Strona 23 z 29
: pt, 18 listopada 2005, 13:35
autor: fysiek
Zgodze się z tym, że nadmierne drgania moga powodować mikrofonowanie się lamp. To chyba każdy wie. Sorki, ale jeszcze nigdy nie widziałem przyklejonego miniaturowego kondziołka o pojemności pare uF, czy nawet paredziesiąt. No bo w zasadzie po co. I co z tego, że drga kondensator. Czy podczas drgań, zaznaczmy od razu bardzo delikatnych, zmienia sie jakis parametr, który świadczy o jego przydatności?????Jeżeli juz się cos przykleja, to tylko duuuuże elementy. Szczerze mówiąc pierwszy raz słysze o wpływie drgań kondensatora na jakość dźwięku. Czy z twojego postu mam rozumiec, że jedynym wyjściem jest ustawianie sprzętu na poduszce powietrznej????? Co masz do pospolitych elektrolitów za złotówke. Jeżeli masz kupe kasy i nie masz gdzie jej włożyc to kupuj nawet za setki złotych. Ja i 99,9% użytkowników tego forum kupujemy zwykłe elektrolity. Niektórzy w swoich konstrukcjach stosuja nawet takie które maja paredziesiąt lat. W tych czasach nikt nie mówił o drganiach elektrolitów, czy całej reszcie audiofilskiego bełkotu. Napisałes, ze mamy sprzęt na zwykłych elementach. Tu rodzi sie pytanie - jakie elementy są dla ciebie zwykłe. Te poniżej 10zł, 20zł, 50 zł a może wyżej. Ile mozna dac za kondensator???? Czy dla ciebie jedynym kryterium jest cena????? Wierzysz w to co przeczytałes w audiofilskiej prasie, w internecie, czy moze opierasz sie na własnych doświadczeniach????? Masz na koncie jakąs swoja konstrukcje, czy tylko kupujesz do gotowego zestawu pierdółki za setki....tysiące złotych, które tylko błyszczą i nic poza tym.
: pt, 18 listopada 2005, 13:53
autor: brys
Czy ktoś przeprowadził badania (pomiary, nie odsłuchy) wpływu drgań na kondensatory? Pewnie nikt, bo wyniki dla elektroników i dla złotouchych sa oczywiste, tyle że różne

: pt, 18 listopada 2005, 15:01
autor: Romekd
Witam.
Advocat pisze: (..) Nie wspomnę już, że w drgającym odtwarzaczu drgają też kondensatory. Po co się je zalewa w hi-endowych klockach? Właśnie żeby eliminować drgania, które powodują rozmyty dźwięk, brak sceny, brak barw, lokalizacji, ogólnie - niemuzykalność. Nie ma spójności, nie ma muzykalności. Same drgające kondensatory w odtwarzaczu lub wzmacniaczu powodują chyba nawet więcej szkody dla dźwięku niż rozedrgany napęd.
Czy naprawdę audiofile muszą każde zjawisko interpretować na własne potrzeby i to w tak niekiedy specyficzny sposób. Drgania o normalnym poziomie nie maja żadnego znaczącego wpływu na parametry elementów RC, a kondensatory, owszem, przykleja się niekiedy do płytek drukowanych (szczególnie te większe), ale jedynie dla podniesienia niezawodności połączeń lutowanych. Trudno byłoby bowiem zapewnić właściwą sztywność mechaniczną i niezawodność połączenia elektrycznego gdyby duży kondensator z cienkimi wyprowadzeniami trzymała na płytce jedynie cieniutka warstewka cyny w punkcie lutowania. Kiedyś często klejono elementy elektroniczne do płytek klejem butapren, jednak później okazało się, że z biegiem lat stawał się on coraz bardziej higroskopijny, co było powodem powstawania upływności i zwarć na płytkach PCB. Został on zastąpiony silikonem lub popularnym klejem z „pistoletu” Glue Gun. Ponadto jeżeli drgania mechaniczne miałyby być przenoszone na elementy poprzez płytkę drukowaną to czy przyklejenie tych elementów do płytki likwidowałoby te drgania? Jeżeli jednak nadal uważasz, że drgania kondensatorów maja wpływ na reprodukowany przez sprzęt dźwięk to popukaj w kondensator i powiedz, czy słyszysz w głośniku jakieś efekty? Przeczytaj proszę uważnie cały ten wątek i potem dopiero proponuję kontynuować dyskusję.
Pozdrawiam,
Romek
: pt, 18 listopada 2005, 20:00
autor: Lech S.
Witam.
Advocat

