Romekd pisze:W oryginalnych układach ST i CEMI, przy zwiększaniu wysterowania zawsze pierwsza spłaszczeniu ulegała dolna część sinusoidy, co może oznaczać, że dokładana połowa wartości napięcia zasilania na wyjściu układu wcale nie musiała być wartością optymalną (układy z "górnym" bootstrapem)
Bardziej komunikatywny byłby oscylogram zdjęty względem masy z końcówki wyjściowej układu (nr5) a więc wraz ze składową stałą. Nie wystąpiłby widoczny na samym obciążeniu zwis (dlaczego taki wielki przy 1kHz, ile uF miał kondensator wyjściowy?), od razu byłoby widać przy jakim napięciu nasyca się stopień wyjściowy (należało oczekiwać że przy napięciu odpowiadającym napięciu nasycenia pojedynczego tranzystora, tymczasem wygląda na to że jest znacznie więcej). I czy sytuacja ulegnie poprawie po zwiększeniu obciążenia na 15Ω. Jeżeli tak - należałoby uznać że z takim minimalnym obciążeniem powinien pracować TBA120M gdyby miał zachować pełnowartościowe parametry.
Być może niewielkie podniesienie składowej stałej na wyjściu układu poprawiłoby symetrię obcinania amplitudy, która po takiej zmianie może nawet minimalnie by się podniosła, poprawiając sprawność układu

Ale zarazem obniżyłoby się maksymalne napięcie dla połówki górnej. Analizując schemat wewnętrzny TBA820
widzimy że ma on tylko dwie diody (D3 oraz D4) w układzie polaryzacji od strony emitera tranzystora pnp pary komplementarnej (Q13) co teoretycznie powinno wystarczyć aby ten tranzystor nie nasycał się wcześniej od sterowanego przez niego tranzystora końcowego (Q15). Ale jak widać nie wystarcza. Tak jakby napięcie na złącza baza-emiter obciążonego Q15 zsumowane z napięciem przewodzenia Q14 znacznie przewyższało spadek napięcia na diodach D3 i D4. Stąd wyrażana przeze mnie nadzieja że z 15Ω obciążenie będzie lepiej. A może i z 8Ω udałoby się należycie wykorzystać napięcie zasilania, ale przy obniżonej jego wartości (np. do 6V) kiedy to szczytowy prąd wyjściowy maleje, podczas gdy prąd przepływający przez diody prawie się nie zmienia, dzięki źródłu prądowemu z tranzystorem Q16?
W UL1481
mamy w tym miejscu trzy diody (D5-d7) co daje spory już zapas pozwalający oczekiwać pewnego nasycenia tranzystora końcowego T16, jednak minimalne napięcie zasilania jest wskutek powyższego nieco większe (4V zamiast 3V), nie mówiąc już o tym że prąd spoczynkowy jest również wyraźnie większy, stosownie do większego prądu i mocy wyjściowej. Jeszcze gorzej jest w układach starszej generacji Ul1490-98:
Tam mamy nie tylko aż 4 diody ale i bootstrapowany rezystor 2,8kΩ w obciążeniu stopnia sterującego zamiast bootstrapowanego źródła stałoprądowego. W wyniku powyższego prąd spoczynkowy stopnia sterującego szybko maleje poniżej 6V napięcia zasilania i takie też napięcie przyjmuje się w katalogach jako minimalne. W praktyce różnie z tym bywało, stosowało się te
kości w odbiornikach przenośnych zasilanych z 4 ogniw suchych (np. "Dana") w wyniku czego przy częściowo zużytych bateriach mogły one nie pracować prawidłowo.
Pierwsza piątka układów ze zdjęcia przesterowywała się nieco inaczej (coś dziwnego działo się w szczytach sinusoidy, lekkie wzbudzenie...?):
I nijak nie dało się tego zwalczyć? Np. zwiększając kondensator korekcji częstotliwościowej między końcówkami 4 i 12, albo dokładając drugi kondensator o pojemności kilku nF między końcówką 4 a 12 co przewidywały schematy aplikacyjne zarówno UL1481 jak i UL149X?
Zbadałem zniekształcenia wnoszone przez jeden z polskich układów UL1482 dla napięcia wyjściowego (międzyszczytowa Vpp) 6,8 V, 6,7 V, oraz mocy wyjściowych 0,5 W, 0,1 W, 50 mW i 10 mW:
To oczywiście dobrze nie wygląda, ale należy pamiętać że scalone boczne tranzystory pnp znacząco ustępują pod względem parametrów tranzystorom npn, zatem komplementarność pary Q13 i Q17 jest jedynie umowna.
Poziomy co prawda dość szybko spadają wraz z częstotliwością, ale są dość wysokie...
A zatem - jaka konkluzja? Czyżby jednak dalej było warto budować wzmacniacze głośnikowe małej i średniej mocy z tranzystorami dyskretnymi, o ile tylko koszty elementów oraz dysponowane miejsce nie wymuszają stosowania układów scalonych? Jeżeli przyjmiemy że na dostępność
Acetek i
Adetek nie ma już co liczyć, to straty napięcia zasilania na złączach baza-emiter końcowych tranzystorów krzemowych możemy zniwelować stosując układy z podwójnym bootstrapem, wzorem archaicznego TAA435, o jakim była mowa:
http://www.radiomuseum.org/tubes/tube_taa435.html
Pozdrawiam
Tomek