Strona 5 z 10
Re: Gitara Defil Aster
: ndz, 17 października 2010, 22:07
autor: Recon
Nawet ze sporymi umiejętnościami, pasją nie obędzie się bez sporej ilości niezbędnych narzędzi, które zajmują sporą powierzchnie, nawet na tym pięknym i zapierającym dech w piersiach(naprawdę) filmiku koleś używa co najmniej 7 różnych maszyn, plus paru sprytnych wiertarek i wierteł, nie wspominając o parunastu zaciskach, a szkoda bo to musi być porażająca satysfakcja z wykonania dobrej gitary... Tylko najpierw trzeba zainwestować w sprzęt...
Re: Gitara Defil Aster
: pn, 18 października 2010, 21:13
autor: poco
Witam. Temat jakby dla mnie, a dotyczy czasów pierwszych gitar w PRL. Przed astrami były jole, ale była tez samba z charakterystycznym pickguardem i dwoma przystawkami z magnesami alnico.Były tez trudno dostępne Musimy z NRD, Herrensdorfy przypominające gitary hawajskie, Wegaki z wytwórni chyba olsztyńskiej, czeskie Jolany i .....Nie wiem co jeszcze dla plebsu. Gitary takie markowe posiadali muzycy z zespołów Niebiesko-Czarni (POpławski), Czerwono Czarni, Bernolak z Polan, Klenczon ze swoją ciekawą chyba 9-strunową oraz wszyscy liczący się wtedy na rynku muzycznym, bo oni mogli za dolary-czytaj bony PKO poprzez Peweks, Estradę lub rodziny i przyjaciół zza kurtyny sprowadzić instrumenty. Ja swoja pierwszą gitara zrobiłem z projektu zawartym w Młodym Techniku, a progi były z drutu miedzianego owiniętego na płycie pilśniowej. Pickapy wtedy zwane przystawkami można było kupić za 110 zł. produkcji Muza z kablem ekranowanym gołym, a wewnątrz były trzy kostki magnesów alnico i zwój drutu fi 0,05 o oporności 10000 ohm, obwiązane punktowo taśmą izolacyjną typu prestoplast. Struny na początku były jak do akustyków, a dopiero ok. 1962-3 można było kupić Presto do elektryków. Tak samo do basu. Defil z Legnicy z siedzibą w Lubiniu zaczął produkować gitary elektryczne deski i półpudła z basem skrzypcowym a la Mc Cartney. Przypomnieć należy również drogą jak na owe czasy Jolanę Tornado wzorowaną chyba na Gretchu albo Gibsonie / nie pomnę/. O dziwo gitara moja stroiła, a podłączona do radia Stolica nawet dała się słyszeć. Drugą gitarę zrobiłem już bardziej profesjonalnie bo gryf miał progi z blaszek mosiężnych, klucze od akustyka, tremolo obowiązkowo na wałku a la Gretsch i grało się na zabawach szkolnych! W szkołach były /czasami/ wzmacniacze Luna, Charleston, a nawet Ampli bo na MV2 i potem MV3 stać było tylko domy kultury lub szkoły (o Regentach nie wspomnę). Ja w roku 1966 miałem okazją grać na gitarze muzyka ze statku pasażerskiego, a był to Burns London! To było przeżycie! Z jaką nabożną czcią dotykało się tego instrumentu! Teraz jest tyle materiałów, instrukcji wykonania, że samemu bez problemu można wykonać gitarę. Służę fachowymi poradami.
Re: Gitara Defil Aster
: pn, 18 października 2010, 22:04
autor: Kazimierz
poco ... przypomniałeś mi tamte czasy...w 1966 pół Warszawy zwariowało na punkcie zrobienia gitary wg Młodego Technika 5-6/66. Może to było pół Polski. Pierwsza gitara zrobiona z drewnianej półki regału. Gruby drut miedziany zamiast progów tylko nie owinięty ale włożony w dziurki nawiercone na brzegach podstrunnicy. Przystawkę Muzy pamiętam za 55 zł. Sprzedawana w komplecie z mostkiem drewnianym i długimi śrubami do jej przykręcenia. Podłączona do Etiudy grała niesamowicie głośno. W kolejnych gitarach progi były też z blachy mosiężnej ale wyrzynane laubzegą z dużego kawałka tej blachy. Prawdziwą gitarę można było zobaczyć (i kupić

) w komisie na Hożej.
