Strona 5 z 6

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: czw, 11 marca 2010, 10:52
autor: VacuumVoodoo
Jak sama nazwa wskazuje "death cap" jest czesto rozwiazaniem definitywnym i nieodwolalnym. Jak ciebie juz pogrzebia to kto pojdzie siedziec? Ten kto ci to rowiazanie polecil, nie wytykajac palcami.....

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: czw, 11 marca 2010, 11:25
autor: ZoltAn
VacuumVoodoo pisze:Jak sama nazwa wskazuje "death cap" jest czesto rozwiazaniem definitywnym i nieodwolalnym. Jak ciebie juz pogrzebia to kto pojdzie siedziec? Ten kto ci to rowiazanie polecil, nie wytykajac palcami.....
Alku... :wink: ja zakładam, że zastosuje się kondensator, który zabezpieczy przed porażeniem więc uziemi ( :?: ) wyzeruje ( :?: ) chassis a nie użytkownika 8)

Dlatego wyłącznie zwijane porzadne styrofleksiaki, poliweglany czy olejaki (ruskie + wojskowe!!!) a nie kartoflaki...

W dodatku o bezpiecznej pojemności i odpowiednio wysokim napięciu przebicia.

To samo w granatach - wszak mają tylko druciane oraz dosyć łatwe do wyciągnięcia zawleczki i gdyby były one zawodne, to połowa światowego żołdactwa miałaby w najlepszym przypadku pourywane jaja :?

Wiem, że masz b. negatywne spojrzenie na tę metodę, ale kondasy, które wywalasz "na wejściu" to elementy bardzo leciwe (nierzadko papierzaki) i wykonywane wg starych technologii więc mogą już być niebezpieczne. Po za tym zwróć uwagę, że wiele z tych urzadzeń pochodzi z USA, gdzie "panowało" (panuje :?: ) 127V w sieci energetycznej.

Tymczasem w EU zazwyczaj wymieniało się samo trafo sieciowe (ze 127 na 220V) nie ruszając death cap-a - więc potem działy się różne cuda (albo i nie...). Ale napewno mniej ludzi spoczywa na cmentarzach wskutek zawodności death cap-ów niz najzwyklejszych (zwykle markowych) elektrycznych suszarek do włosów, golarek, lokówek, pralek albo kontaktu z aparaturą medyczną... :oops:

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: czw, 11 marca 2010, 11:34
autor: Wojtek
ZoltAn pisze:....Ale napewno mniej ludzi spoczywa na cmentarzach wskutek zawodności death cap-ów niz najzwyklejszych (zwykle markowych) elektrycznych suszarek do włosów, golarek, lokówek, pralek albo kontaktu z aparaturą medyczną... :oops:
Z tym ostatnim pozwolę się nie zgodzić :evil:

...............................
edit: juz poprawiłem cytat

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: czw, 11 marca 2010, 12:05
autor: TooL46_2
Chyba Ci sie cytaty pomylily...

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: czw, 11 marca 2010, 12:27
autor: VacuumVoodoo
Wojtek pisze:
ZoltAn pisze:..Ale napewno mniej ludzi spoczywa na cmentarzach wskutek zawodności death cap-ów niz najzwyklejszych (zwykle markowych) elektrycznych suszarek do włosów, golarek, lokówek, pralek albo kontaktu z aparaturą medyczną... :oops:
Z tym ostatnim pozwolę się nie zgodzić :evil:
Jezeli uznamy krzeslo elektryczne za aparature medyczna poniewaz w kazdym przypadku jest uzyte pod nadzorem lekarza, to Zoltan ma jak najbardziej racje. :mrgreen:

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: czw, 11 marca 2010, 12:37
autor: Wojtek
VacuumVoodoo pisze:....Jezeli uznamy krzeslo elektryczne za aparature medyczna poniewaz w kazdym przypadku jest uzyte pod nadzorem lekarza, to Zoltan ma jak najbardziej racje. :mrgreen:
:roll: nawet jakby i 10 lekarzy tam było to i tak nie jest aparatura medyczna :evil: - zaraz nas moderator doprowadzi do pionu za off topic

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: czw, 11 marca 2010, 13:05
autor: VacuumVoodoo
Daj se luzu Wojtek, to sie nazywa czarny humor, dziedzina ktora uprawiam od malego. Defibrylatorem tez mozna sie, lub kogos, na drugi swiat przeniesc. Wiadomo ze wymogi bezpieczenstwa wzgledem aparatury medycznej to nie to samo co EN60065.

