Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Elektronika retro

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6902
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: Romekd »

zjawisko pisze:A prawda. Zasilając te płytki ze stabilizowanego zasilacza warsztatowego zupełnie nie wziąłem tego pod uwagę. :oops:
Nie ma się co przejmować - człowiek uczy się przez całe życie, a i tak coś tam się często przeoczy, czegoś nie uwzględni i trzeba poprawić... :wink: Też kiedyś nie sądziłem, że napięcie zasilające stopnie końcowe magnetofonu może się aż tak wahać. Dopiero gdy zauważyłem, że przy odtwarzaniu tonów wysokich (talerze perkusji) dość mocno wychylają mi się również membrany głośników niskotonowych, dokonałem pomiarów i byłem mocno zaskoczony. Później w swoim M2405S dodałem kolejny transformator sieciowy (już trzeci) i zastosowałem stabilizator napięcia...

A wracając jeszcze do LM386...
zjawisko pisze:
Romekd pisze:Jakiś czas temu postanowiłem przebadać popularne układy LM386, które wśród użytkowników naszego Forum cieszą się bardzo złą opinią. Wiele osób twierdzi, że układy te potwornie szumią, wzbudzają się i często stwarzają duże problemy przy uruchamianiu urządzeń, w których występują.
Odczuwam, że ta wypowiedź kierowana była m.in. w moim kierunku. Najwidoczniej moje złe opinie wynikały z kontaktu z podróbkami - te szumiały i wzbudzały się jak nakręcone. Egzemplarze z eksperymentów zachowują się przyzwoicie. Powiedzmy, że... trochę posypuję głowę popiołem, ale nadal ich nie lubię. :mrgreen:
Przeczytałem bardzo wiele bardzo krytycznych wypowiedzi o tych układach (nie tylko na naszym Forum). Pisząc swoją wypowiedź nie miałem na myśli jakichś konkretnych osób. Zresztą nie dziwię się Wam, bo gdybym ja trafił na więcej takich egzemplarzy, jak ten z numerem cztery w moich testach, pewnie też bym się zraził i doszedł do wniosku, że tak niewydarzonych bubli nie warto stosować w żadnym własnym projekcie...

W wolnym czasie spróbuję wrzucić wyniki pomiarów zniekształceń nieliniowych kilku wzmacniaczy z lat 80. (Technics, Pioneer...) oraz pomiary nowszych i dość popularnych w pewnym okresie układów scalonych (wzmacniaczy LM3886 i TDA7294, jeżeli nadal jest ktoś zainteresowany tym tematem...) by można było porównać je z tymi wynikami, które już przedstawiłem.

Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
namor
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 296
Rejestracja: pt, 12 listopada 2004, 17:01

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: namor »

Ciekawy artykuł, próba przełożenia wyników pomiarów na jakość i charakter brzmienia układów scalonych mocy (trochę starszawych :wink: )
Załączniki
spectrallychallenged.pdf
(1.74 MiB) Pobrany 548 razy
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: Tomek Janiszewski »

