Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

Elektronika retro

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

Post autor: Tomek Janiszewski »

marma2 pisze: pn, 13 czerwca 2022, 15:38 Myślałem, że na tym forum jest duża przewaga rozsądnych ludzi. Nikt nikomu nie każe używać maksymalnej mocy tylko dlatego, że posiada wzmacniacz o dużej mocy. Właściciel Lamborgini nie musi i nawet nie powinien jeździć po mieście używając tzw. buta bo to świadczy o jego dojrzałości. Wzmacniacze o dużej mocy są lepszym rozwiązaniem dla słuchających muzyki z podstawowego powodu. Właśnie zniekształcenia nieliniowe są prawdziwą bolączką wszelkiej maści miniwzmacniaczyków. Do komfortowego słuchania muzyki nawet w dość dużym pomieszczeniu wystarczy w zupełności moc 5W. Ale są nagrania utworów muzycznych (i to niekoniecznie haevy metalowych) gdzie poziom niektórych fragmentów utworu różni się od średniej nawet kilkakrotnie. Najczęściej są to utwory muzyki klasycznej. I co wtedy z małym wzmacniaczem. Ano przesteruje się chwilowo. Na pewno nie spali głośników ale o komforcie słuchania zapomnijmy.
Co do powyższego jestem skłonny się zgodzić, nawet jeśli komfort słuchania zostanie zniweczony w przypadku jednego tylko w całym utworze trwającego ułamek sekundy fortissimo. Przeciwstawiłem się jedynie rozpowszechnianej od pewnego czasu maksymie jakoby wzmacniacz powinien mieć maksymalną moc kilkakrotnie większą od dopuszczalnej mocy głośników (a nie jak to kiedyś zalecano - taką samą lub mniejszą) i to w imię bezpieczeństwa tych ostatnich(!). Jeżeli komuś spaliły się głośniki w zespole 50W dołączonym do wzmacniacza 30W - to albo coś z tym wzmacniaczem było nie teges, albo nie był rozsądnym człowiekiem tylko takim co bez względu na moc wzmacniacza czy też samochodu musi używać buta. Ktoś taki kto usłuchawszy obecnie ferowanych porad zakupi sobie wzmacniacz o mocy a niechby tylko 80-100W, to rozwali sobie 50W zespół jeszcze szybciej.
Co do NAD3020 to układ soft clipping wpięty jest pomiędzy przedwzmacniacz a końcówkę mocy. Prosty ale skuteczny bo kiedyś miałem ten wzmacniacz i sprawdzałem na oscyloskopie jego działanie. Układ na diodach, które po przekroczeniu napięcia progowego zwiera odpowiednio napięcie wejściowe na końcówkę mocy i nie pozwala jej przesterować.
Ale co robi w takim wypadku? Redukuje moc do poziomu wydatnie mniejszego niż w momencie bezpośrednio poprzedzającym przesterowanie? Bo jeżeli obcina go na poziomie zbliżonym do maksymalnego niejako w zastępstwie końcówki mocy - to problem zostanie przeniesiony z jej wyjścia na wejście. I tu, i tam takiemu obcinaniu towarzyszy zwiększenie poziomu zniekształceń harmonicznych oraz intermodulacyjnych. Conajwyżej obcinanie na wejściu nie grozi wzbudzeniem końcówki mocy, w razie gdyby ta ostatnia była wadliwie skonstruowana.
skleciłem ze staroci "klona" FM300A szwajcarskiej firmy FMAcoustics. Najlepszy wzmacniacz jaki słyszałem od niepamiętnych lat. Prosty a jednocześnie wybitny muzycznie. Niektóre płyty na nowo odkrywam.
Dla mnie pewnym zaskoczeniem jest wybór konfiguracji quasi-komplementarnej. Pewnym - bo sam takowy wzmacniacz nie tak dawno popełniłem, ale ze ściśle określonych pobudek, mianowicie chęci wykorzystania w stopniu końcowym szybkich tranzystorów BDY58 (fT>10MHz) nie mających niestety odpowiedników pnp. Jak pod tym względem wyglądają zastosowane w FM300A tranzystory końcowe RCA1B06, bo szczegółowej karty katalogowej nie udało mi się znaleźć? Owszem są plastikowe komplementarne 2SA... i 2SC... o jeszcze wyższej fT, ale w ich przypadku producenci malowanek mają dwukrotnie szersze pole do popisu. Mogą zalewać żywicą struktury nie tylko o mniejszej mocy, ale i częstotliwości granicznej nie przekraczajacej 3MHz (jak to w tranzystorach z epitaksjalną bazą), powiedzmy od BD237/238. Albo wręcz całe tranzystory, tak aby wskutek zamontowania ich w powiększonej obudowie udawały mocniejsze. Zanim takie ersatze nie pindrykną - okażą się w niczym nie lepsze od metalowej (a więc mniej podatnej na podrabianie) pary komplementarnej 2N3055/BDX18, np Tungsrama.
Poza tym dziwię się conieco że skoro już we wzmacniaczu FM300A zastosowali różnicowy stopień sterujący (a nie tylko wstępny) to nie obciążyli go zwierciadłem prądowym. Schematy też mają swoją estetykę którą tutaj pogwałcono :oops:
marma2
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 148
Rejestracja: śr, 9 grudnia 2015, 19:10

