Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Wzmacniacze, zasilacze itd. Schematy, parametry, konstrukcje...

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

elektryk j_k
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 127
Rejestracja: pt, 5 września 2008, 21:44
Lokalizacja: Damnica lub Gdańsk

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: elektryk j_k »

Szrot majster pisze: ndz, 30 maja 2021, 22:09 Właśnie ze złożeniem STEROWANIA jest problem, nigdy nie robiłem tego, za wyjątkiem byle jak działającej kopii układu z Eltrona 100U, jest to wkurzające do bólu
https://sound-au.com/project55.htm Tutaj masz pięknie opisany układ sterowania, nawet jest schemat :wink: Płytkę musiałbyś wykonać sam.
Ten prosty układ na rezystorze, prostowniku i kondensatorze, też będzie dobrze działał, trzeba tylko odpowiednio dobrać stałe czasowe i dzielnik na wejściu żeby nie pokazywał głupot :wink:

W cenie tego chińskiego ze 3 na zapas można zbudować, razem ze wskaźnikami :lol:
Pozdrawiam,
elektryk jk
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: kubafant »

Ten układ bardzo cenię: https://www.giangrandi.org/electronics/ ... eter.shtml
Jest zaprojektowany w ten sposób, że odpowiedź wskaźnika ma charakter logarytmiczny, a więc dopasowany do ukazywania poziomu mocy akustycznej.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Jurek O
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 796
Rejestracja: śr, 26 grudnia 2018, 01:19
Lokalizacja: Olkusz
Kontakt:

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Jurek O »

kubafant pisze: ndz, 30 maja 2021, 11:30
Thereminator ma rację, a przyczynę wyższości technicznej dawniej produkowanych lamp podałem kilka postów wcześniej. Natomiast zdanie, że "u mnie działa już X i się nie psuje" nie jest żadnym argumentem.

Pozdrawiam,
Jakub
Kubuś a dla mnie jest, ponieważ widzę to na własne oczy. Aktualnie licznik motogodzin dla kompletu lamp JJ wskazuje 4127,8 h.
Gdy się skończą JJ'je wówczas zainstaluje np. 4 x 6P14P-EW i wyzeruję licznik. Lecz gdybyście mieli rację co do trwałości NOS'ów w odniesieniu do lamp współczesnych to można przypuszczać, iż prędzej ja zgasnę a niżeli NOS'y :roll:

Pozdrawiam
Jurek
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: kubafant »

Jurek O pisze: pn, 31 maja 2021, 18:12 Kubuś a dla mnie jest, ponieważ widzę to na własne oczy.
Jureczku, pisząc, że to nie jest argument, nie chodziło mi o to, że to nie jest argument "bo Ciebie nie przekonuje" (przekonanie nie ma tu nic do rzeczy), tylko że to formalnie nie jest argument. Zdanie tego typu to przykład. Jeżeli pamiętasz trochę algebrę i logikę ze studiów, to pamiętasz pewnie o istnieniu kwantyfikatora małego (egzystencjalnego): "istnieje takie x, że...". Otóż, to że istnieje takie x, nie oznacza automatycznie, że każde x jest takie.

Widzę Szkota, który ma węża w kieszeni. Czy uprawniony będzie wniosek, że wszyscy Szkoci (albo nawet większość Szkotów) jest skąpa?

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Einherjer
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2552
Rejestracja: pt, 22 stycznia 2010, 18:34
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Einherjer »

Za to jeden przykład wystarczy, żeby obalić tezę "żadna lampa współczesnej produkcji nie wytrzyma więcej niż x godzin pracy." Rozumiem, że dla lamp NOS i tych współczesnej produkcji przeprowadziłeś badania statystycznie istotnej próby, policzyłeś co trzeba i wyszło Ci, że nie ma podstaw do odrzucenia hipotezy, że NOS są lepsze.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: kubafant »

Einherjer pisze: pn, 31 maja 2021, 19:06 Za to jeden przykład wystarczy, żeby obalić tezę "żadna lampa współczesnej produkcji nie wytrzyma więcej niż x godzin pracy." Rozumiem, że dla lamp NOS i tych współczesnej produkcji przeprowadziłeś badania statystycznie istotnej próby, policzyłeś co trzeba i wyszło Ci, że nie ma podstaw do odrzucenia hipotezy, że NOS są lepsze.
Nic takiego nie pisałem.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Einherjer
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2552
Rejestracja: pt, 22 stycznia 2010, 18:34
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Einherjer »

