Tym razem trochę danych technicznych –
Moc wyjściowa P=20W .
Dokładniej, jeden kanał osiąga max. 24,66W, a drugi 22,88W. Operując położeniem punktu pracy i napięciem anodowym, można dostać nawet 28W, lecz przy przekroczonej mocy admisyjnej lampy.
Kilka słów na temat końcówki mocy –
Mimo tego, że przewidywałem zastosowanie źródła prądowego w katodzie lampy 6S33S i, że we wzmacniaczu znajduje się zmontowany taki układ, ze względu na lekki deficyt napięcia anodowego dla lampy 6S33S, zrezygnowałem z jego stosowania. Zamiast, wstawiłem opornik 10R, służący do pomiaru prądu.
Dodatkowo, zastosowałem stabilizację napięcia anodowego stopnia mocy. Stabilizator pracuje na tranzystorze IRFP450, i jest wspólnym dla obu kanałów wzmacniacza. Ze względu na zastosowane w nim kondensatory, bardziej spełnia on rolę aktywnego filtru, niż szybkiego stabilizatora, dzięki czemu można stosować mniejsze kondensatory w filtrze zasilania.
Zastosowanie stabilizacji napięcia w zasilaniu lamp końcowych, jest dużym ułatwieniem przy uruchamianiu stopnia. Można podregulować napięcie, tak by uzyskiwać interesującą nas moc wyjściową. Oczywiście, nie jest on niezbędnym.
Użyłem też układu opóźniającego załączanie napięcia anodowego o ok. 3-4min. po załączeniu żarzenia. Włókna żarzenia lamp, tak w stopniu mocy, jak i w stopniach napięciowych, spolaryzowane są dodatnim napięciem, na poziomie ok. +50V.
Wyżej wymienione rozwiązania, wpłynęły (nieznacznie) na zmniejszenie poziomu zakłóceń na wyjściu wzmacniacza, poprzednio miałem, jeśli dobrze pamiętam 3 mV, teraz 2 mV.
Ze względu na stosunkowo wysoki poziom sygnału roboczego w całym torze, krótkie połączenia między stopniami, oraz w miarę niskie oporności wejściowe poszczególnych stopni (100K - 150K), nie byłem zmuszony do stosowania kabli ekranowanych.
Wzmocnienie całości ok. 24dB, z zapiętą pętlą NFB
Głębokość sprzężenia zwrotnego ok. 14dB
Poziom zakłóceń na wyjściu 2mV ( wejście wiszące)
Przesłuch – przy stosunku napięć podczas pomiaru
13,1V/6mV=ok. -66dB ( przy 1KHz)
Współczynnik tłumienia WT = 17
Zmieniłem wartości elementów w obu pętlach ujemnego sprzężenia zwrotnego. W efekcie, uzyskałem ograniczenie górnej częstotliwość wzmacniacza do około 38-48 KHz,( myślę, że tyle wystarczy), oraz dalszy spadek zniekształceń harmonicznych, także i w dolnych partiach pasma przenoszenia.
Na wykresach widać różnicę osiągów między kanałami. Jest to efekt rozrzutu parametrów głównie transformatorów, jak i zastosowanych lamp, zwłaszcza wyjściowych i ich różnych prądów anodowych.
Na wykresach dotyczących rozkładu harmonicznych, ze względu na sposób pomiaru, poziom przesunięty jest o około -20dB.
--------------------------------------------------------------------------------
I w zasadzie to już wszystko. Na razie słucham go przy każdej możliwej okazji, wygrzewam i sprawdzam. Wszystko jest ok.
Tak jak planowałem, raczej dla zasady niż potrzeby, dołożę stopnie regulacji barwy dźwięku itp. To już jednak nie będzie temat na nasze lampowe forum
Podsumowując, kiedyś nie byłem przekonany do końcówek mocy pracujących w konfiguracji SE. Wysoki poziom zniekształceń harmonicznych, nie napawał optymizmem. Wydawało mi się, iż jedynie słusznym jest układ PP.
Osiągnięte efekty techniczne, sympatyczna barwa dźwięku, brak konieczności parowania lamp, wpłynęły kategorycznie na zmianę mojej opinii. Teraz jestem gorącym zwolennikiem topologii SE
Jedyne, co może przemawiać na korzyść układów PP, (w mojej opinii), zwłaszcza pracujących w klasie AB, to sprawność, co warunkach domowych, chyba nie jest najbardziej istotne.
W przypadku mojego rozwiązania, zapas mocy jest aż nadto wystarczający, jedyna wada, to grzanie. Oj, grzeje, grzeje!
Na zimę, idealny wzmacniacz
Nie wiem co jeszcze mogę napisać na temat wzmacniacza, jakby co, proszę pytać.
Pozdrawiam.