O, widzę że trafiłem na poważnego przeciwnika

Oczywiście masz rację, słowa wnioskowanie użyłem w znaczeniu nieścisłym, można powiedzieć - humanistycznym.
Rozważmy czy zastąpienie pewnych materiałów używanych dawniej przy produkcji lamp substytutami w lampach współczesnych wpływa na ich jakość czy nie. Osobiście spróbowałbym podejść do problemu
nie wprost, to znaczy: gdyby uzycie wspomnianych materiałów nie było konieczne albo chociaż wskazane z punktu widzenia osiąganych rezultatów, to dlaczego by ich używano? Argument ekonomiczny można tu od razu skreślić, bo rzeczone metale do tanich nie należą, nawet dzisiaj, a co dopiero wówczas. Skoro więc używano ich, podrażając produkcję oraz narażając zdrowie ludzi przy tym zatrudnionych, to znaczy że zastosowanie tychże materiałów było wysoce korzystne z punktu widzenia wyników jakościowych.
Teraz, gdy zwyczajnie nie wolno ich stosować (poza kilkoma wymienionymi branżami, jak np. sprzęcie wojskowym, lotnictwie, pojazdach kosmicznych, aparaturze medycznej, implantach medycznych, itd., słowem - branżach w których
niezawodność ma absolutnie kluczowe znaczenie) z konieczności zastąpiono je innymi. Można domniemywać (nie
wnioskować - słuszna uwaga), że ze względu na kadłubkową rolę w obecnym przemyśle gałęzi związanej z produkcją lamp elektronowych (mam na myśli te lampy, o których mówimy, a nie np. magnetrony czy inne do zastosowań specjalnych) w ich rozwój i opracowanie nowych rozwiązań, koniecznych ze względu na zastosowanie substytów różnych materiałów nie zainwestowano pracy rzeszy uczonych, grubych miliardów dolarów i lat badań, tak jak to drzewiej bywało, gdy produkcja lamp stanowiła istotną i dochodową gałąź przemysłu elektronicznego. Słowem, można z dużą dozą pewności przypuszczać, że zrobiono to po łebkach i "żeby działało". A ponieważ krótki czas życia lampy jest dla producenta obecnego zaletą (większy zysk płynie z wymiany przedwcześnie zużytych kompletów lamp niż ze zwiększenia sprzedaży obietnicą X godzin niezawodnej pracy), jestem zupełnie przekonany.
Oczywiście i kiedyś producent chciał jak najwięcej zarobić, niemniej panowała inna filozofia, związana raczej z przyciąganiem klienta jakością i obietnicą długotrwałej eksploatacji; porównajcie Koledzy trwałość urządzeń (dowolnej branży() produkowanych obecnie i np. 50 lat temu. Albo deklarowany na opakowaniach żarówek czas bezawaryjnej pracy.
Inna sprawa, że teraz
żarówki coraz trudniej kupić.
Pozdrawiam,
Jakub