Tomku, w czasach gdy ja chodziłem do podstawówki również nie było sporego wyboru, jeśli chodzi o dostępne elementy. Próby łączenia kilku diod równolegle, czy stosowania diod o większych prądach (w zasadzie dla amatora dostępnych było zaledwie kilka typów diod), dla osiągnięcia wyższego napięcia na kondensatorach dawały faktycznie marne efekty. Od lat 90. wszystko się zmieniło i mamy ogromną liczbę typów elementów o bardzo zróżnicowanych parametrach. Nawet wśród "zwykłych" małych diod można znaleźć takie o typowym spadku napięcia 1,7 V i 0,8 V, a z niskonapięciowymi diodami Schottky'ego można zejść ze spadkiem napięcia nawet poniżej 0,3 V. Duże prądowo diody (np. 40 A) potrafią być umieszczane w stosunkowo niewielkich gabarytowo obudowach, np. TO-220, co przy niewygórowanych ich cenach daje duże pole do eksperymentów..tszczesn pisze:A ja w czasach podstawówka/technikum, kiedy posiadało sie tak zbiór elementów jaki sie posiadało i trzeba było z niego wycisnąć jak najwięcejPotrzebowałem 5V/dużo A do TTLi, miałem do dyspozycji trafa z wtórnym 6.3V Diod Shottky'ego nie miałem. miałem tylko BYP401-50 lub 1N4001 i mocniejsze, 5A wersje tego (numeru już nie pamiętam). I taka zamiana dawała tyle co mówiłem.
Teraz na testy chyba mam za mało czasu i ochoty, zbyt duża kolejka rzeczy do zrobienia czeka
Co do wolnego czasu, to u mnie też jest z tym bardzo kiepsko. Odnoszę wrażenie, że z wiekiem, mimo spadającej liczby obowiązków, mamy go coraz mniej, bo subiektywnie biegnie on coraz szybciej..

Pozdrawiam,
Romek