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

Post autor: marma2 »

Co do mojej ( i nie tylko) tezy o przewadze wzmacniacza powiedzmy 100W nad wzmacniaczem 20W to powiem krótko. Większość średnio majętnych audio maniaków posiada kolumny o niezbyt dużej skuteczności. Konia z rzędu temu co kupi (lub zrobi) za nieduże pieniądze kolumny o dobrych walorach dźwiękowych i skuteczności rzędu 94-96 dB. Gdyby to było tak proste to nie mam nic przeciwko wzmacniaczom małej mocy bo i te bidne 2W by wystarczyły i w tym przypadku lampa byłaby bezkonkurencyjna. Ale większość posiada głośniki o skuteczności 84-88 dB i wzmacniacz o mocy 20W to jednak za mało chyba, że ktoś słucha tylko kwartetów smyczkowych. Ale to najmniej bolesny aspekt tej sprawy. Wracam do meritum czyli problem przesterowania wzmacniacza i jego oddziaływanie na sam układ elektroniczny wzmacniacza oraz głośniki. W tej dyskusji nie poruszyliśmy dotychczas tego co się dzieje w rzeczywistym czasie odtwarzania muzyki. Może się powtórzę ale utwory muzyczne, zwłaszcza symfoniczne to spory zakres dynamiki. Kiedy najcichsze transjenty ustawimy na jakimś przyzwoitym poziomie to w najgłośniejszych momentach wzmacniacz o małej mocy będzie co chwilę przesterowywany. Termicznie może po pewnym czasie nie wytrzymać i jeśli nie ma zabezpieczenia przed pojawieniem się napięcia stałego na wyjściu to po uszkodzeniu tranzystorów wyjściowych spalą się co najmniej głośniki niskotonowe w kolumnie. W tym samym czasie wzmacniacz o dużej mocy raz, że nie zostanie przesterowany, dwa sygnał na wyjściu nie będzie trapezem czy prostokątem no i do tragedii nie dojdzie. Poza tym kolumny o małej skuteczności przeważnie są sporej mocy i wytrzymają takie skoki dynamiki bez problemu.
Co do NAD3020 to odsyłam do schematu i opisu, pełno tego w Internecie.
No i doszliśmy do FM300A. Do niedawna nie wiedziałem, ze taka firma jak FMAcoustics istnieje. Ale gdzieś ktoś wrzucił jakiś schemat i się zaczęło. Ponieważ mam sporo tranzystorów mocy npn w metalowych obudowach z jakichś wojskowych urządzeń to siadłem i zrobiłem. Brzmienie wyjątkowo analityczne, przestrzeń ale i dynamika bardzo dobra. Zrobiłem trochę wzmacniaczy więc mam porównanie. I do tych fabrycznych drogich
też. Nie podzielam ogólnie przyjętych poglądów o wyższości rozwiązań z tranzystorami komplementarnymi a powodów jest kilka. Aspekt finansowy czyli podstawowy, ile trzeba mieć tych Sankenów czy Toshib mocy żeby wybrać kilka przyzwoitych par? Gdzie kupić oryginały? Za to dobrych, sprawdzonych i oryginalnych tranzystorów mocy npn (RCA, Motorola i inne) są jeszcze spore ilości na rynku nawet z urządzeń z rozbiórki. Duo: tranzystory dobrane tylko pod względem wzmocnienia prądowego to za mało. Proszę wejść na data sheet jakiejś popularnej pary tranzystorów mocy np. 2SA1943/2SC5200 i zobaczycie, że charakterystyki npn i pnp różnią się sporo. Także pozorne korzyści z zastosowania par komplementarnych są okupione dużymi kosztami i stać na nie duże firmy a nie przeciętnego DIY-owca. Zresztą jest sporo firm, które dalej używają pary quasikomplementarne do dziś np. Naim i nikt nie narzeka na brzmienie tych bądź co bądź drogich wzmacniaczy.
Awatar użytkownika
Szrot majster
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2257
Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