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: czw, 11 marca 2010, 13:35
autor: Wojtek
VacuumVoodoo pisze:Daj se luzu Wojtek, to sie nazywa czarny humor, dziedzina ktora uprawiam od malego.
Ja to rozumiem wbrew pozorom :lol:

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: czw, 11 marca 2010, 21:02
autor: geguś
ZoltAn pisze:
geguś pisze:... I mamy co mamy.
Taaak...
Zapomniałeś, że kiedyś to na mieszkanie był przydział mocy, taki jak dzisiaj na pomieszczenie?

Odbiorników przybyło, a instalacja dalej stara. Zapewniam, że są stare instalacje, które pracują w warunkach do których były stworzone. I daleko im do trupów technicznych. Nie jestem ich zwolennikiem. Niestety, przy zwiększaniu ilości odbiorników, które to coraz częściej są nieliniowe, powoduje iż dzieją sie "cuda". Świadomość społeczeństwa jest znikoma na te sprawy.

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: pt, 12 marca 2010, 21:22
autor: endrju
Generalnie problem braku przewodu ochronnego dotyka wielu odbiorców prądu . Większośc z nich jest togo nieświadoma , lecz częśc - w tym Wy panowie - jest tego świadomi. Efektem braku tego przewodu , jest brak ochrony przeciwporażeniowej i wzrost wpływu zakłóceń związanych z EMC na urządzenia elektryczne i elektroniczne ( czyli to co nas boli - brumy).
Pamiętacie film "Dzień Świra " ? i fragment gdzie jeden bohater mówi : "Bo moja jest tylko racja i to swieta racja, a nawet jesli jest twoja to moja racja jest bardziej mojsza niz twojsza bo to wlasnie moja racja jest racja ..." Nie macie wrażenia , że wasze..... nasze ( bo i ja zabieram głos ) wypowiedzi zaczynają dążyć w tym kierunku?
Jeżeli chodzi o ochronę przeciwporażeniową , to ja jestem zwolennikiem przewodu ochronnego i niczego innego . Dlaczego ? Bo tak mówią przepisy , bo tak mnie uczyli na studiach , bo wreszcie jak budowałem dom , to zadbałem ,żeby on tam był i spełniał swoją funkcję.
Kiedyś ( i obecnie w przypadku występowania instalacji dwuprzewodowej ) ludzie sobie jakoś radzili , przecież ZoltAn grzebał w lampach jak wielu z nas jeszcze na świecie nie było , a o przewodzie PE w domach jeszcze nikt jeszcze nie myślał i o dziwo dożył naszych czasów :D . Marvel twierdzi , że ma zazerowany bolec i że wszystko działa poprawnie - bo i pewnie , przecież przebicie do obudowy będzie przebiciem do przewodu neutralnego , a tym samym zadziała zabezpieczenie nadmiarowoprądowe , choć są przypadki , że nie zadziała . Są one jednak tak mało prawdopodobne jak upalene się przewodu neutralnego przed gniazdkiem z zazerowanym bolcem , lub przepalenie się przewodu N przed licznikiem , z jednoczesnym przerwaniem przewodu uziomu przed szyną wyrównawczą w instalacji z przewodem ochronnym - efekt ten sam . Dodatkowo przewód N jest uziemiony w stacji trafo.
O ile w dziedzinie ochrony przeciwporażeniowej nic nie zrobimy bez przebudowy instalacji ( przynajmniej nic zgodnego z przepisami ), o tyle możemy próbować zmniejszać wpływ zakłóceń na brzmienie naszych piecyków.
Dzisiaj , po lekturze waszych wypowiedzi odwiedziłem czytelnię Wydz. El. Politechniki Lubelskiej , by odnaleźć książkę , która była mi pomocna przy pisaniu pracy inż. z zakresu kompatybilności elektromagnetycznej ( okazało się , że można ją znaleźć w necie )http://peb.pl/nauka-i-technika/530963-r ... haroy.html. Polecam , bo pozwala ona zrozumieć wiele zagadnień , o których jak widzę , mamy pojęcie ale czasem mgliste.

