Romekd pisze: ↑czw, 10 marca 2022, 17:19 Czołem.
Ostatnio bardzo brakowało mi wolnego czasu na nasze hobby, przez co niemal zapomniałem o tym wątku i przedstawieniu wyników z przeprowadzonych jeszcze w zeszłym roku pomiarów wzmacniacza Technics SU-V820. Zanim jednak przedstawię zasadę działania układu pracującego w klasie nazywanej przez Technicsa klasą "AA", wrócę jeszcze do stabilizatorów napięć symetrycznych, które we wzmacniaczach tej firmy odpowiedzialne są za tworzenie napięć potrzebnych do zasilania wzmacniaczy operacyjnych w przedwzmacniaczu gramofonowym i w układzie regulacji barwy dźwięku. Technics w kolejnych modelach wzmacniaczy coraz bardziej dopracowywał te obwody, by uzyskać napięcia o jak najniższym poziomie szumu i tętnień, przy czym sama dokładność wartości bezwzględnych obu napięć (ujemnego i dodatniego) nie była już tak istotna, gdyż najważniejszy nacisk kładziono na "czystość" napięć, gdyż to mogło przekładać się na uzyskanie bardzo niskiego poziomu szumu i zakłóceń w torze sygnału audio. Wszystkie te rozwiązania "układowo" były niezwykle proste, a mimo to coraz bardziej skuteczne w tłumieniu zakłóceń.
Prymityw goni prymityw i właściwie nie wiadomo czym tu się jarać.

A teraz być może zainteresują się tymi "rozwiązaniami" niektórzy początkujący Użytkownicy Forum, którym Autorytet może przeszkodzić w krytycznym spojrzeniu na nie. Postaram się im to ułatwić.Firma często nadawała im wymyśle nazwy, jak np. "ADVANCED VIRTUAL BATTERY", by zainteresować swoimi produktami potencjalnych nabywców w tamtych latach.
Nie od dziś wiadomo że dołożenie rezystora między kondensator C704 a diodę Zenera D701 radykalnie obniżyłoby poziom tętnień. Ponieważ podlegałyby one wówczas dwustopniowej filtracji: najpierw przez ogniwo R708 C704, potem - przez dzielnik utworzony z owego dodatkowego rezystora oraz diody D701. Analogiczny rezytor (między kondensatorem C703 a bazą Q701) powinien się znaleźć także w gałęzi ujemnej. Trzeba tylko pamiętać o zbocznikowaniu diody D701 dodatkowym kondensatorem niskoindukcyjnym (np. ceramicznym) o pojemności kilkudziesięciu nF aby zewrzeć szumy w.cz. generowaną przez pracującą w obszarze przebicia diodę.W pierwszym moim wzmacniaczu Technicsa, modelu SU-V55A z roku bodajże 1986 (nie był zbyt drogi, bo jego cena w Pewexie, o ile dobrze pamiętam, wynosiła 229 lub 239 $), użyto najprostszego układu stabilizatora, w którym napięcie ujemne było stabilizowane diodą Zenera.
Na tym jednak nie koniec. Rezystor R704 (i analogicznie R703) powinien zostać włączony bezpośrednio w kolektory tranzystorów wtórnikowych. Wtedy można by dwukrotnie zwiększyć rezystancje R708 i R707, co przyniosłoby dalszą, dwukrotną redukcję tętnień. Miałoby to jednak sens jedynie pod warunkiem zastosowania wskazanych wcześniej, dodatkowych rezystorów separujących bazy wtórników od kondensatorów elektrolitycznych C703 i C704. Bez nich tranzystory mogłyby nie przeżyć chwilowego, przypadkowego zwarcia emiterów do masy.
Właściwie to trudno zrozumieć co firma chciała przez to osiągnąć poza wywołaniem efektu łoł! . Tak krytyczna była symetria napięć stabilizowanych, że zamiast drugiej identycznej diody Zenera woleli zastosować trzy rezystory i tranzystor? Tańsze to chyba nie było, nawet gdyby diody Zenera były parowane. Ale jeżeli istotnie chodziło o jak najlepszą symetrię - to już zamiast R705 należało zastosować dwa złącza p-n (np. ichniejszy odpowiednik naszej BAP811 lub po prostu dwie diody w rodzaju 1N4148). Wtedy symetria nie byłaby zaburzana przy zmianach temperatury otoczenia.i wzmacniane prądowo przez wtórnik z tranzystorem bipolarnym, a w obwodzie stabilizatora napięcia dodatniego zastosowano układ, który można byłoby nazwać "lustrem", gdzie napięcie dodatnie z ujemnym było porównywane dodatkowym tranzystorem, pobierającym napięcie na bazę z rezystorowego dzielnika napięcia, i pełniącym funkcję "wzmacniacza błędu". Poniżej schemat tego niezwykle prostego stabilizatora.