Post autor: Szrot majster »

marma2 pisze: wt, 14 czerwca 2022, 14:56 Co do mojej ( i nie tylko) tezy o przewadze wzmacniacza powiedzmy 100W nad wzmacniaczem 20W to powiem krótko. Większość średnio majętnych audio maniaków posiada kolumny o niezbyt dużej skuteczności. Konia z rzędu temu co kupi (lub zrobi) za nieduże pieniądze kolumny o dobrych walorach dźwiękowych i skuteczności rzędu 94-96 dB. Gdyby to było tak proste to nie mam nic przeciwko wzmacniaczom małej mocy bo i te bidne 2W by wystarczyły i w tym przypadku lampa byłaby bezkonkurencyjna. Ale większość posiada głośniki o skuteczności 84-88 dB i wzmacniacz o mocy 20W to jednak za mało chyba, że ktoś słucha tylko kwartetów smyczkowych. Ale to najmniej bolesny aspekt tej sprawy. Wracam do meritum czyli problem przesterowania wzmacniacza i jego oddziaływanie na sam układ elektroniczny wzmacniacza oraz głośniki. W tej dyskusji nie poruszyliśmy dotychczas tego co się dzieje w rzeczywistym czasie odtwarzania muzyki. Może się powtórzę ale utwory muzyczne, zwłaszcza symfoniczne to spory zakres dynamiki. Kiedy najcichsze transjenty ustawimy na jakimś przyzwoitym poziomie to w najgłośniejszych momentach wzmacniacz o małej mocy będzie co chwilę przesterowywany. Termicznie może po pewnym czasie nie wytrzymać i jeśli nie ma zabezpieczenia przed pojawieniem się napięcia stałego na wyjściu to po uszkodzeniu tranzystorów wyjściowych spalą się co najmniej głośniki niskotonowe w kolumnie. W tym samym czasie wzmacniacz o dużej mocy raz, że nie zostanie przesterowany, dwa sygnał na wyjściu nie będzie trapezem czy prostokątem no i do tragedii nie dojdzie. Poza tym kolumny o małej skuteczności przeważnie są sporej mocy i wytrzymają takie skoki dynamiki bez problemu.
Co do NAD3020 to odsyłam do schematu i opisu, pełno tego w Internecie.
No i doszliśmy do FM300A. Do niedawna nie wiedziałem, ze taka firma jak FMAcoustics istnieje. Ale gdzieś ktoś wrzucił jakiś schemat i się zaczęło. Ponieważ mam sporo tranzystorów mocy npn w metalowych obudowach z jakichś wojskowych urządzeń to siadłem i zrobiłem. Brzmienie wyjątkowo analityczne, przestrzeń ale i dynamika bardzo dobra. Zrobiłem trochę wzmacniaczy więc mam porównanie. I do tych fabrycznych drogich
też. Nie podzielam ogólnie przyjętych poglądów o wyższości rozwiązań z tranzystorami komplementarnymi a powodów jest kilka. Aspekt finansowy czyli podstawowy, ile trzeba mieć tych Sankenów czy Toshib mocy żeby wybrać kilka przyzwoitych par? Gdzie kupić oryginały? Za to dobrych, sprawdzonych i oryginalnych tranzystorów mocy npn (RCA, Motorola i inne) są jeszcze spore ilości na rynku nawet z urządzeń z rozbiórki. Duo: tranzystory dobrane tylko pod względem wzmocnienia prądowego to za mało. Proszę wejść na data sheet jakiejś popularnej pary tranzystorów mocy np. 2SA1943/2SC5200 i zobaczycie, że charakterystyki npn i pnp różnią się sporo. Także pozorne korzyści z zastosowania par komplementarnych są okupione dużymi kosztami i stać na nie duże firmy a nie przeciętnego DIY-owca. Zresztą jest sporo firm, które dalej używają pary quasikomplementarne do dziś np. Naim i nikt nie narzeka na brzmienie tych bądź co bądź drogich wzmacniaczy.

