Forum stowarzyszenia „Trioda” - nowy serwer

Krasul pisze: ↑ndz, 16 stycznia 2022, 21:51 A zatem Pańskim zdaniem te brednie z "elektrody" i "diyaudio" to mają być niby "trudne, merytoryczne pytania" albo "konstruktywna krytyka"? To jest bełkot kretynów niemających bladego pojęcia nie tylko na temat zasady działania filtrów RLC ale także posiadających braki w wykształceniu z zakresu kursu fizyki na poziomie szkoły podstawowej.

Witam
A gdyby tak przedstawić treść wypowiedzi bez tych "kwiecistych dodatków". Muszę przyznać, że lubię śledzić nasze forumowe dyskusje i niestety przyjemność czytania "opada o jeden poziom", gdy w ramach wypowiedzi nie jesteśmy się w stanie powstrzymać od dosadnych i często po prostu niezbyt kulturalnych określeń . Rozumiem, że emocje często biorą górę, ale naprawdę warto wypić kawkę, uspokoić się i dopiero po tym udzielić odpowiedzi. Serdecznie polecam takie podejście. Wszyscy będą z niego zadowoleni, a poziom Forum znacznie na tym zyska .

W dawnych dobrych czasach nieuctwo i ciemnota umysłowa były powodami do wstydu. Dzisiaj jest wprost przeciwnie. Państwo gratyfikuje prymitywów zasiłkami, w wyniku czego stają się oni coraz bardziej bezczelni i śmieją się w twarz ludziom, którzy uczciwie pracują. Jeśli ktoś wydał książkę no to wiadomo, że to na pewno frajer i leszcz, bo komu by się chciało? Najlepiej obrzucić autora wyzwiskami w Internecie korzystając z iluzorycznego poczucia anonimowości. I takim ludziom nie przyjdzie nawet do głowy, że to jest robione właśnie po to aby przynajmniej po części ograniczyć ich szkodliwy wpływ na osoby, które przeglądają fora internetowe w poszukiwaniu potrzebnych informacji. W praktyce sprawa jest ryzykowna ponieważ na tego typu forach może się wypowiadać ktokolwiek i jego kwalifikacje nie są w żaden sposób weryfikowane chociażby na etapie rejestracji konta. Na moją niekorzyść z pewnością działa fakt, że elektroakustyka magnetycznie przyciąga do siebie całe hordy szarlatanów, którzy plotą koszałki znajdując się w stanie bezrozumnego oszołomienia. Czucie i wiara silniej mówią do nich aniżeli inżyniera wobulator i miernik. Co ciekawe, tego typu jazdy powoduje niemal wyłącznie "audiofilia". Nie słyszałem np. o zjawisku "wideofilii", która mogłaby polegać na podniecaniu się zniekształceniami obrazu w telewizorach pracujących w systemie SECAM. Takie oszołomstwo bardzo często idzie w parze z brakiem znajomości podstawowych praw już nie tyle samej elektroakustyki czy teorii filtrów co wręcz fizyki i to na poziomie elementarnym. A stąd już tylko krok do szerzenia dezinformacji i ogłupiania ludzi, którzy być może chcieliby się czegoś dowiedzieć a nie mogą, ponieważ jest wysoce prawdopodobne, że na forach internetowych wszelki głos rozsądku utonie w potokach antynaukowych bredni na zasadzie efektu Krugera-Dunninga.

Krasul pisze: ↑ndz, 16 stycznia 2022, 21:51 A zatem Pańskim zdaniem te brednie z "elektrody" i "diyaudio" to mają być niby "trudne, merytoryczne pytania" albo "konstruktywna krytyka"? To jest bełkot kretynów niemających bladego pojęcia nie tylko na temat zasady działania filtrów RLC ale także posiadających braki w wykształceniu z zakresu kursu fizyki na poziomie szkoły podstawowej.

Bardzo nieładnie. Obraziłeś też kilka osób, które znają się na temacie.

Każdy kto potrafi czytać ze zrozumieniem zdaje sobie sprawę z tego, których konkretnie wypowiedzi dotyczy zacytowana powyżej opinia.