zjawisko pisze:zdziwiła mnie jedna rzecz - o ile wariant bidakomplementarny, trzeci, gra zupełnie znośnie przy prądzie spoczynkowym rzędu 6-7mA (Uzas. = 24V), to układ quasikomplementarny, drugi (BC211.16/BD354B i BC313.16/BD354B) zaczyna być słuchalny dopiero przy prądzie rzędu 15mA (Uzas. = 27V). Poniżej 10mA na wyjściu pojawia się sam charkot.
Który prąd spoczynkowy masz na myśli, prąd tranzystorów końcowych czy też całego wzmacniacza? Bo jeżeli to drugie - wszystko tłumaczy porównanie schematów:
M2405S_st_mocy.png
Jak nietrudno wyliczyć z podanych na schemacie napięć - w układzie bidakomplementarnym prądy pobierane przez oba stopnie napięciowe (T6 i T7) wraz z obwodami polaryzacji wynoszą w sumie 3,6mA. Reszta minimalnego prądu wymaganego do w miarę poprawnej pracy, tj 2,4-3,4mA zostaje na użytek tranzystorów mocy. Tymczasem w układzie quasikomplementarnym
ZK246.jpg
prąd pobierany przez jedyny stopień napięciowy (T6) wynosi 5,7mA. A trzeba jeszcze zauważyć że dla otwarcia tranzystorów końcowych przez tranzystory pary komplementarnej musi popłynąć dodatkowy minimalny prąd ok. 7mA. Razem daje to wartość mieszczącą się w przedziale 10-15mA, tak jak to stwierdziłeś.
Mało tego, brzmienie wersji trzeciej jest wyraźnie lepsze, mniej tekturowe.
A stopnie napięciowe porównałeś, czy tylko ograniczyłeś swoją uwagę do końcowego wtórnika mocy? Znów porównanie wypada jednoznacznie na niekorzyść układu z ZK246 (w wersji drugiej). Tam zastosowano tylko pojedynczy stopień napięciowy, objęty ogólnym USZ o problematycznie małej głębokości (poprzez równoległe połączenie pętli stałoprądowej z szeregowo połączonymi R58 i R59 z pętlą zmiennoprądową zawierającą rezystor R66 o powalającej wartości... 68k - śmiech na sali! Nawet w siermiężnym kaseciaku MK125
00307_100202085547_mk125.gif
potrafili zrobić to o niebo lepiej, mimo że jeszcze nie mieli wtedy do dyspozycji krzemowych tranzystorów pnp małej mocy, np. BC(P)178. Zastosowali mianowicie dodatkową pętlę zmiennoprądowego USZ na emiter (T4) stopnia poprzedzającego stopień sterujący (T5) sprężonego pojemnościowo z tym ostatnim. Nie inaczej postąpiono w sprzęcie klasy nieporównanie wyższej do jakiej niewątpliwie zaliczała się "Meluzyna":
01446_120220140218_WST-101_b.gif
Natomiast we wzmacniaczu bidakomplementarnym od M2405S potrafiono przynajmniej zrobić właściwy użytek z krzemowych tranzystorów małej mocy o przeciwnym typie polaryzacji, stosując je w sprzężonych galwanicznie stopniach napięciowych. Dało to możliwość zastosowania skutecznego, głębokiego USZ a także pozwoliło pozbyć się dwójnika RC z emitera stopnia sterującego (którego usunięcie ze wzmacniacza ZK246 skutkowałoby pogorszeniem utrzymywania symetrii
napięcia na wyjściu przy zmianach napięcia zasilania) co zmniejszyło straty napięcia zasilającego w końcówce mocy o 0,45V. Nieprzypadkowo układ o podobnej konfiguracji stopni napięciowych zdobył sobie niemałą popularność, można znaleźć go w różnorakim sprzęcie poczynając od ruskiego dziecinnego radyjka "Zwiezdoćka".
Niestety nie mam teraz możliwości rozłożyć się z jakimkolwiek sprzętem ponad zasilacz i multimetr, ale wychodzi na to, że tak nielubiany przez Tomka układ bidakomplementarny nie jest AŻ TAK zły.
Nie, wyszło jedynie na to że podobnie jak wcześniej Romek (który zastosował pierwszy z brzegu BC313 o zbyt małej jak się okazało becie po czym wszem i wobec ogłosił ze polecany przeze mnie układ ma fatalnie niską sprawność) nie potrafiłeś dochować pełnej obiektywności porównując zupełnie inne układy. Obiektywne byłoby dopiero porównanie wzmacniacza od M2405S z takim samym wzmacniaczem ale przebudowanym na quasikomplementarny, poprzez zastosowanie parowanych tranzystorów BD354 i włączenie T9 w układ Darlingtona z dodatkowym tranzystorem BC107A dobranym do pary z T8 (oczywiście można też zastosować inną parę komplementarną , np. BC140/160) Wskazane byłoby także przenicować wzmacniacz na przeciwne napięcie zasilania, tak aby tranzystory końcowe miały ten sam typ przewodnictwa co stopień sterujący, inaczej straty napięcia w tym ostatnim wzrosną o jedno napięcie złączowe. W dalszej kolejności wskazane byłoby porównać oryginalny wzmacniacz od ZK246 z takimże modułem przebudowanym na bidakomplementarny poprzez usunięcie T7, przy czym tutaj przenicowanie modułu na przeciwne napięcie jest już bezwzględnie konieczne, inaczej układ bootstrap nie nastarczy prądu dla samotnego BD354. Wreszcie można by porównać przebudowany układ od M2405S z oryginalnym układem od ZK246 tj dwa wzmacniacze quasikomplementarne różniące się liczbą stopni napięciowych.
Inna sprawa, że zawsze podobały mi się wizualnie te moduły w wersji trzeciej. Tylko świerzbią mnie łapki żeby podmieniać tranzystor na wejściu, zwykle w obudowie TO92 na jakąś stoósemkę, może nawet stodziewiątkę skoro już aż niskoszumne pchali w Kasprzaku. :mrgreen:
Najsensowniejsza rzecz jaką można zrobić z tym knotem ( poza przebudową na układ quasikomplementarny, co praktycznie wymagałoby wykonania nowej płytki drukowanej ale w zamian za to pozowliłoby zachować i końcowe tranzystory npn, i dodatnie napięcie zasilające) - to przebudowa na układ pełnokomplementarny z parą BD354B/355B lub BD354C/355C, w zależności od tego jakie tranzystory BD355 uda się zdobyć. Trzeba usunąć T8, jako T7 zastosować BC313 lub BC160, zmniejszyć rezystancję bootstrapu tak aby prąd spoczynkowy stopnia sterującego przewyższał prąd bazy T10 (zastąpiony oczywiście tranzystorem BD355) i prawidłowo skonfigurować końcówkę mocy, przenosząc R65 od masy do szyny wyjściowej. Jego miejsce jest tutaj zresztą także i w układach quasikomplementarnych. Tak, obydwa wzmacniacze spieprzono i w tym miejscu, o czym będzie dalej. Już nie mówiąc o takim drobnym szczególe jak niewłaściwe usytuowanie układu polaryzacji D6-R55 we wzmacniaczu od ZK246. Powinien on być włączony tak aby kolektor stopnia sterującego T6 łączył się bezpośrednio z bazą tranzystora T8 pary komplementarnej, baza zaś T7 była dołączona do suwaka potencjometru. Tak włączony układ polaryzacji nie zwiększałby strat napięcia w stopniu sterującym, ponieważ układu bootstrap ograniczenia napięciowe nie dotyczą.
W każdym razie przebudowa układu bidakomplementarnego na pełnokomplementarny pozwoliłaby zachować oryginalną płytkę drukowaną, co zapewne miałoby dla Ciebie istotne i w pełni zrozumiałe znaczenie. To samo można powiedzieć i o podobnym kropka w kropkę module od M531S/Finezji. Trzeba tylko mieć kilka BD355.
Żadnej z końcówek przy domowym słuchaniu nie udało mi się wyczuwalnie rozgrzać (tamb=27°C) przy obciążeniu kolumnami głośnikowymi 4Ω.
Polecam zapoznać się z wykresem obszaru dopuszczalnej pracy (SOAR) dla tranzystorów BD354 i BD355. Można go znaleźć np. na Elenocie ( http://www.elenota.pl/datasheet-pdf/605 ... 210f705491 ; na dole strony 2 pliku PDF). Trzeba wrysować prostą obciążenia (jako że wykres jest logarytmiczny będzie ona niestety krzywa :wink: ) dla zadanego napięcia zasilającego i rezystancji obciążenia. Np. przy 24V zasilania bierzemy połowę tego napięcia (12V), następnie obliczamy spadek napięcia na obciążeniu (4 omy głośnika + 1 om rezystora emiterowego, razem 5 omów) przy zadanym prądzie kolektora i sprawdzamy czy prąd kolektora oraz napięcie kolektor - emiter mieści się w dozwolonym obszarze. I tak dla prądu 2A na tranzystor przypadnie 12V - 10V = 2V co oczywiście nie powinno wzbudzać obaw. Dla 1,5A - napięcie Uce wyniesie 5,5V co również jest dozwolone. Przy prądzie 1A na tranzystor przypadnie 12V-5V=7V co mieści się w dozwolonym obszarze z 3V zapasem. Również i przy prądach jeszcze mniejszych nie ma powodów do obaw: graniczne 12V (dla napięć jeszcze wyższych dochodzi do zatkania się tranzystora, który w tych warunkach wytrzyma minimum 40V) osiąga się dla zerowego prądu w obciążeniu, tymczasem dozwolony prąd w tych warunkach wyniósłby ok. 0,7A. Tym samym prosta obciążenia nie wykracza nigdzie poza dozwolony obszar. Ale już zasilanie wzmacniacza obciążonego głośnikiem 4 omy z 32V groziłoby awarią w następstwie drugiego przebicia: dla 1A prądu w obciążeniu na tranzystor przypadnie 11V co minimalnie przewyższa dopuszczalne w tych warunkach 10V. Nie lepiej będzie przy 2A: Uce wyniesie 6V, przy dozwolonych 5,5V. Również i przy mniejszych prądach grozi przebicie: i tak dla 0,8A Uce wynosi 12V, tym samym chwilowa moc tracona - 9,6W, tymczasem z wykresu możemy odczytać że w tych warunkach dozwolona moc wynosi tylko 9W. Warto zwrócić uwagę na to że moc dopuszczalna szybko maleje ze wzrostem napięcia Uce, co oznacza że z tymi tranzystorami łatwiej osiągnąć większą moc przy niższym napięciu zasilania i mniejszej impedancji obciążenia, niż odwrotnie.
Inna sprawa - kiedyś natknąłem się na teorię, jakoby pierwsza seria ZK246 miała mieć w końcówkach tranzystory BD254 (lub zbliżone z importu), co na skutek słabej stabilizacji termicznej, skłonności do przebić wtórnych itp skończyło się masowym paleniem końcówek przez spragnioną decybeli młodzież
A ja skłaniałbym się ku teorii że nasze asy myśli technicznej z Kasprzaka czy innej Diory podpatrzyły gdzieś że na tych tranzystorach osiągało się 10W mocy wyjściowej a nawet jeszcze więcej, ale... stosownie do swej ciasnoty umysłu nie mogły sobie odmówić przyjemności koncertowego spieprzenia owego układu stabilizacji. Skoncentrujmy chwilowo uwagę jedynie na wcześniejszym wzmacniaczu od ZK246. Gdyby do dyspozycji była para komplementarna BD354/355 być może by się nie pogubili, i umieścili oba rezystory 1 om tam gdzie trzeba, tj. od strony szyny wyjściowej. Wówczas obydwa brałyby udział w stabilizacji prądu spoczynkowego, i być może dałoby się przeboleć zastosowanie diody Zenera na płytce drukowanej zamiast tranzystora mającego kontakt z radiatorem. Ale oni poprzez brak BD355 byli skazani na konfigurację quasi-komplementarną, i nie potrafili sobie wyobrazić rezystorów 1 om (było nie było potocznie nazywanych emiterowymi) gdzie indziej niż tylko w emiterach tranzystorów BD354. Tym samym rezystor R65 przestał brać udział w stabilizacji prądu spoczynkowego, zaś dołożony "dla równowagi" R63 w emiterze T8 pomagał jak umarłemu kadzidło. A tymczasem należało w miejsce R63 użyć rezystora 1 om eliminując jednocześnie R65, kolektor zaś T10 połączyć z emiterem T8 zamiast z szyną wyjściową. I jeszcze włączyć R123 bezpośrednio między bazę a emiter T9 aby zachowywał się dokładnie tak jak R62 również włączony między bazę a emiter T10 po zwarciu R65. Ten kompromitujący babol powielono oczywiście także i w samym przez się kompromitującym układzie bidakomplementarnym od M2405S. Również i tu rezystorowi R65 dziełać nieczego; należało go włączyć dokładnie tak jak opisałem wyżej, nawet i wówczas gdyby bidakomplementarna konfiguracja miałaby być zachowana.
I stąd stare, dobre i sprawdzone TG70.
W pełni konsekwentnie to powinni zastosować przy takim założeniu stary, dobry i sprawdzony układ transformatorowy. :twisted: Niechby już i w koliberkowej konfiguracji, tj bez ciężkich i wielkich transformatorów głośnikowych.
Tylko należałoby chyba obalić ową teorię. Jest rok 1976, jest ta sama płytka tylko już bez TG70 za to z doklejonymi (i poprawionymi nieco względem BD254 i BD255, to inna historia) BD354 i... działa.
Ja tam znam teorię wręcz przeciwną. Taką mianowicie że CEMI nie potrafiło wyprodukować BD254 i BD255 które spełniałyby przewidziane dla zagranicznego pierwowzoru normy graniczne, toteż skapitulowało złagodziwszy je, i zmieniwszy oznaczenia na BD354/355.
Czort jeden zatem wie dlaczego działała na BD354 mimo nieusuniętego babola w układzie polaryzacji, skoro wcześniej na krajowych BD254 działać jakoby nie chciała. Może zastosowali w miejsce diody Zenera na 3,3V element BAP812 (trzy złącza pn w kierunku przewodzenia) co zapobiegło przypadkowemu ustawieniu peerką zbyt dużego prądu spoczynkowego? A może on mieć katastrofalne skutki: przy 27V napięcia zasilania, kiedy to w spoczynku przypada na tranzystory końcowe po 13,5V przekroczenie 0,7A powoduje natychmiastowe zniszczenie BD354, zanim zdążą się zauważalnie rozgrzać.
Stawiam raczej na upłynnienie zapasów. Powoli wchodzi krzem, ale tranzystorów mocy permanentnie brakuje, to pyk - TG70, problem rozwiązany, oszczędności są, premia do kieszeni.
Tego też niedasie wykluczyć, jednak na miejscu naszych asów wzdragałbym się przeciw stosowaniu w sprzęcie było nie było z wyższej półki tranzystorów o tragicznie złej częstotliwości granicznej li tylko w imię oszczędności. Musieli naprawdę znaleźć się pod ścianą. :shock:
Ostatnio zmieniony czw, 16 listopada 2017, 13:35 przez Tomek Janiszewski, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5421
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: AZ12 »