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: ndz, 14 marca 2010, 11:25
autor: geguś
endrju pisze: Pamiętacie film "Dzień Świra " ? i fragment gdzie jeden bohater mówi : "Bo moja jest tylko racja i to swieta racja, a nawet jesli jest twoja to moja racja jest bardziej mojsza niz twojsza bo to wlasnie moja racja jest racja ..." Nie macie wrażenia , że wasze..... nasze ( bo i ja zabieram głos ) wypowiedzi zaczynają dążyć w tym kierunku?
A czy masz wrażenie, że część tego co napisałeś kupy się nie trzyma? By polemika miała jakikolwiek sens muszą być zachowane pewne reguły. Podstawową jest używanie poprawnych zwrotów definicji. Jeżeli jest problem z ustaleniem, to na pomoc przychodzi podanie wg czego to czy tamto tak a nie inaczej nazywamy. Jeżeli każdy nazywa sobie każdą rzecz jak chce, to się dochodzi do absurdów, lub co gorsza do błędnych wniosków. Niestety po Twoim poście też.

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: pn, 15 marca 2010, 20:01
autor: endrju
Kolego geguś, dziwi mnie twoja wypowiedź , bo akurat twoje zdanie popieram w 100 procentach ( jeśli chodzi o ochronę przeciwporażeniową ) Widzę , że masz negatywne nastawienie do rozmówców ( może dam ci mój adres to przyjedziesz i mi wpier.... :wink: ) . Widzę też , że masz wiedzę i świadomość godną dobrego elektryka, a bezpieczeństwo odbiorców energii leży ci na sercu. Byłbym idiotą mówiąc : zazerujcie bolec ( kodeks karny nazywa to chyba sprowadzeniem zagrożenia na osoby trzecie) lub : podepnijcie się pod kaloryfer ( choć na brumy to naprawdę pomaga).
Nie będę się rozpisywał dlaczego prowadzenie przewodu ochronnego od transformatora ŚN/nn, do naszych domów nie jest stosowane ( tak jak ty to proponujesz jako najlepsze rozwiązanie) , jest ono mniej bezpieczne niż uziom lokalny, czyli lokalne skuteczne uziemienie szyny wyrównawczej i rozdzielenie przewodu PEN na przewody N i PE. Kiedyś przewód obecnie nazywany PEN spełniał obydwie funkcje (być może tylko w mniemaniu instalatorów, dlatego zerowano bolce - ale nie wiem co na ten temat mówiły wówczas obowiązujące przepisy) , bo jest , był i będzie zawsze skutecznie uziemiony w stacji trafo ( rzeczony przewód).
Panowie to nie jest forum energetyczne!!!!
Wróćmy do pierwszego postu! Kolega pyta jak się pozbyć brumów , bez użycia przewodu ochronnego, jako czegoś co ma potencjał ziemi i do czego można "odprowadzić" syf w postaci zakłóceń, bo go fizycznie nie ma.
Podałem link do książki , która mówi o istocie zakłóceń, sposobach walki z nimi, prowadzeniu przewodów , uziemieniu i ochronie. Czy ktoś zajżał ? Przyda się ?
Może ktoś zna lepsze podręczniki?

