Strona 4 z 5

Re: Kineskop

: wt, 6 stycznia 2015, 10:51
autor: w_____6
Ten kineskop na pewno się sprzeda(jeśli cena będzie dobra). Wystarczy zobaczyć ile osób poszukuje tych wielkogabarytowych lamp :D.

Re: Kineskop

: wt, 6 stycznia 2015, 11:05
autor: Alek
Sporadycznie takie Rubiny jako dziecko widywałem u różnych znajomych rodziców. Żaden nie dawał ładnego obrazu- dla mnie jako dziecka było za czerwono. Dobrze na tych telewizorach wypadały tylko czwartkowe przemówienia premiera Rakowskiego... :wink: . U sąsiadów nad nami był chyba Syriusz. Raz czy dwa razy byłem u nich na dobranocce i tam kolory były jak żywe. Pamiętam, że nie chciałem wracać do domu, taki ładny był ten obraz. A ja żałowałem, że w domu mamy tylko telewizor czarno- biały, w dodatku z kiepską anteną pokojową. Mógł to być 1986, może 1987 rok.
Ten telewizor poszedł w odstawkę w 1992 r., gdy babcia kupiła Philipsa. Oddałem tego czarno- białego grata na dobroczynność chyba w 2000 r.
Gdzieś w początku lat 90. Rubin pojawił się u drugiej babci- jako darowizna po kimś, kto kupił coś lepszego.
Pamiętam, że czarno- białe audycje miały na nim odcień zielonkawy, co nie robiło miłego wrażenia. Gdy z Secamu zmieniono system na Pal nie kalkulowało się tego telewizora przerabiać i chyba trafił na śmietnik. Krótko po nim chyba była jakaś Elektronika, potem już jakiś nowy telewizor.
Pamiętam jeszcze, że na koloniach był Rubin. Tam kolory były okropne, aż oczy bolały.
Ja byłem przyzwyczajony w tym czasie raczej do telewizorów czarno- białych, dlatego raziły mnie zielonkawe odcienie albo wściekła czerwień. Dopiero chyba w 1995 r. pojawił się u nas telewizor kolorowy, chyba Curtis. Ale później, przejściowo w 1998 r. jeszcze zdarzało się oglądać telewizję na czarno- białej Librze.
Później u mnie był pobabciny Philips, który do końca był sprawny. Cztery lata temu pozbyłem się go, świadomie rezygnując w ogóle z oglądania telewizji.

Re: Kineskop

: wt, 6 stycznia 2015, 12:00
autor: Romekd
Witam.
veturilo pisze:Sporadycznie takie Rubiny jako dziecko widywałem u różnych znajomych rodziców. Żaden nie dawał ładnego obrazu- dla mnie jako dziecka było za czerwono. Dobrze na tych telewizorach wypadały tylko czwartkowe przemówienia premiera Rakowskiego... :wink:
Po prawej stronie odbiornika znajdowały się potencjometry suwakowe do regulacji kolorów, więc każdy użytkownik regulował je wg własnego uznania.. :wink: "Złotych rączek" w tamtym czasie też nie brakowało, a jak taki gamoń dobrał się do bloku dekodera, skutki były opłakane... Poprawne wyregulowanie tego odbiornika wymagało znajomości działania każdego podzespołu, a poza tym, by efekt regulacji był pozytywny, kineskop i lampy elektronowe musiały być w pełni sprawne..
Ja w naszym odbiorniku dodałem dekoder PAL. Z nim kolory były dużo lepsze, bo i sam system PAL i jego dekoder były mniej wrażliwe na dostrojenie różnych obwodów, niż to miało miejsce w dekoderze SECAM, w którym występowało mnóstwo regulacji (filtr "dzwonowy", amplitudy sygnałów, ograniczniki amplitudy, dyskryminatory częstotliwości, preemfazy i deemfazy, punkty pracy lamp, itp. :wink: ).

https://www.youtube.com/watch?v=OE9OpLqxLBM

Przez wiele lat telewizor służył mi do przestrajania modulatorów w magnetowidach i tunerach satelitarnych. Gdy na Rubinie fonia po przestrojeniu była "czysta", sprzęt nie wracał do warsztatu. Gdy do tego samego celu użyłem telewizora "Ei", to fonia była dobra tylko na nim i klienci zwracali sprzęt, bo dźwięk "trzeszczy", "chrypi", "sepleni".. Do "Rubina" trzeba było mieć serce.. :wink:

Pozdrawiam,
Romek

Re: Kineskop

: wt, 6 stycznia 2015, 15:46
autor: TELEWIZOREK52
veturilo pisze:Sporadycznie takie Rubiny jako dziecko widywałem u różnych znajomych rodziców. Żaden nie dawał ładnego obrazu- dla mnie jako dziecka było za czerwono. Dobrze na tych telewizorach wypadały tylko czwartkowe przemówienia premiera Rakowskiego...
Częściowo wyręczył mnie Romek ale dorzucę od siebie dwa słowa. Nie neguję tego żeś widział co widział. Z tego co piszesz wynika że był to juz koniec epoki Rubina i był to już przynajmniej "drugi obieg" TVC który lata "świetności" miał już za sobą a jak wiadomo nikt nie oddaje/sprzedaje czegoś co jest jeszcze dobre. Chciałbym nadmienić że nie jestem jakimś zakręconym miłośnikiem Rubinów ale przez ponad 20 lat naprawiałem ich średnio 3 sztuki dziennie a bywało że więcej, więc trochę sentymentu zostało. Uważam że należy porównywać rzeczy porównywalne. W tym okresie trafiały się TVC (delta) zachodnich marek i o ile nie były dobrze wyregulowane, nie przewyższały jakością obrazu Rubina. Jak wspomniał m.inn. Romek, Rubiny wymagały pieszczot, pieszczot które zaczynały się od kineskopu co zostało wyeliminowane w późniejszych generacjach TVC gdzie kineskop po prostu.. się wymieniało, bez żadnych regulacji które przeprowadzano wyłącznie w samym odbiorniku i były już bardzo ograniczone w stosunku do Rubina. Może gdyby trwałość kineskopów (delta) była porównywalna z zachodnimi, wiele Rubinów chodziłoby jeszcze parę lat dłużej. Co nie oznacza że zachodnie były wieczne. Mam Philipsa (przekątna 70cm) z lat 80-tych nabytego 20 lat temu z zużytym kineskopem. W tej chwili stoi w odstawce bo trzeci (też z odzysku) kineskop przysiadł. Trzymam go nie ze względu na obraz bo ten nie był dużo lepszy jak w Rubinie, lecz ze względu na głos. To było kino w domu, coś fantastycznego, Do dzisiaj nie spotkałem TVC z fonią tej jakości. A miały być dwa słowa. :D

Re: Kineskop

: wt, 6 stycznia 2015, 15:57
autor: kaem
TELEWIZOREK52 pisze:Trzymam go nie ze względu na obraz bo ten nie był dużo lepszy jak w Rubinie, lecz ze względu na głos. To było kino w domu, coś fantastycznego, Do dzisiaj nie spotkałem TVC z fonią tej jakości.
Philips ma lepszy dźwięk od "Rubina"? Nie bardzo wierzę...

Re: Kineskop

: wt, 6 stycznia 2015, 17:12
autor: TELEWIZOREK52
kaem pisze:Philips ma lepszy dźwięk od "Rubina"? Nie bardzo wierzę...
Szanowny Kolego, o ile uważnie czytałeś to zauważyłeś chyba że to nie była epoka plastiku. Potężna drewniana skrzynia z super głośnikami. Całość 2 x 50W.

Re: Kineskop

: wt, 6 stycznia 2015, 18:47
autor: ECC83
Krótko mówiąc zrobię Epilog dotychczasowej dyskusji.
Po pierwsze, kiedyś telewizor żył. O telewizor się dbało, odkurzało w środku, co jakiś czas wymieniało lampę, wymieniało spalone stosy selenowe, był ten zapach ten pisk, ten powoli pojawiający się obraz. Ja sam pamiętam to kręcenie potencjometrami na płytce i patrzenie się na obraz. Rubin jak i każdy inny lampowy TV miał tą duszę, to coś.
A telewizor odwdzięczał się jak dziecko, był, przepraszam za może głupie sformułowanie: "Pies jak dla swojego pana".
A co mamy dzisiaj?
Nikt się nie przejmuje, tylko strzela sobie Samsunga za 800zł, który psuje się po kilku latach i znowu kupuje nowego i znowu.
I gdzie ten mile spędzony przy naprawach czas, ten klimat, stukanie skrzynki z boku celem włączenia? ;-) Nie wiem dlaczego, ale w Rubinach się to nawet często robiło.

Re: Kineskop

: wt, 6 stycznia 2015, 22:51
autor: TELEWIZOREK52
ECC83 pisze:zrobię Epilog dotychczasowej dyskusji
Poczekaj, daj pogadać. Dyskusja dopiero się rozkręca :lol:
ECC83 pisze:O telewizor się dbało, odkurzało w środku, co jakiś czas wymieniało lampę
Tak. Co któryś klient miał apteczkę wypełnioną.. lampami, wraz z receptą. Najczęściej wymienianą była EY86 bo.. nie świeci.