zważ , że jest to forum techniczne, prawie że naukowe.Nikt tu specjalnie nie przywiązuje wagi do tego co słyszy, lecz do tego co widzi na ekranie oscyloskopu.Często właśnie buduje sie wzmacniacze z przypadkowych elementów , nawet z rozbiórki, byle miały nominalne wartości, takie jak na schemacie wymaga dany układ. Co tu dużo mówic na temat różnego rodzaju elementów , już nie tych elektronicznych, ale typu : podkładki antywibracyjne, stoliki , podstawki pod kolumny itd..Niech kazdy niedowiarek idzie do dobrego studia ze sprzętem audio i posłucha sprzętu z prawdziwego zdarzenia w odpowiednich warunkach i porówna z tym , co słyszy u siebie.Może okaże się,że to zwykła kicha.
Wiem ,że zejdzie na mnie lawina(odezwą się naukowcy), ale w końcu jest to kącik audiofilski i kazdy swoje trzy grosze możę tu wtrącić?
Z góry przepraszam za ewentualne złośliwości jakie w tym poście popełniłem.
Długo w tej materii nie zabierałem głosu.
Pozdrawiam
: pt, 18 listopada 2005, 20:01
autor: Advocat
Dziękuję uprzejmie za życzliwe rady, ale przeczytałem ten wątek uważnie. Drgające kondensatory to masakra dla dźwięku. I nieważne, czy są to Black Gaty czy Nippony czy nawet Panasoniki FC, zawsze drgania powodują nerwowy, rozmyty dźwięk, brak sceny, błędną lokalizację i jeszcze tysiąc innych wad dźwięku. O basie nie wspomnę. Oczywiście im lepszy kondensator tym te różnice będą wyraźniejsze, a na kondzie za przysłowiową złotówkę to może ich nawet być nie słychać, ale na takim kondzie to nic nie słychać, więc nic dziwnego, że drgań też. Tak na marginesie -każdy audiofil wie ponadto, że w TORZE AUDIO NIE MOZE BYĆ ŻADNYCH ELEKTROLITÓW- tylko polipropyleny. Jedyny elektrolit, jaki jest dopuszczalny w torze to Black Gate serii N. Ale jest to jeden jedyny wyjątek, nawet Black Gaty serii STD czyli standard grają juz standardowo, czyli nie grają. To samo w zasilaniu: najlepiej BG N cap, potem długo długo nic, potem Nippon Chemicon a potem cała reszta.
Tak, swoje spostrzeżenia formułuje po wielu latach słuchania i porównywania, tak jak i kilku moich serdecznych przyjaciół audiofilów, których wnioski pokrywają sie w pełni z moimi odnośnie wpływu drgań na brzmienie kondów jak i różnic w brzmieniu poszczególnych kondów. Niestety nie udało mi się nakłonić ich do zabrania głosu w tej interesującej dyskusji. Moją prośbę skwitowali krótko, że Państwa i tak się nie przekona.. No cóż, mam nadzieję, iż tym razem się mylili...Przerabiałem temat kondów, stolików, lamp a nawet traf i gniazd głośnikowych itp itd. Wszystko ma wpływ na brzmienie i to po prostu słychać w sposób oczywisty. Od razu zaznaczam, że cena nie jest dla mnie żadnym wyznacznikiem, liczy się tylko i wyłącznie wpływ na brzmienie, choć z reguły jakość musi kosztować.
: pt, 18 listopada 2005, 20:26
autor: Zibi
Advocat pisze:Z przykrością stwierdzam, iż niektórych z Państwa może być trudno przekonać, iż podstawą hi-endu jest minimalizacja drgań. ...
Podstawą hi-endu jest tworzenie legend, które ułatwiają sprzedaż urządzeń audiofilom po absurdalnych cenach.
: pt, 18 listopada 2005, 20:31
autor: Thereminator
Advocat pisze:Ale jest to jeden jedyny wyjątek, nawet Black Gaty serii STD czyli standard grają juz standardowo, czyli nie grają.
Chyba wyjdę na tradycjonalistę, a może i zacofańca, ale wolę słuchać jak grają muzycy niż kondensatory.
: pt, 18 listopada 2005, 20:39
autor: Advocat
Zibi napisał:
Podstawą hi-endu jest tworzenie legend, które ułatwiają sprzedaż urządzeń audiofilom po absurdalnych cenach.
Hmm...własnie na tym forum liczyłem na rzeczową wymianę poglądów, a ostatnie czego bym się spodziewał to nic nie znaczące ogólniki.
Ja też słucham muzyki, ale żeby dostrzec te wszystkie smaczki, emacje, uczucia wykonawcy to bez dobrego sprzętu sie nie obejdzie. Nie chce sobie wyobrażać co on czuł, bo to jest jak lizanie loda przez szybę, ja chce to usłyszeć a na kiepskim sprzęcie... sami wiecie.
: pt, 18 listopada 2005, 20:44
autor: gutten
Advocat pisze:Ja też słucham muzyki, ale żeby dostrzec te wszystkie smaczki, emacje, uczucia wykonawcy to bez dobrego sprzętu sie nie obejdzie.
Polecam wizytę w filharmonii. Hi-endowy dźwięk za 20 złotych. Okazja.
: pt, 18 listopada 2005, 20:54
autor: ...:::SQL:::...
Jedyne co jest w stanie popsuć cyfrową jakość to brud kurz + czasami okruszki chleba (dziś czyściłem CDromka i znalazłem