No właśnie. Nie widziałem też, żeby ktoś inny coś takiego napisał. Formalnie wszystkie przytoczone w tym wątku tezy odnośnie trwałości czy jakości lamp współczesnych i NOS są tyle samo warte...
Awatar użytkownika
Jacek83
75...99 postów
75...99 postów
Posty: 80
Rejestracja: wt, 8 grudnia 2020, 18:59

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Jacek83 »

A faktycznie żeby "zajechać" normalnej jakości lampę, w układzie gdzie pracuje na nominalnych parametrach często życia (użytkownika) nie starczy. Ile mam lamp od różnych odbiorników, które lekko nie miały a mimo że wyprodukowane w latach 40-50 wciąż działają dobrze.
JacekK poprzedni profil. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: kubafant »

Einherjer pisze: pn, 31 maja 2021, 20:12 No właśnie. Nie widziałem też, żeby ktoś inny coś takiego napisał. Formalnie wszystkie przytoczone w tym wątku tezy odnośnie trwałości czy jakości lamp współczesnych i NOS są tyle samo warte...
Widzę, że się nie rozumiemy. Naprawdę jest mi wszystko jedno jakich lamp kto będzie używał, albo kto co będzie uważał. Ja po prostu bronię czystości metody dyskusji jako takiej, bo widząc podawanie przykładu jako argumentu i wyciąganie ze szczególnego przypadku wniosków ogólnych przecieram oczy ze zdumienia!

Natomiast wnioskowanie o gorszej jakości lamp współczesnych, co do których wiadomo, że są wykonane z innego, ograniczonego względem wyjściowego wachlarza materiałów, z których wiele zastąpiono mniej groźnymi dla środowiska substytutami jest uprawnione. Nie mam na to oczywiście twardych dowodów, bo nie zamierzam przeprowadzać serii testów, zbierać danych, przygotowywać statystyk, itd., natomiast samo wnioskowanie jest chyba bez zarzutu i ma jakąś podstawę, nie?

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
saico

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: saico »

kubafant pisze: sob, 29 maja 2021, 20:47 Jest takie stare przysłowie: nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera. I to samo tutaj. Wystarczy chcieć. Ja nie kończyłem studiów elektronicznych, jestem chemikiem.
Coś takiego... to tak jak ja:) Dokładnie to mam ceramik-chemik. Elektronik z pasji, która wygrała z wyuczonym zawodem.Od przeszło 20 lat zajmuję się serwisowaniem urządzeń elektronicznych a od ponad 10 lat hobbystycznie budową wzmacniaczy lampowych.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: kubafant »

No, to mamy pewną tendencję. Dodajmy Kolegę Alka Zawadę (który kończył te same studia co ja) oraz Tomka Janiszewskiego, który co prawda chemikiem nie jest, ale chyba niewiele brakowało :)

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Szrot majster
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2257
Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Szrot majster »

Witam!
Mój ojciec powiercił mi otwory, zamontował szpilki i wypoziomował płytki, ja wszystko podłączyłem.
Sprzężenie zwrotne podłączałem na regulowanym zasilaczu, żeby nie ubić lamp.
Najgorszy moment włączania zasilania.....tak mi adrenalina skoczyła, że aż mi się w głowie zakręciło.
Lampy zaczęły się żarzyć, po chwili zabrzmiała, podana z odtwarzacza mp3( to nie taka zwykła mp3, to Fiio X3, DAC Wolfson to ma) muzyka.
Po wyłączeniu odtwarzacza cisza w głośnikach, po przyłożeniu ucha do głośnika cichutki szum, praktycznie niesłyszalny. Nic nie buczy, nie piszczy.
Wzmacniacz nie miał basu, zamieniłem miejscami przewody głośników i bas się pojawił, głośniki wciągały membrany zamiast wypychać, to była przyczyna. Brzmienie mocne, basowe i czyste soprany, zupełnie inaczej niż mój SE( to jest kilka półek wyżej), gra lepiej niż mój Cambridge Audio A1 v.3
(zresztą co ja porównuję wzmacniacz na scalaku do lampowca) i po skończeniu zastąpi go, będzie grał na co dzień.
Napięcia pod obciążeniem to 295V anodowe i 6,4-6,5V żarzenie, czyli OK, wartości elementów z kitu są odpowiednie.
Niestety moc rezystorów z zestawu jest za mała, R22 dałem 33R 5W, osiąga 130 stopni Celsjusza, R24 i R25 dochodzą do 100 stopni, dla mnie to nie jest do przyjęcia, zamówię rezystory o tych samym oporze ale 15W, takie są na Allegro
Na zasilaczu, przy 300V napięcia, gdy wzmacniacz wchodził w przester, wskazówka amperomierza w zasilaczu dochodziła do 110mA. Na cały wzmacniacz to ponad 200mA pobieranego prądu,
Właśnie zamawiam 33R 15W i 68R 15W, do tego klej termoprzewodzacy i przykleję je do tylnej ścianki, wykonanej z aluminium.
Nie chcę, by w obudowie wszystko się "gotowało", niech jest zapas mocy.
Górny dekiel zostanie wycięty na maszynach, podobnie przód.
Chińskie wskaźniki jutro będą u mnie, dla mnie są bardzo ładne.
Mam je podłączyć do wyjść transformatorów głośnikowych, niestety jest tam wzmacniacz operacyjny.
Kondensator 1uF wystarczy?
Zasilanie pójdzie z żarzenia, najwyżej ciemne podświetlenie będzie( żarówki dłużej pożyją).
Najbardziej mnie cieszy, że nie buczy- to zawsze była zakała byle jak wykonanych wzmaniaczy MASA, MASA I JESZCZE RAZ MASA!!!!!
Bardzo dziękuję za całą okazaną pomoc, szczególnie koledze kubafant i przepraszam za te utarczki słowne, które i ta poszły do KOSZA.
Kolego Jurek O, czyli u Ciebie lampy przepracowały ponad 4000h, oczywiście JJ?
To polskie lampy z ZWLE nawet 500h często nie dożywały- zwłaszcza po stanie wojennym i potem, ojciec wielokrotnie wymieniał ten szmelc w naszym TV T-6105.
To kupno sparowanych 6P14P-EW w takim razie jest bez sensu?
Załączniki
prawie gotowy.jpg
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: kubafant »

