Witam,
Czasu trochę minęło od mojego ostatniego tutaj wpisu, jednak prace nad układem eksperymentalnym cały czas postępowały
Oto krótka prezentacja fotograficzna:
Widok ogólny z góry - cewki zostały już nawinięte i osadzone na karkasach, zamiast detektora kryształkowego tym razem w gniazdach mamy osadzoną "kultową" diodę DOG56.
A tak wygląda układ od spodu. Poprzednie fatalne podstawki lampowe zostały zastąpione gniazdami od lamp 12Ż1Ł, po wydłubaniu ich z aluminiowych kubków. Wymagało to dorobienia obejm z blachy, tak aby można je było zamontować do chassis. Dodatkowym bonusem jest możliwość dowolnego zorientowania podstawek przed ostatecznym dokręceniem obejm, tak aby układ pinów podstawki był najbardziej optymalny względem schematu i odległości miedzy poszczególnymi elementami.
Elementów pod spodem zbyt wiele nie ma - układ jest przecież dość prosty
Zbliżenie na diodę detektora. Podczas eksperymentów odbiorczych robiłem porównanie detektora galenowego z diodą germanową. Oczywiście dioda germanowa daje większy sygnał (przynajmniej dwukrotnie), ale miałem wrażenie, że galena dawała nieco "gładszy" sygnał - jakby nieco wygładzała wysokie tony i dźwięk wydawał się przez to czystszy. Oczywiście dochodzi tutaj kwestia znalezienia najlepszego punktu detekcyjnego, dobrania siły docisku ostrza, itp....Jeszcze jeden element regulacyjny w odbiorniku radiowym z jakim musieli się zmagać nasi dziadowie - stąd pewnie obsłużenie radia wówczas nie należało do najłatwiejszych czynności i nie każdy sobie z tym radził (rodzaj ówczesnego radio-voodoo

) Nic dziwnego, że ówcześni radioamatorzy poszukiwali idealnego, najbardziej czułego, stabilnego i lepszego od innych kryształu galeny - widać to również po ówczesnych reklamach zachwalających różnego rodzaju "super" kryształki
Cewki drugiego stopnia wzmocnienia i detektora. Nawinięte licą 12 x 0,1mm. Indukcyjność cewek jest jednakowa i wynosi ok. 215uH.
Początkowo wykonałem te cewki jako powietrzne - nawinięte koszykowo na karkasie 22mm, ale musiałem je wówczas maksymalnie zbliżyć do siebie, aby sygnał wyjściowy zaczął być słyszalny.
Stąd później decyzja o nawinięciu ich na rdzeniu kubkowym. Dodatkowym bonusem jest tutaj mniejsze pole rozproszenia cewek i co za tym idzie mniejsza skłonność układu do wzbudzeń.
A tutaj cewka anodowa pierwszego stopnia w.cz. i siatkowa drugiego stopnia w.cz. - sprzężone razem.
Karkas fi 22mm, lica 12 x 0,1 mm, indukcyjność 2 x 215uH, dobroć @ 1,5 MHZ = 40, @ 500kHz = 130.
Cewki nie są może najpiękniej nawinięte, ale to wina strasznie twardej licy

(chyba dlatego, że druciki w licy nie są ze sobą skręcone tylko proste)
Po ich nawinięciu (cewek) wyczuwało się nieco luźne zwoje (nawijarka nie dawała rady), stąd decyzja o ich polakierowaniu lakierem nitrocelulozowym celem usztywnienia. Każde bowiem ściśnięcie palcami było dobrze widoczne na mierniku RLC jako zmiana indukcyjności. Po pomalowaniu - jak ręką odjął
Dobieranie jednakowych indukcyjności polegało na stopniowym odwijaniu zwojów (nie mamy tutaj rdzenia ferrytowego który można "pokręcać") i ciągłym pomiarze indukcyjności. Czasami było to nawet pół zwoju dla dokładnego dostrojenia.
Odpowiedniejsza była by tu zapewne lica 20x0,07, o miększej strukturze, łatwiejsza do nawijania - niestety takowej nie posiadam
Zastanawiałem się tutaj również nad użyciem rdzenia kubkowego, ale podejrzewam, że sprzężenie między cewkami będzie wówczas zbyt silne. Ale zaeksperymentować zawsze jeszcze można
Antena ferrytowa. Postanowiłem nie czekać, tylko od razu pójść na całość - cewka anteny ferrytowej jest nawinięta licą 270x0,07mm

Jednocześnie użyty rdzeń ferrytowy pochodzi od odbiornika Meridian, gdzie był zakwalifikowany jako "rdzeń dla fal krótkich". Rzeczywiście - przenikalność tego rdzenia jest o połowę mniejsza niż analogicznego rozmiarowo, ale przeznaczonego dla fal średnich/długich.
Musiałem nawinąć dwa razy więcej zwojów - przez co (jak i grubość rzeczonej licy) cewka pokryła większość długości rdzenia. Czy to lepiej, niż gdy cewka zajmuje mniejszy obszar, to się w dalszych eksperymentach jeszcze okaże (na pewno przy mniejszej ilości zwojów będzie większa dobroć cewki, ale czy to się przełoży na lepsze zbieranie fal radiowych?

