Re: Norma
: czw, 28 sierpnia 2008, 23:46
Falownik może sprawić więcej kłopotów.
Forum miłośników lamp i retro radiotechniki
http://trioda.stareradia.pl/
A mogę prosić o więcej informacji na ten temat?VacuumVoodoo pisze:Nie wygaszone diody prostownicze sieja jak ta lala.
Na takiej samej zasadzie wystarczy napisać: nie podłączać, nie włączać, patrzeć i się podniecać.Zibi pisze:Na takiej samej zasadzie jak roboty drogowe. Możesz napisać w instrukcji, że głośne odtwarzanie muzyki może być uciążliwe dla otoczenia lub prowadzić nawet do uszkodzeń słuchu.
Właśnie przyszły producent wzmacniaczy nie wie co konkretnie ma zrobić, a my możemy go naprowadzić na odpowiednie tory.Zibi pisze:Dlatego najlepiej wziąć instrukcję wydaną przez znanego producenta i nie dyskutować wszystkich możliwych ostrzeżeń na forum, bo skończymy na napisach z worków foliowych służących do pakowania sprzętu.
Dałem powyżej dowód, że istnieje. Zaczęło się od zagadnień konstrukcyjnych, a podryfowaliśmy w kierunku zapisów w instrukcji, że wzmacniacz to nie kwietnik ani pisuar.geguś pisze:Zibi pisze:Nie bierzesz pod uwagę stanów awaryjnych, tylko normalną pracę. Dlaczego więc przyjmujesz możliwość porażenia? Przecież podczas normalnej pracy takie ryzyko nie istnieje.
Bo taka jest kolejność rzeczy. Wybacz, ale po kilkunastu szkoleniach z DM, LVD i EMC mam odpowiednią ilość materiałów, aby się nimi podpierać w tej dyskusji. Nic nie wymyślam, piszę to co zostało mi przedstawione. Nie trzeba pisać, że wzmacniacz służy do wzmacniania. To wiedzą nawet mało rozgarnięci. Ale trzeba im napisać, że podłączonego do prądu nie wolno wkładać do wanny z wodą, i tepede.Zibi pisze: Zaczęło się od zagadnień konstrukcyjnych, a podryfowaliśmy w kierunku zapisów w instrukcji, że wzmacniacz to nie kwietnik ani pisuar.
To może wreszcie po czterech stronach wątku być napisał co i jak?geguś pisze:Bo taka jest kolejność rzeczy. Wybacz, ale po kilkunastu szkoleniach z DM, LVD i EMC mam odpowiednią ilość materiałów, aby się nimi podpierać w tej dyskusji. Nic nie wymyślam, piszę to co zostało mi przedstawione.
No przecież od czterech stron to piszę. Nie podam Ci zagrożeń, bo nie projektuję, nie składam Twojego urządzenia. Nie podam Ci norm wg których masz przebadać dany produkt, bo to Twoja decyzja, jake chcesz spełnić, a jakie są nieistotne. Wykaz norm zharmonizowanych jest dostępny w matrixie razem z dyrektywą.Marvel pisze:To może wreszcie po czterech stronach wątku być napisał co i jak?geguś pisze:Bo taka jest kolejność rzeczy. Wybacz, ale po kilkunastu szkoleniach z DM, LVD i EMC mam odpowiednią ilość materiałów, aby się nimi podpierać w tej dyskusji. Nic nie wymyślam, piszę to co zostało mi przedstawione.Hipotetyczna sytuacja jest prosta: chcę założyć działalność "produkcja wzmacniaczy lampowych". Czy dotyczy mnie tylko LVD czy też EMC?
Muszą mieć CE z "poziomu" LVD, ale to jest obowiązek tego który wyprodukował trafo. Trafa są wyłączone z EMC.Marvel pisze: Czy jeśli kupuję trafa od kogoś innego, to muszą one mieć własne CE
Czy wystarczy? Raczej powinieneś zapytać czy masz obowiązek. Tak, masz obowiązek. CE+CE = CE? Niestety nie.Marvel pisze: czy wystarczy CE na cały gotowy produkt?
Nie wiem. Są to pytania szczegółowe, na które nie znam odpowiedzi, gdzyż nie zajmuję się budową ww przykładu.Marvel pisze: Macska coś pisał o CE na laminat?
Jeżeli podlega pod dyrektywę, masz obowiązek posiadania certyfikatów jako składowa część swojej dokumentacji. Dla kienta nie musisz ich przedstawiać.Marvel pisze: To znaczy, że muszę mieć certyfikat na każdy podzespół (kable, przełączniki, kondensatory)?
Najpierw musisz zadać sobie trochę trudu i zastanowić się jakie kryteria na owo urządzenie spełniać. Później musisz te kryteria wypełnić. Jeżeli sam nie jesteś w stanie określić czy dane kryterium zostanie spełnione, wtedy pomocą są badania "zewnętrzne", robione na podstawie tego, czego od badającego zarządasz.Marvel pisze:
Czy muszę najpierw zlecić badanie całego produktu pod kątem spełniania normy czy wystarczy oświadczenie? To takie podstawowe pytania na początek dyskusji