Co do powyższego jestem skłonny się zgodzić, nawet jeśli komfort słuchania zostanie zniweczony w przypadku jednego tylko w całym utworze trwającego ułamek sekundy fortissimo. Przeciwstawiłem się jedynie rozpowszechnianej od pewnego czasu maksymie jakoby wzmacniacz powinien mieć maksymalną moc kilkakrotnie większą od dopuszczalnej mocy głośników (a nie jak to kiedyś zalecano - taką samą lub mniejszą) i to w imię bezpieczeństwa tych ostatnich(!). Jeżeli komuś spaliły się głośniki w zespole 50W dołączonym do wzmacniacza 30W - to albo coś z tym wzmacniaczem było nie teges, albo nie był rozsądnym człowiekiem tylko takim co bez względu na moc wzmacniacza czy też samochodu musi używać buta. Ktoś taki kto usłuchawszy obecnie ferowanych porad zakupi sobie wzmacniacz o mocy a niechby tylko 80-100W, to rozwali sobie 50W zespół jeszcze szybciej.marma2 pisze: ↑pn, 13 czerwca 2022, 15:38 Myślałem, że na tym forum jest duża przewaga rozsądnych ludzi. Nikt nikomu nie każe używać maksymalnej mocy tylko dlatego, że posiada wzmacniacz o dużej mocy. Właściciel Lamborgini nie musi i nawet nie powinien jeździć po mieście używając tzw. buta bo to świadczy o jego dojrzałości. Wzmacniacze o dużej mocy są lepszym rozwiązaniem dla słuchających muzyki z podstawowego powodu. Właśnie zniekształcenia nieliniowe są prawdziwą bolączką wszelkiej maści miniwzmacniaczyków. Do komfortowego słuchania muzyki nawet w dość dużym pomieszczeniu wystarczy w zupełności moc 5W. Ale są nagrania utworów muzycznych (i to niekoniecznie haevy metalowych) gdzie poziom niektórych fragmentów utworu różni się od średniej nawet kilkakrotnie. Najczęściej są to utwory muzyki klasycznej. I co wtedy z małym wzmacniaczem. Ano przesteruje się chwilowo. Na pewno nie spali głośników ale o komforcie słuchania zapomnijmy.
Ale co robi w takim wypadku? Redukuje moc do poziomu wydatnie mniejszego niż w momencie bezpośrednio poprzedzającym przesterowanie? Bo jeżeli obcina go na poziomie zbliżonym do maksymalnego niejako w zastępstwie końcówki mocy - to problem zostanie przeniesiony z jej wyjścia na wejście. I tu, i tam takiemu obcinaniu towarzyszy zwiększenie poziomu zniekształceń harmonicznych oraz intermodulacyjnych. Conajwyżej obcinanie na wejściu nie grozi wzbudzeniem końcówki mocy, w razie gdyby ta ostatnia była wadliwie skonstruowana.Co do NAD3020 to układ soft clipping wpięty jest pomiędzy przedwzmacniacz a końcówkę mocy. Prosty ale skuteczny bo kiedyś miałem ten wzmacniacz i sprawdzałem na oscyloskopie jego działanie. Układ na diodach, które po przekroczeniu napięcia progowego zwiera odpowiednio napięcie wejściowe na końcówkę mocy i nie pozwala jej przesterować.
Dla mnie pewnym zaskoczeniem jest wybór konfiguracji quasi-komplementarnej. Pewnym - bo sam takowy wzmacniacz nie tak dawno popełniłem, ale ze ściśle określonych pobudek, mianowicie chęci wykorzystania w stopniu końcowym szybkich tranzystorów BDY58 (fT>10MHz) nie mających niestety odpowiedników pnp. Jak pod tym względem wyglądają zastosowane w FM300A tranzystory końcowe RCA1B06, bo szczegółowej karty katalogowej nie udało mi się znaleźć? Owszem są plastikowe komplementarne 2SA... i 2SC... o jeszcze wyższej fT, ale w ich przypadku producenci malowanek mają dwukrotnie szersze pole do popisu. Mogą zalewać żywicą struktury nie tylko o mniejszej mocy, ale i częstotliwości granicznej nie przekraczajacej 3MHz (jak to w tranzystorach z epitaksjalną bazą), powiedzmy od BD237/238. Albo wręcz całe tranzystory, tak aby wskutek zamontowania ich w powiększonej obudowie udawały mocniejsze. Zanim takie ersatze nie pindrykną - okażą się w niczym nie lepsze od metalowej (a więc mniej podatnej na podrabianie) pary komplementarnej 2N3055/BDX18, np Tungsrama.skleciłem ze staroci "klona" FM300A szwajcarskiej firmy FMAcoustics. Najlepszy wzmacniacz jaki słyszałem od niepamiętnych lat. Prosty a jednocześnie wybitny muzycznie. Niektóre płyty na nowo odkrywam.
Poza tym dziwię się conieco że skoro już we wzmacniaczu FM300A zastosowali różnicowy stopień sterujący (a nie tylko wstępny) to nie obciążyli go zwierciadłem prądowym. Schematy też mają swoją estetykę którą tutaj pogwałcono
