zjawisko pisze:zdziwiła mnie jedna rzecz - o ile wariant bidakomplementarny, trzeci, gra zupełnie znośnie przy prądzie spoczynkowym rzędu 6-7mA (Uzas. = 24V), to układ quasikomplementarny, drugi (BC211.16/BD354B i BC313.16/BD354B) zaczyna być słuchalny dopiero przy prądzie rzędu 15mA (Uzas. = 27V). Poniżej 10mA na wyjściu pojawia się sam charkot.
Który prąd spoczynkowy masz na myśli, prąd tranzystorów końcowych czy też całego wzmacniacza? Bo jeżeli to drugie - wszystko tłumaczy porównanie schematów:
Jak nietrudno wyliczyć z podanych na schemacie napięć - w układzie
bidakomplementarnym prądy pobierane przez oba stopnie napięciowe (T6 i T7) wraz z obwodami polaryzacji wynoszą w sumie 3,6mA. Reszta minimalnego prądu wymaganego do w miarę poprawnej pracy, tj 2,4-3,4mA zostaje na użytek tranzystorów mocy. Tymczasem w układzie quasikomplementarnym
prąd pobierany przez jedyny stopień napięciowy (T6) wynosi 5,7mA. A trzeba jeszcze zauważyć że dla otwarcia tranzystorów końcowych przez tranzystory pary komplementarnej musi popłynąć dodatkowy minimalny prąd ok. 7mA. Razem daje to wartość mieszczącą się w przedziale 10-15mA, tak jak to stwierdziłeś.
Mało tego, brzmienie wersji trzeciej jest wyraźnie lepsze, mniej tekturowe.
A stopnie napięciowe porównałeś, czy tylko ograniczyłeś swoją uwagę do końcowego wtórnika mocy? Znów porównanie wypada jednoznacznie na niekorzyść układu z ZK246 (w wersji drugiej). Tam zastosowano tylko pojedynczy stopień napięciowy, objęty ogólnym USZ o problematycznie małej głębokości (poprzez równoległe połączenie pętli stałoprądowej z szeregowo połączonymi R58 i R59 z pętlą zmiennoprądową zawierającą rezystor R66 o
powalającej wartości... 68k
- śmiech na sali! Nawet w
siermiężnym kaseciaku MK125
potrafili zrobić to o niebo lepiej, mimo że jeszcze nie mieli wtedy do dyspozycji krzemowych tranzystorów pnp małej mocy, np. BC(P)178. Zastosowali mianowicie dodatkową pętlę zmiennoprądowego USZ na emiter (T4) stopnia poprzedzającego stopień sterujący (T5) sprężonego pojemnościowo z tym ostatnim. Nie inaczej postąpiono w sprzęcie klasy nieporównanie wyższej do jakiej niewątpliwie zaliczała się "Meluzyna":
Natomiast we wzmacniaczu
bidakomplementarnym od M2405S potrafiono przynajmniej zrobić właściwy użytek z krzemowych tranzystorów małej mocy o przeciwnym typie polaryzacji, stosując je w sprzężonych galwanicznie stopniach napięciowych. Dało to możliwość zastosowania skutecznego, głębokiego USZ a także pozwoliło pozbyć się dwójnika RC z emitera stopnia sterującego (którego usunięcie ze wzmacniacza ZK246 skutkowałoby pogorszeniem utrzymywania symetrii
napięcia na wyjściu przy zmianach napięcia zasilania) co zmniejszyło straty napięcia zasilającego w końcówce mocy o 0,45V. Nieprzypadkowo układ o podobnej konfiguracji stopni napięciowych zdobył sobie niemałą popularność, można znaleźć go w różnorakim sprzęcie poczynając od ruskiego dziecinnego radyjka "Zwiezdoćka".
Niestety nie mam teraz możliwości rozłożyć się z jakimkolwiek sprzętem ponad zasilacz i multimetr, ale wychodzi na to, że tak nielubiany przez Tomka układ bidakomplementarny nie jest AŻ TAK zły.
Nie, wyszło jedynie na to że podobnie jak wcześniej Romek (który zastosował pierwszy z brzegu BC313 o zbyt małej jak się okazało
becie po czym wszem i wobec ogłosił ze polecany przeze mnie układ ma fatalnie niską sprawność) nie potrafiłeś dochować pełnej obiektywności porównując
zupełnie inne układy. Obiektywne byłoby dopiero porównanie wzmacniacza od M2405S z takim samym wzmacniaczem ale przebudowanym na quasikomplementarny, poprzez zastosowanie parowanych tranzystorów BD354 i włączenie T9 w układ Darlingtona z dodatkowym tranzystorem BC107A dobranym do pary z T8 (oczywiście można też zastosować inną parę komplementarną , np. BC140/160) Wskazane byłoby także
przenicować wzmacniacz na przeciwne napięcie zasilania, tak aby tranzystory końcowe miały ten sam typ przewodnictwa co stopień sterujący, inaczej straty napięcia w tym ostatnim wzrosną o jedno napięcie złączowe. W dalszej kolejności wskazane byłoby porównać oryginalny wzmacniacz od ZK246 z takimże modułem przebudowanym na
bidakomplementarny poprzez usunięcie T7, przy czym tutaj
przenicowanie modułu na przeciwne napięcie jest już bezwzględnie konieczne, inaczej układ bootstrap nie nastarczy prądu dla samotnego BD354. Wreszcie można by porównać przebudowany układ od M2405S z oryginalnym układem od ZK246 tj dwa wzmacniacze quasikomplementarne różniące się liczbą stopni napięciowych.
