Strona 5 z 6
Re: Norma
: sob, 30 sierpnia 2008, 16:56
autor: VacuumVoodoo
Dodam z wlasnego doswiadczenia:
Moje wzmacniacze posiadaja pelny certyfikat w/g LVD i EMC. Mialem duze szczescie bo w akredytowanym prywatnym laboratorium ktoremu zlecilem testy pracuja starzy wyjadacze i lampowi entuzjasci. Do tego maja dewize odwrotna od laboratoriów panstwowych t.zn. biora oplate za pomyslne doprowadzenie do certyfikacji a nie za "udupienie" klienta.
Dlatego proces byl szybki i efektywny: przy kazdym tescie i pomiarze gdy wystepowaly watpliwosci kontaktowali sie ze mna i wspolnie rozwiazywalismy problem. Sam sie przy tym duzo nauczylem. N.p. pewne wymogi norm moga byc pominiete lub zrelaksowane jezeli sprzet jest zdefiniowany jako przeznaczony do uzytku wylacznie profesjonalnego.
Testy certyfikacyjne sa kosztowne ale w perspektywie ewentualnych konsekwencji jest to tanie ubezpieczenie dla producenta. Odpowiedzialnosc za zgodnosc a normami przejmuje laboratorium wystawiajace certyfikat. Oczywiscie jakiekolwiek zmiany konstrukcyjne po otrzymaniu certyfikatu wymagaja jego odnowienia. Czasem wystarczy wlasna analiza ewentualnych konsekwencji w swietle norm, czasem jakis test trzeba powtorzyc. O tym decydyje wystawiajacy certyfikat.
Drugi zysk: dla producenta absolutna koniecznoscia jest ubezpieczenie od odpowiedzialnosci. Przedsiebiorstwo ubezpieczeniowe natychmiast zapytalo czy moje produkty posiadaja oznakowanie CE i czy jest ono poparte certyfikatami z niezaleznej instancji. Bez tego premie ubezpieczeniowe sa pieciokrotnie wyzsze.
Inna rada: znajdz dobre laboratorium, poznaj tam pracujacych ludzi i wlacz ich w proces konstrukcyjny jak najwczesniej, zmiany na papierze sa o wiele tansze i mniej pracochlonne niz na gotowym prototypie produkcyjnym.
Re: Norma
: sob, 30 sierpnia 2008, 17:23
autor: KaKa
Spotkałem się ze stwierdzeniem, że produkty jednostkowe nie muszą posiadać CE. Czy jest to prawda, a jeżeli tak co uznajemy za produkt jednostkowy.
VV

Jak definiuje się sprzęt do użytku profesjonalnego? Na podstawie tego można 'obejść' wymogi przy CE czy LVD i EMC?
Re: Norma
: sob, 30 sierpnia 2008, 17:28
autor: Marvel
KaKa pisze:Na podstawie tego można 'obejść' wymogi przy CE czy LVD i EMC?
Z tego, co do tej pory zrozumiałem

żeby dostać certyfikat bezpieczeństwa (CE) musisz spełniać normy określone w dyrektywach unijnych LVD i/lub EMC.
PS. KaKa Ty się nie interesuj obchodzeniem norm. U Ciebie otrzymanie CE powinno być proste jak
drut 
Re: Norma
: sob, 30 sierpnia 2008, 17:30
autor: KaKa
Jest proste. Jak jakieś 3000 zwojów