Cześć,
Cieszę się, że wzmacniacz uruchomiony i działa świetnie "od pierwszego strzała". Myślę, że teraz sam widzisz różnicę między SE a PP z prawdziwego zdarzenia :)
Szrot majster pisze: wt, 1 czerwca 2021, 00:54 Górny dekiel zostanie wycięty na maszynach, podobnie przód.
Jestem bardzo ciekaw efektu i trzymam kciuki ;)

Co do lamp oczywiście zrobisz jak chcesz, ale w moim przekonaniu trudno o bardziej wytrzymałą wersję EL84 od 6P14P-EW. Jeżeli nie są dużo droższe od JJ to sugerowałbym się w nie zaopatrzyć, były produkowane dla wojska, nie dla ciemnego luda, a ruscy jeżeli idzie o sprawy militarne byli śmiertelnie poważni. Tam nie mogło być miejsca na chałturę, za to kontrola jakości była bardzo wzmożona.

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Einherjer
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2552
Rejestracja: pt, 22 stycznia 2010, 18:34
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Einherjer »

kubafant pisze: pn, 31 maja 2021, 20:37
Einherjer pisze: pn, 31 maja 2021, 20:12 No właśnie. Nie widziałem też, żeby ktoś inny coś takiego napisał. Formalnie wszystkie przytoczone w tym wątku tezy odnośnie trwałości czy jakości lamp współczesnych i NOS są tyle samo warte...
Widzę, że się nie rozumiemy. Naprawdę jest mi wszystko jedno jakich lamp kto będzie używał, albo kto co będzie uważał. Ja po prostu bronię czystości metody dyskusji jako takiej, bo widząc podawanie przykładu jako argumentu i wyciąganie ze szczególnego przypadku wniosków ogólnych przecieram oczy ze zdumienia!

Natomiast wnioskowanie o gorszej jakości lamp współczesnych, co do których wiadomo, że są wykonane z innego, ograniczonego względem wyjściowego wachlarza materiałów, z których wiele zastąpiono mniej groźnymi dla środowiska substytutami jest uprawnione. Nie mam na to oczywiście twardych dowodów, bo nie zamierzam przeprowadzać serii testów, zbierać danych, przygotowywać statystyk, itd., natomiast samo wnioskowanie jest chyba bez zarzutu i ma jakąś podstawę, nie?

Pozdrawiam,
Jakub
Myślę, że rozumiemy się doskonale. Myślę również, że Twoje wywody nie mają wiele wspólnego z żadną formalną metodologią. Przedstawiasz swoje przypuszczenia (zupełnie zresztą uzasadnione) na temat gorszej jakości lamp jako wnioskowanie. Jeżeli jest to wnioskowanie, to pokaż mi proszę dowód twierdzenia mówiącego, że zastąpienie jednych materiałów innymi zawsze prowadzi do pogorszenia jakości. Oczywiście możemy uznać to za wnioskowanie w sensie potocznym, ale sam zacząłeś pisać o formalizmach logicznych i czystości metody. A skoro ma być formalnie i czysto to może trzymajmy się ściśle zdefiniowanego przez logikę matematyczną znaczenie słów takich jak "wnioskowanie"?