Witam

Pętle zmiennoprądowe stosowane są w wzmacniaczach z zasilaniem niesymetrycznym w celu zmniejszenia zniekształceń częstotliwościowych wnoszonych przez kondensator separujący składową stałą od głośnika. Układ taki zastosowany jest też w urządzeniach większej mocy, choć rzadziej. Takim przykładem jest wzmacniacz tranzystorowy ŁZK, w którym tranzystory końcowe KD502 wymieniłem na BDY25.

Poniżej przykładowy schemat.

Obrazek
Ratujmy stare tranzystory!
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: Tomek Janiszewski »

AZ12 pisze: Pętle zmiennoprądowe stosowane są w wzmacniaczach z zasilaniem niesymetrycznym w celu zmniejszenia zniekształceń częstotliwościowych wnoszonych przez kondensator separujący składową stałą od głośnika. Układ taki zastosowany jest też w urządzeniach większej mocy, choć rzadziej
To też racja, i w omawianym przypadku swoje mógł wnieść także podstarzały KEN jaki zastosowano we wzmacniaczu od ZK246. Niebieskie elektrolity jakie zastosowano w M2405S są wszak wyraźnie nowsze. Wpływ zmiennoprądowej pętli sprzężenia z rezystorem R66 na ewentualne zniekształcenia wnoszone przez kondensator wyjściowy C35 (i to nie tylko częstotliwościowe ale też i nieliniowe, o ile wzrosła mu ESR wskutek częściowego wyschnięcia) jest we wzmacniaczu ZK246 niewielki, bowiem sprzężenie stałoprądowe przez R58-R59 jest obojętnym bykiem silniejsze, nawet przy ustawieniu perki na maxa.
Takim przykładem jest wzmacniacz tranzystorowy ŁZK, w którym tranzystory końcowe KD502 wymieniłem na BDY25.
Oczywiście jego konstruktorzy nie byliby sobą, gdyby nie wtrynili na siłę dwójnika R36 C20 (znów kalka z rozwiązań stosowanych w układach podstawowych, z pojedynczymi tranzystorami gdzie taki dwójnik jest wręcz niezbędny) który tutaj wywiera pomijalny tylko wpływ na zachowanie symetrii napięcia wyjściowego przy zmianach napięcia zasilania, natomiast straty napięcia zasilającego stopień sterujący wnosi całkiem konkretne. Pochwalić ich za to można za dołożenie rezystora R32 który zmniejsza zależność prądu spoczynkowego przy zmianach napięcia zasilania, analogicznie jak czyni to rezystor R9 na schemacie poniżej, jaki przedstawiałem dawno temu:
Obrazek
bez względu na inny sposób jego włączenia. Wystarczy dokonać przekształcenia gwiazda-trójkąt zespołu rezystorów R8 R9 R10 na powyższym schemacie i wszystko stanie się jasne.
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5421
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: AZ12 »

Witam

Schemat, który zamieściłem w poście wyżej nie jest schematem wzmacniacza ŁZK, gdyż brak w nim zabezpieczenia przeciążeniowego, napięcie zasilające jest inne.