Inna sprawa, że zawsze podobały mi się wizualnie te moduły w wersji trzeciej. Tylko świerzbią mnie łapki żeby podmieniać tranzystor na wejściu, zwykle w obudowie TO92 na jakąś stoósemkę, może nawet stodziewiątkę skoro już aż niskoszumne pchali w Kasprzaku.

Najsensowniejsza rzecz jaką można zrobić z tym
knotem ( poza przebudową na układ quasikomplementarny, co praktycznie wymagałoby wykonania nowej płytki drukowanej ale w zamian za to pozowliłoby zachować i końcowe tranzystory npn, i dodatnie napięcie zasilające) - to przebudowa na układ pełnokomplementarny z parą BD354B/355B lub BD354C/355C, w zależności od tego jakie tranzystory BD355 uda się zdobyć. Trzeba usunąć T8, jako T7 zastosować BC313 lub BC160, zmniejszyć rezystancję bootstrapu tak aby prąd spoczynkowy stopnia sterującego przewyższał prąd bazy T10 (zastąpiony oczywiście tranzystorem BD355) i prawidłowo skonfigurować końcówkę mocy, przenosząc R65 od masy do szyny wyjściowej. Jego miejsce jest tutaj zresztą także i w układach quasikomplementarnych. Tak, obydwa wzmacniacze
spieprzono i w tym miejscu, o czym będzie dalej. Już nie mówiąc o takim
drobnym szczególe jak niewłaściwe usytuowanie układu polaryzacji D6-R55 we wzmacniaczu od ZK246. Powinien on być włączony tak aby kolektor stopnia sterującego T6 łączył się bezpośrednio z bazą tranzystora T8 pary komplementarnej, baza zaś T7 była dołączona do suwaka potencjometru. Tak włączony układ polaryzacji nie zwiększałby strat napięcia w stopniu sterującym, ponieważ układu bootstrap ograniczenia napięciowe nie dotyczą.
W każdym razie przebudowa układu
bidakomplementarnego na pełnokomplementarny pozwoliłaby zachować oryginalną płytkę drukowaną, co zapewne miałoby dla Ciebie istotne i w pełni zrozumiałe znaczenie. To samo można powiedzieć i o podobnym
kropka w kropkę module od M531S/Finezji. Trzeba tylko mieć kilka BD355.
Żadnej z końcówek przy domowym słuchaniu nie udało mi się wyczuwalnie rozgrzać (tamb=27°C) przy obciążeniu kolumnami głośnikowymi 4Ω.
Polecam zapoznać się z wykresem obszaru dopuszczalnej pracy (SOAR) dla tranzystorów BD354 i BD355. Można go znaleźć np. na Elenocie (
http://www.elenota.pl/datasheet-pdf/605 ... 210f705491 ; na dole strony 2 pliku PDF). Trzeba wrysować prostą obciążenia (jako że wykres jest logarytmiczny będzie ona niestety krzywa

) dla zadanego napięcia zasilającego i rezystancji obciążenia. Np. przy 24V zasilania bierzemy połowę tego napięcia (12V), następnie obliczamy spadek napięcia na obciążeniu (4 omy głośnika + 1 om rezystora emiterowego, razem 5 omów) przy zadanym prądzie kolektora i sprawdzamy czy prąd kolektora oraz napięcie kolektor - emiter mieści się w dozwolonym obszarze. I tak dla prądu 2A na tranzystor przypadnie 12V - 10V = 2V co oczywiście nie powinno wzbudzać obaw. Dla 1,5A - napięcie Uce wyniesie 5,5V co również jest dozwolone. Przy prądzie 1A na tranzystor przypadnie 12V-5V=7V co mieści się w dozwolonym obszarze z 3V zapasem. Również i przy prądach jeszcze mniejszych nie ma powodów do obaw: graniczne 12V (dla napięć jeszcze wyższych dochodzi do zatkania się tranzystora, który w tych warunkach wytrzyma minimum 40V) osiąga się dla zerowego prądu w obciążeniu, tymczasem dozwolony prąd w tych warunkach wyniósłby ok. 0,7A. Tym samym prosta obciążenia nie wykracza nigdzie poza dozwolony obszar. Ale już zasilanie wzmacniacza obciążonego głośnikiem 4 omy z 32V groziłoby awarią w następstwie drugiego przebicia: dla 1A prądu w obciążeniu na tranzystor przypadnie 11V co minimalnie przewyższa dopuszczalne w tych warunkach 10V. Nie lepiej będzie przy 2A: Uce wyniesie 6V, przy dozwolonych 5,5V. Również i przy mniejszych prądach grozi przebicie: i tak dla 0,8A Uce wynosi 12V, tym samym chwilowa moc tracona - 9,6W, tymczasem z wykresu możemy odczytać że w tych warunkach dozwolona moc wynosi tylko 9W. Warto zwrócić uwagę na to że moc dopuszczalna szybko maleje ze wzrostem napięcia Uce, co oznacza że z tymi tranzystorami łatwiej osiągnąć większą moc przy niższym napięciu zasilania i mniejszej impedancji obciążenia, niż odwrotnie.
