Strona 3 z 3
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: wt, 9 lutego 2010, 00:39
autor: Wicker
Piotr pisze:cirrostrato pisze:o 11.45 kończę 58 lat
Pobieżnie rzuciłem dyslektycznym okiem i zobaczyłem 85
Miałem to samo
Najlepszego.
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: wt, 9 lutego 2010, 10:48
autor: cirrostrato
Dziękuję wszystkim za wyrazy sympatii i życzeń (także na pw) dla starego grzyba, Madzia już wygląda OK, z OC sprawcy ściągnąłem tyle, że Madzia chętnie by podstawiła d.pkę jeszcze nie raz. Dziękuję i pozdrawiam wszystkich.
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: wt, 9 lutego 2010, 11:04
autor: Marcin K.
cirrostrato pisze:Dziękuję wszystkim za wyrazy sympatii i życzeń (także na pw) dla starego grzyba, Madzia już wygląda OK, z OC sprawcy ściągnąłem tyle, że Madzia chętnie by podstawiła d.pkę jeszcze nie raz. Dziękuję i pozdrawiam wszystkich.
Trochę OT ale jak miałem Daćke to marzyłem żeby mi się ktoś w pupkę wpierniczył (była by kasa na remont blachy) ale zawsze sytuacja była bliska jak jechałem dziadkowym Clio

Przeznaczenie?
Pozdrawiam!
PS. Wracając do tematu to właśnie jestem na finiszu pisania pracy inżynierskiej na temat badań eksploatacyjnych urządzeń elektrycznych a w tym pomiarów rezystancji uziemień odgromowych więc jakby co to służę lekturą:)
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: sob, 22 maja 2010, 14:24
autor: Marcin K.
Cześć! Przypomniało mi się o tym temacie po przejściu przed chwilą burzy...
Mój Radmor 5102 zgłupiał kompletnie, cały czas był wyłączony w czasie burzy a po niej postanowiłem posłuchać sobie trochę muzyki w radiu. Włączam i cały czas mam zapalony kanał 7

nie da się zmienić. Od czasu do czasu skacze na 8 a potem z powrotem na 7... Poszedłęm na strych po pranie z żoną, przychodzę z powrotem ,włączam i jest OK, można zmieniać kanały. Przychodzi żona coby wytrzeć kurze, zbliża się do Radmona i z powrotem to samo, kanał 7...
Czyżby stężenie ozonu w powietrzu po burzy dawało się we znaki w postaci głupiejących SAS-ów?
Pierwszy raz spotykam się z czymś takim

Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: sob, 22 maja 2010, 22:42
autor: Ukaniu
Prędzej wilgość + kurz w przełączniku oraz na druku.
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 23 maja 2010, 18:37
autor: Marcin K.
Może i wilgoć, dziwnie się toto zachowywało

Pierwszy raz mnie coś takiego spotkało.
Pozdrawiam!
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 23 maja 2010, 18:56
autor: traxman
W starych telewizorach z programatorami na SAS i płytkach sensorowych wystarczyło wilgotnym palcem przełączyć kanał i już załączony był na stałe (do wyschnięcia), co prawda były wtedy tylko dwa kanały więc usterka nie była specjalnie uciążliwa tym bardziej, że na obu nic nie było (tak jak dzisiaj). Zdarzało mi się kilka razy wymienić SAS, po zimie, gdy dostał strzał z swetra.... wtedy też wybierał ubity kanał.
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 23 maja 2010, 20:38
autor: kaem
traxman pisze:Zdarzało mi się kilka razy wymienić SAS, po zimie, gdy dostał strzał z swetra.... wtedy też wybierał ubity kanał.
Tak samo miałem w tunerze AS-642, z tym że ubitego programu nie można było zmienić na inny (na czas przyciśnięcia innego, zaświecały się diody obu programów).
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 23 maja 2010, 23:30
autor: Thereminator
Ktoś na forum kiedyś pisał o kłopotach z przełączaniem programów, bo mu dzieci pomazały sensory ołówkiem.
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 23 maja 2010, 23:44
autor: Jarosław
Może wystarczy przetrzeć sensory acetonem albo jakimś spirytusem? Kiedyś sąsiad miał z tym problem i "odtłuszczenie" pomogło...

Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: pn, 24 maja 2010, 10:39
autor: Arturo
Pamiętam, że w naszym Jowiszu problem taki pojawiał się zawsze, gdy zwiększyła się wilgotność powietrza, np po burzy lub obfitych opadach deszczu. Wtedy zawsze po włączeniu zapalały się dwie lampki i przełączanie programów nie działało. Było to o tyle dokuczliwe, że kanały włączały się losowo - więc gdy przez przypadek wybrał się jakiś nieużywany, to można było oglądać tylko szum, ponadto dźwięk był w tym czasie wyciszony. "Usterka" ustępowała po kilku minutach pracy TV, gdy ten nagrzał się i sensory "wyschły". Jako że problem pojawiał się dosyć często, zawsze była pod ręką suszarka do włosów - "naprawa" TV trwała wtedy kilkanaście sekund

Tak więc bardzo prawdopodobne jest, że Marcinowego radmora dotknął podobny problem.
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: pn, 24 maja 2010, 18:19
autor: Marcin K.
Może to i wilgoć, drugi Radmor, którego już nie mam, wariował w piwnicy ale tam było fess wilgotno.
Pozdrawiam!