Zmniejszenie wpływu wahań napięcia zasilającego na symetrię wzmacniacza można osiągnąć stosując parę różnicową tranzystorów na wejściu lub włączając szeregowo z rezystorami dzielnika polaryzującego dwie diody krzemowe małosygnałowych BAP794, BAVP17, 1N4184. Sposób ten można stosować tylko w przypadku kiedy rezystory R28 i R29 mają identyczną wartość.
Ratujmy stare tranzystory!
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: Tomek Janiszewski »

AZ12 pisze:Zmniejszenie wpływu wahań napięcia zasilającego na symetrię wzmacniacza można osiągnąć stosując parę różnicową tranzystorów na wejściu lub włączając szeregowo z rezystorami dzielnika polaryzującego dwie diody krzemowe małosygnałowych BAP794, BAVP17, 1N4184. Sposób ten można stosować tylko w przypadku kiedy rezystory R28 i R29 mają identyczną wartość.
W takim wypadku spadek napięcia na R28 i R29 będzie jednakowy, i równy pojedynczemu napięciu złączowemu. Jako że rezystory wejściowego dzielnika napięcia (tutaj R26 oraz zespół połączonych w szereg R23, R24 i R25; R27 nie liczę bo jak się domyślam jest znikomo mały w porównaniu z R26) w każdym przypadku powinny mieć jednakową wartość - okazuje się że diod włączonych w szereg z R23, R24 i R25 powinno być nie dwie ale cztery. A minimalne napięcie zasilające równe jest wówczas 4 napięciom złączowym: wówczas T5 znajduje się na granicy nasycenia, tj Ucb=0. Jeżeli oczekujemy zdolności do pracy przy napięciu jeszcze niższym - należy użyć tylko trzech diod, i wówczas R28=1/2R27. Przynajmniej teoretycznie, bo jak widać z mojego schematu optymalna wartość R5 okazała się równa 1/3 części R4, a wynikło to z różnych napięć przewodzenia T1, T2 oraz diod. Oczywiście trudno w tych warunkach osiągnąć duże wzmocnienie z uwagi na zbyt silne sprzężenie zwrotne przez mały rezystor, toteż jeśli napięcie zasilania krytyczne nie jest - wskazane byłoby zastosować więcej diod. I tak przy 6 diodach R28=2R27, przy 8 - R28=3R27 etc. Zawsze jednak rezystory dzielnika wejściowego powinny być jednakowe.
Zastosowanie wejściowego stopnia różnicowego (najlepiej obciążonego lustrem prądowym) czyni diody zbędnymi a przy tym pozwala na pracę wzmacniacza przy zupełnie już niskim napięciu zasilającym. Przy 4 napięciach złączowych zostaje jeszcze pojedyncze napięcie złączowe między bazami i kolektorami tranzystorów wejściowych, podczas gdy w układzie pojedynczym wynosiło w tych warunkach 0. Trzeba jednak przy takiej konfiguracji jak w Twoim wzmacniaczu (dodatnie napięcie zasilania, tranzystory pnp w stopniu wejściowym) zasilać stopień różnicowy ze źródła stałoprądowego, względnie poprzez filtr RC aby zapobiec przenikaniu zakłóceń od strony zasilania, w tym i zmian napięcia wywołanych obciążeniem źródła zasilającego, co mogloby doprowadzić do wzbudzenia się wzmacniacza na najniższych częstotliwościach. Zmiana napięcia zasilającego na ujemne pozwoliłaby zasilać stopień różnicowy z tranzystorami pnp poprzez pojedynczy rezystor emiterowy dołączony do masy.
Awatar użytkownika
Szrot majster
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2236
Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: Szrot majster »

Witam!
W kwietniu 2017 roku kupiłem odbiornik stereo Korting z oryginalnymi kolumienkami.Zdziwiłem się jak zobaczyłem,że to Enerdowski Sonnenberg Junior 503 robiony na rynek RFN.Radio ma pełen zakres UKF do 108MHz i nie ma fal długich.Prymitywny do bólu,nawet regulacja głośności na 2 potencjometrach suwakowych i klawisz"barwy dźwięku".Zupełnie jak w starym TV.Ale końcówka mocy....BC211/BC313.Daje to 3W i takie są malutkie,szerokopasmowe,drewniane kolumienki.
I mimo tego,że to sprzęt najgorszy w tym(1977) czasie to i tak zgniata brzmieniem wszystkie mikrowieże.Mam jeszcze Siemensa stereo(jeden z pierwszych) jeszcze na germanie i gra lepiej od nowego szajsu(końcówki jak w Mister Hit)
Awatar użytkownika
Marcin K.
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 6542
Rejestracja: śr, 18 stycznia 2006, 16:45
Lokalizacja: Kolonia Poczesna, jo90nq

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: Marcin K. »

Witajcie. Trochę odkopuję temat bo powróciłem do konstrukcji prostego odbiornika AM z ARW tylko na tranzystorach. Przeglądając strony znalazłem kilka ciekawostek, proszę zobaczcie sobie.
Pozdrawiam.
Załączniki
audio_mini_schematic.png
BC PA.jpg
rus1.png
rus2.jpg
μ Ω Σ Φ π
SQ9MYU
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: Tomek Janiszewski »