W tamtych latach były już znane i produkowane tzw. diody polowe, tj, tranzystory JFET zamykane w poręcznych obudowach szklanych (jak zwykłe diody małej mocy) z bramką zwartą ze źródłem na stałe, za to selekcjonowane fabrycznie pod względem stabilizowanego prądu, jak diody Zenera pod względem stabilizowanego napięcia. Stosując zamiast nich typowe FET-y wypadałoby je selekcjonować dokładniej niż czyni to producent (na przykładzie BF245A, BF245B i BF245C gdzie nawet w obrębie jednej grupy rozrzuty znacznie przekraczają 50%) i dobierać w pary, co nie jest łatwiejsze niż wskazane wyżej dobieranie diod Zenera.W nieco wyższym modelu wzmacniacza o symbolu SU-V65A (jego produkcja rozpoczęła się ok. rok później) firma Technics zamiast rezystorów polaryzujących "źródła napięcia odniesienia" zastosowała j-fety typu 2SK301, pracujące jako źródła prądowe, co zmniejszyło wpływ wahań napięcia zasilania na napięcia wyjściowe układu i dodatkowo obniżyło w nich poziom napięcia tętnień, występujących na kondensatorach filtru w zasilaczu.
A można było podobny efekt osiągnąć za pomocą dodatkowych rezystorów. jak to opisałem wyżej.We wszystkich tych stabilizatorach użyto kondensatorów elektrolitycznych o stosunkowo niskiej pojemności (33 μF równolegle z diodą Zenera praz 3,3 μF blokującego wyjścia do masy. Być może dużą poprawę przyniosłoby już samo zwiększenie pojemności kondensatora bocznikującego diodę Zenera![]()
No po prostu genitalne rozwiązanie!W kilku następnych modelach zastosowano specjalne "serwo", czyli dodatkowy podwójny, niskoszumowy wzmacniacz operacyjny. W gałęzi stabilizującej napięcie dodatnie wprowadzał on silne ujemne sprzężenie zwrotne dla sygnałów zmiennych /AC/ z wyjścia stabilizatora na jego wejście. Jest to o tyle ciekawy układ, że praktycznie nie zmienia on (górny wzmacniacz operacyjny ze schematu w załączniku poniżej) nic dla napięcia stałego, a jest "specjalnym" układem ze wzmocnieniem -82x, umieszczonym w pętli sprzężenia zwrotnego, przy czym sam stabilizator DC i wchodzące w jego skład elementy mają wzmocnienie napięciowe na poziomie nieco mniejszym od jedności (dioda Zenera i wtórnik prądowy na tranzystorze bipolarnym).


Czyli kompletnie zerwano ze wszystkimi poprzednimi koncepcjami, mającymi zapewnić sprzętowi tej akurat firmy absolutny prymat nad tymi co takich rozwiązań nie stosowały. Nagle przestały śmierdzieć zarówno dwie osobne diody Zenera, jak i brak tzw. serwa. Tylko cena z modelu na model rosła, a miliony much nie mogły się mylić i pokornie płaciły.W modelach droższych wzmacniaczy, produkowanych po roku 1995, użyto "wirtualnej baterii", tak przynajmniej nazwał to producent, bo cały "patent" polegał na zastosowaniu w gałęziach napięcia dodatniego i ujemnego tranzystorów typu j-fet, mających bardzo dużą rezystancje wejściową, co pozwoliło zastosować dodatkowe filtry RC z rezystorami o wartości aż 1 MΩ oraz kondensatorami o pojemności 3,3 μF, których ładowanie przyspieszały diody włączone równolegle z rezystorami 1 MΩ (po naładowaniu się kondensatorów diody ulegały wyłączeniu i filtr zaczynał działać).
No i pewnie zaraz zacznie się mówić że taki sprzęt wart był ceny kilku dobrych samochodów, właśnie przez ten unikalny, poczwórny potencjometr mający zapewnić ekstremalnie wysoki odstęp sygnału od szumów, za cenę rezygnacji z innych elementów toru. A tu jak na złość sąsiad za ścianą właśnie odpalił wiertarkę, dzieciaki piętro wyżej ganiają po całym mieszkaniu, a gospodyni maszeruje z sypialni do kuchni w drewnianych trepachJednak jednym z lepszych rozwiązań, zastosowanym we wzmacniaczu Technics SU-VX820 było użycie poczwórnego potencjometru, gdzie dwie sekcje miały oporność równą 100 kΩ (wartość typowa dla Technicsa, jednak użyta na wejściu nie zapewniała odpowiedniego odstępu sygnału od szumu) oraz 20 kΩ, użyta przed głównym wzmacniaczem napięciowym. Pierwszą część potencjometru wraz ze wszystkimi regulatorami barwy dźwięku, regulatorem balansu i innymi elementami toru można było ominąć, wprowadzając sygnał źródła przez specjalne wejścia cinch (POWER AMP DIRECT) na sekcje potencjometru 20 kΩ, z których sygnał szedł bezpośrednio na wspomniane wzmacniacze napięciowe. W następnym poście przedstawię wyniki pomiarów poziomu szumu i odstępu szumu od sygnału użytecznego od szumu dla wejść typu "POWER AMP DIRECT" o czułości 1 V i oporności wejściowej 18 kΩ oraz wejść: CD, TUNER, TAPE i AUX, których maksymalna czułość wynosiła 0,15 V, a rezystancja wejściowa 22 kΩ.