Re: Gitara Defil Aster
: pn, 18 października 2010, 22:05
autor: qdlaczian
Dzisiaj wrzuciłem do myjki ultradźwiękowej przełącznik i klucze rozmontowane wcześniej na czynniki pierwsze, pomyłem itp. niebawem poskręcam całość i przekonam się co to jest warte.
Re: Gitara Defil Aster
: pn, 18 października 2010, 22:12
autor: Zibi
Re: Gitara Defil Aster
: pn, 18 października 2010, 22:23
autor: KaKa
W końcu udało im się i polecieli. Znam jednego chłopaka, który brał w tym udział.
Re: Gitara Defil Aster
: pn, 18 października 2010, 22:55
autor: Thereminator
W MT opis wykonania gitary był jeszcze w 1979, a w 1990 ukazało się wydanie specjalne MT o samodzielnym wykonaniu gitary elektrycznej, wzmacniacza i kilku efektów.
Re: Gitara Defil Aster
: wt, 19 października 2010, 07:59
autor: poco
Kontynuując wątek wspomnieniowy to nie zapomnę jednego z ówczesnych "gitarzystów basowych",który dla posiadania gitary wykonał myk następujący. Zdobywszy, bo sie zdobywało gryf od jakiegoś pudła defilowskiego dołączył go do deski, struny kupił presto szlify-to był szpan!Żeby było śmieszniej ten pasjonat gitary deskę-dzisiaj body- wykonał z tyłu małżeńskiego łoża rodziców /wtedy były modne takie podwójne łóżka/ponieważ nie można było kupić dość szerokiej deski, a część zwaną legowiskiem związał drutem i postawił na cegłach. Jak mogła wyglądać konfrontacja zamiłowań konstrukcyjnych miłośnika big-bitu z "tłumaczem ojcowskim płaskim" można się tylko domyśleć. Z braku wzmacniacza podłączony do radia z kablem długości 6m szalał po sali tanecznej, co grał nikt nie wiedział. Szpanu dodawały instrumentowi istotne elementy wystroju zewnętrznego sprzęcicha, a mianowicie gniazdo sieciowe 220v i trupia czaszka wycięta z białego tworzywa. Prawie heavy-metalowiec. Bywało, że na zabawach w remizie z braku wzmacniacza, ale "wzmocniony" dawką stosownego napoju podłączany był do butelki. Wtedy dla społeczności zabawowej ważniejsza była obsada na "estradzie" niż to czy aktualnie "muzyk" grał. Nędza sprzętowa rekompensowana była autentycznym entuzjazmem tych, którzy się bawili. A bawiliśmy się wtedy na pewno lepiej i radośniej niż dzisiejsza młódź. Kto dzisiaj pamięta pierwszy instrument klawiszowy mono produkcji Eltry/chyba/ Bydgoszcz? Taki chyba 2 oktawowy z registrami robiący za organy? Akordu nie wziąłeś na nim, ale buczał aż miło.Ech, to byli czasy! Łezka w oku się kręci.Było przaśnie, ale wesoło, bo oprócz instrumentów w duszy nam grało i to granie dawało kopa.Pozdrawiam
Re: Gitara Defil Aster
: wt, 19 października 2010, 08:13
autor: whwp
Popularne były w pewnym okresie drzwi od windy (wewnętrzne!)

znajdowane je potem z wyciętym kształtem gitary.
Re: Gitara Defil Aster
: wt, 19 października 2010, 08:19
autor: painlust
Obywatelu poco, zapomnieliście wspomnieć o gitarze Alko. O kosmosie zresztą też...