Marcin K. pisze: pn, 9 marca 2020, 11:46 Witajcie. Trochę odkopuję temat bo powróciłem do konstrukcji prostego odbiornika AM z ARW tylko na tranzystorach. Przeglądając strony znalazłem kilka ciekawostek, proszę zobaczcie sobie.
Ale po prawdzie to nic ciekawostkowego owe wzmacniacze już do tematu nie wnoszą. Dwa pierwsze schematy są uproszczone na maxa: oprócz wtórnika komplementarnego zawierają galwanicznie z nim sprzężony jedynie stopień sterujący. Zastosowana w pierwszym z nich (dwukanałowym) polaryzacja jego bazy pzez dzielnik jest niekorzystna: wówczas całość zachowuje się jak stabilizator napięcia stałego na wyjściu. Jeśli dobierze się rezystory w dzielniku tak aby przy zasilaniu z 6V na wyjściu występowało 3V DC, to przy spadku napięcia zasilania do 5V na wyjściu odłoży się - niewiele tylko mniej niż 3V, tym samym między wyjściem a + zasilania zostanie już tylko 2V co oznacza większy spadek osiąganej mocy wyjściowej niż gdyby to napięcie spadło do 2,5V. Już mniejszym złem byłaby polaryzacja bazy Q1 (i Q4) przez pojedynczy rezystor dołączony do wyjścia (lub podkówkę) tak jak to robiono w naszych kaseciakach MK125 i MK122 (z końcówkami na acetkach) gdy nie było jeszcze dostępnych tranzystorów krzemowych pnp (np. BC177). Również struktura z drugiego schematu jest nieracjonalna: wszak są tranzystory przeciwstawne małej mocy w przedwzmacniaczu, więc nie ma przeszkód na zrealizowanie "standardowej struktury podobnej do tych z kolejnych, ruskich schematów. Tam jednak polaryzacja wstępna stopnia komplementarnego nadal jest uproszczona, nie rozwiązano też w zadawalającym stopniu równego podziału napięcia stałego na wyjściu przy zmianach napięcia zasilania.
Tymczasem polecana przeze mnie struktura (parę postów wyżej, na czarnym tle) doczekała się nowego wcielenia. Tym razem, ku Twojemu zgorszeniu :wink: rozbebeszyłem kompletnie aż dwa radia Dana (oba najstarszego podtypu MOT-728, z kondensatorami strojonymi DUCATI) i zbudowałem po swojemu. Zachowałem oczywiście kondensator strojeniowy, antenę ferrytową, przełącznik zakresów, głośnik i koliberkowy koszyczek na 4 paluszki. Udało się na zaprojektowaną od podstaw płytkę drukowaną wcisnąć szósty obwód p.cz. FM (typu 204, tworzący wraz z następującym po nim obwodem 201 filtr pasmowy po mieszaczu FM. Pozostałe obwody p.cz. - jak w oryginale. W sumie - 4 obwody AM, 6 obwódów FM, jak w przyzwoitym radiu lampowym. :wink: Wzorując się na Szarotce dołożyłem pomocniczą cewkę (seryjny typ 102, taki jak w torze AM tego samego radia, o ile był montowany na płytce) w w obwodzie heterodyny włączaną na falach długich dzięki czemu uzyskałem pokrycie całego zakresu długofalowego (150kHz-285kHz a nie obcięty od dołu od 165kHz jak to bywało w koliberkach i wszelkich innych radiach gdzie stosowano wspólną cewkę heterodyny na DF i SF, do której dołączano na zakresie DF jedynie dodatkowe kondensatory. Nie pożałowałem też tranzystorów: w głowicy UKF zastosowałem zamiast siermiężnych BF215 (lub plastikowych BF195 w późniejszych latach produkcji) - BF182 we wzmacniaczu w.cz. i BF183 w mieszaczu samodrgającym. Tranzystory te produkowano w CEMI z przeznaczeniem do odpowiednio obcowzbudnego mieszacza oraz heterodyny VHF w telewizyjnych głowicach zintegrowanych ale nigdy tam nie zastosowane (do końca produkcji ZTG...00 i ZTG...01 pakowano tam selekcjonowane BF214A i BF214B). Mieszacz AM wzorem Japończyków zwolniłem z obowiązku wzmacniania p.cz. FM za to dołożyłem trzeci stopień p.cz. czynny tylko na zakresie FM (na odzyskanym z głowicy BF215). Tak więc liczba stopni czynnych na poszczególnych zakresach nie zmieniła się, za to radykalnie uprościło się otoczenie przełącznika zakresów, przez który w ogóle nie przechodzą sygnały p.cz. Nie tylko zmniejszyło to niebezpieczeństwo sprzężeń, ale i pozwoliło rozbudować obwód heterodyny na falach długich, jak to opisałem wyżej. Do przełączania FM/AM zaangażowane są tylko dwie spośród sekcji: jedna przełącza napięcie stałe z głowicy UKF na mieszacz AM, druga - wyjścia detektorów. Jedna sekcja pozostała w ogóle niewykorzystana!
I wreszcie - ściśle w temacie. Może jeszcze pamiętasz jak zachowywała się DANA i wszelkie inne radia z UL1490-98 przy wyczerpanych bateriach? Brak odbioru i przeraźliwy warkot! I nic dziwnego: te kości katalogowo miały obowiązek pracować od 6V wzwyż, zatem i tak robiły łaskę że działały przy średnio tylko wyczerpanych bateriach jednorazowych, lub normalnie naładowanych akumulatorkach zasadowych w liczbie 4 szt. No i nie byłbym sobą gdybym w swojej Danie 2.0 nie zastosował - wzmacniacza tranzystorowego, wg schematu jaki polecałem powyżej! I on się zmieścił na płytkę, jedynie część spośród rezystorów znalazła się pod anteną ferrytową. Za to kondensator wyjściowy 470uF 6,3V (oryginalny, żaden tam współczesny miniaturowy chińczyk) ma swoje pełnoprawne miejsce na płytce, zamiast nakrywać UL1490, dyndając się na długich, zagiętych końcówkach. W stopniu końcowym wypróbowałem z pełnym powodzeniem zarówno tranzystory krzemowe (BC211/313) jak i germanowe (AC141/142, oczywiście popularne u nas AC180/181 lub AC187/188 też będą się nadawały). Stosownie do powyższego i tranzystor stabilizujący jest w obu przypadkach różny, odpowiednio BC178 lub AC125. Krytyczny dla poboru prądu, zwłaszcza w spoczynku rezystor R10 (obciążenie stopnia sterujacego) ma 510R; gdyby zastosować głośnik tego samego typu co oryginalny ale 25 omów zamiast 8 omów można by ten rezystor zwiększyć. Pokazany na schemacie łańcuch trzech diod krzemowych, pozwalający zachować symetrię na wyjściu przy spadku napięcia zasilającego zastąpiłem łańcuchem 2 diod... IRED, typu CQYP16. Służą one tu jedynie jako stabilistory 1V. Tym samym uzyskałem za jednym zamachem 2 napięcia stabilizowane, 1V oraz 2V, potrzebne także do polaryzacji stopni odbiornika, bez potrzeby stosowania dzielnika (w starszym modelu DANY miały one ZTCP 2x330R) silnie obciążającego baterię. Całe radio pobiera w spoczynku 10mA, a jak się przekonałem pozostawiwszy je przypadkuiem niewyłączone na przeciąg doby przy mocno już rozładowanych akumulatorkach - wzmacniacz (i radio) działało jeszcze przy 2,7V zasilania bez żadnej cjhęci do samowzbudzenia. Starym dobrym akumulatorkom NiCd firmy SANYO jakich nakład kupiłem niemal 20 lat temu na Wolumenie taka przygoda też nie zaszkodziła.
Jeśli doczytałeś do końca te horrory z grzebaniem kultowego polskiego radia, pierwszego z zakresem UKF mieszczącego się w formacie Kolibra - mogę wrzucić foty jego wnętrza, oraz widok ścieżek na płytce. Schemat niestety musiałbym narysować, gdyż nigdy nie powstał on całości. Nie zmienia to faktu że radio o którym piszę gra nawet i w chwili gdy piszę te słowa. Drugi egzemplarz (ten na acetkach) ma niestety małego pająka na płytce, ponieważ żle obrałem punkty umasień we wzmacniaczu w.cz. FM w wyniku czego radio wzbudzało się bez tego pająka. Drobna poprawka druku okazała się skuteczna, egzemplarz na BC211/313 nie wykazuje już tej niesprawności. A że od pewnego czasu kupuję na Wolumenie każdą Danę która się trafi - mogę wyprodukować jeszcze niejeden egzemplarz ulepszonego radia, gdy znajdę czas i chęci. Byłbyś skłonny robić mi konkurencję? :wink:

Pozdrawiam
Tomek
Awatar użytkownika
Marcin K.
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 6542
Rejestracja: śr, 18 stycznia 2006, 16:45
Lokalizacja: Kolonia Poczesna, jo90nq

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: Marcin K. »

Cześć. Czy schematy nic nie wnoszą do tematu, wydaje mi się że jednak wnoszą bo zawierają w sobie tranzystory o rzeczonych w temacie parametrach.
Mam za to propozycję do Ciebie Tomku. Zaprojektuj proszę schemat wzmacniacza na BC107/177 lub podobnych lecz BEZ BC211/313, BEZ BDków, BEZ ACetek, tylko na malutkich tranzystorach by oddawał max 100mW i wystartował 8mio odmowy głośniczek przy około 6-9V zasilania. Oczywiście z pominięciem bubli ze schematów z mojego postu.
Powodzenia i pozdrawiam.
μ Ω Σ Φ π
SQ9MYU
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: Tomek Janiszewski »

