Pasja pasją, a na filmie jest kolejny zawodowiec. On też jakoś zaczynał, ale trudno zakładać, by amator wykonał swój pierwszy instrument lepiej, niż robi to fabryka. A o ile zrozumiałem, takie jest założenie.
Zibi pisze:Pasja pasją, a na filmie jest kolejny zawodowiec. On też jakoś zaczynał, ale trudno zakładać, by amator wykonał swój pierwszy instrument lepiej, niż robi to fabryka. A o ile zrozumiałem, takie jest założenie.
Oczywiscie ze Juha Ruokangas kiedys tez byl poczatkujacym amatorem. Gitary zaczal robic bo nie byl zadowolony z tego co produkowaly i dalej produkuja fabryki. Tylko ze bez pasji nie doszedl by (on i wielu innych) do swojego dzisiejszego poziomu i kalendarza zapelnionego kilka lat do przodu.
To zalezy ktora fabryka. To co dzis na rynek wypuszcza Gibshit pod kierownictwem Henry Juszkiewicza stalo sie masowka co nawet reportaz filmowy z ich custom shop potwierdza. To co przychodzi z fabryk Fendera wymaga natychmaistowych poprawek co zaprzyjaznionemu lutnikowi zapewnia dosc regularny dochod. Oczywiscie 90% "mlodych niedoswiadczonych" klientow kupuje znana marke. Jak juz taki zacznie porzadnie grac i z czasem trafi mu do rak gitara lutnicza to traci sen i gotow jest sprzedac nerke albo inny mniej witalny organ aby moc zamowic indywidualny instrument.
Jesli ktos z was trafi na gitare z logo "Tander" z uzyciem czcionki Fendera i bedaca kopia modelu Jaguar....byly robione w Warszawie w 1967-8 roku wzorowane na egzamplarzu Piotrka Pulawskiego (ktos go jeszcze pamieta?). Przystawki do kilku z nich (tak sie kiedys nazywaly obecne "pikapy") namotal nizej podpisany.
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
Zibi pisze:Pasja pasją, a na filmie jest kolejny zawodowiec. On też jakoś zaczynał [...]
Obejrzałem wszystkie odcinki. A zaczynał nie sam, tylko jako uczeń u innego lutnika, który mu wpoił m.in, że idealny top ma mieć kształt kobiecego brzucha.
Pozdr, Marcin The secret to creativity is knowing how to hide your sources. - Albert Einstein marvelamps.com
VacuumVoodoo pisze:To zalezy ktora fabryka. To co dzis na rynek wypuszcza Gibshit pod kierownictwem Henry Juszkiewicza stalo sie masowka co nawet reportaz filmowy z ich custom shop potwierdza. To co przychodzi z fabryk Fendera wymaga natychmaistowych poprawek co zaprzyjaznionemu lutnikowi zapewnia dosc regularny dochod. Oczywiscie 90% "mlodych niedoswiadczonych" klientow kupuje znana marke. Jak juz taki zacznie porzadnie grac i z czasem trafi mu do rak gitara lutnicza to traci sen i gotow jest sprzedac nerke albo inny mniej witalny organ aby moc zamowic indywidualny instrument..
Ostatnio nabyłem Fendera Tele MIJ, nówka ze sklepu, co ciekawe, po przyjściu do domu i sprawdzeniu nr. seryjnego wyszło na jaw że to sprzęt z lat 94-95, brzmieniowo jest świetny moim zdaniem (pasuje mi bardziej niż Strat kumpla z roku 2k7), ale być może to kwestia też tego że deska przez te 15 lat pooddychała sobie troszkę. Jednak nie uważam że dzisiejsza produkcja to syf, fakt że Gibson przegina z cenami. Z gitarami to troszkę ruletka., można trafić zarówno sprzęt świetny, jak i słaby.
Możesz rozwinąć sprawę tego co wymaga natychmiastowych poprawek ? Pomijając kwestię ustawienia mostka (który u mnie jest nieźle ustawiony, i tak będę zmieniać struny na większe), pickupy to kwestia gustu (mi texasy zaczynają się coraz bardziej podobać), klucze natomiast świetnie trzymają strój. Chociaż Tele to tak prosta konstrukcja, że chyba ciężko coś w niej popsuć.