Inna sprawa - kiedyś natknąłem się na teorię, jakoby pierwsza seria ZK246 miała mieć w końcówkach tranzystory BD254 (lub zbliżone z importu), co na skutek słabej stabilizacji termicznej, skłonności do przebić wtórnych itp skończyło się masowym paleniem końcówek przez spragnioną decybeli młodzież
A ja skłaniałbym się ku teorii że nasze
asy myśli technicznej z Kasprzaka czy innej Diory podpatrzyły gdzieś że na tych tranzystorach osiągało się 10W mocy wyjściowej a nawet jeszcze więcej, ale... stosownie do swej
ciasnoty umysłu nie mogły sobie odmówić
przyjemności koncertowego spieprzenia owego układu stabilizacji. Skoncentrujmy chwilowo uwagę jedynie na wcześniejszym wzmacniaczu od ZK246. Gdyby do dyspozycji była para komplementarna BD354/355 być może by się nie pogubili, i umieścili oba rezystory 1 om tam gdzie trzeba, tj. od strony szyny wyjściowej. Wówczas obydwa brałyby udział w stabilizacji prądu spoczynkowego, i
być może dałoby się przeboleć zastosowanie diody Zenera na płytce drukowanej zamiast tranzystora mającego kontakt z radiatorem. Ale oni poprzez brak BD355 byli skazani na konfigurację quasi-komplementarną, i nie potrafili sobie wyobrazić rezystorów 1 om (było nie było potocznie nazywanych
emiterowymi) gdzie indziej niż tylko w
emiterach tranzystorów BD354. Tym samym rezystor R65 przestał brać udział w stabilizacji prądu spoczynkowego, zaś dołożony "dla równowagi" R63 w emiterze T8
pomagał jak umarłemu kadzidło. A tymczasem należało w miejsce R63 użyć rezystora 1 om eliminując jednocześnie R65, kolektor zaś T10 połączyć z emiterem T8 zamiast z szyną wyjściową. I jeszcze włączyć R123 bezpośrednio między bazę a emiter T9 aby zachowywał się dokładnie tak jak R62 również włączony między bazę a emiter T10 po zwarciu R65. Ten kompromitujący
babol powielono oczywiście także i w samym przez się kompromitującym układzie
bidakomplementarnym od M2405S. Również i tu rezystorowi R65
dziełać nieczego; należało go włączyć dokładnie tak jak opisałem wyżej, nawet i wówczas gdyby
bidakomplementarna konfiguracja miałaby być zachowana.
I stąd stare, dobre i sprawdzone TG70.
W pełni konsekwentnie to powinni zastosować przy takim założeniu
stary, dobry i sprawdzony układ transformatorowy.

Niechby już i w
koliberkowej konfiguracji, tj bez ciężkich i wielkich transformatorów głośnikowych.
Tylko należałoby chyba obalić ową teorię. Jest rok 1976, jest ta sama płytka tylko już bez TG70 za to z doklejonymi (i poprawionymi nieco względem BD254 i BD255, to inna historia) BD354 i... działa.
Ja tam znam teorię wręcz przeciwną. Taką mianowicie że CEMI nie potrafiło wyprodukować BD254 i BD255 które spełniałyby przewidziane dla zagranicznego pierwowzoru normy graniczne, toteż
skapitulowało złagodziwszy je, i zmieniwszy oznaczenia na BD354/355.
Czort jeden zatem wie dlaczego działała na BD354 mimo nieusuniętego
babola w układzie polaryzacji, skoro wcześniej na krajowych BD254 działać jakoby nie chciała. Może zastosowali w miejsce diody Zenera na 3,3V element BAP812 (trzy złącza pn w kierunku przewodzenia) co zapobiegło przypadkowemu ustawieniu
peerką zbyt dużego prądu spoczynkowego? A może on mieć katastrofalne skutki: przy 27V napięcia zasilania, kiedy to w spoczynku przypada na tranzystory końcowe po 13,5V przekroczenie 0,7A powoduje natychmiastowe zniszczenie BD354, zanim zdążą się zauważalnie rozgrzać.
Stawiam raczej na upłynnienie zapasów. Powoli wchodzi krzem, ale tranzystorów mocy permanentnie brakuje, to pyk - TG70, problem rozwiązany, oszczędności są, premia do kieszeni.
Tego też
niedasie wykluczyć, jednak na miejscu naszych
asów wzdragałbym się przeciw stosowaniu w sprzęcie było nie było
z wyższej półki tranzystorów o tragicznie złej częstotliwości granicznej li tylko w imię oszczędności. Musieli naprawdę znaleźć się
pod ścianą. 