Marcin K. pisze: czw, 12 marca 2020, 17:38 Cześć. Czy schematy nic nie wnoszą do tematu, wydaje mi się że jednak wnoszą bo zawierają w sobie tranzystory o rzeczonych w temacie parametrach.
Niestety ale w odniesieniu do pierwszego ze schematów jesteś w błędzie. BC337 i BC327 są plastikowymi odpowiednikami BC211 i BC313, a nie BC107 i BC177. Odpowiednikami tych ostatnich są natomiast BC237 i BC307.
Na drugim schemacie - owszem BC547 i BC557 są odpowiednikami BC107 i BC177, ale impedancji obciążenia nie podano. W zwązku z niewielką pojemnością C4 (100uF) a także znaczną rezystancją R3 (1k; do tego jeszcze dopiero teraz zauważyłem straszliwego babola w postaci braku bootstrapu) wnioskuję że rezystancja obciążenia jest o wiele większa niż 8 omów.
Tyle natomiast ma głośnik na obydwu ruskich schematach. Tranzystory KT315 dopuszczają prąd kolektora zaledwie 100mA:
http://www.5v.ru/ds/trnz/kt315.htm
natomiast KT361 - dwukrotnie mniej:
http://www.5v.ru/ds/trnz/kt361.htm
Znaczy to że użycie tych tranzystorów z głośnikiem 8 omów przy zasilaniu 9V jest ryzykowne, tym bardziej że nie podaje się jakoby prąd kolektora w impulsie (druga kolumna) był większy. Co prawda większy jest prąd użytych w pierwszym ze schematów KT209 (0,3/0,5A wg http://www.5v.ru/ds/trnz/kt209.htm ) ale i tam prąd wyjściowy limitują KT315. Chyba że ograniczy się wysterowanie wzmacniacza tak aby szczytowe napięcie na głośniku nie przekraczało 50mA x 8 omów = 0.4V. Tak więc z baterii 9V wykorzysta się (przy użyciu KT315/361) zaledwie 0.8V osiągając moc 10mW zamiast oczekiwanej mocy 1W. Przy zastosowaniu KT315/209 - odpowiednio 1.6V oraz 40mW. Absurd, no nie mów że nie.
Mam za to propozycję do Ciebie Tomku. Zaprojektuj proszę schemat wzmacniacza na BC107/177 lub podobnych lecz BEZ BC211/313, BEZ BDków, BEZ ACetek, tylko na malutkich tranzystorach by oddawał max 100mW i wystartował 8mio odmowy głośniczek przy około 6-9V zasilania. Oczywiście z pominięciem bubli ze schematów z mojego postu.
BC107/177 dopuszczają większy prąd szczytowy, mianowicie 200mA. Toteż bezpieczne szczytowe napięcie na głośniku 8 omów wyniesie 1,6V, a moc wyjściowa - 160mW. Dla mocy wyjściowej 100mW jakiej sobie życzysz wystarczy 1.265V napięcia szczytowego na głośniku, przy prądzie kolektora 158mA. Wykresy zawarte na file:///C:/Users/p0700/Downloads/BC177_CEMI_elenota.pl.pdf urywają się niestety na 100mA (dopuszczalna wartość ciągłego prądu kolektora) więc pozostaje ekstrapolacja. Na tej podstawie należy spodziewać się napięcia baza - emiter dla maksymalnego prądu na poziomie 0.9V. Najlepiej sprawdzić zresztą samemu. Napięcie zasilania niezbędne dla osiągnięcia mocy 100mW wyniesie zatem 2x(1,3+0,9v) = 4,4V, czyli minimalnie mniej niż dają trzy jednorazowe paluszki (nie należy traktować tego ściśle póki nie zmierzy się UBEsat przy 160mA). Zwiększając napięcie do 5V (cztery dobrze naładowane paluszki NiCd/NiMH) uzyska się wspomniane wyżej 160mW; praca z czterech paluszków jednorazowych a zwłaszcza z bateryjką 9V będzie już obarczona ryzykiem. Schemat - z powodzeniem nada się tu zaproponowany przeze mnie, jak już wspomniałem Dana 2.0 z powodzeniem pracuje z napięcia dostarczanego przez 4 paluszki NiCd a nawet dużo niższego. Elementy wskazane jest dobrać samemu podczas uruchamiania (chodzi głównie o optymalizację symetrii i prądu spoczynkowego przy obranym napięciu zasilania a także uwzględnienie bety końcowego BC177 przy max. prądzie kolektora), jak nie potrafisz to będę musiał przypomnieć sobie co jest w mojej Danie. Tylko czy na pewno warto pchać tam na siłę BC107/BC177 przy tak małym oporze głośnika? Jakiekolwiek mocniejsze tranzystory, choćby BC211/313 pozwolą na pracę bez nerw (tj bez przekroczenia dopuszczalnej średniej wartości Ic), z większą sprawnością i mocą wyjściową przy tym samym napięciu zasilania (dzięki mniejszemu napięciu UBE na tranzystorach końcowych), z mniejszymi zniekształceniami (ponieważ beta mocniejszych tranzystorów nie leci na łeb na szyję przy wzroście prądu kolektora w tym stopniu co dla przeciążonych prądowo BC107/177), a w razie życzenia można podnieść napięcie zasilania do 9V uzyskując już całkiem sporą moc, na poziomie 0,8W. Można też przedstawiony przeze mnie układ ulepszyć rozbudowując go o wtórnik między sterującym stopniem napięciowym a wtórnikiem końcowym, objęty drugą pętlą bootstrap (na podobieństwo TAA435 o którym pisałem wcześniej), dzięki czemu wzrośnie moc wyjściowa i sprawność szczególnie przy niskim napięciu zasilania. Nie próbowałem tego robić w Danie, i dlatego że miejsca mało, i dlatego że docelowo przewiduję tam acetki, których pewien zapas mam, a one oferują jeszcze niższe napięcia UBE niż BC211/313. No i oczywiście nie muszę ograniczać się z napięciem zasilania do 5V, dzięki zastosowaniu mocniejszych tranzystorów niż BC107/177.
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 895
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: zjawisko »

Tomek Janiszewski pisze: pn, 9 marca 2020, 13:34Jeśli doczytałeś do końca te horrory z grzebaniem kultowego polskiego radia, pierwszego z zakresem UKF mieszczącego się w formacie Kolibra - mogę wrzucić foty jego wnętrza, oraz widok ścieżek na płytce.
Co prawda to nie do mnie, ale rad byłbym zobaczyć jak to cudo wygląda. :)
Tomek Janiszewski pisze: czw, 16 listopada 2017, 11:50
zjawisko pisze:Inna sprawa - kiedyś natknąłem się na teorię, jakoby pierwsza seria ZK246 miała mieć w końcówkach tranzystory BD254 (lub zbliżone z importu), co na skutek słabej stabilizacji termicznej, skłonności do przebić wtórnych itp skończyło się masowym paleniem końcówek przez spragnioną decybeli młodzież. I stąd stare, dobre i sprawdzone TG70. Tylko należałoby chyba obalić ową teorię. Jest rok 1976, jest ta sama płytka tylko już bez TG70 za to z doklejonymi (i poprawionymi nieco względem BD254 i BD255, to inna historia) BD354 i... działa.
Ja tam znam teorię wręcz przeciwną. Taką mianowicie że CEMI nie potrafiło wyprodukować BD254 i BD255 które spełniałyby przewidziane dla zagranicznego pierwowzoru normy graniczne, toteż skapitulowało złagodziwszy je, i zmieniwszy oznaczenia na BD354/355
Od dawna nie mam już siły dyskutować o tych nieszczęsnych płytkach z magnetofonów. Ale uciążliwie chodzi mi po głowie sprawa tych BD254 vel 354 i BD255 vel 355.

Bo chyba rzeczywiście było tak jak napisałeś. Struktury generacji 25x i 35x różnią się optycznie, owszem, ale zasadniczy problem, którego CEMI nie potrafiła przeskoczyć polega najprawdopodobniej na...

...rezystancji termicznej złącze-obudowa. Którą dla BD25x CEMI (1974) deklaruje na max. 8,5K/W.
Ale już dla BD35x parę parę lat później nie podaje tego parametru wprost (bo i wstyd), ale wychodzi na to, że parametr ten zatrzymał się ostatecznie na... 10,4K/W.