Witam!
Ja i tak nie mogę powyżej 1-2W na kanał podkręcić, tak więc jest bez znaczenia czy 1W czy 10W czy 100 albo 1000W.....chyba łatwiej przesterować gówienko typu KA2206 czy TBA810S niż mój wzmacniacz, bo mój ma zapas a ten gówniak na archaicznym scalaku nie ma zapasu nawet przy normalnym słuchaniu.
Co do różnic w obrębie par komplementarnych, to się zgodzę: mierzyłem hfe BD 437 i 438 i różnica jest spora, pierwszy produkcji ST a drugi Fairchild, nie są to podróbki, są to markowe elementy(nie chińskie ON Semiconductor czy jakie śmieci klepane w garażu, ze struktur BD 139/140)
Paru Quasi-komplementarne to nie jest jakaś nowość, kiedyś powszechnie stosowano 2N3055, KD502/503, bardzo często były to wzmacniacze zasilane pojedynczym napięciem(Akord 40/41, Kleopatra, Meluzyna,kupa japońskich konstrukcji).
Mam takiego cudaka
Univers-hi-fi-stéréo-100-V-2353-Stéréo-Amplificateur (1).jpg
Univers-hi-fi-stéréo-100-V-2353-Stéréo-Amplificateur (1).jpg (16.65 KiB) Przejrzano 2737 razy
Walczyłem z tym szmelcem dwa dni , wywaliłem 99% małych elektrolitów, znalazłem kilkanaście miejsc bez kontaktu, zimnych lutów(oberwane nóżki elementów), zasyfione potencjometry i stan był "giełdowo- śmietnikowy".
Końcówka mocy to jest układ quasi-komplementarny, zasilanie dość wysokim(70 V) pojedynczym napięciem.
Trzeba by to jeszcze "przetrzepać" ale nie jest mi on do niczego na razie potrzebny a raczej mi zawala miejsce.
bratyslaw
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 744
Rejestracja: pt, 22 maja 2015, 09:04
Lokalizacja: Parczew

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

Post autor: bratyslaw »

Szrot majster pisze: wt, 14 czerwca 2022, 22:22 Mam takiego cudaka
Univers-hi-fi-stéréo-100-V-2353-Stéréo-Amplificateur (1).jpg
Walczyłem z tym szmelcem dwa dni , wywaliłem 99% małych elektrolitów, znalazłem kilkanaście miejsc bez kontaktu, zimnych lutów(oberwane nóżki elementów), zasyfione potencjometry i stan był "giełdowo- śmietnikowy".
Końcówka mocy to jest układ quasi-komplementarny, zasilanie dość wysokim(70 V) pojedynczym napięciem.
Trzeba by to jeszcze "przetrzepać" ale nie jest mi on do niczego na razie potrzebny a raczej mi zawala miejsce.
Ale wygląda ładnie :wink:
Co do końcówek mocy - ostatnio naprawiałem Loewe 0pta ST-250 z początku lat siedemdziesiątych; pojedyncze zasilanie, końcówka komplementarna krzemowo - germanowa na 2N3055 i AD149 8) Do tego pełno kondensatorów tantalowych, które już figle zaczęły płatać oraz trochę FET-ów, nawet w przedwzmacniaczu.
IMG_20220313_161205473.jpg
Awatar użytkownika
Szrot majster
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2257
Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

