Strona 3 z 3

Re: „Och ten Carmen” ?!

: śr, 27 lutego 2013, 03:38
autor: TELEWIZOREK52
Tomek Janiszewski pisze:W Warszawie też są Pyry.
I w tych to Pyrach spędziłem dwa lata "przy wojsku"
akordeonista pisze:Na szczęście nie przyjęła się (przynajmniej jak dotąd) forma "kompjuter",
Podobnie jak kiedyś i niektórzy kupowali sprzęt "sterjo" a w telewizorni słucham jak wszędzie brakuje "piniędzy"
Przy okazji zastanawiam się co ja kiedyś paliłem. Czy paliłem tego Carmena czy tą Carmen? Wypaliłem paczkę Carmenów czy Carmen? :D

Re: „Och ten Carmen” ?!

: śr, 27 lutego 2013, 11:34
autor: Tomek Janiszewski
geguś pisze:
fugasi pisze:
kaem pisze:Ale właściwie, to dlaczego "telewizora" skoro mówimy "telefonu", a nie "telefona".
A dlaczego "krawiec" i "szewc" a nie "szewiec" i "krawc"? :lol:
Dlatego, że w winnicy jest wino, a w piwnicy nie ma piwa. :( :lol:
Jestem przekonany że w dawnych czasach gdy nie było lodówek - w piwnicy trzymało się m.in. piwo, aby było chłodne.

Re: „Och ten Carmen” ?!

: sob, 2 marca 2013, 11:27
autor: MarekSCO
:arrow: Tomek Janiszewski :)
Jeszcze lepiej :D Oto przechowywanie piwa w piwnicy było częścią procesu technologicznego produkcji piwa :)
Odbywało się tam konieczne dla ustabilizowania fermentacji leżakowanie...
Z tego co pamiętam ( ale mogłem coś pokręcić ) chodziło o to by w niskiej temperaturze zakończyć powoli proces fermentacji :)
Podobnie jak winnica ( pomieszczenie w którym dojrzewały do spożycia wina ) piwnica również bierze swój rodowód
od leżakującego w niej piwa...
Podobnie zresztą jak znana nam z "Pana Tadeusza" sernica :D
Czy też ( najczęściej chyba jeszcze używana w pierwotnym przeznaczeniu ) drewutnia :)

Re: „Och ten Carmen” ?!

: sob, 2 marca 2013, 14:12
autor: geguś
MarekSCO pisze: Czy też ( najczęściej chyba jeszcze używana w pierwotnym przeznaczeniu ) drewutnia :)
Niestety nie funkcjonuje. Zostały podciągnięte pod wiaty.

Re: „Och ten Carmen” ?!

: sob, 2 marca 2013, 17:16
autor: fugasi
A i jak one stracą rację bytu, to będą już tylko zaświaty.

Re: „Och ten Carmen” ?!

: sob, 2 marca 2013, 19:47
autor: kaem
Jeszcze apropo's różnych pomieszczeń gospodarczych: gdy byłem mały, sąsiedzi mówili szałerek.

Re: „Och ten Carmen” ?!

: sob, 2 marca 2013, 22:44
autor: Thereminator
Moi dziadkowie mieszkając w Białymstoku w kamienicy na Warszawskiej obok mieszkania mieli dość sporą bokówkę.

Re: „Och ten Carmen” ?!

: sob, 2 marca 2013, 22:49
autor: kaem
A jakie znacie określenia na te drewniane widełki do podnoszenia linek z suszącą się bielizną? U nas (jak jeszcze mieszkałem w starym budownictwie) to była sztyca lub sztuca.

Re: „Och ten Carmen” ?!

: ndz, 3 marca 2013, 09:13
autor: MarekSCO
W mojej okolicy wiele budynków inwentarskich bierze swe potoczne
nazwy od przeznaczenia...
Przykładowo owczarnia - budynek w którym "mieszkają" owce...\
I tak jest pewnie w większej części kraju... Ale już obora dla bydła
to u nas stajnia :)
Prawdopodobnie z racji, że bydło pomieszkuje tam w pozycji stojącej ;)
Chlewnia to świniarnia...
Dalej wychodek od "wychodzenia za potrzebą"...
Lub po prostu sracz od... Wiadomo ;)

Piwnica natomiast, występuje w moim rejonie w dwojakiej postaci...
Jako pomieszczenie pod budynkiem poniżej parteru...
I jako osobny budynek ( pod drewnianymi domami raczej nie kopano piwnic )...
Akurat mam na posesji obie wersje piwnicy więc załączam fotkę tej wolnostojącej...
( Często określanej tez u nas słowem gruba - ale niewiem skąd ono pochodzi )

Re: „Och ten Carmen” ?!

: ndz, 3 marca 2013, 11:19
autor: Paniki
Może dlatego, że ma wybrzuszenie nad ziemią?
Obora na gnój
Stajnia na wszelakie bydło itp
Wychodek na to co wyżej
Boisko/stodoła
To w jednej z rodzinnych stron, bo ja sam mam 19 lat i od zawsze mieszkam w Krakowie, to po części tam się wychowałem ;)

Re: „Och ten Carmen” ?!

: ndz, 3 marca 2013, 17:49
autor: akordeonista
"Gruba" to na Śląsku kopalnia. Pracować "na grubie" czyli w kopalni. A może na przodku? Niech się wypowiedzą Ślązacy. W.

Re: „Och ten Carmen” ?!

: pn, 4 marca 2013, 03:01
autor: TELEWIZOREK52
MarekSCO pisze:Dalej wychodek od "wychodzenia za potrzebą"
Zwany też "wygódką" z której tytułowa Carmen na pewno korzystała.