) . Po wyczyszczeniu nagrałem sobie super płytke odsłuchową i wyprowadziłem na długich kabelkach CDromka na zewnątrz obudowy . Położyłem CDrom na kolumnie potem zapuściłem coś żeby dudniło . Odpaliłem skan CD i nic 0 błędów potem jeszcze raz tylko sprzęcik grał głośniej i dalej nic . Jak odpaliłem jeszcze głośniej moi rodzice byli w pokoju po 15sekundach i musiałem przerwać testy
Podobny test zrobiłem z preampem lampowym i testowałem z różnymi lampami (6N2P-EW , 6N1P-EW , 6N8S , 6N9S , ECC82 , ECC84 , ECC85 , ECC88 przy czym ECC RTF-a) *-EW nie mikrofonowały czego o reszcie nie da się powiedzieć . Położyłem solidny blok z gazobetonu na kolumne i powtórzyłem testy i *-EW nadal nic , 6N8S i 6N9S już stanowczo mniej czego o ECC nie dało się powiedzieć
Jakieś jeszcze pomysły na możliwe eksperymenty
Pozdrawiam
PS Mój cd rom to 4x sanyo scsi
[dodano po namyśle i oględzinach schowka z materiałami remontowymi w moim pokoju]
Ktoś chce kupić magiczny gazobeton

Znakomicie tłumi nawet najzłośliwsze drgania , wibracje i żyłe wodną pod twoim mieszkaniem . Tylko dzięki niemu poczujesz trud artysty w wykonanie nagrania (ach ten zapaszek tachania 30Kg cegły z poczty) . Jedynie teraz możesz mieć to cudo za 7358 zł

Taka okazja już się nie powtórzy*
*-w najbliszym tygodniu

: pt, 18 listopada 2005, 21:09
autor: Advocat
....grał głośniej i głośniej i głośniej. jak to CDromek:)
tylko że ja piszę o jakości dźwięku, głośność ma znaczenie, ale na koncercie Iron Maiden.
PS. Wyjeżdzam na weekend. Do zobaczenia na forum w poniedziałek.hej
: pt, 18 listopada 2005, 21:12
autor: Advocat
Aha. Byłbym zapomniał. Gdyby filharmonia była czynna 24 h na dobę i gdyby występował w niej codziennie Michael Franks, AL Jarreau czy choćby Sade, nie zajmowałbym się sprzętem audio.
: pt, 18 listopada 2005, 21:14
autor: ...:::SQL:::...
Skoro kolumny graja głośniej to bardziej trzęsą czyli skan poprawności CD powinien wykrys błędy a nie wykrył więc ta teoria o wszechobecnych drganiach jest lipna a jak ktoś uwarza że nie to proszę ode mnie kupić mój magiczny gazobeton albo sprezentować mi firmową audiofilską cegiełkę
Moim wrogiem w pokoju co wpływa na mój sprzęt jest wszechobecna chemia , dym , sadza , kurz

: pt, 18 listopada 2005, 21:17
autor: Boguś
Moim wrogiem w pokoju co wpływa na mój sprzęt jest wszechobecna chemia , dym , sadza , kurz
i mama

: pt, 18 listopada 2005, 21:30
autor: Zibi
Advocat pisze:
Hmm...własnie na tym forum liczyłem na rzeczową wymianę poglądów, a ostatnie czego bym się spodziewał to nic nie znaczące ogólniki.
"Grające" kondensatory, interkonekty, sieciówki i stoliki nie są na Triodzie uznawane za rzeczowe tematy do dyskusji.