Podejmę kroki w tym celu (już podjąłem

)
Re: Norma
: sob, 30 sierpnia 2008, 18:29
autor: VacuumVoodoo
KaKa pisze:
VV

Jak definiuje się sprzęt do użytku profesjonalnego? Na podstawie tego można 'obejść' wymogi przy CE czy LVD i EMC?
Sam definiujesz w opisie technicznym i instrukcji obslugi. EMC nie obejdziesz, w LVD kilka drobnych zabezpieczen, przed n.p oparzeniem wskutek wetkniecia palca tam gdzie nie nalezy, mozna sobie pozwolic odpuscic. Ale po co?
Co do transformatorow EN61558-2 i 4. Napiecia przebicia = odpowiednie folie izolacyjne i emalie na drucie, temperatura uzwojen przy maksymalnym przeciazeniu t.j napiecie pierwotne 110% nominalnego i nominalne obciazenie na wtornym lub odwrotnie.
Temperature uzwojen mozesz albo zmierzyc bezposrednio (finskie FEMKO wierci dziure w rdzeniu i tam wsadzaja czujnik temperatury) albo metoda obliczeniowa poprzez pomiar rezystancji uzwojen w temperaturze pokojowej i po ustaleniu sie temperatury pod obciazeniem. Jesli na karkasie sa koncowki lutownicze to uwazaj na ich odleglosc od rdzenia i ewentualnej metalowej powierzchni na ktorej transformator bedzie instalowany.
Certyfikujesz nie pojedyncze transformatory a wlasciwie swoja technologie produkcyjna. Wtedy bedziesz spelnial wymogi "by virtue of design". Do testu przeznaczasz najwiekszy i najmnieszy z serii, wszystkie pomiedzy wykonane w ten sam sposob definiujesz jako podzbiór. Dla kazdego egzemplarza musisz miec pelna dokumentacje produkcyjna i kazdy musisz poddac probie na przebicie n.p 2500Vrms/50Hz lub 3500VDC 2 minuty. Napiecie probne zalezy od maksymalnego napiecia szczytowego, dla trafa glosnikowego to 3x(napiecie anodowe + wartosc szczytowa napiecia sygnalu) Przy 450VDC i 300Vac sygnalu: 3x(450 + 1.4x300)= 2620V DC lub 1865Vrms. Jezeli TWoja seria traf jest obliczona na 500VDC anodowego i 400Vac to technologie ktora to wytrzyma z definicji spelni wymogi przy nizszych napieciach. Jasne?
Tu ciekawostka: amerykanscy specjalistyczni" producenci transformatorow do lampowcow odmowili deklaracji zgodnosci z norma EN61558, nawet tacy jak Mercury Magnetics, Heyboer, Hammond itd. Natomiast firmy wolne od "mumbo-jumbo-mojo-bullshit" nie mialy z tym najmnieszych problemow. Wystarczylo podac specyfikacje i dokladny opis sekcjonowania uzwojen.
Re: Norma
: sob, 30 sierpnia 2008, 19:12
autor: traxman
VacuumVoodoo pisze:
finskie FEMKO wierci dziure w rdzeniu i tam wsadzaja czujnik temperatury
Sprzedam im pirometr niech się chłopaki nie męczą

.
Odległość to bodajże 5mm co jest śmieszne bo dowolny tranzystor większej mocy ma 2,54mm i nikt nie robi problemów, nie mówiąc o kondensatorach SMD 1812 na 400VDC
Re: Norma
: sob, 30 sierpnia 2008, 19:53
autor: VacuumVoodoo
traxman pisze:VacuumVoodoo pisze:
finskie FEMKO wierci dziure w rdzeniu i tam wsadzaja czujnik temperatury
Sprzedam im pirometr niech się chłopaki nie męczą

.
Odległość to bodajże 5mm co jest śmieszne bo dowolny tranzystor większej mocy ma 2,54mm i nikt nie robi problemów, nie mówiąc o kondensatorach SMD 1812 na 400VDC
Pirometr to juz nie taka sama zabawa skoro norma dopuszcza testy destruktywne
Tranzystory nie sa elementami izolacyjnymi w sensie bezpeiczenstwa, transformator sieciowy to w/g definicji transformator izolacyjny a wiec i wymogi wyzsze.
Re: Norma
: sob, 30 sierpnia 2008, 19:57
autor: traxman
A co powiesz o transformatorze w przetwornicach DC/DC nawet w takim drobiazgu jak ładowarka - trafo SMD odstępy 2.54mm. A całość konstrukcji w drugiej klasie izolacji, tak jak trafo bezpieczeństwa. I do tego uwiarygadniający napis Made In PRC. Co to za materiały izolacyjne?
Re: Norma
: sob, 30 sierpnia 2008, 20:35
autor: VacuumVoodoo
DC/DC? i masz tam 500V? metalowa obudowe ktora moze uzytkownik dotknac?
Mowimy o transformatorach sieciowych przeznaczonych do wbudowania w zamnkniety, uziemiony aparat. Ograniczam sie do tego tematu bo o wymogach bezpieczenstwa dla przetwornic DC/DC do n.p. jonizatorow powietrza pracujacych na dziesiatkach kV nie wiem nic. O transformatorach do lampowcow mam pojecie, poniekad blade ale jednak.
Re: Norma
: sob, 30 sierpnia 2008, 20:46
autor: traxman
Nie ma tam metalowej obudowy, ale jest metalowy wtyk, który może zostać dotknięty przez użytkownika, a nie można wykluczyć awarii, a druga klasa izolacji jest. Czyli są dwa stopnie ochrony przed dotknięciem przedmiotu pod napięciem - tylko jakie - ta cienka folia?
Teraz już mocno wypadłem z elektroniki, ale wcześniej mieliśmy pewne problemy z zasilaczem urządzenia, gdzie zastosowany był transformator sieciowy bez sekcjonowania uzwojeń - czyli pierwotne pod wtórnym - został odrzucony przed badaniami. Trzeba było zmienić na sekcjonowany - osobny kawałek karkasu na pierwotne, osobny na wtórne. Teraz już nie pamiętam normy lub dyrektywy na podstawie której go odrzucono (lata 98/99), jednak mając do czynienia ze ESPU coraz częściej widywałem właśnie takie transformatory zasilające.
Re: Norma
: sob, 30 sierpnia 2008, 23:39
autor: geguś
VacuumVoodoo pisze:
Odpowiedzialnosc za zgodnosc a normami przejmuje laboratorium wystawiajace certyfikat.
Należy dodać, że jest to certyfikat potwierdzający prawidłowe wykonanie badań, na zlecenie producenta. Nic więcej labolatorium nie ma prawa przejąć.
Marvel pisze:
Z tego, co do tej pory zrozumiałem