Post autor: Szrot majster »

bratyslaw pisze: pt, 17 czerwca 2022, 22:26
Szrot majster pisze: wt, 14 czerwca 2022, 22:22 Mam takiego cudaka
Univers-hi-fi-stéréo-100-V-2353-Stéréo-Amplificateur (1).jpg
Walczyłem z tym szmelcem dwa dni , wywaliłem 99% małych elektrolitów, znalazłem kilkanaście miejsc bez kontaktu, zimnych lutów(oberwane nóżki elementów), zasyfione potencjometry i stan był "giełdowo- śmietnikowy".
Końcówka mocy to jest układ quasi-komplementarny, zasilanie dość wysokim(70 V) pojedynczym napięciem.
Trzeba by to jeszcze "przetrzepać" ale nie jest mi on do niczego na razie potrzebny a raczej mi zawala miejsce.
Ale wygląda ładnie :wink:
Co do końcówek mocy - ostatnio naprawiałem Loewe 0pta ST-250 z początku lat siedemdziesiątych; pojedyncze zasilanie, końcówka komplementarna krzemowo - germanowa na 2N3055 i AD149 8) Do tego pełno kondensatorów tantalowych, które już figle zaczęły płatać oraz trochę FET-ów, nawet w przedwzmacniaczu.
IMG_20220313_161205473.jpg
Witam!
Moja SABA HIFI 8050 po gniciu przez kilka lat w wilgoci zadziałała od razu, nie ma problemu z niczym poza trzeszczącym suwakami.
Dźwięk jest głośny, z mocnym basem, nie ma też buczenia i stereodekoder(MC1305) też działa, dostrojenie głowicy nie "pływa"
Końcówka jest tam krzemowa i ma 2x 2N3055 na kanał, odbiornik pochodzi też z przełomu lat 60/70-tych
Mam Elac 3100T i tam są tylko germańce. w końcówce AD149, odbiornik sprawny poza torem AM.\
A co mi radzisz z moim wzmacniaczem?
Radiatory mam kupić czy dla takiej mocy lepiej kawałki blachy aluminiowej?
Mam dwa nowe radiatory ale one są tak gdzieś pod TDA7294 lub 40W na tranzystorach, wielkość jak te w WS442, zastosować czy trochę szkoda?
Może na złomowisko lepiej pojechać?
bratyslaw
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 744
Rejestracja: pt, 22 maja 2015, 09:04
Lokalizacja: Parczew

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

Post autor: bratyslaw »

Też mam podobnego Elac'a, tyle, że 3300T, czeka na swoją kolej.
Co do radiatorów - oczywiście można to wszystko ładnie policzyć. Ale na twoim miejscu pomęczył bym go trochę w okolicy mocy maksymalnej kontrolując temperaturę termometrem bezdotykowym lub choćby termoparą z multimetrem w okolicy tranzystorów. Jeśli będzie akceptowalna, to bym to zostawił. Zamiast głośników skombinuj sobie obciążenie zastępcze, można by też kontrolować oscyloskopem co się dzieje na wyjściu. Ale biorąc pod uwagę fakt, że i tak głośno nie słuchasz, może się okazać, że te blachy w zupełności wystarczą :wink:
Awatar użytkownika
Szrot majster
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2257
Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

Post autor: Szrot majster »

bratyslaw pisze: ndz, 19 czerwca 2022, 21:25 Też mam podobnego Elac'a, tyle, że 3300T, czeka na swoją kolej.
Co do radiatorów - oczywiście można to wszystko ładnie policzyć. Ale na twoim miejscu pomęczył bym go trochę w okolicy mocy maksymalnej kontrolując temperaturę termometrem bezdotykowym lub choćby termoparą z multimetrem w okolicy tranzystorów. Jeśli będzie akceptowalna, to bym to zostawił. Zamiast głośników skombinuj sobie obciążenie zastępcze, można by też kontrolować oscyloskopem co się dzieje na wyjściu. Ale biorąc pod uwagę fakt, że i tak głośno nie słuchasz, może się okazać, że te blachy w zupełności wystarczą :wink:
Witam!
Właśnie miał on do testu radiatory z blachy alu 1mm i były prawie zimne po kilku godzinach, jak dziada obciążyłem 4 omowymi kolumnami i dałem bas na maxa i "umca-umca", to może do 40 stopni się rozgrzał i to na przesterze. Właściwie nie ma się tam co grzać.....radia z lat 70-tych miały często mocniejsze końcówki mocy, tranzystory były w obudowach TO-220 i wystarczyła blaszka.
BD437/438 są w obudowach TO-126, tak naprawdę to malutka moc jest tam tracona, same tranzystory mają Ic=4A.
Prad spoczynkowy aktualnie ustawiłem na 24mA, jak dałem 0,5A też słabo się to grzało....tylko na cholerę...to nie klasa A i sprzęt Hi-End żeby tak robić.
Obciążenie sztuczne mam, są to dwa rezystory 4,7R 50W na starym radiatorze od bodajże Pentium 4(Socket 478), oscyloskop też mam i nawet generator funkcyjny w nim jest.
Końcówka też nie będzie zasilana pełnymi 24V, bo wtedy w sieci musiałoby być około 260V, przy 235V jest około 22V.
Ja wolę zastosować nawet przewymiarowany radiator.....Eltron 100 czy 100U był szczytem rozrzutności konstruktorów z Bydgoszczy, to było tak na 300W mocy oddawanej policzone, jego następca, Gran E100 z Chojnic miał identyczną końcówkę mocy ale oszczędzono na radiatorach i konstrukcja była niestabilna i dość awaryjna.
Nie mam z kim jechać na złomowisko, bo bym kupił jakieś stare radiatory z demontażu za grosze i byłby spokój, nie trzeba by było dziurawić nowych i wcale nie tanich, radiatorów.
A jaki prąd spoczynkowy był kiedyś w takich konstrukcjach, czy 24mA są OK?
Awatar użytkownika
Szrot majster
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2257
Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