Zajrzałem tutaj, bowiem zachęcił mnie do tego jeden z użytkowników. Ponieważ nie jest to wątek, w którym mógłbym się wypowiedzieć merytorycznie (nie znam się bowiem w przedmiocie tego wątku), mogę jedynie wypowiedzieć się w zakresie obyczajowości i podzielić się swoimi spostrzeżeniami z perspektywy czterdziestolatka.
Daleki jestem od obu skrajnych postaw, prezentowanych w tym wątku (i linkach): zarówno daleko posuniętej krytyki dyskutantów i rzucaniu na prawo i lewo opinii o nieuctwie, dyletanctwie itd. jak i w kierunku zbyt pobłażliwego przymykania oka na wszystko i piciu kawki "przed" czy "po".

Wyznaję zasadę, aby do minimum ograniczać wycieczki ad personam, bowiem jest to chwyt erystyczny i to taki z tych przypominających guzik atomowy. Niewłaściwie zastosowany chwyt tego rodzaju może się skończyć źle dla próbującego go zastosować, czego przykłady widziałem zwłaszcza w odnośnikach do innych forów w tym wątku. Rzeczowe podejście do sprawy i oparcie się o eksperyment, obliczenie, pomiar jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem i po pewnym czasie obroni się samo. O ile jest się dostatecznie konsekwentnym w tym, co się robi i wykazuje się cierpliwością.
Daleki jestem od wytykania moim rozmówcom, że mniej wiedzą ode mnie czy czegoś nie rozumieją. Z reguły nie złoszczę się na to. Tak, jestem zły za moim zdaniem słaby poziom nauczania technicznego. Utyskiwanie nic jednak nie zmieni. Można to jednak zmieniać na swoich własnych podwóreczkach, o ile współpracuje się z ludźmi. A to wymaga cierpliwości i zaangażowania.

Drugą moją zasadą jest nie skupianie się na reklamie swoich działań. Mogę je prezentować, opisując je mniej lub bardziej skąpo (lub przeciwnie- wyczerpująco). Natomiast unikam podawania informacji w formie nahalnej, bo raziłoby to mnie samego. Z doświadczenia widzę, że wartościowe działania bronią się same i same się "reklamują", nawet nie wiadomo jak, gdzie i kiedy.

Trzecią moją zasadą jest to, aby niezbyt oglądać się na pieniądze. One przychodzą i odchodzą. Często przychodzą dosyć niespodziewanie, jako odprysk jakiegoś wcześniejszego działania, które wcale nie było skierowane na pozyskiwanie środków. Myślę, że tu może leżeć jedno ze źródeł frustracji mojego przedmówcy. Włożył zapewne sporo pracy w przygotowanie wydania i... nie zarobił na tym, choć może na to się nastawiał. Wystarczyło może na chusteczki do otarcia łez i może zwróciło się za tusz w drukarce. Co więcej, znalazła się zapewne spora grupa takich, co skrytykowała czy zdeprecjonowała to działanie. Cóż, książki techniczne, jakie by one nie były nie są opowieściami o Harrym Potterze czy o mrocznych morderstwach z książek Agaty Christie. Są po prostu niszowe. Niewielkie są nakłady, niewielkie są honoraria dla autorów. Po prostu na tym się nie zarabia. Można jednak na tym coś zyskać: większy dystans (także do samego siebie) czy pewną rozpoznawalność. O tym, jaka będzie to rozpoznawalność nie decyduje tylko zawartość naszych prac, ale decydują (może przede wszystkim) kontakty międzyludzkie.

