Radio PIN, Radio WNET, Radio Lublin.... Ciągnęło by strumień po wi-fi. Ale takie radyjko musiało by kosztować około 600 PLN. Czyli bardzo dużo. Ci dla których to mało tego nie potrzebują bo maja Samsunga Note, a dla tych którym "na zmywaku" umiliło by to życie, to niestety majątek...
Wcale nie musi. Zobacz po ile chodzą w tej chwili takie proste radyjka na Allegro:
http://allegro.pl/radio-internetowe-wif ... 67739.html
Oczywiście funkcjonalność zaniżona względem tego co opisałeś (nie ma BT, a nawet standardowego radia ale tu raczej producent oszczędził na projekcie, bo przecież scalak + elementy do radia FM to koszt paru zł...) ale cena i tak śmiesznie mała.
Tutaj raczej rozchodzi się o infrastrukturę. Radio AM możesz zabrać do jakiejś małej wioski w Afryce czy w azjatyckim stepie. Będzie działało, a jedyny koszt jaki będzie trzeba cyklicznie ponosić to koszt baterii. Internet w tej sytuacji oczywiście odpada...
I chyba jednak te stacje mają odbiorców. Gdy rok temu Harold Camping straszył swoich wyznawców nadchodzącym końcem świata, jego audycje było słychać co chwilę na krótkich.