Można być niezadowolonym, ale zrobić lepiej oznacza precyzyjniej niż obrabiarki sterowane numerycznie i piły wielotarczowe. Dlatego trzeba mieć to "coś" w palcach. Do tego dochodzi kwestia wiedzy o "tworzywie".
A weźmy tak - Fender Stratocaster Standard vs. kopia Stratocastera wykonana np. przez Witkowskiego. Teoretycznie precyzyjniej wykonany powinien być model z fabryki - Witkowski nie używa maszyn sterowanych numerycznie, a tnie wszystko ręcznie. A mimo to, spodziewamy się instrumentu "lepszego" (cokolwiek miałoby to znaczyć) od lutnika. Wkłada ogrom pracy w wykonanie i wykończenie konkretnego egzemplarza, a nie jak "lutnicy" w Fenderze, po każdym etapie obmierza wszystko na szybko suwmiarką.
Zibi pisze:Pasja pasją, a na filmie jest kolejny zawodowiec. On też jakoś zaczynał [...]
Obejrzałem wszystkie odcinki. A zaczynał nie sam, tylko jako uczeń u innego lutnika, który mu wpoił m.in, że idealny top ma mieć kształt kobiecego brzucha.
Kilka lat temu ozdobil taki brzuch scenami z mitologii nordyckiej. To byla intarsja z kilkuset kawalkow macicy perlowej i roznych fornirow, zajelo mu to ponad 500 godzin. Gdy go zapytalem czy sadzi ze ktos mu zaplaci za te godziny odpowiedzial: "To byla tylko moja terapia....obok produkcji". Pasjonat.
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
Zibi, co to jest ''coś'' w palcach? Widziałes kiedyś film z fabryki fendera jak ręczną wiertarką wiercą otwory pod maskownice i czy widziałes naocznie jak taka gitara po tym zabiegu wygląda? Moim zdaniem niedopuszczalnie. Chińczycy w gitarze za 300zł robią lepiej.
VintageAmp pisze:Zibi, co to jest ''coś'' w palcach? Widziałes kiedyś film z fabryki fendera jak ręczną wiertarką wiercą otwory pod maskownice i czy widziałes naocznie jak taka gitara po tym zabiegu wygląda? Moim zdaniem niedopuszczalnie. Chińczycy w gitarze za 300zł robią lepiej.
Nie zalapales metody robienia gitar tak aby wygladala jak dobrze uzywana, zjechana i dograna? Pomysl nawet sprytny, klient sie nie bedzie martwil gdy sam zrobi pierwsza ryse na lakierze. Ciekawe co jeszcze wymysla...
W palcach doswiadczony lutnik ma to samo co muzyk tylko inaczej.
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
kelly pisze:Wtedy dają na główkę logo Fender Mexico, a jak odchyłka jest jeszcze większa to Squier i jazda na następną obróbkę
A widzisz, z powodu braku jednego ogonka przy "a" zrozumiałem, że z suwmiarką biega Witkowski.
Wg. mnie na szybko obmierzają suwmiarką, bo w 99,99% przypadków wymiar i tak jest idealnie zachowany, więc to tylko formalność.
Pomyśl z drugiej strony - z punktu widzenia właściciela/ głównego księgowego. Gdybyś chciał obciąć koszty przy produkcji gitar, żeby zwiększyć zyski, to celowo byś ustawiał obrabiarki CNC żeby krzywo cięły? Wg. mnie drewno na korpusy i gryfy jest tak samo obrobione w przypadku Fenderów i Squierów. Różnice to oczywiście sama jakość drewna, jakość i liczba warstw lakierów, osprzęt (w tym progi), pośpiech/ brak pośpiechu przy składaniu. Większość z tych rzeczy faktycznie da się poprawić albo różnica w jakości nie ma znaczenia...
Pozdr, Marcin The secret to creativity is knowing how to hide your sources. - Albert Einstein marvelamps.com
VintageAmp pisze:Zibi, co to jest ''coś'' w palcach? Widziałes kiedyś film z fabryki fendera jak ręczną wiertarką wiercą otwory pod maskownice i czy widziałes naocznie jak taka gitara po tym zabiegu wygląda? Moim zdaniem niedopuszczalnie. Chińczycy w gitarze za 300zł robią lepiej.
Widziałem różne filmy i wiem, że budowa gitary wymaga sporych umiejętności, zwłaszcza jeśli ma być to instrument, a nie atrapa.