Strona 3 z 8

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: czw, 27 grudnia 2007, 18:52
autor: wuja69
Uruchomiłem wzmacniacz.Prądy ustaliłem na pentodach około-48,8mA przy 258V zasilania,niebieska ledwie zauważalna poświata jest nadal ("blue glow"-wiele się naczytałem i dalej nie wiem co otym sądzić).Jak gra?-bardzo mi się podoba dźwięk z niego,lepiej napewno od mego amplit.kina domowego (Technics SADX940) i wzmacniacza na LM3886 .Basu nie brakuje a dźwięk gitary(Mark Knopler, Ricky King) i wokale są wspaniałe ,nie jestem audiofilem więc coś mi się podoba lub nie.Wzmacniacz gra z kolumnami włąsnej ,,roboty" na Teslach i Visatonie. Srawdziłem (za pomocą płyty testowej) pasmo przenoszenia wzmacniacza,praktycznie od 40Hz przenosi do16KHz,pow . raczej ja słabo slyszę.Przy max. wzmocnieniu,bez podania sygnału w głośnikach jest absolutna cisza,nic żadnego brumnienia .Zostało mi jeszcze raz sprawdzić prądy,pokombinować z głębokością sprzężenia zwrotnego i sprawdzić jak gra w trybie pracy triody(na to muszę poczekać ,złapała mnie grypa).Wszystkim dziękuję za pomoc,przy uruchomnieniu.

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: śr, 9 stycznia 2008, 21:12
autor: wuja69
W trakcie dalszej pracy nad wzmacniaczem nasuneły mi się następujące pytania- 1. Po jakim czasie pracy lamp ustalają się parametry pracy takie jak prąd anodowy?(założyłem nowe lampy 6p14p) 2.Temperatura jaka panuje wewn. mojego wzmacniacza to ok.60st.C-czy powinienem się tym martwić(i założyć wentylator) czy tak zostawić? Proszę o radę.

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: śr, 9 stycznia 2008, 21:26
autor: Piotr
wuja69 pisze:1. Po jakim czasie pracy lamp ustalają się parametry pracy takie jak prąd anodowy?(założyłem nowe lampy 6p14p)
Jeżeli katody są zagrzane, to punkty pracy ustalają się błyskawicznie. Nagrzanie katod zajmuje kilkadziesiąt sekund. Warto przez ten czas nie podawać napięcia anodowego.
wuja69 pisze:2.Temperatura jaka panuje wewn. mojego wzmacniacza to ok.60st.C-czy powinienem się tym martwić(i założyć wentylator) czy tak zostawić? Proszę o radę.
60st? Trochę dużo, jak na wzmacniacz z lampami na górze. Czy wiesz jaka jest przyczyna?
Ucierpieć na tym mogą kondensatory elektrolityczne i palce użytkownika :roll:

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: śr, 9 stycznia 2008, 22:33
autor: wuja69
Podejrzenia co do wysokiej temperatury,padają na rezystory redukcyjne w zasilaczu .Trochę małą pow. otworów wentylacyjnych w obudowie(górna powierzchnia) i to ,że wzmacniacz stoi pomniędzy dwoma półkami ,więc ma ograniczoną cyrkulację powietrza.Czy Ktoś z kolegów ma doświadczenia z wymuszonym obiegem powietrza w wzmacniaczu?. Proszę o jakieś sugestie, rady co do zasilania wentylatora i jego sterowanie ewnt. termostatem.Nap. anodowe podaję na lampy po załączeniu dodatkowego wyłącznika.

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: śr, 9 stycznia 2008, 22:44
autor: Piotr
Jeżeli lampy są na zewnątrz, to wzmacniacz nie powinien się zbytnio rozgrzewać. W żadnym z moich wzmacniaczy lampowych nie stosowałem otworów wentylacyjnych i nie miałem nigdy problemów z temperaturą mimo dużego upakowania elementów. Niektóre w czasie pracy były po prostu ciepłe, ale nie bardziej niż 40stC. Montowanie wiatraka we wzmacniaczu o mocy wyjściowej rzędu pojedynczych watów to moim zdaniem nieporozumienie :|

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: śr, 9 stycznia 2008, 22:58
autor: wuja69
No to mam problem,jeszcze raz wszystko sprawdzę.Te 60st.C jest w sumnie na transformatorze zasilającym(sonda mniernika dotykała bezpośrednio zew, część trafa zasilającego ) powietrze w samej obudowie ma po czterch godzinach ma tem. ok.45st.C.

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: czw, 10 stycznia 2008, 12:52
autor: Piotr
Transformator tak się grzeje? Hmm...
Jesteś pewien, że go nie przeciążasz? W moich wzmacniaczach transformatory nie grzeją się zbytnio :|

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: czw, 10 stycznia 2008, 21:04
autor: wuja69
Dzisiaj trochę czasu pograł wzmacniacz,a ja pom. napięcia i prądy.To grzanie raczczej Piotrze nie wynika z przeciążenia transformatora,prąd anodowy za mostkiem wynosi około 97mA (przy napięciu przed mostkiem pod obciążeniem 240v) ,napięcie żarzenia bez obciążenia 6,3v ,po załączeniu żarzenia 5,9v(prąd ok. 1,53 A ,pozał. nap. anodowego 5,7 V(prąd ok. 1,48A.Transformator nagrzał się do ok.40st.C(przy 18st. tem. zew.,piwnica raczej nie jest za ciepła :D ),wzmacniacz był w pozycji pionowej tak ,że opływ powietrza był bardzo dobry.Tak więc podejrzewam ,że ciepła obudowa to sprawka rezystorów w zasilaczu(70st.C).Problem leży w tym ,że wzmacniacz musi stać w mniejscu gdzie jest mały przeplyw powietrza.Wstawie mały went. nawiewowy,zasilany z żarzenia.Tylko mnie martwi spadek napięcia żarzenia(do5,7v)-może by tak dowinąć pare zwoi (tylko skąd wziąć drut nawojowy i jakiej śrenicy?)Co otym sądzicie? Piotrze masz jakiś pomysł.