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: pn, 15 marca 2010, 21:26
autor: geguś
endrju pisze: Widzę , że masz negatywne nastawienie do rozmówców
Niestety nie. Chcę, by jak troda jest triodą a dioda diodą, tranzystor tranzystorem, nazywać poprawnie części składowe instalacji.
Dokładnie to:
endrju pisze: przecież przebicie do obudowy będzie przebiciem do przewodu neutralnego , a tym samym zadziała zabezpieczenie nadmiarowoprądowe , choć są przypadki , że nie zadziała . Są one jednak tak mało prawdopodobne jak upalene się przewodu neutralnego przed gniazdkiem z zazerowanym bolcem , lub przepalenie się przewodu N przed licznikiem , z jednoczesnym przerwaniem przewodu uziomu przed szyną wyrównawczą w instalacji z przewodem ochronnym - efekt ten sam . Dodatkowo przewód N jest uziemiony w stacji trafo.
z czym nie bardzo się zgadzam, ale o tym później.
endrju pisze: ( może dam ci mój adres to przyjedziesz i mi wpier.... :wink: ) .
Wolę cztreropak piwa z Tobą obalić. ;)
endrju pisze: Nie będę się rozpisywał dlaczego prowadzenie przewodu ochronnego od transformatora ŚN/nn, do naszych domów nie jest stosowane ( tak jak ty to proponujesz jako najlepsze rozwiązanie)
Nie. Ja nie lansuję takiego rozwiązania jako najlepszego. Napisałem o tym, że pojęcie zerowanie istnieje i będzie istnieć w sieciach zasilających i rozdzielczych. Jest to jedno słowo i najtrafniej oddaje sens technicznemu rowiązaniu.
endrju pisze: , jest ono mniej bezpieczne niż uziom lokalny, czyli lokalne skuteczne uziemienie szyny wyrównawczej i rozdzielenie przewodu PEN na przewody N i PE.
Oczywiście. Jest to już obowązek wynikający z prawa.
endrju pisze: Kiedyś przewód obecnie nazywany PEN spełniał obydwie funkcje (być może tylko w mniemaniu instalatorów, dlatego zerowano bolce - ale nie wiem co na ten temat mówiły wówczas obowiązujące przepisy) , bo jest , był i będzie zawsze skutecznie uziemiony w stacji trafo ( rzeczony przewód).
I tu mamy odmienne zdania (przynajmniej ja). Kiedyś było zerowanie (obecnie układ TN), uziemienie (obecnie TT) i sieć ochronna (obecnie IT). W układzie TN (przy zerowaniu) przewód pełnił dwie funkcje, w układzie TT (uziemienie) już tylko jedną. Jeden i drugi miał inne wymagania przepisowe i należy mieć świadomość tego. Jak już napisałem wcześniej, w różnych regionach kraju były stosowane różne rozwiązania. Dziś ok 85-90% instalacji to układ TN. Ale pozostają układy TT, w których zerowania robić nie wolno! Grozi to pożarem!. Czy są Wam znane przypadki wypalenia gniazd zasilających kuchenki lub termy, akurat na przewodzie podłączonym do kołka zerującego? To jest właśnie zerowanie w układzie TT, lub w układzie TN, i gdy nie ma połączeń wyrównawczych. Jest to bardzo niebezpieczne, bo traci się ochrona od porażeń, urządzenie nie działa, a na obudowie żywa faza.
endrju pisze: Panowie to nie jest forum energetyczne!!!!
Co nie znaczy, że nie powinniśmy uświadamiać się o zagrożeniach. Później będzie za późno. :(

:)

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: pn, 15 marca 2010, 22:48
autor: endrju
Wolę cztreropak piwa z Tobą obalić.
W takim wypadku chętnie podam adres :D .
Bezpieczeństwo jest ważne , a zdrowie i życie - bezcenne.
Co do nazewnictwa , to nie wykonuję już peojektów instalacji elektrycznych , więc przestałem używać czystego języka technicznego, a zacząłem - potocznego- i to chyba jest błąd. Mam nadzieję , że to co napisałem , ktoś jednak zrozumiał.
Jednak popatrz proszę na pierwszy post , kolega chce wiedzieć co ma zrobić , żeby mu nie brumiało. Nie ma ambicji przerabiać instalacji w tym budynku tak, aby spełniała normy. On tylko chce ,żeby mu wzmacniacz przestał szumieć , a wie że tak się dzieje jak jego " szaszka ma potencjał ziemi".
I może nad tym trzeba się zastanowić , bo od naszego gadania , to mu kabli w ścianie nie przybędzie.

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

: wt, 16 marca 2010, 20:39
autor: geguś
endrju pisze: Bezpieczeństwo jest ważne , a zdrowie i życie - bezcenne.
I dlatego podałem na wstepie, że jeżeli jast tam układ TN, to należy wykonac zerowanie wszystkich gniazd w pomieszczeniu. Zakładam, że nie będzie tam urządzeń uziemionych przez posadowienie. A jeżeli to nie pomoże, lub w małym stopniu, to należy zastanowić się co dalej.
endrju pisze: Jednak popatrz proszę na pierwszy post , kolega chce wiedzieć co ma zrobić , żeby mu nie brumiało.
A ja mam inne wrażenie. Kolega szuka potwierdzenia swojego "patentu". A to jest nie do przyjęcia.