)
Indukcyjność cewki wynosi 215uH.
Dobroć @ 1400kHz - 90, @500kHz - 360.
W trakcie uruchamiania urządzenia okazało się, że układ ma skłonności do wzbudzania się - mocno siejące duże cewki w pobliżu anteny ferrytowej, itp...
Musiałem więc zaekranować cewki. Ażeby ekran nie za bardzo oddziaływał na indukcyjność i dobroć cewek, musiał być dość duży gabarytowo. Użyłem zatem puszek po konserwach
Dla lepszej estetyki pomalowałem je czarną farbą, żeby zasłonić pstrokaciznę napisów na puszkach.
Teraz układ już się nie wzbudza, mogę potencjometrem nastawić max wzmocnienie.
Poprzednio był słyszalny charakterystyczny stuk i następowało sprzężenie - podobnie jak w odbiorniku reakcyjnym. Co ciekawe napięcie na wyjściu detektora osiągało wówczas wartość 13V

, podczas gdy przy normalnym słuchaniu stacji napięcie to wynosi ułamek wolta.
Ciekawym eksperymentem jest również wykorzystanie oddziaływania anteny ramowej na antenę ferrytową odbiornika. Przy dokładnym dostrojeniu kondensatorem anteny ramowej do częstotliwości odbieranej stacji następuje jej wytłumienie (antena ramowa "zjada" stację). Natomiast przy niepełnym dostrojeniu występował efekt wzmocnienia stacji.
Próbowałem też dołączyć antenę ramową (indukcyjność taka sama 215uH) zamiast anteny ferrytowej do odbiornika. Owszem działa, ale sygnał jest sporo mniejszy niż z ferrytówki.
Początkowo słuchałem odbiornika za pomocą klasycznych słuchawek 2 x 2000R , ale uszy się męczą od twardego bakelitu

- podłaczyłem więc ustrojstwo kablem do odbiornika radiowego Irys, przełączonego w tryb wzmacniacza. Teraz o wiele lepiej słychać
Jeszcze wracając do układu odbiornika - początkowo były 3 obwody strojone (agregat kondensatorowy doginałem mierząc pojemność w różnych położeniach rotora - tak aby była możliwie taka sama dla wszystkich 3 sekcji), ale nie stwierdziłem większej różnicy przemawiającej na korzyść układu 3-obwodowego vs 2-obwodowego (może to wina tego, że rotor obwodu anodowego 1-go stopnia jest umasiony, a z masy obwód rezonansowy zamyka się przez kondensator 10nF.) Układ miał większą skłonność do sprzężeń i odłączyłem jedną sekcję agregatu zmiennego, tak że cewka anodowa 1-go stopnia jest niestrojona.
Mimo tego odbiornik w godzinach wieczornych odbiera zadziwiająco dużo stacji
Oczywiście mamy tu zaniki stacji (brak ARW), sporo zakłóceń przemysłowych, ale w sumie chyba jest nie gorzej niż w przypadku odbiorników superheterodynowych - udało mi się nawet odebrać cień stacji jeszcze w ciągu dnia (ok godziny 18.00). Później ich liczba znacząco rośnie.
Ciekawy jestem jak zmiana rdzenia ferrytowego na ten o większej przenikalności (przy tych samych rozmiarach fizycznych 20cm długości x 1cm średnicy ) wpłynie na odbiór stacji.
A później eksperymenty z większymi rdzeniami składanymi z rdzeni pierścieniowych/kubkowych
Kolega Staszek nie powinien się więc zrażać tym, że zlikwidowano średniofalową lokalną stację radiową - na średnich też da się jeszcze sporo odebrać (choć głównie są to ruskie, czeskie, białoruskie i rumuńskie stacje radiowe oraz chyba włoska lub nadająca w języku włoskiem)

Zawsze można jeszcze dorobić (przełączany) zakres długofalowy - na Warszawę I.