Przykład podany przez JurkaO oczywiście nie jest wystarczający do zweryfikowania Twoich przypuszczeń, ani wyciągania wniosków co do ogółu lamp współczesnej produkcji. Żeby to zrobić ze 100% pewnością należałoby przebadać wszystkie współcześnie wyprodukowane lampy, albo przebadać odpowiednio dużą próbę i, godząc się na niższą niż 100% pewność, zweryfikować hipotezę metodami statystycznymi. Nikt oczywiście tutaj tego nie będzie robił, więc możesz bezkarnie "wnioskować" co tylko Ci się podoba, a jak ktoś przywoła "dowód anegdotyczny", wystąpić jako obrońca "czystości metody". A może jednak jednostkowy przykład jest coś warty, choć pisałeś, że to "żaden argument'? Pomyślmy. Możemy na przykład uznać za prawdziwą hipotezę, że istnieją współczesne lampy, które "w dobrym zdrowiu" wytrzymują 4000 godzin pracy. Już coś. Nie za dużo faktycznie da się powiedzieć o innych lampach. Może tak być, że Jurek miał szczęście i trafił na wybitnie dobrą serię, tak samo jak trafiają się wyjątkowo bezawaryjne egzemplarze samochodów powszechnie uznawanych za królowe lawet. A może Jurek nie jest takim szczęściarzem i jego lampy są bliżej średniej?
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: kubafant »

O, widzę że trafiłem na poważnego przeciwnika :)
Oczywiście masz rację, słowa wnioskowanie użyłem w znaczeniu nieścisłym, można powiedzieć - humanistycznym.

Rozważmy czy zastąpienie pewnych materiałów używanych dawniej przy produkcji lamp substytutami w lampach współczesnych wpływa na ich jakość czy nie. Osobiście spróbowałbym podejść do problemu nie wprost, to znaczy: gdyby uzycie wspomnianych materiałów nie było konieczne albo chociaż wskazane z punktu widzenia osiąganych rezultatów, to dlaczego by ich używano? Argument ekonomiczny można tu od razu skreślić, bo rzeczone metale do tanich nie należą, nawet dzisiaj, a co dopiero wówczas. Skoro więc używano ich, podrażając produkcję oraz narażając zdrowie ludzi przy tym zatrudnionych, to znaczy że zastosowanie tychże materiałów było wysoce korzystne z punktu widzenia wyników jakościowych.

Teraz, gdy zwyczajnie nie wolno ich stosować (poza kilkoma wymienionymi branżami, jak np. sprzęcie wojskowym, lotnictwie, pojazdach kosmicznych, aparaturze medycznej, implantach medycznych, itd., słowem - branżach w których niezawodność ma absolutnie kluczowe znaczenie) z konieczności zastąpiono je innymi. Można domniemywać (nie wnioskować - słuszna uwaga), że ze względu na kadłubkową rolę w obecnym przemyśle gałęzi związanej z produkcją lamp elektronowych (mam na myśli te lampy, o których mówimy, a nie np. magnetrony czy inne do zastosowań specjalnych) w ich rozwój i opracowanie nowych rozwiązań, koniecznych ze względu na zastosowanie substytów różnych materiałów nie zainwestowano pracy rzeszy uczonych, grubych miliardów dolarów i lat badań, tak jak to drzewiej bywało, gdy produkcja lamp stanowiła istotną i dochodową gałąź przemysłu elektronicznego. Słowem, można z dużą dozą pewności przypuszczać, że zrobiono to po łebkach i "żeby działało". A ponieważ krótki czas życia lampy jest dla producenta obecnego zaletą (większy zysk płynie z wymiany przedwcześnie zużytych kompletów lamp niż ze zwiększenia sprzedaży obietnicą X godzin niezawodnej pracy), jestem zupełnie przekonany.

Oczywiście i kiedyś producent chciał jak najwięcej zarobić, niemniej panowała inna filozofia, związana raczej z przyciąganiem klienta jakością i obietnicą długotrwałej eksploatacji; porównajcie Koledzy trwałość urządzeń (dowolnej branży() produkowanych obecnie i np. 50 lat temu. Albo deklarowany na opakowaniach żarówek czas bezawaryjnej pracy.
Inna sprawa, że teraz żarówki coraz trudniej kupić.

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
ODPOWIEDZ