Post autor: Szrot majster »

Witam!
We wtorek sobie pieszo poszedłem do Grudziądza i załatwiłem umowę w Plusie, potem poszedłem do zaprzyjaźnionego serwisu(wszystko poza TV, monitorami i PC), na szczęście wszyscy cali zdrowi.....niestety ludzie 65-82 lata, COVID sporo w tym wieku zabił :(
Pytałem się czy nie mają jakichś radiatorów do wyrzucenia i usłyszałem..."jakbyś szybciej przyszedł, to byś worek dostał" :evil:
Część radiatorów zabrał jakiś pasjonat a resztę tych najgorszych zabrali miejscowe pijaczki na %%% :lol:
Ale dostałem obudowę po liniowym stabilizatorze z TIR-a 24/12V 20A, solidny kawał aluminium.
Wyszorowałem i przepiłowałem kątówką, powieciłem otwory i zrobiłem mocowanie tranzystora do regulacji prądu spoczynkowego....jeszcze trzeba go ustawić "na zimno" i skorygować "na ciepło".
Niemniej obie końcówki mocy grają, nic nie dymi :D
W moich warunkach nie mogę "dawać czadu" na kolumnach, bo mnie rozniosą w domu i obciążę wzmacniacz rezystorem 4,7R 50W i podam na wejście sinus 1kHz a do rezystora podłączę oscyloskop.
Tak to wygląda, jeszcze trzeba blaszki mocujące PCB zrobić ale upał nie daje myśleć a spać się chyba dziś nie da :evil: ...pokój na poddaszu.
RAD_1.jpg
RAD_2.jpg
Teraz czas na obudowę....raczej ze sklejki będzie, bo tej nie brakuje u mnie.
Do zasilania przedwzmacniacza kupiłem MA 7815 w obudowie TO3....może ten czechosłowacki nie zdechnie jak chińczyk....coraz więcej syfu na rynku jest :evil:
CHOPIN66
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2104
Rejestracja: pn, 10 sierpnia 2009, 17:47
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

Post autor: CHOPIN66 »

Szrot majster pisze: pt, 27 maja 2022, 00:19 Najpierw pomysł opowiedziałem na Elektrodzie.....zniosłem kupę gorzkich słów, złośliwości i zwykłego CHAMSTWA :evil:
Miałem to samo z projektem amplitunera z syntezą na TTL/CMOS z porządnie zrobioną p.cz ( trzy stopnie na dwubramkowych MOSFT'ach BF961+demodulator i głowicą oraz demodulatorem na MC1357 ( odp. ULN2111N) . Usłyszałem " czemu nie wstawisz po prostu syntezy do jakiegoś Amatora albo Zodiaka " . Niektórzy twierdzili ,że synteza na płytce uniwersalnej nie ma prawa zadziałać , że preskaler musi być na płytce dwustronnej na co znalazł się jeden który poparł pomysł i pokazał zdjęcie zrobionej przez siepie syntezy ( też na płytce uniwersalnej ) z lampami NIXI .
ODPOWIEDZ