Olkus pisze: ↑ndz, 17 marca 2024, 00:05
Mnie nie "kręcą" wzmacniacze z lampami na wierzchu. Po pierwsze, mogą się stłuc, można się poparzyć albo zostać porażonym prądem. O ile jeśli użytkuje się wzmacniacz samemu jest to raczej mały problem, ale bywa że są jeszcze inni domownicy, mniej świadomi tego co robią przy takim sprzęcie.
Poza tym wzmacniacz ma grać a nie świecić lampami po oczach. Takie np. Sansui AU70, obecnie bardzo rozchwytywane ma lampy w środku, a ludzie płacą za to grube tysiące. Zresztą taka AL4 czy EF12 nie świeci.
Miałem kiedyś myśl by wykonać wzmacniacz z panelem przednim z ciemnej pleksy a lampami w środku, tak że byłoby delikatnie widać ich żarzenie przez panel przedni

Ale to tylko pomysł na bardzo daleką przyszłość, może kiedyś to zrealizuję.
Pozdrawiam,
A.
Witam!
A mnie nie "kręcą" japońskie wzmacniacze lampowe.....nie lubię tego stylu, a także strasznego "żyłowania" lamp w tych konstrukcjach, gdzie lampy, będące odpowiednikami 6P14P-EV, pracują przy 450V Ua, potem to się psuje i problem z naprawą tych wynalazków, z reguły kupowanych przez "audiofilów", z których większość nie odróżnia w "ślepym teście" wzmacniacza, powiedzmy, że AU-70 od wyeksploatowanego Amatora na GML026 czy Zodiaka z rozjechaną przez stare elektrolity, prymitywną końcówką mocy.
A jak chcesz, by było ładnie, to żadna pleksa, bo od ciepła się pokrzywi, a ładnie docięta szybka, czy metalowa siateczka, jak we wzmacniaczach gitarowych.
AL4 nie świeci......za to GU-32 czy GI-30 świeci bardzo ładnie, jeszcze ładniejsza jest QQE03/12, a rekord ładnego wyglądu, to prostowniki rtęciowe, na przykład
Ale nie chciałbym stłuczki tego w domu.....rtęć jest w rankingu toksyczności druga po plutonie