Przyjmijmy sobie zupełnie teoretycznie 10W wydzielanych w strukturze (powiedzmy... zasilacz do miernika na TTL; Uce=5V, Ic=2A) i temperaturę obudowy 45°C to temperatura złącza będzie wynosiła:
-dla BD254: (10x8,5)+45=130°C
-dla BD354: (10x10,4)+45=149°C
A to czyni jakieś 20°C różnicy pomiędzy produktem finalnym, a pobożnymi życzeniami. Przy czym dla BD254 max. temperaturę złącza określono na 200°C, dla BD354 - na 175°C. Zbliżone parametry oporności termicznej ma rodzina BD135-140.

Koniec końców wyszedł tranzystor ładnie wyglądający i wizualnie i w katalogu ale... jakże oporny do wychłodzenia! Plus wrażliwość na wtórne przebicie. Gotowy przepis na kłopoty.

Pragnąłbym również zwrócić uwagę, że obie serie różniły się od strony obudowy. Zachodni, najprawdopodobniej francuski BD254 (nie widzę nigdzie karty katalogowej) jest - tak na moje - cały aluminiowy. A to wnioskuję chociażby stąd, iż jest nieporównywalnie lżejszy od naszego.
Nasze BD25x miały matowe wykończenie, podatne na rdzę i wszelkiej maści naloty; późniejsze BD35x były zdecydowanie błyszczące. Nie znam się na powłokach, ktoś obeznany pewnie po jednym spojrzeniu określi co to jest. Możliwe, że obudowy miały być aluminiowe i stąd też problemy.

Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywało CEMI w swoich katalogach?
Ano np popularna rodzina BDP281-286 (plus odrzuty BDP279 i BDP280) - Rthjc rzędu aż 3,2K/W w porównaniu do generacji wyżej - BDP391-396 - 1,7K/W. W typowych tranzystorach mocy (stricte mocy, nie impulsowych) o stalowych obudowach TO-3 parametr ten spokojnie schodził do 1,5K/W.
Z kapsli retro-retro - CEMI dla ADP670 (czyli Saturn zawieszony w silikonie) podaje 5K/W, rodzina BUYP5x - 2,5K/W.

Po dziś dzień żal mi BDP283 wiszącego (na skutek unowocześnień, rocznik 89-90) w zasilaczu Neptuna 150 w miejscu przeznaczonym pierwotnie dla 2N3055 (o ponad dwukrotnie mniejszym Rthjc). Jeśli radiator miał te 60°C to... struktura 2N miała jeszcze dobre 100°C zapasu, a struktura BDP jakieś 20°C. :?

Tak jeszcze czysto teoretycznie licząc ten mój teoretyczny zasilacz to struktury ww. tranzystorów osiągnęłyby temperatury rzędu:
BDP28x - 77°C
BDP39x - 62°C
2N3055 - 60°C
BUYP5x - 70°C
ADP670 - 95°C (co oczywiście jest niedorzeczne; temp. obudowy nie mogłaby przekroczyć 25°C a i prąd kolektora przekroczony)

77°C (BDP28x) a 149°C (BD35x) jednak robi różnicę. Prawie dwukrotną. :lol:

Tesla również miała w swojej produkcji tranzystory w tym typie obudowy co BD25x/35x, tyle że w technologii MESA. Tylko że o ile KU611/612 to tranzystory impulsowe o Rthjc 11K/W (co jest lojalnie zaznaczone w nocie katalogowej http://www.teslakatalog.cz/KU611.html) to już komplementarna rodzina KD333-338 (http://www.teslakatalog.cz/KD333.html i http://www.teslakatalog.cz/KD334.html) ma moc strat max. 20W i Rthjc rzędu 6,5K/W. Co i tak nie robi szału, bo w moim teoretycznym zasilaczu tj osiągnęłaby wartość ok. 110°C (tj max=155°C) przy osiągniętym maksymalnym ciągłym prądzie kolektora.
Impulsowy KU61x ze swoim Rthjc=11K/W osiągnąłby max. temperaturę złącza, to jest tj=155°C.
Wykresu SOAR Tesla nie podaje. Tzn ogólnie pewnie podaje, bo kojarzę taki wykres chociażby dla rodziny KD501-503, ale w tym internetowym katalogu ewentualne wykresy elegancko poobcinano.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: Tomek Janiszewski »