Czytałem swego czasu publikację z dziedziny socjologii na temat źródeł motywacji pracowników naukowych w Europie zachodniej oraz w Europie wschodniej (kraje byłej RWPG). Konkluzja była taka, że w przypadku zachodu głównymi źródłami motywacji są przede wszystkim pieniądze i prestiż z tytułu prowadzenia takiej działalności. Uczony zachodni mieszka w odpowiedniej kwartirze, jeździ odpowiednim samochodem i żyje na odpowiednim poziomie. W takich Niemczech tytuły naukowe od doktoratu poczynając wpisuje się do dowodu osobistego. Uczonym przysługuje także m.in. dożywotni darmowy bilet kolejowy. Czyli krótko mówiąc, opłaca się to robić. Na wschodzie z kolei motywacji nie ma żadnej. Uczony w Polsce żyje bardzo często na poziomie niższym od niewykwalifikowanego robotnika fabrycznego. Nie jest to także profesja w żadnej mierze społecznie poważana. W tej sytuacji zastępczym źródłem motywacji staje się tzw. "motywacja autoteliczna". Czyli taka, która wynika z własnych przekonań i zainteresowań przy zupełnym zlekceważeniu uwarunkowań gospodarczych, w których się działa. Efekt jest taki, że system szkolnictwa wyższego w Polsce w ogóle nie funkcjonuje. Maszyna pozbawiona motoru napędowego nie chce się kręcić i uczelnie w naszym kraju zajmują jedne z najniższych pozycji w rankingach światowych. Jeśli coś się nie opłaca, to się tego nie robi i wszelka działalność (w tym także publikacyjna) sprowadzona zostaje właśnie do głębokiej niszy, jak to słusznie przedmówca zauważył. Dwa wydania "Lamp elektronowych w aplikacjach audio" pojawiły się na rynku, ponieważ autor tej książki jest pasjonatem technologii próżniowej i najwyraźniej bardzo chciał to zrobić. Ale takich ludzi jest bardzo mało. To wymaga czasu (trzeba zebrać materiały i to napisać), samozaparcia (trzeba użerać się z redakcjami, wydawnictwem, itp.), pieniędzy (trzeba opłacić projekt okładki, korektę, skład, łamanie, bieżący druk, itp.). Do tego dochodzi bardzo niekorzystny, antyczytelniczy wręcz system opodatkowania sprzedaży książek i wszystkich operacji wydawniczych z tymi książkami związanych. To wszystko zniechęca do podejmowania jakichkolwiek konstruktywnych działań i dopóki nie będzie to gratyfikowane finansowo przynajmniej na poziomie stawek obowiązujących w krajach Europy zachodniej, to nie da rady w żaden sposób zmotywować szerszych mas społecznych do angażowania się w przedsięwzięcia cokolwiek bardziej twórcze od uwalenia się na tapczan po odpękaniu zmiany we fabryce.

Ta nieco poboczna dyskusja jest naprawdę bardzo interesująca. Proponuję jednak powrócić do głównego tematu wątku. Podtrzymuję prośbę o wypowiedzi na odpowiednim poziomie nie tylko merytorycznym ale i kulturalnym.

Jeszcze słowo na temat pieniędzy, ponieważ Pan Zawada zaleca aby się na nie nie oglądać. Trzeba powiedzieć, że tego typu nonszalancja, żeby nie powiedzieć wręcz abnegacja jest raczej domeną jakichś zupełnie undergroundowych warstw społecznych i większość ludzi bierze z reguły pieniądze za to, co robi. Co więcej, ile by tej forsy nie było, to i tak zawsze jest jej za mało ponieważ perspektywa powiększenia wysokości swoich poborów jest bardzo dobrym czynnikiem motywującym człowieka do działania. Komuniści twierdzili, że należy wzbudzać w społeczeństwie świadomość klasową, która zastąpi pazerność pieniędzy w charakterze motoru do działania. Problem polega na tym, że nawet jeśli tę świadomość klasową uda się jakimś cudem u kogoś wzniecić i zacznie on się starać w sposób "bezinteresowny", to po pewnym czasie zauważy, że jego koledzy leżą w tym samym czasie "do góry palnikiem" a wysokość poborów u wszystkich uczestników tej zabawy jest taka sama. Wówczas zapał i entuzjazm wygasa, czego skutki znamy z historii. Otóż należy przyjąć do wiadomości, że człowiek jest z natury zły i jedyne co można zrobić to w odpowiedni sposób eksploatować wybrane spośród popełnianych przez niego grzechów głównych. Chciwy zazdrośnik może np. wypuścić na rynek jakiś produkt, który ucieszy klientelę i dostarczy mu przychodów ze sprzedaży. Sama radość. Ale każdy kij ma dwa końce. System można skonstruować także i w taki sposób, że np. leniwy zazdrośnik będzie w demokratycznym głosowaniu domagał się obłożenia chciwego zazdrośnika wysokim domiarem aby sfinansować swoje zasiłkowe "dolce vita". Dlatego byłbym jednak daleki od potępiania mefistofelicznej skłonności ludzkiej do oporowego nagarnięcia forsy pod siebie i zalecałbym jedynie takie formy pazerności, które odbywają się z korzyścią obopólną w odniesieniu zarówno do nabywcy jak i sprzedawcy w przeciwieństwie do form, w których jedna strona układu trudni się napędzanym państwowo pasożytnictwem względem strony drugiej.