żeby dostać certyfikat bezpieczeństwa (CE) musisz spełniać normy określone w dyrektywach unijnych LVD i/lub EMC.
Dokładnie. Ilość i jakie to będą normy, jet to Twój wybór. Pamiętaj o tym, nawet jak zewnętrzna firma poleci Ci jakiś zbiór.
traxman pisze:
Teraz już mocno wypadłem z elektroniki, ale wcześniej mieliśmy pewne problemy z zasilaczem urządzenia, gdzie zastosowany był transformator sieciowy bez sekcjonowania uzwojeń - czyli pierwotne pod wtórnym - został odrzucony przed badaniami.
Nie zachowanie podstawojej zasady budowy dla transformatorów separacyjnych musiało się tak skończyć.
Re: Norma
: sob, 30 sierpnia 2008, 23:46
autor: KaKa
Chyba jednak wymóg dzielonego karkasu niezbędny jest tylko dla traf separujących. Inaczej Indel który ma CE musiałby wycofać większość produktów.
Poza tym wydaje się być nie bez znaczenia na jakich potencjałach użyszdonik

może umieścić uzwojenia.
Re: Norma
: ndz, 31 sierpnia 2008, 09:15
autor: geguś
KaKa pisze:Chyba jednak wymóg dzielonego karkasu niezbędny jest tylko dla traf separujących.
I dokładnie tak jest. Użycie trafa niesekcjonowanego w
zasilaczu jest normalną procedurą. W
zasilaczu separeacyjnym już jest to niedopuszczalne. Jak widzisz róznica jest w jednym słowie. To co podał VacuumVoodoo jest prawdą. Jak nazwiesz urządzenie w instrukcji ( o tym producent decyduje), tak później trzeba zachować odpowiednie przepisy.
Re: Norma
: ndz, 31 sierpnia 2008, 12:43
autor: Marvel
geguś pisze:Jak nazwiesz urządzenie w instrukcji ( o tym producent decyduje), tak później trzeba zachować odpowiednie przepisy.
KaKa instrukcji nie daje, a przepisy i tak zachowuje (trafo zasilające po prawej).
A teraz najważniejsze pytanie: ile może kosztować przebadanie wzmaczka? Bardzo proszę o info w PLN, bo z www pracowni badawczych się tego nie mam żadnej dokumentacji, którą pewnie trzeba dostarczyć, żeby dostać wycenę.
Re: Norma
: ndz, 31 sierpnia 2008, 16:01
autor: VacuumVoodoo
Marvel pisze:
A teraz najważniejsze pytanie: ile może kosztować przebadanie wzmaczka? Bardzo proszę o info w PLN, bo z www pracowni badawczych się tego nie mam żadnej dokumentacji, którą pewnie trzeba dostarczyć, żeby dostać wycenę.
To zalezy od wielu czynnikow. Przede wszystkim musisz sie dowiedziec jakie uslugi laboratorium oferuje:
- czy tylko wykonaja pomiary i dostarcza ci protokol z lista wymaganych poprawek po ktorych wprowadzeniu bedzie trzeba powtorzyc cala procedure?
- czy beda z Toba wspolpracowac w czasie testow i poprawki beda wprowadzane na biezaco, wtedy tylko ostatni pomiar wykazujacy niezgodnosc trzeba bedzie powtorzyc.
Druga alternatywa jest lepsza i w sumie tansza. Moje certyfikaty w przeliczeniu na PLN kosztowaly w sumie okolo 10.000.
Pierwsza alternatywa bylaby chyba jakies 2-3 razy drozsza.
Bierz sie za telefon, dzwon do laboratoriow i pytaj bo inaczej to tylko zgadywanka.