zjawisko pisze: ndz, 19 kwietnia 2020, 20:19
Tomek Janiszewski pisze: pn, 9 marca 2020, 13:34Jeśli doczytałeś do końca te horrory z grzebaniem kultowego polskiego radia, pierwszego z zakresem UKF mieszczącego się w formacie Kolibra - mogę wrzucić foty jego wnętrza, oraz widok ścieżek na płytce.
Co prawda to nie do mnie, ale rad byłbym zobaczyć jak to cudo wygląda. :)
Służę uprzejmie:
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.p ... 70#p368772
Pragnąłbym również zwrócić uwagę, że obie serie różniły się od strony obudowy. Zachodni, najprawdopodobniej francuski BD254 (nie widzę nigdzie karty katalogowej) jest - tak na moje - cały aluminiowy. A to wnioskuję chociażby stąd, iż jest nieporównywalnie lżejszy od naszego.
Chyba podczas niedawnej przebudowy paru końcówek z konfiguracji bida- na pełnokomplementarną przewinęły mi się przez ręce takie nienaturalnie lekkie BD254, ale ponieważ nie miałem analogicznych BD255, zastosowałem pary BD354/355 w klasycznym wykonaniu, dobrane spośród worka tranzystorów nabytych swego czasu u pana Co potrzeba?
Nasze BD25x miały matowe wykończenie, podatne na rdzę i wszelkiej maści naloty; późniejsze BD35x były zdecydowanie błyszczące. Nie znam się na powłokach, ktoś obeznany pewnie po jednym spojrzeniu określi co to jest. Możliwe, że obudowy miały być aluminiowe i stąd też problemy.
Matowe to były powłoki kadmowe. Często poddawano je pasywacji celem poprawy odporności na warunki atmosferyczne, i wówczas nabierały złocistego koloru. Tak pokrywano nowsze wykonania Tegessiedemdziesiątek, ADP665, ADP670-672 ale także nowoczesne BDP491-496. Te stalowosrebrzyste, spotykane na BD354/355, BDP620, BDX18 i 2N3055 Tungsrama, wreszcie na układach scalonych UL1401-05L, UL7505L
były najpewniej powłokami chromowymi, nie tylko odpornymi na korozję ale i o wiele twardszymi, trudnymi do zarysowania.
Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywało CEMI w swoich katalogach?
Ano np popularna rodzina BDP281-286 (plus odrzuty BDP279 i BDP280) - Rthjc rzędu aż 3,2K/W w porównaniu do generacji wyżej - BDP391-396 - 1,7K/W.
Wg starego zachodniego katalogu są to zupełnie różne struktury. Te z BDP391-96 odpowiadają (przynajmniej wielkością) strukturom z 2N3055, natomiast BDP279-86 są o numer mniejsze.
W typowych tranzystorach mocy (stricte mocy, nie impulsowych) o stalowych obudowach TO-3 parametr ten spokojnie schodził do 1,5K/W.
Z kapsli retro-retro - CEMI dla ADP670 (czyli Saturn zawieszony w silikonie) podaje 5K/W, rodzina BUYP5x - 2,5K/W.
No i ten Saturn kontaktował się z obudową jedynie za pośrednictwem kulki stopowego kolektora, a nie całą powierchnią chipu jak to jest w tranzystorach dyfuzyjnych różnych odmian.
Po dziś dzień żal mi BDP283 wiszącego (na skutek unowocześnień, rocznik 89-90) w zasilaczu Neptuna 150 w miejscu przeznaczonym pierwotnie dla 2N3055 (o ponad dwukrotnie mniejszym Rthjc). Jeśli radiator miał te 60°C to... struktura 2N miała jeszcze dobre 100°C zapasu, a struktura BDP jakieś 20°C. :?
Więc żeby ów żal aż du...ę ściskał :cry: - przypomnę jeszcze BD127 (w obudowie TO-126 takiej jak BD135..140) użyty w roli stabilizatora głównej gałęzi szeregowego zasilania w bękartach Polskiej Myśli Technicznej za jakie należy uznać serię czarno-białych telewizorów Uran, Cygnus i podobnych. Do tego jeszcze a to zaniedbano nasmarowania tranzystora pastą silikonową, a to podkładkę mikową zastępowano folią poliestrową, i niebawem, już u "szczęśliwego" nabywcy tego bubla ruszał lawinowy proces awaryjny, zapoczątkowany przebiciem owego lichego tranzystorka, a zakończony... przepaleniem bezpiecznika. Po drodze miało się przeżarzoną katodę kineskopu, wypaloną dziure w transformatorze linii AT110, przebity tranzystor mocy w odchylaniu poziomym, samowylutowany rezystor w stabilizatorze mającym chronić tor sygnałowy i pojarane wszelkie układy w tym fragmencie odbiornika. Nawet sens naprawy w tej sytuacji stawał się wątpliwy.
77°C (BDP28x) a 149°C (BD35x) jednak robi różnicę. Prawie dwukrotną. :lol:
A dopuszczalna moc tracona - jeszcze większą. 40W vs. 12,5W. Czy blaszka obudowy TO-220 nie była przypadkiem miedziana, przynajmniej w niektórych wykonaniach.
Tesla również miała w swojej produkcji tranzystory w tym typie obudowy co BD25x/35x, tyle że w technologii MESA. Tylko że o ile KU611/612 to tranzystory impulsowe o Rthjc 11K/W (co jest lojalnie zaznaczone w nocie katalogowej http://www.teslakatalog.cz/KU611.html) to już komplementarna rodzina KD333-338 (http://www.teslakatalog.cz/KD333.html i http://www.teslakatalog.cz/KD334.html) ma moc strat max. 20W i Rthjc rzędu 6,5K/W. Co i tak nie robi szału, bo w moim teoretycznym zasilaczu tj osiągnęłaby wartość ok. 110°C (tj max=155°C) przy osiągniętym maksymalnym ciągłym prądzie kolektora.
Przyznaję że te pary komplementarne widzę po raz pierwszy. Możliwe że nie zwróciły mojej uwagi dlatego że z góry uznałem że są w plastikowych obudowach TO-126 jak seria BD433-BD438
Wykresu SOAR Tesla nie podaje. Tzn ogólnie pewnie podaje, bo kojarzę taki wykres chociażby dla rodziny KD501-503, ale w tym internetowym katalogu ewentualne wykresy elegancko poobcinano.
Z fT KD333-338 (3MHz) jednoznacznie wynika że wykonano je metodą epitaksjalnej (a więc jednorodnej) bazy, toteż powinny one być nieporównanie mniej wrażliwe na drugie przebicie (a więc większy SOAR, nie wykazujący tak silnego spadku dopuszczalnej mocy traconej przy wzroście napięcia) niż BD354/355.
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5421
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Wzmacniacz mocy na tranzystorach BC107/BC177

Post autor: AZ12 »

Tomek Janiszewski pisze: pn, 20 kwietnia 2020, 15:26
Ano np popularna rodzina BDP281-286 (plus odrzuty BDP279 i BDP280) - Rthjc rzędu aż 3,2K/W w porównaniu do generacji wyżej - BDP391-396 - 1,7K/W.
Wg starego zachodniego katalogu są to zupełnie różne struktury. Te z BDP391-96 odpowiadają (przynajmniej wielkością) strukturom z 2N3055, natomiast BDP279-86 są o numer mniejsze.
BDP281 i BDP282 to licencyjne klony tranzystorów prod. RCA zastosowanych w układzie odchylania pionowego OTVC Jowisz. Obudowa TO220 została opracowana na Zachodzie w końcówce lat 60.
Tomek Janiszewski pisze: pn, 20 kwietnia 2020, 15:26
W typowych tranzystorach mocy (stricte mocy, nie impulsowych) o stalowych obudowach TO-3 parametr ten spokojnie schodził do 1,5K/W.
Z kapsli retro-retro - CEMI dla ADP670 (czyli Saturn zawieszony w silikonie) podaje 5K/W, rodzina BUYP5x - 2,5K/W.
No i ten Saturn kontaktował się z obudową jedynie za pośrednictwem kulki stopowego kolektora, a nie całą powierzchnią chipu jak to jest w tranzystorach dyfuzyjnych różnych odmian.
Po dziś dzień żal mi BDP283 wiszącego (na skutek unowocześnień, rocznik 89-90) w zasilaczu Neptuna 150 w miejscu przeznaczonym pierwotnie dla 2N3055 (o ponad dwukrotnie mniejszym Rthjc). Jeśli radiator miał te 60°C to... struktura 2N miała jeszcze dobre 100°C zapasu, a struktura BDP jakieś 20°C. :?
Więc żeby ów żal aż du...ę ściskał :cry: - przypomnę jeszcze BD127 (w obudowie TO-126 takiej jak BD135..140) użyty w roli stabilizatora głównej gałęzi szeregowego zasilania w bękartach Polskiej Myśli Technicznej za jakie należy uznać serię czarno-białych telewizorów Uran, Cygnus i podobnych. Do tego jeszcze a to zaniedbano nasmarowania tranzystora pastą silikonową, a to podkładkę mikową zastępowano folią poliestrową, i niebawem, już u "szczęśliwego" nabywcy tego bubla ruszał lawinowy proces awaryjny, zapoczątkowany przebiciem owego lichego tranzystorka, a zakończony... przepaleniem bezpiecznika. Po drodze miało się przeżarzoną katodę kineskopu, wypaloną dziure w transformatorze linii AT110, przebity tranzystor mocy w odchylaniu poziomym, samowylutowany rezystor w stabilizatorze mającym chronić tor sygnałowy i pojarane wszelkie układy w tym fragmencie odbiornika. Nawet sens naprawy w tej sytuacji stawał się wątpliwy.
Z tego powodu w połowie lat 80 wprowadzono do produkcji odbiorniki telewizyjne Neptun 471/671.
Tomek Janiszewski pisze: pn, 20 kwietnia 2020, 15:26
77°C (BDP28x) a 149°C (BD35x) jednak robi różnicę. Prawie dwukrotną. :lol:
A dopuszczalna moc tracona - jeszcze większą. 40W vs. 12,5W. Czy blaszka obudowy TO-220 nie była przypadkiem miedziana, przynajmniej w niektórych wykonaniach.
Potwierdzam, blaszki w elementach oryginalnych (niepodrabianych) są miedziane.
Ratujmy stare tranzystory!
ODPOWIEDZ