Nie do końca rozumiem senes całej dyskusji, ale od początku.
kol. Krasul pokazał kolumnę coś a'la Altus wraz z ze zwrotnicą...oraz szeregiem linków do książek i innych filmów.

Szczerze to wydaje mi się, że mało komu będzie się chciało budować klon Altusów - szczególnie jeśli koszt samych głośników to ponad 1200zł.
Dwa, układ głośników w samej kolumnie pewnie dało by się poprawić, nie mówiąc o różnego rodzaju podfrezowaniach pod poszczególne głośniki.

Trzy, męczące mnie - usiłowanie za "wszelką cenę" promowanie owej książki....tu bardziej by się przydała książka np z 3 gotowymi zestawami, niekoniecznie Tonsil, okraszona prostym know-how, "jak pomierzyć, jak ustawić głośniki i jak ich wzajemne położenie na siebie wpływa" itp.

Ten pomysł ma swoje korzenie jeszcze w zasadach panujących na forum "Elektroda", gdzie żeby uzyskać możliwość reklamy książki trzeba było napisać ciekawy artykuł. Postanowiłem podzielić się tymi projektami także z użytkownikami forum "Trioda". W innym temacie przedstawiam np. niedrogi sposób produkcji cewek do zwrotnic głośnikowych:

viewtopic.php?f=20&t=37959

Tego typu podejście wydaje mi się jak najbardziej uzasadnione. Czytelnicy mogą za darmo zapoznawać się z projektami na forum, przy okazji dowiedzieć się, że książka o zwrotnicach tańcuje na rynku i jeśli tego typu tematyka im odpowiada, zamówić ją sobie za drobną opłatą.

Z moich informacji wynika, że książka cieszy i bawi czytelników, którzy piszą na jej temat rozmaite opinie, w głównej mierze na plus:

https://allegro.pl/oferta/wprowadzenie- ... uctReviews

Jeden z czytelników założył nawet internetowy blog, na którym testuje w sposób praktyczny rozwiązania zaproponowane w treści książki:

https://audiovintage70s.blogspot.com/20 ... kadow.html

W ten sposób tworzy się miniaturowe, offowe grono entuzjastów tego typu zagadnień, którym taka książka najwyraźniej była potrzebna...

kol. Krasul, Twoje wypowiedzi przypominają mi wypowiedzi mojego "starego" zachwalającego swe mikre dokonania, wyolbrzymiając nieznaczne sukcesy czy nawet próbującego swe porażki zaprezentować jako miażdżący sukces....to się nazywa narcyzm i brak samokrytyki.

Na Triodzie nie musisz w ten sposób - "fajny artykuł" + oferta z allegro- jest od tego dział "Sprzedam", ba możesz napisać własny post np.: Napisałem książkę o głośnikach itp.

Jeśli bardzo chcesz możesz nawet napisać post o "wywiadzie z autorem"

W dziale ogłoszeń również znajduje się reklama książki i nie widzę powodu aby wstawiać tam kolejną:

viewtopic.php?f=40&t=36529

Ma Pan prawo do takiej opinii, z którą ja się akurat nie zgadzam. Moje artykuły są dla wielu ludzi źródłem informacji chociażby i o tym, że taka publikacja w ogóle istnieje. To jest samizdat zrobiony za prywatne pieniądze i w tej sytuacji sam muszę to rozpropagować, co idzie mi być może koślawo ale jakoś tam sobie radzę. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Panu się reklamy akurat nie podobają ale nie bierze Pan pod uwagę, że właśnie dzięki nim książki trafiają do osób zainteresowanych tym tematem.

Fajnie, można prosić o audio booka?

Książka jest dostępna na rynku wyłącznie w formie papierowej.

MarianBaczynski pisze: ↑wt, 18 stycznia 2022, 14:46 Fajnie, można prosić o audio booka?

Chciałbyś posłuchać wykresów i schematów?