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: czw, 10 stycznia 2008, 21:24
autor: Piotr
Jesteś pewien, że masz w sieci okrągłe 230V? Bo sprawdzałem ten transformator i był w porządku...
W każdym razie dowinięcie będzie proste. Możesz zastosować dowolny drut nawojowy o średnicy zbliżonej do drutu uzwojenia (byle nie za cienki) albo nawet zwykłego grubego przewodu w izolacji. Z resztą napięcie, które potrzebujesz to 2-3 zwoje, więc nawet owinięcie końcówek obecnego uzwojenia wokół rdzenia powinno załatwić sprawę.

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: czw, 10 stycznia 2008, 21:39
autor: wuja69
Tak ,sprawdzalem nap. w sieci podczas pomniaru,coś wymyślę z tym dowinięciem zwoi(mam drut nawojowy fi 0,8mm,dam dwa druty równoległe-może tak być?).Mam jescze jedno pytanie-czy podł. wentylatora nie wrowadzi zbyt wielkich zakłóceń do układu?

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: czw, 10 stycznia 2008, 21:51
autor: szalony
wuja69 pisze:Tak ,sprawdzalem nap. w sieci podczas pomniaru,coś wymyślę z tym dowinięciem zwoi(mam drut nawojowy fi 0,8mm,dam dwa druty równoległe-może tak być?).Mam jescze jedno pytanie-czy podł. wentylatora nie wrowadzi zbyt wielkich zakłóceń do układu?
Nie powinno, aczkolwiek nie jest to eleganckie rozwiązanie w domowym lampowcu. W którym miejscu jest problem z odprowadzeniem ciepła ?

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: czw, 10 stycznia 2008, 22:05
autor: wuja69
Nie powinno, aczkolwiek nie jest to eleganckie rozwiązanie w domowym lampowcu. W którym miejscu jest problem z odprowadzeniem ciepła ?[/quote]
Dzięki za zainteresowanie,zobacz moje posty powyżej.

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: sob, 12 stycznia 2008, 14:17
autor: szalony
Przeprojektuj zasilacz. Jeśli na transformatorze wydziela się dużo ciepła to wskazuje to na jakieś problemy z pracą zasilacza.. Nieszczęśliwym rozwiązaniem jest obecność dużych spadków na rezystorach redukcyjnych (szczerze mówiąc, to chyba dałeś transformator dający nieco zbyt duże napięcie jak na taki wzmacniacz). Zwykle da się jednak dostosować wzmacniacz do pracy przy wyższym napięciu (w pewnych granicach), a po wyprostowaniu masz trochę mniej niż sqrt2*240V, więc nie jest tak źle. :roll:

Wentylator to najgorsze rozwiązanie - wprowadza drgania, a silnik BLDC wprowadza zakłócenia. Obecność wentylatora jest zrozumiała, ale w przypadku wzmacniacza estradowego o mocy rzędu setek watów.

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: sob, 12 stycznia 2008, 18:04
autor: wuja69
seventh-Dzięki za rady.Problem w tym ,że PRZED mostkiem pod obciążeniem jest nap. 240V ,a za mostkiem pod obciążeniem ok.260V.Raczej samo trafo .zasilające grzeję się dotkowo od rezystorów zasilaczu.Tylko co teraz wykombinować,z dowinięciem 4 zwoi uzwojenia żarzenia poradziłem sobie bez problemu.Można by odwinąć żarzenie,apotem anodowe?. To rezystory w zasilaczu grzeją się nadmniernie(około100stC).Jak go przeprojektować by nie ruszać trafa?A może Ktoś ma pomysł na rozwiązanie tego problemu?.To schemat nieszczęsnego zasilacza,rezystory R12,R13 mają po 200omów

Re: Pierwszy wzmacniacz na lampach

: sob, 12 stycznia 2008, 19:55
autor: szalony
Te rezystory w zamyśle autora nie pełnią roli redukcyjnych - są to elementy filtru tętnień w ukladzie CRCRC bowiem zasilacz nie ma dławika filtrującego. Niestety w takim układzie rezystory muszą pozostać.. Dlatego też przewidziano trafo na dość spore napięcie - bowiem występują niepożądane znaczne spadki na tych rezystorach. Mógłbyś je wywalić i dać w zasilaczu dławik, ale wtedy znacząco wzrośnie napięcie na wyjściu - wyniesie 240V * sqrt2 minus mały spadek na dławiku i prostowniku..

Rezystory wytrzymają nawet 250*C, ale taka temperatura szkodzi kondensatorom...

Można oczywiście przeprojektować nieco wzmacniacz (nowy punkt pracy, nowe Ra, ), tak aby zasilić go wyższym napięciem.