Re: Kineskop

: śr, 7 stycznia 2015, 16:33
autor: elektrit
TELEWIZOREK52 pisze:. Najczęściej wymienianą była EY86 bo.. nie świeci.
Ale dawniej telewizory miały tylko dwie lampy. Jak nie było głosu to przemądrzały klient od razu miał diagnozę- uszkodzona lampa głosowa. I podobnie przy braku obrazu-obrazowa. Bardzo prosto sobie tłumaczyli budowę telewizora.
Pozostałe 10 były ot tak, aby było raźniej albo fabryka telewizorów musiała coś zrobić z nadprodukcją lamp.

Re: Kineskop

: śr, 7 stycznia 2015, 19:38
autor: TELEWIZOREK52
elektrit pisze:Ale dawniej telewizory miały tylko dwie lampy.
I cynę! Panie, tam się tylko odlutowało. :D

Re: Kineskop

: śr, 14 stycznia 2015, 12:36
autor: wosiu1000
Nie byłem serwisowcem, ale nie jeden tv naprawiałem znajomym. Tak zwane zimne luty to była klęska! U siebie w pracy widziałem montażystki. Ich luty musiały być koniecznie śliczne, czyli musiała być to piękna kulka cyny na brzydkich drutach. Nie można było wbić do babskich głów na czym polega lutowanie. To samo było z impregnacją cewek. To nie żarty, ale poklepywanie tv, czasami nawet pięścią pomagało. Pomoc wzywało się gdy ilość zimnych lutów była już za duża.
Pozdrawiam

Re: Kineskop

: śr, 14 stycznia 2015, 15:11
autor: disaster
Coś w tym jest.
Kiedy robiłem "Teslę LOTOS" to w zasadzie wszystkie luty były do przelutowania.
Do czego się nie dotknąć to puszczało.

Re: Kineskop

: śr, 14 stycznia 2015, 15:38
autor: marekb
Posiadałem "Rubina" 714D. Pod koniec swojego żywota posiadał dekoder PAL, wzmacniacz wizji na tranzystorach i zdalne sterowanie.
We wczesnych latach 90 ludziska zwozili z "zachodu" różne telewizory, które trzeba było dostosować do naszych warunków. Przez moje ręce przeszły chyba wszystkie modele kolorowych Philipsów, jakie fabryka wypuściła. Szczególnie utkwił mi w pamięci model z kineskopem typu delta, oczywiście w pełni tranzystorowy. Kolory rewelacyjne, choć jaskrawość obrazu taka sobie. Pochodził z wczesnych lat 70-tych, taka technologia u nas wtedy nie do pomyślenia.

Re: Kineskop

: śr, 14 stycznia 2015, 16:08
autor: Romekd
W rosyjskich Rubinach z tamtego okresu widać było zwykłe niedbalstwo - wyprowadzenia podstawek lampowych w dekoderze kolorów wykonane zostały z dziwnego metalu, którego nie oczyszczono z tlenków przed pokryciem cyną i wlutowaniem w płytkę. Efekt był taki, że wkładając lampę można było "przy okazji" wyjąć podstawkę z druku, gdyż z tego co pamiętam nóżki umieszczonych od strony druku lamp elektronowych przechodziły przez dziurki w płytce drukowanej do podstawek zamontowanych po drugiej stronie (lampy w te podstawki wchodziły bardzo ciężko..). Tak więc najlepiej było od razu wylutować wszystkie podstawki lamp, pilnikiem opiłować wyprowadzenia z resztek cyny i znajdujących się pod nią osadów, aż do gołego metalu, a następnie starannie pokryć je świeżą cyną i ponownie wlutować w płytkę... Jeśli się tego nie zrobiło, powstanie nowych "zimnych lutów" na doprowadzeniach podstawek było tylko kwestią czasu.. Podobnie było z wyprowadzeniami niektórych filtrów.

Pozdrawiam,
Romek

Re: Kineskop

: śr, 14 stycznia 2015, 23:25
autor: kaem
TELEWIZOREK52 pisze:w niektórych pochodnych C380 przywożonych z ZSRR były kinole produkcji fińskiej co w zestawieniu z dekoderem PAL/SECAM wykonanym na scalakach Philipsa, dawalo obraz jak żyletka, porównywalny z Jowiszem o ile nie lepszy.
Ja miałem raczej kineskop radziecki, przynajmniej tak wyczytałem na stożku. Tak więc rewelacji nie było. Pamiętam jeszcze, że szwankował potencjometr głośności (nie dało się ustawić płynnie, było albo cicho albo "jak nie ryknie").