Re: Gitara Defil Aster
: wt, 19 października 2010, 08:48
autor: AnTech
poco pisze:.....Nie wiem co jeszcze dla plebsu
chodzi może o gitarę Kosmos? gniot nie z tej ziemi, niewygodny i niewyważony... ale to już pewnie późniejsze lata.
Miałem kiedyś Sambę. Wygladała fajnie, ale brakowało pręta w gryfie kompensującego naciąg strun. Zabrałem się za jej poprawianie i.... ostatecznie przestała istnieć jako instrument.
Miałem też elektroakustyczną "dwunastkę" Defila. Nie pamiętam czy posiadała jakąś własną nazwę. Też miała podlegać przeróbkom. Wylądowała u kolegi w zamian za efekt Chorus.
W 1980 czy 81 kupiłem z wystawy w Pałacu Prymasowskim japońską gibsonkę za całe 212 dolarów (w sklepie kosztowała 249). Moje notowania w środowisku od razu poszły w górę

Mam ją do dziś.
Re: Gitara Defil Aster
: wt, 19 października 2010, 09:24
autor: poco
Gitarę "dwunastkę" również zrobiłem na bazie pudła defila, a stało sie to po usłyszeniu nagrania grupy Creedence Clearwater Revival -Have you ever sin the rain, Loocin out back my backdoor. Znalazłszy dawał klocka bukowego uformowałem z niego główkę jak w skrzypcach, ukośnie ściąłem gryf w gitarze i w to miejsce wkleiłem i zakołkowałem nową główkę. Gitara grała u mnie do 90-go, a potem otrzymał ja syn mojego kolegi do nauki gry w prezencie. Główka była intarsjowana mosiężną blaszką we wzory barokowe /taką blaszką ozdabiano talerze i patery do Cepelii/, a pudło miało naklejone podobne wzory z forniru mahoniowego. Jakie imprezy obskoczyła w liceum i na studiach! To se ne vrati jak mawiają na południu. Jeszcze chciałbym kiedyś zdobyć na własność Jolanę Tornado, Łazi za mną od 40 lat. Przegapiłem kilkakrotnie okazję jej zakupu z prozaicznej przyczyny-brak funduszu swobodnej decyzji. Kolego painlust masz rację, ale trudno dzisiaj zapamiętać te wszystkie detale, zwłaszcza gdy miało się z nimi do czynienia przelotnie. Najczęściej z gitarami i gitarzystami, sprzętem na żywo spotykało się na przeglądach muzycznych różnej rangi jakie wtedy były organizowane przez wydziały kultury. Edukacja muzyczna-radio Luxemburg lub przemycane płyty, rozgłośnia harcerska, nagrania prywatne z koncertów i płyty Muzy. Wtedy większość gitarzystów chciała grać jak Hank Marvin z The Shadows.Pozdrawiam.
Re: Gitara Defil Aster
: wt, 19 października 2010, 10:37
autor: PzP
Może już znacie tą stronę, ale warto przypomnieć:
http://www.meatexz.com/cheesyguitars/gu ... oland.html
Moja pierwsza, dostałem ją od kuzyna i praktycznie na niej zaczynałem uczyć się grać (i do niej zbudowałem około 1 metra bieżącego efektów):
http://www.meatexz.com/cheesyguitars/defil_jola22.html
Re: Gitara Defil Aster
: wt, 19 października 2010, 11:35
autor: jethrotull
Ciekawy wynalazek. Z tego co widzę, to palm muting na niej byłby problematyczny ze względu na konstrukcję mostka?
Re: Gitara Defil Aster
: wt, 19 października 2010, 11:53
autor: PzP
Jakoś się dało, musiałbym znaleźć stare kasety. Co ciekawe, z tą gitarą na ramieniu (służyła jako generator sygnałów testowych) stałem przed komisją i broniłem pracy dyplomowej w technikum.